– Źli ludzie chcieli, żeby tak było – odparła poważnie. – Ale trafiłam tutaj, żeby pilnować bezpieczeństwa w naszym mieście.
– Jeżeli masz nieprzepartą ochotę tkać maty…
– Dowiesz się pierwsza, kiedy zechcę do tego wrócić.
Komputer Eye dwukrotnie zadźwięczał sygnalizując, że pojawiły się nowe dane.
– Dodatkowy raport z autopsji tego dzieciaka. – Eve dała Peabody znak, żeby podeszła bliżej. – Wymień wszystkie nieprawidłowości w mózgu – poleciła.
Mikroskopijna nieprawidłowość, prawa półkula mózgowa, przedni płat, lewy wycinek. Nie wyjaśniona. Dalsze badania i testy w toku.
– No, no, chyba wreszcie coś mamy. Obraz przedniego płata mózgu i nieprawidłowości. – Na ekranie pojawił się przekrój mózgu.
– Jest. – Eye stuknęła palcem w monitor, czując skurcz podniecenia w żołądku. – Ten maleńki cień, jak ślad po ukłuciu igłą, widzisz?
– Ledwo, ledwo. Peabody zbliżyła twarz, prawie przyciskając się policzkiem do Eve. – Wygląda jak plama na monitorze.
– Nie, to ślad w mózgu. Powiększenie wycinka sześć, dwadzieścia procent.
Obraz poruszył się i ekran wypełnił fragment z drobnym cieniem na powierzchni.
– Bardziej wygląda na oparzenie niż dziurę – powiedziała na wpół do siebie Eye. – Prawie tego nie widać, ale jaki wielki i niszczący wpływ mogło to mieć na zachowanie, osobowość, zdolność podejmowania decyzji?
– Uczyłam się patofizjologii na Akademii, ale wszystko wyleciało mi z głowy. – Peabody wzruszyła ramionami. – Byłam lepsza z psychologii, nawet z taktyki. To nie na mój rozum.
– Na mój też nie – przyznała Eve. – Ale to jest pewien związek- pierwsza rzecz, która ich łączy. Komputer, przekrój nieprawidłowości mózgu, sprawa Fitzhugha, numer jeden dwa osiem siedem jeden. Podziel ekran z obecnym obrazem.
Ekran zaczął drgać i po chwili okrył się migotliwą szarością. Eve zaklęła, walnęła monitor na odlew, lecz zobaczyła tylko zamazany kształt na środku ekranu.
– Skurwiel. Co za skurwiel. To cholerne tanie gówno. Ciekawe, że udaje nam się szczęśliwie zamykać sprawy przechodzenia jezdni w nieprzepisowym miejscu. Wyślij wszystkie dane na dysk, gnoju.
– Można go oddać tym z Konserwacji – zaproponowała Peabody, lecz w odpowiedzi Eye warknęła tylko:
– Trzeba to było zrobić, gdy wyjeżdżałam. Ci gówniarze z Konserwacji siedzą na tyłku i palcem nie kiwną. Zamierzam się tym zająć na jednym z komputerów Roarke”a. – Przytupując niecierpliwie, gdy maszyna ze świstem ładowała dane na dysk, Eve pochwyciła podejrzliwe spojrzenie Peabody. – Jakiś problem?
– Nie, poruczniku. – Peabody ugryzła się w język i postanowiła nie wspominać liczby kodów, jakie Eve będzie musiała złamać.
– Żadnego problemu.
– Dobra. Tymczasem zajmij się papierkową robotą. Chcę mieć wyniki oględzin mózgu senatora.
Zadowolony uśmiech Peabody nieco przybladł.
– Mam to wycisnąć od tych z Waszyngtonu?
– Nic ci nie będzie. – Eve wyciągnęła dysk i wepchnęła go do kieszeni. – Dzwoń do mnie, kiedy tylko to będziesz miała. Natychmiast.
– Tak jest. Jeżeli rzeczywiście te sprawy coś łączy, będziemy potrzebować analizy eksperta.
– Tak. – Eve pomyślała o Reeannie. – Być może znalazłam odpowiednią osobę. Ruszaj się, Peabody.
– Ruszam się, poruczniku.
9
Łamanie zasad nie leżało w naturze Eye, a jednak znalazła się przed zamkniętymi drzwiami, które prowadziły do pokoju Roarke”a. Czuła się zmieszana, że po dziesięciu latach nienagannego postępowania ściśle według prawa tak łatwo przyszło jej obejść procedurę.
