Выбрать главу

Chase patrzył chwilę, jak Jessie szczotkuje włosy, ale bardzo szybko odwrócił głowę. Odczuwał jakiś dziwny niepokój. Zbliżywszy się do własnego posłania, które znajdowało się w pobliżu łóżka dziewczyny, zerknął na wąski siennik i doszedł do wniosku, że łatwo by go było połączyć z legowiskiem Jessie. Ta myśl wyprowadziła go jeszcze bardziej z równowagi.

– Dziękuję, że posprzątałeś.

– To ja dziękuję za kolację. Umilkli.

Jessie odwróciła twarz do ognia, tak że siedziała teraz profilem do Chase'a, który nie mógł oderwać od niej oczu. Z roztargnieniem rozpinał guziki koszuli. Dziewczyna przysunęła się do ognia, potrząsnęła głową i rozczesała splątane pasma. Wpatrywał się w nie jak zaczarowany -były lśniące, odbijały się w nich płomienie. A gdy odrzuciła głowę do tyłu, Summers dojrzał zarys jej szyi.

Sam właściwie nie wiedział, co zamierza, gdy wstał i ruszył w stronę Jessie. Ukląkł przy niej, ujął jej włosy w dłonie i przycisnął usta do karku. Dziewczyna cofnęła się zaskoczona, a on wrócił do przytomności i wypuścił ją z objęć.

Aby spojrzeć mu w twarz, również musiała przyklęknąć.

– O co…

– Chcę się z tobą kochać.

Pieścił płonącymi oczyma jej twarz, szyję, włosy. Jessie myślała wyłącznie o tamtej nocy, gdy patrzył na nią w ten sam sposób. Nic innego nie przychodziło jej do głowy. Przysunęła się do Chase'a i pozwoliła, by ją przytulił. On zaś jedną ręką gładził jedwabiste, kruczoczarne sploty, a drugą trzymał na talii dziewczyny. Przycisnął wargami jej usta w pocałunku, który rozpalił Jessie do białości, pocałunku trwającym tak długo, że nie czuła nic poza nim. Gdy Chase musnął ustami jej kark, jęknęła z rozkoszy. Opuścił ją na futrzak, lecz kiedy próbowała go do siebie przyciągnąć, odsunął się nieco i zrzuci! koszulę. Pochłaniała go oczyma, wpatrywała się w naprężone mięśnie pulsujące pod opaloną skórą. Powiodła palcami po włosach na jego torsie, po muskułach, które tak bardzo ją fascynowały.

Spojrzenia dziewczyny podnieciły go aż do bólu; szybko zsunął spodnie. Jessie wyciągnęła rękę i dotknęła grubego, twardego, dumnie wzniesionego członka. Chase wydał głuchy jęk, a ona objęła go rękami wokół bioder i przycisnęła policzek do muskularnego brzucha. Summers poderwał ją natychmiast do góry i znów rozgniótł ustami jej usta. Wbiła mu palce we włosy. Rozpiął jej guziki i szybko zdjął koszulę, a Jessie bez zażenowania zrzuciła resztę ubrania. Istniał tylko żar jego oczu i gorące dłonie, którymi dotykał kolejnych odsłanianych miejsc.

Gdy wreszcie była naga jak on, położyła się na plecach, gotowa na jego przyjęcie. Ukląkł między nogami dziewczyny, ale nie dał jej jeszcze tego, za czym tęskniła. Zwlekał. Pochylił się do przodu, powiódł dłońmi po jej bokach i biodrach. Kiedy przytulił policzek do brzucha Jessie, zrozumiała, co czuł, kiedy ona uczyniła podobnie. Nie mogła tego znieść.

– Jesteś piękna…

Uwierzyła. Czuła, że Chase ją wielbi. Czuła się kobietą.

Ucałował wnętrze jej ud. Nogi miała wspaniałe, zupełnie inne, niż sądził. Nieźle umięśnione, ale jednocześnie szczupłe i gibkie.

Dotknął gładkich piersi – były takie cudowne, pełne, o twardych, sterczących sutkach. Musnął je najpierw delikatnie, a potem zaczął lizać.

