Выбрать главу

– Robert Martin niewiele stracił, jeżeli tylko potrafi rozumować trzeźwo; mam nadzieję, że niedługo otworzą mu się oczy. Pani sama wie oczywiście najlepiej, jakie Harriet ma widoki; ponieważ jednak nie kryje się pani ze swoim zamiłowaniem do swatania, łatwo się domyślić, jakie są jej plany i projekty, toteż mając wiele przyjaźni dla pani, chciałbym ostrzec ją, że jeżeli pani ma na myśli pana Eltona, sądzę, że trudy jej będą daremne.

Emma roześmiała się i żywo zaprzeczyła, pan Knightley zaś ciągnął dalej:

– Proszę mi wierzyć, z Eltonem się pani nie uda. To najzacniejszy człowiek i wielce szacowny pasterz parafii Highbury, ale nie ma nawet cienia prawdopodobieństwa, aby miał się ożenić tak lekkomyślnie. Wie on nie gorzej od nas, co warte są stałe, pokaźne dochody. Elton może wygłaszać sentymentalne frazesy, ale w czynach swoich kierować się będzie rozsądkiem. Z pewnością nie gorzej orientuje się on, do czego może pretendować, niż pani, do czego może pretendować Harriet. Doskonale zdaje sobie sprawę, że jest bardzo przystojnym młodym mężczyzną i ulubieńcem wszystkich domów, w których bywa; sądząc zaś z tego, co mówi, kiedy się nie krępuje, na przykład w męskim towarzystwie, jestem przekonany, że nie ma zamiaru się tanio sprzedać. Słyszałem, jak rozprawiał kiedyś z wielkim ożywieniem o licznej rodzinie, z którą siostry jego są w przyjaźni: każda z tych panien dostanie na stół po dwadzieścia tysięcy funtów posagu.

– Bardzo jestem wdzięczna – roześmiała się znowu Emma. – Gdybym marzyła o tym, żeby pan Elton ożenił się z Harriet, byłoby bardzo poczciwie z pańskiej strony, że pan chce rozwiać moje nadzieje. Na razie jednak pragnę zachować Harriet przy sobie. Przestałam bawić się w swaty, doprawdy. Nie mogłabym już nigdy dorównać temu, czego udało mi się dokonać w Randalls. Należy więc skończyć z tym, póki czas.

– Do widzenia pani – odparł wstając i oddalił się z pośpiechem. Był bardzo zły. Boleśnie odczuł zawód, jaki spotkał Roberta Martina, i nie mógł sobie darować, że zachęcał go do tego kroku; rola zaś, jaką w tym wszystkim odegrała Emma, irytowała go nad wszelki wyraz.

Emmę również nurtowało głębokie niezadowolenie, jednakże uczucia jej były bardziej mgliste niż te, które nim miotały. Nie zawsze bywała tak bezwzględnie z siebie zadowolona, tak niezachwianie pewna, że jej zdanie jest słuszne, zaś zdanie przeciwnika błędne, jak to było udziałem pana Knightleya. Odchodził bardziej pewien swojej racji niż ona. Jednakże nie czuła się tak całkowicie pobita, aby kojące działanie czasu oraz powrót Harriet nie podniosły jej nieco na duchu. Przedłużająca się nieobecność Harriet zaczynała ją niepokoić. Przerażała ją myśl, że młodzieniec przyszedł dziś rano do pani Goddard, by osobiście bronić swojej sprawy, i że spotkał się tam z Harriet. Ta obawa wzięła górę nad wszelkimi innymi uczuciami, kiedy więc Harriet wróciła wreszcie w znakomitym humorze, nie tłumacząc swej długiej nieobecności w sposób, jakiego się Emma lękała, poczuła wewnętrzne zadowolenie, które rozwiało jej poprzednią rozterkę i umocniło przekonanie, że niech sobie pan Knightley mówi i myśli, co chce, Emma nie uczyniła nic, czego by przyjaźń i sentyment kobiecy nie mogły usprawiedliwić.

Nastraszył ją zrazu trochę tym, co mówił o panu Eltonie, ale gdy rozważyła, że pan Knightley nie mógł go przecie obserwować tak bacznie ani z taką zręcznością i wprawą, jaką ona mogła się poszczycić, tego zaś była pewna pomimo wygórowanego pojęcia pana Knightleya o własnej osobie, wytłumaczyła sobie, że mówił o tym zbyt porywczo i w gniewie, toteż gotowa była uwierzyć, że wyraził raczej to, co w zacietrzeweniu pragnął uważać za prawdę, niż to, co rzeczywiście wiedział na ten temat. Istotnie, mógł słyszeć z ust pana Eltona wypowiedzi szczersze niż te, które kiedykolwiek dotarły do jej uszu, pan Elton nie był, być może, z natury lekkomyślny ani bezinteresowny, mógł być wyrachowany, z drugiej strony jednak pan Knightley nie liczył się z wpływem, jaki wywrzeć może silna namiętność, zdolna zwyciężyć względy materialnej natury. Pan Knightley nie widział podobnej namiętności i nie zastanawiał się nad jej działaniem; lecz ona zbyt często się z nią spotykała, by wątpić choćby na chwilę, że miłość zdolna jest pokonać wszelkie wahania, jakie podsuwać mogła pierwotnie wrodzona przezorność; Emma zaś była pewna, że przezorność pana Eltona nie przekracza stopnia, nakazywanego przez zwykły zdrowy rozsądek.

