Выбрать главу

Najważniejszym zadaniem było teraz: zakodować w świadomości świata, że odbył się pierwszy lot kosmiczny, że pierwszym kosmonautą był człowiek sowiecki, a tym samym, niejako bezpośrednio, wbić w zachodnie mózgi, że chodzi tu o triumf sowieckiej nauki, a zatem i systemu.

Wszyscy muszą zrozumieć, że to, co się stało, dowodzi tylko jednego: że socjalizm jest lepszy od kapitalizmu. Dla trzeciego świata, z punktu widzenia późniejszych planów Związku Sowieckiego opanowania tych krajów, znaczenie tego faktu mogło być olbrzymie.

„Chwała Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, jej leninowskiemu Komitetowi Centralnemu z Nikitą Sergiejewiczem Chruszczowem na czele!” — powiedział Jurij Gagarin 14 kwietnia 1961 na Placu Czerwonym, podczas uroczystego powitania go w Moskwie.

Dla nas jest to może zdumiewające, ale tam i wtedy nikt się temu nie dziwił: pod koniec swojej książki Gagarin cytuje szczegółowo niektóre przemówienia Chruszczowa. Nic dziwnego, że za panowania Breżniewa z następnych wydań zniknęły właśnie te fragmenty. Ogólnie znany jest los zdjęcia, które przedstawia Gagarina i Chruszczowa obejmujących się i całujących, w sekundę przedtem, nim padli sobie w objęcia. W swoim czasie zdjęcie to obleciało całą prasę światową i było rozpowszechniane szczególnie na Wschodzie. Za czasów Breżniewa to zdjęcie także się ukazywało, tyle że… zniknął z niego drogą retuszu Nikitą Sergiejewicz; od tego czasu na reprodukcjach Gagarin obejmował tylko powietrze.

Przyjrzyjmy się jednak konferencji prasowej. Tu miało miejsce pamiętne wydarzenie, o którym wspomniałem we wstępie do tej książki: Gagarin wstał i przeczytał o tym, co widział w Kosmosie… Dopiero potem dziennikarze mogli zadawać pytania. Młody major o otwartej fizjonomii, robiący sympatyczne wrażenie, chętnie odpowiadał. Jestem przekonany, że reżyserzy za ścianą gryźli sobie palce ze zdenerwowania. Ich podopieczny mógł w każdej chwili popełnić jakąś gafę.

I tak się stało.

„W stanie nieważkości jadłem i piłem, i wszystko przebiegało tak, jak na ziemi” (Gagarin)

— Nieważkość nie ma żadnego wpływu na zdolność do wykonywania pracy, oświadczył także. Na inne pytanie jeszcze raz potwierdził: „Stan nieważkości nie ma wpływu na funkcje fizjologiczne”.

No, to był pierwszy błąd. Ponieważ Gagarin był pierwszy, ale w rzeczywistości nie przebywał w przestrzeni kosmicznej (podejrzewamy też, że od „Iljuszina” względnie „Towarzysza X” przedtem, z powodu stanu po katastrofie, niczego nie można się było dowiedzieć) i nie było autentycznych informacji, musiał zatem bluffować. Reżyserzy wybrali najprostsze rozwiązanie: nakazali mu zlekceważyć stan nieważkości i opowiadać, że wszystko dzieje się tak samo, jak na Ziemi. Sądzili, że w ten sposób nie można będzie przyłapać Gagarina na żadnej sprzeczności nie zmuszą go do opisywania, co przeżywał w czasie lotu. Cała bieda w tym, że późniejsi kosmonauci — także sowieccy! — wystarczająco zaprzeczyli tym twierdzeniom.

