Po upływie godziny pierwszy pilot przekazał meldunek do Bazy na Atlantyku:
„Kobiety opanowały statek. Zmieniamy kierunek lotu. Za chwilę wtargną do mojej kabiny!”
Głos umilkł. Maszyny zarejestrowały obrazy pierwszych godzin: kobiety walczące z załogą, kobiety przy pulpitach sterowniczych, kobiety sterujące maszynami pokładowymi.
— Były świetnie zorganizowane — komentował spiker. — Plan porwania statku opracowano z wielką precyzją. Stworzyły trzy oddziały. Pierwszy opanował maszyny pod pokładem, drugi rozprawił się z załogą, trzeci zmusił pilotów do zmiany kierunku lotu.
— Baza na Atlantyku nawiązała kontakt z Człowiekiem Czuwającym Nad Bezpieczeństwem Szlaków Kosmicznych — opowiadał ekspert — „Kobiety oszalały!” poinformował mnie z podziwu godnym spokojem kierownik bazy.
„Które? — zapytałem i dlaczego budzisz mnie tuż przed świtem, kiedy śpię najsmaczniej?!”
„Trzysta kobiet porwało statek kosmiczny — oświadczył kierownik stacji atlantyckiej — mkną w nieznanym kierunku, coraz bardziej oddalając się od Ziemi.”
Senność minęła, wyskoczyłem z łóżka, w ciągu kilku minut postawiłem na nogi swoich asystentów. Ogłosiliśmy stan alarmowy, dwa pojazdy kosmiczne przygotowano do pościgu. Wtedy odezwał się ośrodek dyspozycyjny.
„One grożą zniszczeniem statku — usłyszałem głos Najrozumniejszego. — Lecą w kierunku Marsa. Pragną poznać Nadzorcę Maszyn, Kserksesa. Nie należy im przeszkadzać. Wydałem rozkazy pilotom, by spełniali każde życzenie kobiet. Są odpowiedzialni za ich życie.”
— Lot na Marsa trwał cztery dni — opowiadał spiker. — Statek wylądował szczęśliwie. Kobiety powitał Kserkses. Uprzedzono go o tej wizycie i przygotował pawilon w Rejonie Ciszy.
Ten zuchwalec jest rozbawiony, a jego ludzie uszczęśliwieni nieoczekiwanymi odwiedzinami. Maszyny zanotowały pierwszą rozmowę Nadzorcy z kobietą kierującą akcją:
„O ile wiem — przemówił Kserkses — Mars nie był przewidziany w planie wycieczki.”
„Wiesz dobrze, że zmieniłyśmy trasę. Na Ziemi opowiadają legendy o tobie i twojej drużynie, o twoich walkach i zwycięstwach. Podobno kiedyś wysłano was na Marsa za czyny kolidujące ze zdrowym rozsądkiem. Pilnujecie tutaj maszyn, które produkują maszyny.”
„Tak, sterujemy fabrykami maszyn. Stu ludzi czuwa nad produkcją wielu tysięcy homeostatów-reproduktorów.”
„To z nimi stoczyliście tę wspaniałą walkę?”
„Drobny incydent. Maszyny bez naszej wiedzy zwiększyły tempo reprodukcji. Mnożyły się coraz szybciej, przekraczając wyznaczone limity i granice bezpieczeństwa. W ciągu jednej doby zrównały z ziemią osiedle mieszkaniowe, zniszczyły obserwatoria, jednocześnie przekazały nam informacje, że walczą o przestrzeń do życia, że zamierzają opanować całą planetę, a potem wyruszą na podbój Ziemi i innych planet. Oczywiście przeceniły swoje możliwości, lecz nie koordynowana reprodukcja mogła zagrozić bezpieczeństwu Marsa i liniom komunikacyjnym tej strefy.”
„I wtedy rozpoczęliście walkę.”
„Tak, postanowiliśmy wprowadzić do maszyn sterujących maszynami nowe programy, zmieniając cykl reprodukcji na cykl samounicestwienia. Nie było to łatwe. Opracowałem program, w którym zaszyfrowaliśmy informację, że część maszyn została wadliwie skonstruowana, a do ich produkcji użyto gorszych surowców, że lepsze maszyny zamierzają zniszczyć maszyny kiepskie, by nie obniżać poziomu reprodukcji. A jednocześnie zakodowaliśmy poufną wiadomość, że maszyny wyższej jakości pragną za wszelką cenę uniknąć niebezpieczeństwa konkurencji następnych generacji i broniąc się przed wycofaniem z obiegu, reprodukują byle jak, wbrew instrukcjom. Te programy spełniły nasze nadzieje. Maszyny poczęły walczyć z sobą i był to pierwszy krok do samounicestwienia. Od czasu do czasu ingerowaliśmy, programując coraz bardziej judzące informacje. Minął rok i dwie trzecie maszyn uległo doszczętnemu zniszczeniu. Niebezpieczeństwo eksplozji demograficznej maszyn zostało zażegnane.”
