Выбрать главу

— Na Uniwersytecie Toronto przyznają nazwy kont, dodając do nazwiska pierwszą literę imienia. A domyślnym hasłem nowego użytkownika podczas pierwszego dnia zajęć zawsze jest jego nazwisko pisane wspak. Mówią, żeby to zmienić, ale zawsze znajdzie się jakiś idiota, który tego nie zrobi. Jeśli symulacja mojej osoby szukała sposobu dostania się do medycznej bazy danych, mogła wypróbowywać przypadkowo wybrane nazwiska studentów medycyny, których wtedy znałem, żeby się przekonać, czy któryś z nich zachował starą nazwę konta i hasło.

Dotarli do pracowni komputerowej Sarkara. Pakistańczyk dotknął kciukiem kolejnego EIOP. Rygle rozsunęły się, a ciężkie drzwi odsunęły z hałasem.

— A więc musimy wyłączyć kopie — stwierdził Sarkar.

Peter zmarszczył brwi.

— Coś nie gra? — zapytał jego przyjaciel.

— Chyba… mam przed tym lekkie opory — przyznał Peter. — Przede wszystkim, zapewne tylko jedna kopia dopuściła się zbrodni i pozostałe nie powinny ucierpieć z tego powodu.

— Nie mamy czasu na zabawę w detektywów. Musimy to powstrzymać, nim winna kopia popełni kolejne zabójstwo.

— Dlaczego miałaby je popełnić? Wiem, dlaczego zamordowano Hansa, i choć sam bym tego nie zrobił, nie mogę uczciwie twierdzić, że martwię się z powodu jego śmierci.

Rozumiem nawet powód, dla którego zabito mojego teścia. Ale nie ma już żadnej osoby, której śmierci bym pragnął. Och, są ludzie, którzy mnie skrzywdzili, okradli albo sprawili, że przez jakąś cząstkę życia czułem się nieszczęśliwy, ale daję słowo, że nie chcę śmierci żadnego z nich.

Sarkar wykonał gest naśladujący uderzenie w twarz.

— Obudź się, Peter. Niewyłączenie ich byłoby zbrodnią.

Peter skinął powoli głową.

— Masz oczywiście rację. Pora wyciągnąć wtyczkę.

ROZDZIAŁ 37

Sarkar strzelił nerwowo palcami, przeniósł swój stołek przed konsolę głównego komputera i przemówił do mikrofonu.

— Zgłaszam się.

— Nazwa użytkownika? — zapytał komputer.

— Sarkar.

— Cześć, Sarkar. Polecenie?

— Wielokrotne usunięcie, bez potwierdzeń — wszystkie pliki w podkatalogach Kontrola, Duch i Ambrotos.

— Potwierdzenie usunięcia?

— Tak.

— Nie można usunąć. Pliki przeznaczone tylko do odczytu.

Sarkar skinął głową.

— Atrybuty, wszystkie wymienione poprzednio pliki i pod-katalogi, zmienić na zwykłe.

— Atrybuty są zabezpieczone hasłem.

— Hasło: Abu Yussuf.

— Nieprawidłowe hasło.

Sarkar zwrócił się w stronę Petera.

— To jedyne hasło, którego aktualnie używam.

Peter wzruszył ramionami.

— Spróbuj jeszcze raz.

— Hasło: Abu Yussuf.

Przeliterował je.

— Nieprawidłowe hasło.

— Kto zabezpieczył pliki? — zapytał Sarkar.

— Hobson, Peter G. — odparł komputer.

Serce Petera zaczęło walić.

— Niech to cholera.

— Wyświetl rejestr użytkownika: Hobson, Peter G. — polecił Sarkar.

Na ekranie pojawiła się lista dat i godzin. Sarkar uderzył otwartą dłonią o blat.

— Widzisz to? Węzeł dziewięć-dziewięć-dziewięć. Tryb diagnostyczny. Używano twojego konta, ale dostęp był wewnętrzny. Ze środka systemu.

— Cholera! — Peter nachylił się nad mikrofonem. — Zgłaszam się.

— Nazwa użytkownika? — zapytał komputer.

— Fobson.

— Cześć, Peter. Czy mam zakończyć twoją drugą sesję?

— Jaką drugą sesję?

— Jesteś zalogowany w węźle zero-zero-jeden i w węźle dziewięć-dziewięć — dziewięć.

Sarkar pochylił się do przodu.

— Tak — powiedział Peter. — Bezwzględnie. Zakończ sesję w węźle dziewięć — dziewięć — dziewięć.

