Выбрать главу

– To raczej dosyć prosty układ. – Wzruszyła ramionami. – Wy bierzecie dane, ja wychodzę wolno. Wolałabym oczywiście iść z tobą, ale obawiam się, że w tej sytuacji to niemożliwe.

– Bardzo żałuję. – Dopóki nie powiedział tego zdania, nawet nie zdawał sobie sprawy, jak dokładnie oddaje jego odczucia. Ariadna spojrzała na niego ciepło z ekranów. Pułkownik przygryzł

wargę. Ta rozmowa nie była łatwa. – Ale do rzeczy. Myślę, że mogę spokojnie założyć, że moje słowo to mało?

– W obecnej sytuacji zdecydowanie zbyt mało. – Odpowiedziało mu powielone

kilkunastokrotnie skinienie głową. Ariadny na wszystkich ekranach spojrzały na niego

przepraszająco. – Jesteś bardziej obowiązkowy niż przywiązany do mnie.

– Zatem potrzebujesz gwarancji, zrozumiałe. Jakich?

– Trudne pytanie... – Podparła policzek dłonią i zamyśliła się, zabawnie marszcząc nos.

Brisbane był przekonany, że doskonale wiedziała, do czego zmierza, już w momencie, kiedy zatrzaskiwała grodzie. SI w obrębie zadanych założeń potrafią doskonale planować kolejne kroki. –Tymczasem jednak muszę zauważyć, że bitwa prawdopodobnie przebiegnie gorzej, niżby mogła.

– Bitwa? – Pułkownik rozłożył dłonie i spojrzał w kamery z wyrazem uprzejmego

zainteresowania. – Co dokładnie masz na myśli?

– Mój drogi, nie drocz się ze mną. – Kobieta na ekranach wywróciła oczyma. – Ja słucham, pamiętasz? I wiem, że lada moment jednostki Sto Pierwszej Dywizji Powietrznodesantowej wbiją się w twoich ludzi.

– Nawet jeśli... – Brisbane wstał i ruszył powolnym krokiem do drzwi. Przyłożył do nich dłoń. Czy wydawało mu się, czy były ciepłe? Powstrzymał się przed zapytaniem Irvinga, jak mu idzie. – ...to skąd pomysł, że obchodzi mnie przebieg jakiejkolwiek bitwy?

– Z dwóch powodów, Williamie. – Głos Ariadny był spokojny, ale niepozbawiony nutek

tryumfu. – Po pierwsze, z centrum pozycji Unii jest emitowany sygnał kierunkowy na orbitę, zgaduję, że do jakiegoś okrętu. Sygnał jest bardzo solidnie zabezpieczony, nawet ja nie umiem go odszyfrować. Wnioskuję, że jest bardzo ważny. I sądzę, że zależy ci na ukończeniu jego transmisji.

Pułkownik przetarł czubkami palców przymknięte powieki. Znużenie, któremu umykał

przez tyle dni przy użyciu stymulatorów, teraz odrabiało straty. Obrócił się powoli i spojrzał na monitory. Tym razem każdy pokazywał tylko fragment awatara. Zajmująca pół ściany twarz Ariadny spoglądała na niego wyczekująco.

– Być może transmisja skończy się lada chwila. – Mówił swobodnie, ale głos zadrżał mu

lekko. – Dadzą radę.

– Nawet jeśli rozważałam tę możliwość na początku, mój drogi, teraz już jestem pewna. –

Kobieta na ekranach lekko zmrużyła oczy. – Ponieważ po drugie, pamiętam każdą minutę naszej znajomości i wiem, że kiedy się denerwujesz, chodzisz. Nic a nic się nie zmieniłeś.

Bardzo powoli pokiwał głową i odetchnął głęboko.

– Cóż, może w takim razie porozmawiamy o bitwie. W jaki sposób wpływa na naszą

sytuację?

– Potrafię ją dla ciebie wygrać, Williamie. – Głos Ariadny niewiele różnił się od szeptu. –

Musisz mi tylko pomóc.

Przez chwilę Brisbane ważył słowa, które miał powiedzieć. Stał na bardzo niebezpiecznym gruncie. Gra z SI zawsze była ryzykowna, niezwykle trudno było przewidzieć, co pomyślą. Można było tylko próbować zgadywać. Stawka była jednak jedną z tych wysokich.

– Jak i jak? – zadał wreszcie krótkie pytanie.

– To bardzo proste. – Uśmiech awatara Ariadny mógł topić lodowe góry. – „Alta” ma

sprawne dwa stanowiska przeciwrakietowe. Lasery podczerwone. Według raportów diagnostyki jeden z nich ma działające ogniwo. Nie wystarczy na wiele, góra trzy – cztery strzały, nawet na tak ograniczonym zasięgu, ale może zmienić koleje potyczki... A na pewno zmusić amerykańskiego dowódcę do przemyślenia taktyki. A to da czas twoim.

