— Co to jest?
— Sto dolarów, które pożyczyłem od ciebie w zeszłym tygodniu. Chcę się upewnić, że kopie nie mają powodu żywić pretensji do mnie. Nim wyjdziemy, wyślij w sieć wiadomość, że zwróciłem ci dług.
PRZEGLĄD WIADOMOŚCI SIECIOWYCH
Grupa protestujących oznajmiła wczoraj wieczorem, że SeaWorld, na Florydzie, ostatnia w USA instytucja rozrywkowa trzymająca w niewoli delfiny, nie wyraża zgody na zgłoszone przez nich żądania podjęcia próby określenia, czy u tych zwierząt również występuje fala duszy.
George Hendricks, lat 27, nowo narodzony chrześcijanin, wniósł dzisiaj w Dayton, w stanie Ohio, pozew przeciwko swym rodzicom, Danielowi i Kim Hendricksom, oboje lat 53, o to, że nie ochrzcili jego brata, Paula, który zginął w zeszłym roku w wypadku samochodowym w wieku lat 24, i są winni zaniedbania oraz maltretowania, gdyż uniemożliwili duszy Paula dostanie się do nieba.
Dalsze badania prowadzone w Hadze wskazują, że opuszczające ciało fale duszy zdają się poruszać w ściśle określonym kierunku. „Początkowo sądziliśmy, że każda fala zmierza w inną stronę, ale tak było, zanim wzięliśmy pod uwagę porę dnia, w której nastąpiła śmierć danej osoby” — oznajmił profesor bioetyki Maarten Lely. „Obecnie wygląda na to, że wszystkie fale duszy wędrują w tym samym kierunku. Z braku lepszego określenia można powiedzieć, że zmierzają mniej więcej w stronę gwiazdozbioru Oriona”.
Niemcy są pierwszym krajem, który uznał za nielegalną jakąkolwiek ingerencję w proces opuszczania ciał zmarłych przez fale duszy. We Francji, Wielkiej Brytanii, Japonii i Meksyku toczą się obecnie debaty nad podobnymi ustawami.
Liczba samobójstw w indiańskich rezerwatach w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie oraz w trzech największych gettach w USA była w ostatnim miesiącu najwyższa od pięciu lat. W jednym z listów samobójczych, pozostawionym w Los Angeles, pojawia się typowy motyw: „Istnieje coś poza tym życiem. Nie może tam być gorzej niż tutaj”.
ROZDZIAŁ 38
Gdy Peter wszedł do pokoju, Cathy leżała w łóżku wpatrzona w sufit. Monitor Hobsona powiedział mu, że jego żona jest w pełni świadoma, nie starał się więc zachowywać cicho.
— Peter? — odezwała się.
— Hmm?
— Co się stało wieczorem?
— Musiałem porozmawiać z Sarkarem.
Cathy całkowicie panowała nad głosem.
— Czy wiesz, kto zabił mojego ojca i Hansa?
Peter zaczął coś mówić, po czym umilkł.
— Zaufanie musi być obustronne — stwierdziła, przetaczając się lekko w jego stronę.
Odczekała moment. — Czy wiesz, kto ich zabił?
— Nie — odparł Peter, ściągając skarpetki. — Nie na pewno — dodał po chwili.
— Ale masz jakieś podejrzenia?
Nie ufał swemu głosowi. Skinął głową w ciemności.
— Kto?
— To tylko domysł — odparł. — Poza tym nie mamy nawet pewności, że twojego ojca zamordowano.
— Kto? — powtórzyła stanowczym tonem.
Wydał z siebie długie westchnienie.
— Konieczne będą pewne wyjaśnienia. — Zdążył już ściągnąć koszulę. — Obaj z Sarkarem prowadziliśmy… pewne badania nad sztuczną inteligencją.
Jej twarz, niebieskoszara w półmroku, była pozbawiona wyrazu.
— Sarkar stworzył w komputerze trzy symulacje mojego umysłu.
— Masz na myśli systemy doradcze? — W głosie Cathy zabrzmiało lekkie zaskoczenie.
— Coś więcej. Znacznie więcej. Skopiował każdy neuron, wszystkie sieci neuronalne.
Praktycznie są to pełne duplikaty mojej osobowości.
— Nie wiedziałam, że coś takiego jest możliwe.
— To nadal eksperymentalna metoda, ale to jest możliwe. To wynalazek Sarkara.
— Boże. I uważasz, że jeden… jeden z tych duplikatów jest odpowiedzialny za morderstwa?
— Możliwe. — Głos Petera brzmiał słabo.
