Выбрать главу

— Jeśli go sama nie postawisz, wtedy wypełnisz zadanie, które narzuci ci Spękana Skała. Ono czeka na ciebie, córko. Angel i ja zrobiliśmy wszystko, by nauczyć cię, na czym polega posłannictwo heptarchy. Skoro tego nie pojęłaś, nie możemy już nic więcej zrobić.

— Przecież ty nic nie wiesz, ojcze. Nie wiesz, kto wzywa ze Spękanej Skały, nie wiesz, czego ode mnie chce, nawet mnie nie znasz.

— A jak mogłem cię poznać, Patience? Ja też czułem zew Spękanej Skały. Dziwi cię to? Poczułem go w chwili twoich narodzin. Straszliwe pragnienie, by zabrać cię i zanieść do Stopy Niebios, by oddać temu, który na ciebie tam czeka. Zawsze, kiedy byłem przy tobie, czułem udrękę znacznie gorszą od tortur, jakie mogą mi zadać czerwie. Dlatego starałem się ciebie unikać, jak tylko mogłem, bałem się, że nie wytrzymam tej męki i zabiorę cię stąd, zanim będziesz gotowa.

— Gotowa na co?

— Zmierzyć się z tym, co cię tam czeka.

— A teraz jestem gotowa?

— Skąd mam to wiedzieć? Ale przygotować cię lepiej już nie potrafiłem. Teraz zaufaj Angelowi. On jest ostatnim z Mądrych. Jedynie on może cię chronić przed tym, który wzywa. Przed Nieglizdawcem.

— Znasz jego imię?

— Jedna z przepowiedni głosi, że zaprowadzisz świat do legowiska Nieglizdawca i że cała ludzkość umrze, by odrodzić się na nowo. Tylko w tej przepowiedni pada jego imię.

— Od kogo ona pochodzi?

— Przypuszczam, że od jakiegoś proroka. Ale zew Spękanej Skały dowodzi, że przepowiednia jest prawdziwa lub że jakaś siła nie do pokonania dąży do jej spełnienia, co sprowadza się do tego samego.

— Nie ma siły nie do pokonania — stwierdziła Patience. — Zawsze mnie tego uczyłeś.

— Idź już, córko. Powiedziałem ci wszystko. Nie pozwól, by cię teraz znaleźli, bo wtedy całe moje życie straci sens. Pamiętaj, że gdy zapytają mnie o ciebie, będę musiał powiedzieć im prawdę i naprowadzę ich na świeży trop.

Już miała go posłuchać, gdy nagle zdała sobie sprawę, że odpowiedź ojca była niepełna. Mięśnie jego twarzy nadal drżały, co oznaczało, że wciąż stawia opór, nie chcąc powiedzieć całej prawdy.

— Powiedz mi wszystko — zażądała.

— Nie ma nic więcej.

— Powiedz to, co wciąż przede mną ukrywasz.

Jego twarz wykrzywiła się, ostatkiem sił wytrzymywał ból, jaki mu zadawały czerwie.

— Zostaw mnie w spokoju, dziecko!

— To, co ty najbardziesz chcesz ukryć, ja równie mocno pragnę wiedzieć.

— Mylisz się! Gdyby ci ta wiedza była potrzebna, sam bym ją wyjawił. Pozwól mi zabrać do grobu ten jeden sekret.

— Zmuszę cię do wyjawienia tajemnicy, ojcze! Będę czekać tak długo, aż przyjdzie po mnie Oruc.

Wreszcie, walcząc ze łzami, głowa zaczęła mówić. Patience pompowała powietrze rytmicznie, ale głos brzmiał piskliwie i dziwnie.

— Kapłani mówią, że duch Kapitana Statku został wzięty przez Boga. Wygłosił kilka proroctw, a potem zniknął w niebie.

— Znam te opowieści.

— Ja znam prawdę. Kapitan Statku „Konteptoine” oszalał, gdy nasi przodkowie orbitowali wokół tego świata. Prawdą jest, że prawą ręką napisał przepowiednie w dzienniku pokładowym. Narysował też mapę Imaculaty, zaznaczając na niej pokłady żelaza i węgla, czy li materiałów potrzebnych do wytworzenia stali. Potem przy użyciu silników statku zniszczył te złoża. Tym samym zdeterminował przyszłość planety. Na Imaculacie nie brakowało żelaza. Przez jego szalony akt zniszczenia my, dzieci budowniczych wielkich machin, zostaliśmy pozbawieni stali. Nie mogliśmy stworzyć cywilizacji technicznej. Nigdy wcześniej ludzka rasa nie była tak słaba, jak my teraz.

— Jeśli był rzeczywiście szalony, to dlaczego ludzie widzieli w nim proroka?