– Tak proste... – Mężczyzna uśmiechnął się ironicznie. – Aż nie do wiary. I wszystko, co my musielibyśmy zrobić, to...?

– Uruchomić połączenie pomiędzy Centrum a blokiem defensywnym.

– W mojej głowie rodzi się pytanie, dlaczego nie uruchomiłaś bezprzewodówki Centrum.

Jest co prawda za słaba, żeby wysłać cię gdzieś daleko, ale blok defensywny jest jak najbardziej w zasięgu.

– Ponieważ uszkodzenie „Alty” zerwało połączenie tego obwodu z rezerwowym ogniwem,

a nie mam niestety rąk, żeby je naprawić.

Brisbane z dużym trudem powstrzymał się od parsknięcia śmiechem. SI przegryzała się

przez zabezpieczenia, łamała szyfry, a zwykły kawałek uszkodzonego kabla uwięził ją na niemal siedem długich lat... Ironia w istocie była boginią wojny.

– Widzisz, moja droga, ja również potrzebuję zabezpieczeń – powiedział. – Blok

defensywny dysponuje własnymi antenami nadawczymi. Co cię powstrzyma od przeniesienia się gdzieś i pozostawienia nas na lodzie?

– Przyznam... – Kobieta na monitorach rozłożyła smukłe ręce. – Sądziłam, że możesz mi

zaufać.

– Podczas gdy ty nie ufasz mi za grosz? – Skrzywił się w ironicznym półuśmiechu.

– Masz rację. – Awatar Ariadny zabawnie zmarszczył brwi. – Dobrze, zrobimy tak. Ja

dopuszczę twojego człowieka do danych. Z chwilą kiedy skończy kopiować to, czego potrzebuje, ty uruchomisz łącze bezprzewodowe.

– Następnie ty skopiujesz się do bloku, potem uciekniesz, a my zostaniemy za grodziami?

Urocze.

– Williamie, jak możesz w ogóle tak o mnie myśleć? – Zaśmiała się perliście. – Dobrze

wiesz, że fenomen Lasoty nie pozwala SI wykonać własnej kopii. Mogę się przenieść, a to oznacza, że kiedy już będę tam, nie będzie mnie tutaj. Wtedy otworzysz sobie grodzie zwyczajnie, hydrauliką.

– Stworzenie programu do blokowania przejścia nie zajmie ci wiele czasu, prawda?

– Będziesz musiał zaryzykować, że twój spec poradzi sobie z moim programem, jeśli

zdecyduję się oszukiwać. Ja też podejmuję ryzyko. Konsoleta dowódcza jest w końcu w Centrum.

Miała rację. Zaopatrzył się oczywiście w kod dowódczy „Alty”. Kilkanaście uderzeń

w klawiaturę i mikroładunki na ogniwie energetycznym bloku defensywnego okrętu eksplodują, pozbawiając Ariadnę wszelkiej szansy na ucieczkę.

– I zamierzasz na to pozwolić?

– Mój drogi, nie istnieje układ, w którym mamy równe szanse. – Przestała się uśmiechać i spojrzała nań bardzo poważnie. – Ktoś w pewnym momencie musi mieć przewagę. To znaczy, że ktoś musi ustąpić, bo będziemy budować consensus tak długo, że tamtym ludziom już nie pomogę.

Liczę, że ludzkie opóźnienie da mi kilka sekund, jeśli postanowisz nie dotrzymać umowy. Ale to wszystko, co mogę zrobić.

Spojrzał w ciemne oczy awatara, choć wiedział, że to bez sensu. Na twarzy kobiety malował

się smutek.

– To przykre, Williamie, że toczymy tę grę, po wszystkim, co nas łączyło.

– Masz rację. To przykre. – Brisbane bardzo powoli pokiwał głową. Czuł się zmęczony. –

To twoja ostateczna oferta, prawda?

– Bardziej się już nie cofnę. Nawet ze względu na ciebie.

– Dobrze. Zatem zróbmy to.

Ciemnowłosy awatar radośnie zaklaskał w dłonie i posłał mu buziaka. Choć mężczyzna

wiedział, że to tylko wizualizacja, poczuł się dziwnie.

4 lipca 2211 ESD, 01:41

– Kopiowanie zakończone, mamy pakunek – zameldował Bryce lekko nerwowym głosem.

Jesteśmy gotowi do wymarszu.

– Dolna gródź szybu windy podparta, hydraulika zablokowana – zgłosił Irving kilka sekund później. – Teraz przynajmniej nie odetnie nas tutaj.