Czy ten cel uświęca środki? Zresztą czy środki naprawdę są aż tak karygodne? Być może sprzęt za drzwiami jest nie zarejestrowany i Straż Komputerowa nie będzie mogła go wykryć – mimo to był to na pewno najlepszy sprzęt w swojej klasie. Żałosna elektronika, w jaką wyposażano policję i Departament Bezpieczeństwa, stawała się zabytkiem, zanim ją jeszcze zainstalowano, a część budżetu przeznaczona na ten cel dla Wydziału Zabójstw była wyjątkowo szczupła.
Postukując w spoczywający w kieszeni dysk, Eye przestępowała z nogi na nogę. Do diabła z tym, zdecydowała wreszcie. Mogła być do końca praworządnym gliniarzem i odejść z niczym, ale mogła też wykazać więcej sprytu.
Położyła dłoń na czytniku strzegącym drzwi.
– Porucznik Eye Dallas.
Zamek otworzył się z cichym trzaskiem i drzwi uchyliły się, ukazując wielkie centrum danych Roarke”a. Ciągnące się długim rzędem okna były zasłonięte, chroniąc pokój przed słońcem i hałasem nisko przelatujących airbusów. Poleciła zapalić światła, zamknęła drzwi i podeszła do wielkiego pulpitu w kształcie litery U.
Roarke już dawno wprowadził do programu jej głos i linie papilarne, lecz Eye nigdy nie korzystała z tego sprzętu sama. Nawet teraz, gdy byli już małżeństwem, czuła się jak intruz.
Usiadła i przysunęła krzesło do pulpitu.
– Włączyć numer jeden. – W odpowiedzi usłyszała łagodny pomruk startującego profesjonalnego sprzętu i westchnęła z ulgą. Dysk łatwo wśliznął się do napędu i po paru sekundach był już rozkodowany i odczytany przez prywatny komputer.
– Masz swój skomplikowany system bezpieczeństwa Departamentu Policji Nowego Jorku – mruknęła. – Ekran ścienny, wyświetl dane z pliku sprawy Fitzhugha, H – jeden dwa osiem siedem jeden. Podziel ekran na dane z pliku Mathias S – trzy zero dziewięć jeden dwa.
Na wielkim ściennym ekranie, znajdującym się nad pulpitem, błysnęły wszystkie dane. Eve zupełnie opuściło poczucie winy, tak była pełna podziwu dla sprawności tej maszyny. Pochyliła się, porównując daty urodzin, wskaźniki wypłacalności, zwyczaje związane z zakupami, przynależność polityczną.
– Zupełnie obcy – powiedziała do siebie. – Nie można mieć mniej wspólnego ze sobą niż ci dwaj. – Po chwili jednak ściągnęła usta. Kupowali podobne rzeczy. – No, obaj lubiliście gry. Mnóstwo czasu spędzonego przed ekranem, programy interaktywne. – Westchnęła.
– Jak siedemdziesiąt procent ludzi. – Komputer, podziel ekran, wyświetl zapis badania mózgu z obu plików.
Niemal w ułamku sekundy miała już żądany obraz.
– Powiększenie. Zaznacz nieprawidłowości.
To samo, pomyślała, przypatrując się uważnie obu obrazom. Tu wyglądali tak samo, jak bliźniacy. Ślad oparzenia był u obu tego samego kształtu i wielkości i znajdował się w tym samym miejscu.
– Komputer, zanalizuj i zidentyfikuj nieprawidłowość.
Badanie… Niekompletne dane… Przeszukiwanie plików medycznych. Proszę zaczekać na analizę.
– Zawsze tak mówią. – Odsunęła się od pulpitu i spacerowała po pokoju, podczas gdy komputer grzebał w swojej pamięci. Kiedy nagłe otworzyły się drzwi, odwróciła się na pięcie i prawie się zarumieniła, widząc na progu Roarke”a.
– Cześć, poruczniku.
– Cześć. – Wepchnęła ręce do kieszeni. – Miałam…, miałam kłopoty z komputerem w pracy, a musiałam przeprowadzić analizę, więc… mogę przerwać, jeśli chcesz skorzystać z tego pokoju.
– Nie trzeba. – Jej skrępowanie rozbawiło go. Podszedł wolnym krokiem i pocałował ją. – Nie musisz się też plątać w wyjaśnieniach, dlaczego korzystasz z mojego komputera. Szukasz jakichś tajemnic?
– Nie. Nic z tego, co masz na myśli. – Zauważywszy jego uśmiech, jeszcze bardziej się zmieszała. – Po prostu potrzebowałam lepszej maszyny od tych puszek, które mamy w centrali, a ciebie miało nie być jeszcze przez kilka godzin.