— Bądź spokojny, Cytheronie — powiedział zbiorowy umysł starszyzny. — Nie w ten sposób.
— Znaleźliście mnie?
Cytherona ogarnęło uczucie ulgi na widok grupy ośmiu starszych, spokojnych i krzepiąco swojskich.
— To nie było nic trudnego. Jeszcze wiele musisz się nauczyć.
— Wiem. Wiem — przyznał skwapliwie. — Mam do was prośbę:
pokażcie mi przede wszystkim, jak dokonać skordu przez barierę grawitacji. Nie chciałbym zostać tu ani chwili dłużej.
— To zrozumiałe, ale nie ma możliwości dokonania skordu przez taką barierę.
— Co? To wobec tego jestem… jesteśmy w pułapce.
— Nie ma obawy. Zniszczymy barierę.
Zwielokrotniona myśl starszyzny była spokojna i Cytheron po raz pierwszy tak naprawdę uświadomił sobie potęgę ich połączonego intelektu.
— Ale jak to możliwe?
— Część materii składającej się na tę kulę należy przetworzyć na antymaterię. Wynikająca z tego energia wystarczy, by rozproszyć jej masę na większej przestrzeni i rozbić w ten sposób pole grawitacyjne.
— Potraficie to zrobić?
— Potrafimy. Proces już się zaczął.
— Ale… — ogrom tej operacji przeraził Cytherona. — Wy tworzycie supernoyą. Pobliskie systemy gwiezdne mogą być zagrożone, światy, na których istnieje życie, mogą zostać pochłonięte. Nie chciałbym być oswobodzony na takich warunkach. Wolę umrzeć, niż stać się przyczyną śmierci innej istoty.
Tanowie zaczęli go uspokajać.
— Nie bój się, Cytheronie, my, starszyzna, nie straciliśmy nic ze swego poszanowania dla sił antyentropijnych. Gdyby oswobodzenie ciebie miało oznaczać zniszczenie innego życia, jednej choćby istoty, z pewnością byśmy cię tutaj zostawili. Miałeś jednak szczęście. Rzeczywiście powstanie odpowiednik supemovej, ale jedyna gwiazda na tyle bliska, że mogłaby się znaleźć w zagrożeniu, nie ma planet.
— Ale strumień neutronów będzie bardzo intensywny w całym rejonie — nalegał Cytheron. — Czy żaden z zamieszkanych światów nie ucierpi?
— Żaden. Jak już powiedzieliśmy, masz wiele szczęścia. Zbadaliśmy wszystkie gwiazdy w sąsiedztwie i znaleźliśmy tylko jeden system rozwijający się. Ma on dziewięć światów, ale wszystkie w bardzo wczesnym stadium rozwoju, więc zanim zacznie rozwijać się tam życie, siła eksplozji wygaśnie.
— Rozumiem. To dobrze.
Cytheron szukał sposobu, w jaki mógłby wyrazić swoją wdzięczność, ale stracił chwilowo cały swój potencjał myślowy w związku z tworzeniem przez tanów antymaterii, na którą runął z furią po-gwałcony wszechświat.
Cytheron uświadomił sobie, że starszyzna słusznie oceniała źródło jego obaw.
Nie wyobrażał sobie, czym się stanie po wchłonięciu jego osobo-wosci przez zespołowy umysł. W poczuciu własnej odrębności nie był przygotowany do roli istoty dojrzałej, z jej całkowitością i przynależeniem, z jej transcendentnym spokojem. Ogarnąły go, jak świetlista chmura, mądrość i doświadczenie tysięcy lat, zmieniając, a jednocześnie ustanawiając i utwierdzając jego unikalność.
Zatrzymał się na krótko w pobliżu niepozornego słońca z dziewięcioma planetami — systemu najbliższego gwiezdnej masakry, ktorą wywołali tanowie z jego powodu. Słońce ze swoją świtą rodzących się światów płynęło bez żadnych przeszkód w galaktycznym nurcie, nieświadome burzy kosmicznej zbliżającej się do niego z prędkością prawie równą prędkości światła.
— Jak widzisz, Cytheronie — pomyślał zbiorowy umysł — nie ma tu życia, masa planetarna jest w bardzo wczesnym stadium rozwoju.
— Widzę. — Wskazał kulę z niezwykle dużym księżycem, trze-cią od słońca. — Wydaje mi się, że ten świat zapewni optymalne warunki do powstania inteligentnego życia. — Zgadzamy się z tobą.
— Muszę tu powrócić — pomyślał Cytheron. — Mimo wszystko jestem ciekaw, jak to życie będzie się rozwijało. A poza tym czuję się za to w jakiś sposób odpowiedzialny.
— Odpowiedzialny?
— Tak. Tego życia jeszcze tu nie ma, ale ogarnia mnie strach na myśl, że moje poczynania mogą mieć na nie w przyszłości niekorzystny wpływ. W każdym razie zmieni się sama struktura planety, kiedy napotka strumień neutronów z supernovej.
— Niepotrzebnie się martwisz, Cytheronie — powiedział zbiorowy umysł z rozbawieniem miarkowanym tysiącami lat doświadczenia. — Jedynym fizycznym efektem eksplozji, jeśli chodzi o ten świat, będzie wyższy stopień uwięzienia neutronów, co prowadzi do powstawania cięższych pierwiastków niż te, które normalnie występują na tego typu światach.
Wyczuwając rozbawienie tanów, wciągany coraz głębiej w umysł zbiorowy, Cytheron widział, jak jego niejasne obawy maleją i znikają. W tym nieograniczonym niemal banku wiedzy nie znajdował nic, co by przemawiało za tym, że na rozwój inteligentnego gatunku mogłaby mieć wpływ — w jakikolwiek zauważalny sposób — obecność metali ciężkich, takich jak złoto. Czy uran.