„Narażałeś swoje życie.”
„Programowanie hiobowych wieści wymagało pewnego ryzyka. Kodowanie programów niekorzystnych dla maszyn groziło porażeniem prądem, one broniły się, zgodnie zresztą z intencją ludzi-konstruktorów. Sprawna maszyna sama siebie kontroluje, sama usuwa błędy, sama stwarza system obronny. W kilku wypadkach trzeba było po prostu zniszczyć pamięć maszyn kierujących produkcją.”
„Jesteście mężczyznami z prawdziwego zdarzenia.”
„Co nazywasz prawdziwym zdarzeniem?”
„Działanie, siłę, odwagę. Nasi mężowie myślą i myślą, nic tylko myślą, a potem dzielą się tymi myślami między sobą, rozprawiając o tym, co wymyślili, bądź utrwalają te genialne myśli na sto różnych sposobów. Nie narażają swojego życia, nie ryzykują, filozofują do upadłego.”
„Prowadzą liczne badania naukowe.”
„Tak, to prawda. Słyszałem, że w wyniku tych badań udało się” skonstruować aparat wygrywający melodie. Kręcisz korbą i gra bez prądu, bez baterii, bez energii słonecznej, o każdej porze dnia i nocy, w dowolnych warunkach klimatycznych.”
„Fantastyczne!''
„Kserksesie, nie czytasz starych ksiąg, dlatego nie wiesz, że przed trzema tysiącami lat, a może i dawniej, wynaleziono identyczny aparat, ówczesny konstruktor nazwał swoje dzieło „katarynką”. Jak tak dalej pójdzie, nasi mężowie zadziwią świat wynalazkiem koła.”
„Wasi mężowie wiele dobrego uczynili dla świata.”
„Ściślej mówiąc, wiele dobrego wymyślili, bo wszelkie ich pomysły realizują maszyny.”
„I fakt ten zirytował kobiety?”
„Niesłychanie zirytował.”
„Porwanie statku kosmicznego to czyn kolidujący ze zdrowym rozsądkiem. Za podobne przewinienia ukarano nas piekłem Marsa.”
„Ach, więc tutaj jest owo mityczne piekło, a diabły? Czytałam o tych wielce uciesznych stworach w Kronikach Wymarłych Cywilizacji.”
„Tutaj są diabelskie maszyny, fabryki maszyn, tysiące, dziesiątki tysięcy fabryk.”
„Nie znamy przeznaczenia tych maszyn, nasi mężowie nie odpowiadają na pytania, niekiedy tylko, znużeni natarczywością kobiet, mówią:” Są rzeczy na Niebie i Ziemi, o których nie śniło się filozofom. Lecz ty, Kserksesie, na pewno wiesz, w jakim celu produkuje się na Marsie maszyny.”
„Nie, nie wiem i obawiam się, że nikt nie wie. Pierwszą maszynę skonstruowano przed kilkoma tysiącami lat, potem produkcję zautomatyzowano, ulepszono, zwielokrotniono i dzisiaj rozmnażanie się maszyn uważamy za zjawisko tak naturalne, jak rozmnażanie się organizmów żywych.”
„Istnieją jednak różnice między ludźmi i maszynami.”
„Tak, ludzie są mądrzy, a maszyny sprawne.”
„Nasi mężowie są bardzo mądrzy.”
„I dlatego godni podziwu kobiet.”
„Pragniemy podziwiać mężczyzn, a nie mędrców.”
„Czy mędrcy nie są mężczyznami?”
„Jak opowiadają stare legendy, w zamierzchłej przeszłości mężczyźni, by przypodobać się kobietom, dokonywali bohaterskich czynów. Jedynie czyn może wzbudzić podziw, uczucie, które w epoce Wielkiego Rozumu zminiaturyzowano jako przejaw niebezpiecznej słabości.” r
„Więc to nie słabość?”
„Przeciwnie, to dowód siły. Jeżeli współczesnym mężom nie uda się wzbudzić podziwu żon, naszej cywilizacji grozi zagłada.”