Cathy wybałuszyła szeroko oczy z przerażenia.
— Ale… ale dlaczego kopie twojego umysłu miałyby zrobić coś, czego ty sam byś nie zrobił?
Peter skończył przebierać się w piżamę.
— Dlatego, że dwie z tych symulacji nie są prawdziwymi duplikatami. Usunięto z nich pewne fragmenty tego, czym jestem. Nie jest wykluczone, że nieświadomie skasowaliśmy to, co jest odpowiedzialne za ludzką moralność.
Usiadł na brzegu łóżka.
— Zapewniam cię, że nigdy bym nikogo nie zabił. Nawet Hansa, choć częścią swej jaźni bardzo chciałem jego śmierci.
— A co z ojcem? — W głosie Cathy brzmiała gorycz. — Czy jego śmierci również chciałeś częścią jaźni?
Peter wzruszył ramionami.
— Słucham? — nie ustępowała Cathy.
— No więc, hmm, nigdy właściwie nie lubiłem twojego ojca. Do niedawna nie miałem jednak powodu, żeby go nienawidzić. Ale… ale potem opowiedziałaś mi o swojej terapii.
Skrzywdził cię, kiedy byłaś mała. Odebrał ci wiarę w siebie.
— I jeden z tych duplikatów zabił go za to?
Wzruszenie ramion w ciemności.
— Wyłączcie te skurwysyństwa — zażądała.
— To niemożliwe — odparł Peter. — Próbowaliśmy. Uciekły do sieci.
— Boże — warknęła Cathy, wkładając w te dwie sylaby całe swe przerażenie i wściekłość.
Przez pewien czas milczeli. Odsunęła się nieco od niego. Popatrzył na nią, starając się rozszyfrować widoczną na jej twarzy mieszaninę emocji.
— Czy jest jeszcze ktoś, czyjej śmierci pragniesz? — zapytała wreszcie drżącym głosem.
— Sarkar zadał mi to samo pytanie — odparł poirytowany.
— Ale nikt nie przychodzi mi do głowy.
— A może… może mojej? — zapytała.
— Twojej? Oczywiście, że nie.
— Zraniłam cię.
— Tak, ale nie chcę twojej śmierci.
Słowa Petera najwyraźniej jej nie uspokoiły.
— Chryste, Peter, jak mogliście zrobić coś tak głupiego?
— Nie… nie wiem. Nie chcieliśmy tego.
— A co z tą policjantką?
— A co ma być?
— Co się stanie, jeśli dotrze do prawdy? — spytała Cathy. — Czy będziesz chciał również jej śmierci?
Sarkar przybył do domu Petera i Cathy o dziesiątej piętnaście następnego ranka.
Usiedli razem we troje, przeżuwając obwarzanki, które miały już najlepsze chwile za sobą.
— I co teraz? — zapytała Cathy z rękoma skrzyżowanymi na piersi.
— Powinniśmy zawiadomić policję — stwierdził Sarkar.
— Słucham? — Peter był wstrząśnięty.
— Policję — powtórzył Sarkar. — Ta sprawa całkowicie wymknęła się spod kontroli.
Potrzebna nam pomoc władz.
— Ale…
— Zawiadommy policję. Powiedzmy prawdę. To nowe zjawisko. Nie spodziewaliśmy się podobnych rezultatów. Tak zeznamy.
— Jeśli to zrobicie, będą tego następstwa — powiedziała powoli Cathy.
— W rzeczy samej — dodał Peter. — Postawi się nam zarzuty.
— Jakie zarzuty? — zapytał Sarkar. — Nie zrobiliśmy nic złego.
— Chyba żartujesz — odrzekł Peter. — Mnie mogliby oskarżyć o nieumyślne zabójstwo.
Albo o współudział w morderstwie. A ciebie o zbrodnicze zaniedbanie.
Sarkar wybałuszył oczy.
— Zbrod…
— Nie wspominając już o prawach antyhakerskich — dodała Cathy. — Jeśli dobrze zrozumiałam, stworzyliście oprogramowanie, które swobodnie grasuje, wdziera się do cudzych komputerów i wykorzystuje ich zasoby. To przestępstwo.
— Ale nie chcieliśmy zrobić nic złego.
— Prokurator królewski przerobiłby nas na mielonkę — stwierdził Peter. — Pewien facet stworzył na spółkę ze swym najlepszym przyjacielem oprogramowanie mordujące ludzi, których nienawidził. Łatwo byłoby podać w wątpliwość wszelkie zapewnienia, że przecież nie chodziło mi właśnie o to. Pamiętasz proces przeciwko Consolidated Edison?