Pogodna mina i zachowanie Harriet dodały jej otuchy: dziewczyna wróciła nie po to, by rozmyślać o panu Martinie, ale po to, aby porozmawiać o panu Eltonie. Panna Nash opowiedziała jej nowinę, którą panna Smith powtórzyła natychmiast z wielkim zadowoleniem. Pan Perry był u pani Goddard, wezwany do chorego dziecka, panna Nash się z nim widziała i aptekarz powiedział jej, że w drodze powrotnej z Clayton Park spotkał pana Eltona i ku wielkiemu swemu zdziwieniu stwierdził, że pan Elton jedzie do Londynu i zamierza wrócić stamtąd dopiero nazajutrz, chociaż dziś właśnie w klubie zbiera się tygodniowa partia wista, której dotychczas nigdy nie opuścił. Pan Perry upomniał go, zrobił mu wymówkę, jak to brzydko, że on, najlepszy gracz, ich porzuca, i starał się namówić go, by odłożył podróż choć o jeden dzień; ale to się na nic nie zdało, pan Elton trwał stanowczo w swym zamiarze i powiedział ze szczególnym naciskiem, że jedzie w sprawie, której by się nie wyrzekł za nic na świecie, napomknął też o jakimś godnym zazdrości poleceniu, dodał przy tym, że powierzono mu rzecz niezmiernie drogocenną. Pan Perry niezupełnie go zrozumiał, ale był pewien, że wchodzi w grę jakaś dama, i powiedział mu to wyraźnie; pan Elton jakby się trochę zawstydził, uśmiechnął i odjechał w świetnym humorze. Panna Nash opowiedziała to wszystko Harriet i mówiła jeszcze dużo o panu Eltonie, a na zakończenie dodała patrząc na nią znacząco, że nie stara się nawet domyślić, co to za polecenie, wie jednak, że ta, którą wyróżni pan Elton, będzie, jej zdaniem, najszczęśliwszą kobietą na świecie, nie ulega bowiem wątpliwości, że pan Elton nie ma równego sobie pod względem urody i galanterii.

ROZDZIAŁ 9

Pan Knightley mógł się z nią spierać, ale Emma nie mogła trwać w niezgodzie sama z sobą. Czuł się tak urażony, że dłużej niż zwykle nie pokazał się w Hartfield, kiedy zaś wreszcie się tam pojawił, jego zasępiona mina zdradzała, że jeszcze nie przebaczył Emmie. Było jej przykro, ale sumienie nic jej nie wyrzucało. Przeciwnie, w ciągu następnych kilku dni pozory zdawały się wskazywać, że zarówno jej projekty, jak sposób postępowania, są właściwe.

Portret, w wytwornych ramach, doszedł do rąk autorki wkrótce po powrocie pastora, a gdy go zawieszono nad kominkiem w bawialni, pan Elton wstał, i przyjrzawszy mu się, wśród westchnień w urywanych słowach wyraził swój zachwyt; uczucia Harriet zaś wyraźnie przekształcały się w afekt tak silny i stały, jak na to pozwalały jej młodość i zmienne usposobienie. Emma stwierdziła wkrótce z satysfakcją, że jeżeli dziewczę wspominało jeszcze czasem pana Martina, to po to jedynie, ty porównać go z panem Eltonem z jawną korzyścią dla tego ostatniego.

Pierwotne zamiary pogłębienia umysłu młodej przyjaciółki przez częste pożyteczne lektury i rozmowy ograniczyły się zaledwie do kilku pierwszych rozdziałów książki i postanowienia, że nazajutrz przeczytają więcej. Znacznie łatwiej było gawędzić niż studiować, znacznie przyjemniej puścić wodze wyobraźni i tym przyczyniać się do zapewnienia Harriet świetnego losu, niż mozolić się nad rozszerzaniem jej wiedzy bądź ćwiczeniem jej na suchych faktach. Jedynym zainteresowaniem Harriet w dziedzinie literatury było zbieranie wszelkiego rodzaju zagadek, jakie mogła napotkać i przepisywanie ich do cienkiego zeszytu in quarto, na czerpanym papierze, który sporządziła jej przyjaciółka, ozdobionego monogramem i emblematami.