Z innych źródeł na przykład wiemy, że Titow — który naprawdę latał w Kosmos! — podczas przechodzenia w stan nieważkości stracił poczucie równowagi i miał zaburzenia wzroku. Potem przez całe godziny źle się czuł, miał mdłości i zawroty głowy, a podczas obniżania lotu i lądowania jakby „szara mgła” zasnuła mu oczy, co odczuwali także inni kosmonauci. Późniejsi sowieccy i amerykańscy kosmonauci też nie lekko przeżywali stan nieważkości, ponieważ jednak spędzali w przestrzeni kosmicznej po kilkanaście godzin a nawet dni i tygodni, jakoś się przyzwyczajali do związanych z tym nieprzyjemnych wrażeń. W każdym razie nie jest prawdą, że w stanie nieważności wszystko jest takie, jak na Ziemi.

Może nie zaszkodzi podanie kilku danych na ten temat. Według specjalistów w stanie nieważkości występują zakłócenia głównie w organach zmysłów. Zakłócenia te objawiają się przede wszystkim w organach zmysłów sygnalizujących położenie ciała w przestrzeni. Załamanie się równowagi między organami zmysłów może doprowadzić do zaburzeń ruchowych (oczywiście nie występuje to przy krótkim locie kosmicznym, lecz przy dłuższym przebywaniu w stanie nieważkości). Mogą natomiast wystąpić nieprawidłowości — nawet przy najkrótszym locie! — w pracy serca. np. arytmia. Nie są to zresztą jedyne objawy i procesy, które szkodliwie wpływają na organizm człowieka w stanie nieważkości.

Sprawa Południowej Ameryki

Gagarin dał się ponieść fantazji i aż dziw, że wtedy mało kto zwrócił na to uwagę. Kiedy oznajmił: „Lecąc nad Związkiem Radzieckim mogłem Odróżnić ziemie uprawne od łąk” — uwierzono mu. Mógł to rzeczywiście widzieć, chociaż z wysokości dwustu, czy trzystu kilometrów — to wcale nie jest takie pewne. Dzisiaj mniej więcej z takiej samej wysokości robione są zdjęcia z satelistów, muszą one jednak być spreparowane za pomocą metody „sztucznego barwienia”, żeby można było na nich wyraźnie odróżnić pola uprawne i łąki.

O wiele ciekawsze było drugie zdanie Gagarina: „Widziałem Amerykę Południową, to było bardzo piękne!”

I to była bomba. Może za kulisami reżyserzy syknęli… albo nie. Mieli chyba nadzieję, że nikt nie zwróci na to uwagi.

Wyobraźmy sobie kulę ziemską. Kulę, która co 24 godziny robi obrót dokoła swej osi. Oczywiście nasza centralna życiodajna gwiazda oświetla tylko tę część kuli ziemskiej, na którą pada światło tej gwiazdy, Słońca. Po drugiej stronie jest wtedy noc. Jasność i czarna plama w miarę obracania się naszej planety przesuwają się po jej powierzchni, tak, że w ciągu 24 godzin wszędzie kolejno jest raz dzień, a raz noc.

Do tego punktu sprawa jest prosta. A teraz wyobraźmy sobie: kiedy w zachodniej części Związku Radzieckiego, w strefie moskiewskiej, jest na przykład południe, godzina dwunasta, to na kontynencie południowo-amerykańskim, na zachód od Moskwy, jest o 6-7-8 godzin wcześniej (wymieniamy tu kilka liczb, ponieważ Ameryka Południowa dzieli się na kilka stref). Jeśli więc w Moskwie zegary wskazują drugą w nocy, to w Ameryce Południowej jest dopiero ósma wieczór. Kiedy zaś w Moskwie jest ósma rano, to w Ameryce Południowej panują jeszcze ciemności, bowiem zegary wskazują pierwszą w nocy!

Chyba czytelnik domyśla się, do czego zmierzam. W czasie „lotu” Gagarina w Związku Radzieckim był ranek; według miejscowego czasu statek kosmiczny wystartował z Bajkonuru kilka minut po dziewiątej ze strefy moskiewskiej. Według ogłoszonych danych start odbył się o 907, a o 922 statek szybował nad Południową Ameryką. A zatem w porze, kiedy w tej części świata wszyscy spali snem sprawiedliwych. We wschodniej części Brazylii była czwarta rano, trochę bardziej na zachód trzecia rano, a nad Chile druga w nocy!