Выбрать главу

Czekająca na środku łazienki Bianka nie potrafiła opanować drżenia. Nie mogła się już doczekać. Miała wrażenie, że spotka ją coś fantastycznego, więc jej niecierpliwość sięgała niemal zenitu.

Z drugiej jednakże strony odczuwała bolesny zawód. Podczas gdy ona wyraźnie okazywała gotowość do ślepego oddania się i zatracenia w jego ramionach, on traktował całą sytuację dość obojętnie, jakby robił to tylko dlatego, że nadarzyła się sprzyjająca okazja, którą głupio byłoby zmarnować.

Gdzie się podział tamten Adam, gotowy całować ślady jej stóp, kochać ją dozgonnie i zjawiać się na każde jej skinienie? Musiała pogodzić się z faktem, że zniknął bezpowrotnie, a jego miejsce zajął nieodgadniony i nieodparcie pociągający nieznajomy.

Przestała sobie zaprzątać głowę wszelkimi pytaniami, jeszcze zanim zakończyli wspólny prysznic. Od cudownych pieszczot Adama kręciło jej się w głowie, musiał więc zanieść ją do sypialni, gdyż zupełnie osłabła z wrażenia. Jeszcze nigdy w życiu nie przydarzyło jej się coś takiego. Żaden inny mężczyzna nie wywarł na niej takiego wrażenia.

Miękko zapadła się w pościel, pociągając za sobą Adama, pragnąc go całą sobą aż do bólu i jednocząc się z nim w pełnym uniesienia zapamiętaniu. I wtedy wykrzyknął jej imię… w taki sposób, że jej duszę ogarnęła dziwna błogość. Kochał ją! Musiał ją nadal kochać, skoro potrafił włożyć całe serce w to jedno słowo. Kłamał więc przedtem, udając obojętność. Och, jak to dobrze…

Przytuliła go mocno do siebie, czując, że to odkrycie rzuca nowe światło na to, co się przed chwilą stało i przemienia dokonany akt w coś znacznie piękniejszego, niż zdawało jej się na początku.

Ku jej zdumieniu i żalowi, Adam odsunął się od niej gwałtownie, co gorsza, klnąc przy tym grubiańsko.

– Czy coś się stało? – zaniepokoiła się.

– Nic – warknął, posyłając jej gniewne spojrzenie. – To znaczy, mam nadzieję, że nic.

– Nie rozumiem.

– Nie użyłem żadnego zabezpieczenia, a ty nawet mi o tym nie przypomniałaś! Pewnie stosujesz jakąś antykoncepcję, ale mimo wszystko powinniśmy uważać.

Już miała wyznać, że odstawiła pigułki, ale w ostatniej chwili uznała, że Adam nie przyjmie tego z zadowoleniem, więc nie ma sensu ryzykować awantury. Zresztą i tak miała znikome szanse na zajście w ciążę, więc nie było się czym przejmować.

– Tak się kiedyś chwaliłaś, jaka to ty jesteś rozważna i ostrożna pod tym względem – ciągnął z nie skrywanym rozdrażnieniem. – A jak przyszło co do czego, to okazało się, że to jednak mężczyzna musi o wszystkim myśleć. Ciekawe, czy przy tych wszystkich innych postępowałaś równie beztrosko?

Bianka postarała się zachować spokój, choć jego słowa ugodziły ją do żywego.

– Po pierwsze, nigdy przedtem nie zdarzyło mi się o tym zapomnieć – oznajmiła z naciskiem. – Po drugie, bądź uprzejmy przestać mnie traktować tak, jakby przez moje łóżko przewinęły się tabuny kochanków. W rzeczywistości dałoby się ich policzyć na palcach jednej ręki, czego zapewne nie można powiedzieć o twoich przyjaciółeczkach. A po trzecie, odpowiedz mi na jedno pytanie. Czy ty zawsze się zabezpieczałeś, czy może w pełni ufałeś kobiecie?

– Żeby mnie złapała na dziecko? Chyba żartujesz! Oczywiście, że zawsze uważałem.

– Skąd więc to dzisiejsze niedopatrzenie? – spytała podstępnie, licząc na to, że będzie musiał się przyznać, iż wbrew wszelkim pozorom zapomniał przy niej o całym świecie…

Gniewnie zacisnął usta.

– Cóż, pamiętałem, że coś bierzesz – odparł nieco wykrętnie. – A w ogóle to właśnie tak mi się podobało, i już!

– Ja mogłam mieć te same powody, więc nie masz prawa mnie oskarżać – wytknęła mu natychmiast. – Zapamiętaj to sobie na przyszłość!

