Odebrała Eugenia.
– Komisarzu, właśnie wyszła na Siódmą Aleję. Spróbuję ją złapać.
– Nie, nie trzeba – odrzekł. – Ale jeśli przypadkiem się odezwie, proszę jej przekazać, żeby do mnie zadzwoniła.
Właśnie odłożył słuchawkę, kiedy telefon znowu zaterkotał. Dzwonił Sal i potwierdził, że też martwi się o Neeve.
Przez następne pół godziny Myles zastanawiał się, czy zadzwonić do Herba Schwartza. Ale po co? Nie chodziło o to, że Neeve będzie świadczyć przeciwko Gordonowi Steuberowi. Rzecz w tym, że to ona pokazała go palcem i zapoczątkowała całe śledztwo. Myles przyznawał, że konfiskata narkotyków za sto milionów dolarów to wystarczający powód do zemsty dla Steubera i jego bandy.
Spróbuję namówić Neeve, żeby przeniosła się razem ze mną do Waszyngtonu, pomyślał, ale natychmiast odrzucił ten niedorzeczny pomysł. Córka miała swoje życie w Nowym Jorku i swój sklep. Teraz na dodatek, jeśli trafnie oceniał ludzkie zachowanie, miała też Jacka Campbella. Więc zapomnijmy o Waszyngtonie, zdecydował, krążąc po gabinecie. Zostanę tutaj, żeby jej pilnować. Czy jej się to spodoba, czy nie, wynajmę dla niej ochroniarza.
Spodziewał się Kitty Conway około szóstej. Piętnaście po piątej poszedł do sypialni, rozebrał się, wziął prysznic w przyległej łazience i starannie wybrał garnitur, koszulę i krawat, które zamierzał włożyć na spotkanie. Za dwadzieścia szósta był całkiem ubrany.
Dawno temu odkrył, że prace manualne działają uspokajająco, kiedy dręczy go jakiś poważny problem. Postanowił, że przez następne dwadzieścia minut spróbuje naprawić odłamany tamtego wieczoru uchwyt ekspresu do kawy.
Ponownie uświadomił sobie, że spogląda w lustro z ostrożną aprobatą. Włosy miał teraz całkiem siwe, ale wciąż gęste. W jego rodzinie nie było tonsurek na czubku głowy. Zresztą co za różnica? Dlaczego ładna kobieta, młodsza o dziesięć lat, miałaby się zainteresować byłym komisarzem policji ze słabym sercem?
Myles odepchnął od siebie te myśli i rozejrzał się po sypialni. Łóżko z czterema słupkami, szafa, komoda, lustro, wszystko antyki, ślubne prezenty od rodziny Renaty. Popatrzył na łóżko i wspomniał żonę opartą na poduszkach, trzymającą przy piersi maleńką Neeve. Cara, cara, tnia cara, szeptała, muskając wargami czółko dziecka.
Chwycił za poręcz łóżka, ponownie słysząc pełne niepokoju ostrzeżenie Sala: „Pilnuj Neeve”. Boże w niebiosach! Nicky Sepetti powiedział wtedy: „Pilnuj żony i dziecka”.
Dosyć, powiedział sobie Myles. Wyszedł z sypialni i ruszył do kuchni. Zamieniam się w nerwową starą babę, która wrzeszczy na widok myszy.
W kuchni szperał wśród garnków i patelni, aż wyciągnął pojemnik od ekspresu do kawy, którym poparzył się Sal w czwartkowy wieczór. Zaniósł go do gabinetu, wyjął skrzynkę z narzędziami z szafki i zasiadł do pracy jako „majster-klepka”, według określenia Neeve.
Po chwili odkrył, że uchwyt odpadł nie z powodu pękniętej czy też obluzowanej śruby, a potem powiedział na głos:
– To absolutna bzdura!
Spróbował przypomnieć sobie dokładnie, co się wydarzyło tamtego wieczoru, kiedy Sal się poparzył…
W poniedziałek rano Kitty Conway zbudziła się w nastroju oczekiwania, jakiego nie odczuwała od dawna. Dzielnie oparła się pokusie dalszej drzemki, przebrała się w dres i od siódmej do ósmej biegała po Ridgewood.
Drzewa przy pięknych szerokich alejach otaczała czerwonawa mgiełka, zapowiadająca nadejście wiosny. Jeszcze w zeszłym tygodniu, kiedy tu biegała, dostrzegła pączki na gałęziach, pomyślała o Mike’u i przypomniała sobie fragment wiersza: „Co robi wiosna? / Tylko odnawia / Miłość ku tobie”.
W zeszłym tygodniu patrzyła z nostalgią na młodego sąsiada, który machał na pożegnanie żonie i maleństwom, wycofując samochód z podjazdu. Wydawało jej się, że dopiero wczoraj trzymała Michaela na rękach, machając tak do Mike’a.
Wczoraj i trzydzieści lat temu.
Dzisiaj obdarzyła sąsiadów zdawkowym uśmiechem, wchodząc do domu. Zaczynała pracę w muzeum o dwunastej. O czwartej wróci do domu, akurat na czas, żeby się przebrać i dojechać do Nowego Jorku. Zastanowiła się nad wizytą u fryzjera i zdecydowała, że lepiej uczesze się sama.
Myles Kearny.
Kitty wygrzebała z kieszeni klucz, otworzyła drzwi, weszła i odetchnęła głęboko. Dobrze jest pobiegać, ale Boże drogi, dopiero teraz poczuła na karku swoje pięćdziesiąt osiem lat.
Impulsywnie otworzyła szafę w holu i spojrzała na nakrycie głowy, którego „zapomniał” Myles Kearny. Jak tylko znalazła kapelusz wczoraj wieczorem, od razu wiedziała, że miał posłużyć za pretekst do ponownego spotkania. Przypomniał jej się rozdział z „Pawilonu kobiet”, gdzie mąż zostawia fajkę jako znak, że nocą zamierza wrócić do pokoju żony. Kitty uśmiechnęła się, zasalutowała kapeluszowi i poszła na górę wziąć prysznic.
Dzień minął szybko. O wpół do piątej zastanawiała się, który z dwóch strojów wybrać: prosto skrojoną czarną wełnianą sukienkę z dekoltem w karo, podkreślającą smukłość figury, czy dwuczęściowy niebiesko-zielony wzorzysty komplet, pasujący do jej rudych włosów. Śmiało, pomyślała i sięgnęła po komplet.
Pięć po szóstej portier zapowiedział jej przybycie i podał numer mieszkania Kearnych. Siedem po szóstej wysiadła z windy, a Myles czekał w holu.
Natychmiast zauważyła, że coś się stało. Przywitał ją niemal zdawkowo. A jednak instynktownie wiedziała, że to chłodne przyjęcie nie ma związku z jej osobą.
Myles wziął ją pod ramię i zaprowadził przez korytarz do mieszkania. W środku pomógł jej zdjąć płaszcz i niedbale położył na krześle w przedpokoju.
– Kitty – powiedział – nie gniewaj się na mnie. Próbuję coś sprawdzić, coś ważnego.
Weszli do gabinetu. Kitty rozejrzała się po przytulnym pokoju, podziwiając piękno, wygodę i elegancję otoczenia.
– Nie martw się o mnie – powiedziała. – Rób dalej to, co robisz. Myles wrócił do biurka.
– Chodzi o to – myślał głośno – że ta rączka nie pękła. Została siłą oderwana od pojemnika. Neeve po raz pierwszy użyła tego ekspresu, więc może dostarczono go w takim stanie, jakość dzisiejszych towarów… Ale na litość boską, przecież by zauważyła, że ten cholerny uchwyt wisi na włosku!
Kitty wiedziała, że gospodarz nie oczekuje odpowiedzi. Cicho chodziła po pokoju, podziwiając piękne obrazy i zdjęcia rodzinne w ramkach. Uśmiechnęła się nieświadomie na widok trzech nurków. Maski do nurkowania prawie całkowicie zasłaniały twarze, ale niewątpliwie był to Myles, jego żona i siedmio – czy ośmioletnia Neeve. Kitty, Mikę i Michael też nurkowali w maskach na Hawajach.
Spojrzała na Mylesa. Ze skupioną miną przykładał uchwyt do pojemnika. Podeszła i stanęła obok niego. Spojrzenie jej padło na otwartą książkę kucharską. Stronice były poplamione kawą, ale te przebarwienia raczej podkreślały niż zamazywały szkice. Kitty pochyliła się i przyjrzała im uważnie, a potem sięgnęła po szkło powiększające, które leżało obok. Ponownie obejrzała szkice, zwłaszcza jeden.
– Urocze – powiedziała. – To oczywiście Neeve. Chyba była pierwszym dzieckiem noszącym kolekcję rafy koralowej. Co za szyk!
Poczuła, że Myles chwytają za rękę.
– Coś ty powiedziała? – zawołał. – Coś ty powiedziała?
Szukając białej sukni, Neeve wstąpiła najpierw do Estrazy’ego. W sali wystawowej panował ścisk. Szefowie zakupów od Saksa, Bonwita i Bergdorfa przepychali się obok właścicieli małych prywatnych sklepów. Neeve szybko zorientowała się, że wszyscy dyskutują o Gordonie Steuberze.
– Wiesz, Neeve – zwierzył jej się przedstawiciel Saksa – zostałem na lodzie z partią jego ubiorów sportowych. Ludzie są dziwni. Nie uwierzysz, ilu odwróciło się od Gucciego i Nippona, kiedy ich skazano za uchylanie się od podatków. Jedna z moich najlepszych klientek powiedziała mi, że nie zamierza popierać chciwych oszustów.