— Ponieważ mapy, które sporządził, okazały się dokładniejsze niż te, które wyrysował komputer pokładowy. Dysponował wiedzą o tym świecie przekraczającą ludzkie możliwości. Mówiono, że zachowywał się jak człowiek opętany. Ja, który poznałem zew Spękanej Skały, wiem, że tak było naprawdę. Siła, która przejęła nad nim kontrolę, żyje nadal. Kapitan opuścił statek w kapsule i nikt nigdy go już nie ujrzał. Ani jego pojazdu.

— Dlaczego nie wspomina o tym żaden z podręczników historycznych?

— Są historie przekazywane jedynie z ust do ust przez kolejnych heptarchów. Do historyków nigdy one nie dotarły. Ja natomiast zadbałem, byś ty je poznała. Kazałem Angelowi ci je powtórzyć. Kapłani znają jedynie mapę, którą Kapitan narysował prawą ręką i wypowiedziane przez niego słowa. Ci, którzy zawładnęli jego umysłem, chcieli, byśmy w nie uwierzyli. O Kristosie, który zejdzie na Imacu-latę, by odnowić ludzką rasę i doprowadzić ją do doskonałości. Ale córka Kapitana, Irena, pierwsza zasiadająca na tronie heptarchy, zobaczyła coś, co przekazane zostało jedynie następnym heptarchom: gdy Kapitan wymawiał słowa proroctwa i prawą ręką rysował mapę, lewą z mozołem wystukiwał na klawiaturze komputera pokładowego zdania: „Chrońcie moją córkę przed matką glizdawców, bo inaczej pożrą oni całą ludzką rasę”.

— Jego córkę…

— Nie chodziło mu o Irenę, dziecko. Lecz o jego przyszłą córkę. Na początku nie wiedziano, z jak odległej przyszłości. Istniała przepowiednia, zgodnie z którą miała to być siódma córka siódmej córki siódmej córki. Magiczne cyfry. Dopiero w czasie ostatniego tysiąclecia pojawili się prorocy głoszący, że Matka Boga będzie siódmą siódmą siódmą córką Kapitana Statku.

— W takim razie to ostatnie proroctwo nie jest niczym więcej, jak majaczeniem Oczekujących.

— Oczywiście. Poza tym, że zew Spękanej Skały najwyraźniej pragnął jego spełnienia. Nie mam żadnych wątpliwości, że ty jesteś córką, którą należy uratować i że to ciebie dotyczy ostrzeżenie Kapitana.

— Ale kim jest ta matka glizdawców? Królową rasy?

— Kapitan użył tego słowa w języku gwiezdnym, najstarszej mowie, według której oznacza ono potwora, i to potwora najbardziej niebezpiecznego, przebiegłego, nieprzyjaciela dysponującego wielką mocą. Tak silnego, że mógł kontrolować umysł Kapitana Statku, nawet wtedy, kiedy jeszcze „Konkeptoine” pozostawała wciąż na orbicie Imaculaty. Nieprzyjaciela wyposażonego w taką moc, że potrafił przyciągnąć wszystkich Mądrych do Spękanej Skały. Czy rozumiesz, Patience, co zagraża światu? Stoimy w obliczu wroga, który ułożył swój plan siedem tysięcy lat temu, gdy pojawili się na tej planecie pierwsi ludzie. Rządzącego Imaculatą, zanim zjawił się człowiek, i pragnącego znowu odzyskać władzę.

— W takim razie to muszą być geblingi. To najbardziej rozwinięta forma miejscowego życia, są równie inteligentni jak ludzie…

— Naprawdę? W takim razie dlaczego geblic to tylko zmieniona forma języka gwiezdnego? A czemu dwelfy i gaunty zapożyczyły swój język od ludzi? Stały się inteligentnymi rasami dopiero po naszym pojawieniu się. Tu musiała istnieć jakaś starsza inteligencja. Angel miał cię przestrzec przed tym wrogiem. Ale teraz już wiesz. To wszystko, możesz odejść.

Ale zachowanie robaków wskazywało, że ojciec wciąż jeszcze krył przed nią jakiś sekret. Strażnik głowy wcale nie złamał jego woli. Ojciec nadal potrafił stawiać opór. Lecz ona wierzyła, że go złamie i zmusi do wyznania wszystkiego tego, czego tak bardzo nie chciał Jej powiedzieć.

— Ojcze, znam cię lepiej, niż myślisz — oświadczyła. — Gdybym naprawdę stanowiła zagrożenie dla świata, zabiłbyś mnie, gdy byłam jeszcze dzieckiem.

— Kapitan Statku nie kazał zabić swojej córki. Polecił ją chronić. Ale nawet gdyby nie powiedział tego, ja nie mógłbym cię zabić. Każdy inny może umrzeć, dziecko, każdy, tylko nie ty. Musisz żyć. Albo doprowadzisz do zagłady ludzkości, albo uratujesz świat. Nie wiem, które z tych proroctw się spełni, ale ty przeżyjesz, choćby trzeba było za twoje życie zapłacić straszną cenę.