W tym momencie cała złość Adama ulotniła się bez śladu, a na jego twarzy pojawił się szeroki, absolutnie zabójczy uśmiech.

– Co cię tak rozbawiło? – spytała niepewnie. Już wolała, kiedy się na nią gniewał, gdyż przynajmniej wiedziała, czego oczekiwać.

– Nic takiego – odparł, wyciągnął rękę i zaczaj pieścić drobną pierś Bianki.

Usiadła gwałtownie, głównie po to, by ukryć reakcję swego ciała.

– Co ty wyprawiasz?

– To, na co właśnie dałaś mi przyzwolenie – odparł z nie skrywanym zadowoleniem.

– Nic takiego nie zrobiłam!

– Ależ owszem. Zażyczyłaś sobie, żebym w przyszłości pamiętał o ochronie i nie uważał tego za twój obowiązek. To znaczy, że spodziewasz się więcej takich sytuacji! Cóż, moja kochana żono, myślę, że ta przyszłość właśnie nadeszła. – Pociągnął ją z powrotem na poduszkę i pochylił się nad nią w niedwuznacznych zamiarach, – Ćśśś – przykazał, gdy z oburzeniem otworzyła usta. – Chyba nie chcesz obudzić mamy? – spytał z niewinną miną, po czym skutecznie stłumił wszelkie protesty gorącym pocałunkiem.

Oderwał usta od jej warg dopiero wtedy, gdy najwyraźniej straciła ochotę na opieranie się. I wcale nie musiał na to długo czekać…

ROZDZIAŁ SIÓDMY

Adam wniósł do sypialni tacę ze śniadaniem, natychmiast kierując wzrok ku łóżku, gdzie leżała na brzuchu pogrążona w głębokim śnie Bianka. Jego oczy rozjaśniły się na ten widok wewnętrznym blaskiem.

Jej połyskliwe czarne włosy były rozrzucone w nieładzie, odcinając się wyraźnie od kremowej pościeli. Cieniutkie przykrycie zsunęło się częściowo na podłogę, odsłaniając nagie złocistobrązowe ciało. Nie mógł sobie wyobrazić bardziej erotycznego widoku.

Gdyby matka ją teraz widziała… Na szczęście pani Peterson nadal spała jak zabita, widać tabletka wciąż działała.

Adam postawił tacę na stoliku i przysiadł na brzegu łóżka, by w skupieniu kontemplować doskonale widoczne śliczności… Nie potrafił oprzeć się pokusie, więc pochylił się i zaczaj całować odsłonięty kark Bianki.

– Przestań – wymruczała półprzytomnie, leniwie przewróciła się na plecy i natychmiast zasnęła ponownie. Właściwie nic dziwnego, mało odpoczęli tej nocy…

Ogarnął zachwyconym spojrzeniem jej drobną sylwetkę. Nie rozumiał, czemu Bianka narzekała na swój niewielki wzrost lub na rozmiar swoich piersi. Właśnie w takich gustował, ponieważ idealnie mieściły się w jego dłoniach, wydawało mu się więc, że są stworzone specjalnie dla niego.

Podobało mu się też, że była od niego znacznie niższa, wydawała się przez to taka krucha i po kobiecemu delikatna, którego to wrażenia nie zmieniały nawet jej sprężyste, wytrenowane mięśnie.

Przypomniał sobie, jak ostatniego wieczora wykorzystał swoją fizyczną przewagę nad nią i zrobiło mu się wstyd. Pocieszał się jednak myślą, że niezbyt się broniła, co więcej, wykazywała daleko posuniętą aprobatę dla jego poczynać, więc chyba postąpił słusznie…

Ta szalona noc ani odrobinę nie przytłumiła spalającego go pożądania, wręcz przeciwnie, uzmysłowiła mu, że jeśli chodzi o Biankę, to nigdy nie nasyci się nią w pełni. Co gorsza, jego beznadziejna miłość do niej również płonęła jeszcze jaśniejszym płomieniem, co nie rokowało mu dobrze na przyszłość. Wiedział, że już nie zazna spokoju, chyba żeby Bianka naprawdę została jego żoną. Na to jednak nie miał żadnych szans.

Nikt inny także, co stanowiło nikłą pociechę. Cóż, powinien cieszyć się tym, co do tej pory udało mu się uzyskać, gdyż wspomnieniami tych dwóch tygodni będzie żył po kres swoich dni. A jeżeli pozostałe noce miały się okazać równie wspaniałe, jak ta, to mógł się uważać za wyjątkowego szczęściarza.