— Nie można wylogować.

— Cholera — powtórzył Peter. Zwrócił się w stronę Sarkara. — Czy tamta sesja jest nadrzędna?

— Nie. Pierwszeństwo ma ostatnie załogowanie.

— Dobra — powiedział Peter, pocierając dłonie. — Katalogi odniesienia i pliki wymienione uprzednio przez Sarkara. Odbezpieczyć atrybuty.

— Hasło?

— Hasło: Mugato.

— Nieprawidłowe hasło.

— Hasło: Sybok.

— Nieprawidłowe hasło.

— Niech to diabli! — zaklął Peter. Spojrzał na Sarkara. — Używam wyłącznie tych dwóch haseł.

Sarkar wypuścił głośno powietrze z płuc.

— Nie pozwolą, żebyśmy je wykasowali.

— Czy możemy wyłączyć cały system?

Sarkar skinął głową i przemówił do mikrofonu.

— Zainicjować zamknięcie systemu.

— Aktualnie są wykonywane zadania. Potwierdzenie polecenia?

— Tak. Zainicjować zamknięcie systemu.

— Hasło?

— Hasło: Abu…

Czerwone światełko na mikrofonie zgasło. Sarkar ponownie walnął dłonią w konsolę.

— Wyłączyły wejście głosowe.

— Chryste — rzucił Peter.

— To głupota — odezwał się rozgniewany Sarkar. — Zawsze możemy po prostu wyciągnąć wtyczkę.

Sięgnął po telefon i wykręcił trzycyfrowy numer.

— Dział techniczny — odezwał się kobiecy głos.

— Halo — powiedział Sarkar. — Mówi doktor Muhammed. Wiem, że jest późno, ale mamy tu, hmm, drobne trudności. Chcę, by odcięto dopływ mocy do wszystkich naszych komputerów.

— Mam odciąć dopływ mocy?

— Zgadza się.

— W porządku — odpowiedziała. — To potrwa kilka minut. Ale zdaje pan sobie sprawę, że pański dział przetwarzania danych ma układ bezprzerwowego zasilania elektrycznego.

Będzie przez pewien czas działał na bateriach.

— Jak długo?

— Jeśli wszystko będzie włączone, tylko sześć albo siedem minut. Wystarczająco długo, by przetrwać krótką przerwę w dopływie prądu.

— Czy może pani odłączyć ten układ?

— Oczywiście. Jeśli pan sobie tego życzy. Trzeba będzie ręcznie wyciągnąć wtyczkę.

Nie mogę wyłączyć go stąd. Czy mogę jutro sprowadzić kogoś, żeby to zrobił?

— To krytyczna sytuacja — stwierdził Sarkar. — Czy może pani tu przyjść i pokazać nam, jak to się robi? Jest tu jeszcze jeden człowiek, jeśli potrzebna pani pomoc.

— Dobrze. Czy mam najpierw odłączyć sieć zasilającą?

— Nie. Zrobimy to po wyłączeniu układu bezprzerwowego.

Zakrył dłonią mikrofon i przemówił do Petera.

— To znaczy, że wszystko przestanie działać natychmiast. Kopie nie otrzymają ostrzeżenia.

Peter skinął głową.

— Jak pan sobie życzy — odpowiedziała kobieta. — Niech mi pan da chwilę czasu.

Za kilka minut będę na górze.

Sarkar odłożył słuchawkę.

— Co zrobisz, kiedy już odetniemy dopływ mocy? — zapytał Peter.

Sarkar był już na podłodze. Próbował usunąć drzwiczki kontrolne umieszczone pod konsolą komputera.

— Wyjmę dyski optyczne i podłączę je do stoiska do prób. Mogę zwalniać pamięć bit za bitem, jeśli zajdzie taka potrzeba, przy użyciu lasera Nortona. Wtedy…

Zadzwonił telefon.

— Mógłbyś go odebrać? — zapytał Sarkar, zmagający się z opornym motylkiem.

Na ekranie wideofonu pojawiła się informacja, że rozmowa będzie miała charakter akustyczny. Peter podniósł słuchawkę.

— Halo?

Przez jakieś dwie sekundy słychać było tylko szum. Potem odezwał się niewątpliwie syntetyczny głos.

— Halo — powiedział.

Peter poczuł, że zalewa go fala gniewu. Nie znosił generowanych komputerowo reklam telefonicznych. Miał już cisnąć słuchawkę, kiedy usłyszał następne słowo: