Выбрать главу

– Ależ ja się nie urodziłem – sprostował łagodnie Holmes. – Takim mnie stworzono… gdzie tu powód do dumy?

– Klon nie może prześcignąć swojego ideału, to pewnik – nie poddawał się Morrison. – To znaczy, że Peter Falk był genialnym skrzypkiem. Pan… pan marnuje swój talent!

– Jestem specdetektywem – pokręcił głową Holmes. – Detektywem, który lubi czasem pograć na skrzypcach. Cieszę się, że was widzę, przyjaciele. Dzisiaj musimy zakończyć tę smutną sprawę, dla której pojawiłem się na pokładzie „Lustra”. Siadajcie.

Alex zwrócił uwagę na sposób, w jaki zajmuje miejsca jego załoga. Generałow, Lurie i Morrison na jednej kanapie, Kim i Janet na drugiej, naprzeciwko. Czygu i Ka-trzeci usiedli w fotelach, Holmes i Watson również, przy czym Jenny po raz pierwszy nie przycupnęła na poręczy fotela Holmesa.

Alex niespiesznie zajął miejsce pomiędzy Kim a Janet. Po namyśle objął obie kobiety ramionami.

– Zaczynajmy – powiedział Holmes. – Na początek kilka informacji niezwiązanych bezpośrednio z naszą sprawą. Otóż Rada Imperium podjęła decyzję, która została już podpisana przez imperatora… W przypadku konfliktu wojennego na wielką skalę z planety Eben zostanie zdjęte pole izolujące, a następnie Imperium oficjalnie zwróci się do Zebrania Kardynałów z prośbą o pomoc. Szanowna Janet Ruello…

Kobieta drgnęła. Jej twarz, wyrażająca jednocześnie radość i niepokój, stężała.

– Jak pani sądzi, czy Eben udzieli pozytywnej odpowiedzi na prośbę o pomoc?

– Tak. – odparła Murzynka. – Bez wątpienia.

– Dziękuję pani… Szanowna Sej-So, czy rządzące samice Gromady rozumieją sytuację?

– To niczego nie zmienia – szepnęła Czygu.

– Wierzę. Jeszcze jedna wiadomość. Firma turystyczna Niebo została poddana procedurze upadłościowej. Wszystkie uzyskane pieniądze pójdą na fundusz pomocy tym, którzy ucierpią w czasie konfliktu. Obawiam się, proszę państwa, że jesteście bezrobotni.

– Wieczny pech! – Generałow klasnął w ręce. – Ciągle to samo! Wystarczyło znaleźć dobrą pracę i fajną załogę…

Nawigator zamilkł i łypnął ponuro na Holmesa, jakby przypuszczał, że to on podjął decyzję o likwidacji firmy.

– Czy mam oficjalnie zdać pełnomocnictwa? – zapytał Alex.

– Po zakończeniu śledztwa.

Pilot skinął głową.

– A teraz przejdziemy do najsmutniejszej kwestii – oznajmił Holmes. – A właśnie, kapitanie… Czy zechciałby mi pan pomóc w zapewnieniu uwagi słuchaczy?

Zrozumienie prośby zajęło Aleksowi kilka sekund.

– Oczywiście. Statek, dostęp kapitański! Mesa, gotowość do manewrów dynamicznych!

– Wykonano… – odparł program serwisowy.

W poręczach foteli i kanap zapłonęły pomarańczowe światełka. Pozornie nic się nie zmieniło, ale gdy Alex spróbował wstać, niewidoczny pas pola siłowego odrzucił go z powrotem na kanapę. Czygu podniosła ręce, wymacała niewidoczną przegrodę i spojrzała pytająco na Aleksa.

– Mam nadzieję, że nikt nie ma nic przeciwko zastosowaniu tych drobnych środków ostrożności? – zapytał Holmes i zaśmiał się głucho. – Chociaż oczywiście ktoś ma. Ale tu już nic nie poradzimy.

Wyjął fajkę i zaczął ją nabijać. Alex po chwili wahania zapalił papierosa. Pole siłowe pozwalało na wykonywanie powolnych ruchów, chociaż czuło się przy tym sprężysty opór.

– To głupie i niepotrzebne – powiedział nerwowo Generałow. – Nie wiem jak pan, Holmes, ale mnie bardzo denerwuje każde ograniczenie swobody ruchów!

– Obecność speczabójcy jest, jak sądzę, wystarczającym powodem zastosowania barier siłowych – powiedział Lurie. – Pak, niech pan nie protestuje. Jeszcze Holmes potraktuje to jako dowód przeciwko panu…

Holmes wypuścił z fajki pierwszy kłąb dymu, westchnął i powiedział:

– A więc cóż my tu mamy, proszę państwa? Pewną grupę przestępców… jednostka nie zdołałaby zorganizować czegoś takiego… która postawiła sobie za cel sprowokowanie wojny pomiędzy Imperium Ludzi a Gromadą Czygu. W tym celu skompletowano załogę tak, by każdy jej członek miał powód, żeby zabić księżniczkę Zej-So. Przygotowania rozpoczęto co najmniej pięć miesięcy temu; właśnie wtedy Alex Romanow został ciężko ranny i pozostawiony na planecie, na której Zej-So i Sej-So miały przesiąść się na ludzki statek. Być może zainteresuje was fakt, że personel szpitala wziął potężną łapówkę, by kuracja Aleksa Romanowa potrwała o półtora miesiąca dłużej, niż powinna.

Alex skinął głową. To było prawdopodobne.

– Poważne przygotowania – powiedział Holmes bez uśmiechu. – Bardzo poważne… Pani Sej-So, kiedy podjęto decyzję o waszej podróży po Imperium Ludzi?

Czygu odetchnęła głęboko.

– Osiemnastego dnia miesiąca stycznia według czasu Ziemi, podczas wizyty dyplomatycznej przedstawiciela Rady Imperium na terytorium Czygu…

– Ja zostałem ranny dwudziestego siódmego stycznia – powiedział Alex.

– Dziewięć dni. Błyskawiczna reakcja – skinął Holmes. – „Kandydata” wybrano najprawdopodobniej spośród astronautów znajdujących się na Rtęciowym Dnie i na statkach, które weszły w przestrzeń planetarną. Miał pan pecha, Alex. Oczywiście, nie wyklucza to pana z listy podejrzanych, w końcu mógł pan brać udział w spisku i świadomie trafić do szpitala…

– Holmesie, czy pan wie, jak się czuje człowiek, który przez kilka miesięcy nie ma tyłka, nóg i penisa? – zapytał ze złością Alex.

– Prawie. Kiedyś straciłem obie nogi – odparł niewzruszenie Holmes. – W dodatku byłem zmuszony przez miesiąc korzystać z protez mechanicznych, bo nie miałem czasu, żeby położyć się w klinice i pozwolić na transplantację.

Alex odwrócił wzrok. Wszyscy wyglądali na speszonych. O tej nieprzyjemnej i wstydliwej rzeczy, jaką jest używanie sztucznych narządów, Holmes mówił z prawdziwym męstwem specdetektywa. A jednak ci, którzy słuchali tego wyznania, czuli się niezręcznie…

– Po prostu mam obowiązek uwzględnić wszystkie warianty, w tym wyjątkowe poświęcenie się przestępcy – ciągnął Holmes. – Kontynuując: rozmach operacji wskazuje na istnienie potężnej, rozgałęzionej struktury, posiadającej pieniądze, kontakty i wykwalifikowanych pracowników. Struktury, która dąży do wojny.

– Jednak armia? – zapytał Morrison.

– Sama armia nie wygra wojny z Czygu, a wolność Ebenu oznacza całkowitą przebudowę struktury armii, nowy podział stanowisk dowódczych… Nie, armia nie chciała wojny. Generałowie mogli marzyć o krótkim konflikcie, zakończonym szybkim zwycięstwem, lecz nie o wojnie, która wstrząśnie samymi podstawami! Uchodźcy z Ebenu? Jest ich niewielu, są rozrzuceni po całej galaktyce, znajdują się pod kontrolą, nie mają dostępu do wyższych sfer władzy. Kto pozostaje?

– Służba bezpieczeństwa imperialnego! – krzyknęła Janet. Ją również wciągnęły te rozważania.

– Otóż to. Struktura, która niemal zupełnie utraciła wpływy po osłabieniu władzy Imperatora i po tym, jak kolonie otrzymały status federacji – skinął głową Holmes. – Interesy służby bezpieczeństwa imperialnego nie tylko dopuszczają, wręcz wymagają konfliktu wojskowego, wzrostu napięcia, wprowadzenia w Imperium nadzwyczajnego trybu władzy…

– Wśród nas jest imperialny specagent! – zawołał niemal wesoło Morrison. – No proszę! Od dzieciństwa pragnąłem zobaczyć bohatera tajnych operacji!

– Pańskie marzenie się spełniło – oznajmił sucho Holmes. – Idźmy dalej… Szanowna Sej-So, czy moje sugestie wydają się pani logiczne?

Czygu sposępniała.

– Oskarża pan własne służby specjalne o to, co się zdarzyło? W takim razie to akt terroryzmu państwowego i wojna jest nieunikniona.