– Dość! – krzyknęła.

Zagłębiła palce we włosy Chase'a i poderwała go do góry. Przywarła ustami do jego ust tak zachłannie, że ' natychmiast się w niej zatracił. Wygięła plecy w łuk, przylgnęła do niego, a wtedy w nią wszedł. Gdy zaś oplotła nogami jego biodra, zagłębił się w nią do końca.

– Och tak… tak, Jessie!

Ogarnęło ją ekstatyczne pulsowanie. Summers nie poruszył się ani razu, nie musiał. Spełnienie dziewczyny nadeszło tak szybko, że porwało go ze sobą, a kiedy wreszcie wlał w nią nasienie, skurcze bezbrzeżnej rozkoszy trwały nieskończenie długo.

Jessie przymknęła oczy i zapadła w sen. Chase podniósł się na chwilę, aby przykryć ich oboje kocem, a potem ułożył się obok i również mocno zasnął.

Rozdział 21

Jessie obudziła się pierwsza. Przypomniała sobie natychmiast, co zaszło i szybciutko pozbierała rzeczy. Pędząc jak burza, omal nie zagoniła Blackstara na śmierć. Marzyła o tym, by znaleźć ukojenie w ciężkiej pracy i przestać myśleć. Jak to się stało?! Mogła przecież temu zapobiec. Summers jej do niczego nie zmuszał. Sama go pragnęła. Ale dlaczego, do licha?!

Chase obudził się późno i od razu zobaczył, że Jessie nie ma w chatce. Niech diabli porwą te wszystkie niezależne kobiety! – zaklął w duchu.

Jego irytacja sięgnęła zenitu, gdy wrócił na ranczo, wdzięczny losowi choć za to, że tym razem nie pomylił drogi. Miał już dość tej szczególnej kobiety, która przewracała jego życie do góry nogami. Przy niej działał zupełnie inaczej, aniżeli by sobie tego życzył; nie był nawet w stanie myśleć. Musiał więc jeszcze tylko poinformować Rachel o wszystkim, co wiedzieć powinna, oddać Jessie weksel ojca i wyjechać.

Kiedy wszedł do domu, Rachel siedziała w salonie, w fotelu na biegunach i dziergała coś szydełkiem. W zielonej sukni z czarnym wiązaniem wyglądała powabnie. Jeszcze w domu Ewinga bardzo lubił patrzeć, jak Rachel układa kwiaty, szydełkuje lub robi na drutach. Widok tej kobiety sprawiał, że kłopoty wydawały mu się mniejsze. Gdyby nie Jessie, stałoby się tak zapewne i teraz.

– Ona jest tutaj? – spytał.

– Nie. Koło południa pojawił się na ranczu młody chłopak, Blue. Zabrał jedzenie. Powiedział Jebowi, że Jessie została na pastwisku.

Chase usiadł ciężko na krześle.

– Mogłem się domyślić, że twoja córka znowu wpadnie w wir pracy. Nadal spędzają bydło?

– Tak. Jeb twierdzi, że skończą już za kilka dni. Jutro jedzie do miasta po zakupy, które będą im potrzebne w podróży-. – Zerknęła na robótkę, jakby nie miała już nic do dodania. – Chase? – szepnęła po chwili. – Ona nie odwiedzała tych Indian, prawda?

Chase był bardzo ciekaw, skąd Rachel wie, że w ogóle odnalazł Jessie, ale postanowił nie poruszać tego tematu.

– Jeździ do nich od ośmiu lat.

– W takim razie to prawda!

– Nie wiesz jeszcze najgorszego. Znalazłem Jessie u Czejenów. Dla niej są bardzo mili, ale innych białych nie witają zbyt wylewnie. Mnie na przykład o mało nie zabili. Zabrali mi konia, musiałem o niego walczyć. Przez pół dnia byłem związany jak prosię i gdyby nie twoja córka, chybabym już stamtąd nie wrócił. Ona się obraca właśnie w takim towarzystwie. Wspaniale, prawda?