Выбрать главу

Gdy Drew Brazil zatrzymał na ulicy nieoznakowany samochód, miał trzydzieści sześć lat i był detektywem od spraw rabunkowych. Dostał kulę w pierś z bliskiej odległości i zmarł na miejscu. Virginia długo czytała artykuły i przyglądała się fotografiom policjanta. Potem poszła na górę do swojego gabinetu i wyciągnęła akta, do których przez dziesięć lat nikt nie zaglądał, ponieważ sprawa okazała się absolutnie jasna, a sprawca przebywał w celi śmierci. Drew Brazil był przystojnym mężczyzną. Na fotografii miał na sobie skórzaną, lotniczą kurtkę, którą widziała już wcześniej.

Zdjęcia z miejsca zbrodni zrobiły na niej przygnębiające wrażenie. Martwy detektyw leżał na ulicy, na plecach, patrząc w słońce tego niedzielnego, wiosennego poranka. Kula z czterdziestkipiątki rozerwała jego serce niemal na pół i na zdjęciach z autopsji Odom demonstrował ranę, wkładając w nią swoje dwa grube paluchy. To było coś, czego młody Andy Brazil nigdy nie powinien zobaczyć, i Virginia postanowiła już z nim nie rozmawiać.

5

Brazil także przeszukiwał zasoby archiwalne „Observera”. To zdumiewające, jak niewiele w ostatnich latach napisano o Virginii West. Przeglądał krótkie wzmianki i czarnobiałe fotografie, zrobione w czasach, gdy jeszcze miała dłuższe włosy, upięte pod policyjną czapką. Była pierwszą kobietą, którą wybrano na rekruta roku i ta wiadomość zrobiła na Andym duże wrażenie.

Bibliotekarka też była pod wrażeniem. Cały czas zerkała na Brazila, a serce jej biło mocniej za każdym razem, gdy tu przychodził, co zdarzało się dość często. Nie spotkała dotychczas nikogo, kto traktowałby pisanie artykułów w tak poważny sposób, jak ten młody człowiek. To, o czym pisał, nie miało znaczenia, zawsze solidnie się przygotowywał i szukał odpowiedzi na pojawiające się pytania. Najszczęśliwsza była wówczas, gdy podchodził do jej schludnego, klonowego biurka, by o coś zapytać. Zanim zatrudniła się tutaj, tuż po tym, jak jej mąż odszedł na emeryturę, pracowała jako bibliotekarka w szkole publicznej. Nazywała się Booth. Skończyła już sześćdziesiąt lat i była święcie przekonana, że Brazil to najpiękniejszy okaz ludzki, jaki kiedykolwiek spotkała. Był miły i uprzejmy, zawsze dziękował jej za pomoc.

Andy poczuł się wstrząśnięty, gdy przeczytał, że Virginia West została kiedyś ranna w strzelaninie. Nie mógł w to uwierzyć. Szybciej przesuwał szpulę z mikrofilmami, szukając szczegółów, ale kiepski dziennikarz, który opisywał ten wypadek, całkowicie przegapił okazję na duży materiał na pierwszą stronę. Cholera. W końcu znalazł jeszcze kilka szczegółów, dotyczących wydarzenia sprzed jedenastu lat, kiedy to Virginia West, pierwsza kobieta detektyw zajmująca się morderstwami, dostała cynk od informatora.

Przestępca, którego szukała, znajdował się w lokalu Presto Grill. Ale zanim Virginia i inni policjanci przyjechali na miejsce, już go tam nie było. Zaraz potem dostała kolejny telefon z informacją, gdzie widziano przestępcę, który tym razem był już nieźle wkurzony. Otworzył ogień w momencie, gdy tylko ją zobaczył. Zanim go zabiła, zdążył ją postrzelić. Brazil miał wielką ochotę porozmawiać z nią o tym, poznać szczegóły całej akcji, ale na razie nie przewidywał okazji. Wiedział tylko, że pocisk trafił policjantkę w lewe ramię, w zasadzie było to tylko draśnięcie. Brazil chciał ją zapytać, czy to prawda, że kula jest gorąca. Czy pali tkankę wokół rany? Jak bardzo to boli? Czy upadła od razu, czy też dzielnie strzelała dalej, nie zdając sobie sprawy, że jest ranna, i dopiero gdy wyciągnęła rękę, zobaczyła na niej krew, tak jak to bywa na filmach?

Następnego dnia pojechał do Shelby. Ponieważ interesował się tenisem, słyszał o tym małym, miłym miasteczku w hrabstwie Cleveland, skąd pochodził Buck Archer, przyjaciel Bobby’ego Riggsa, który przegrał z Billie Jean King w Battle of Sexes. Szkoła średnia w Shelby mieściła się w dobrze utrzymanym kompleksie budynków z cegły, gdzie młodzież z zamożnych rodzin przygotowywała się do studiów w college’ach w większych miastach, takich jak Chapel Hill czy Raleigh. Wokół Shelby rozciągały się farmy i malowniczo położone wsie jak Boiling Springs i Lattimore. Auto Brazila objechało korty tenisowe, na których trenowała chłopięca drużyna na letnim obozie. Chłopcy w znoju i pocie ćwiczyli serwy, uderzenia znad głowy i ścięcia po przekątnej kortu.

Trener stał pod siatką, trzymając w ręku notes. Ubrany był w długie, białe spodnie Wimbledon, białą koszulę, na głowie miał bezkształtną czapkę, na nosie okulary, a wszystko to niemodne i znoszone.

– Ruszaj się! Szybciej! Szybciej! – krzyczał do chłopca, który nie mógł już biec szybciej. – Nie chcę widzieć tych nóg stojących bez ruchu!

Chłopiec miał nadwagę i nosił okulary. Bez wątpienia był bardzo zmęczony i mrużył oczy, a Brazil przypomniał sobie męki, na jakie jego też kiedyś narażali trenerzy i ich musztra. Jednak on był zawsze dobry we wszystkim, do czego się zabierał, współczuł więc temu chłopakowi i żałował, że nie może chociaż godzinkę z nim popracować, aby trochę poprawić mu humor.

– Dobry strzał! – zawołał Andy, gdy chłopakowi udało się odebrać uderzenie i odbić piłkę nad siatką.

Biedak zepsuł następne podanie, szukając wzrokiem swojego fana, ukrytego za ogrodzeniem. Trener przerwał zajęcia, przyglądając się dobrze zbudowanemu blondynowi, który szedł w jego kierunku. Pewnie szukał pracy, ale trener nie potrzebował nikogo do pomocy na tym obozie, jednym z najgorszych w ostatnich latach.

– Trener Wagon? – zapytał Brazil.

– Hmm, hmm?

Stary trener był zdziwiony i zastanawiał się, skąd ten obcy zna jego nazwisko. No tak. Może grał tu w tenisa kilka lat temu, a Wagon po prostu go nie pamiętał. Zdarzało mu się to ostatnio coraz częściej i nie miało nic wspólnego z czerwonym Johnnie Walkerem.

– Jestem dziennikarzem z „The Charlotte Observer” – szybko przedstawił się z dumą Brazil. – Piszę artykuł o pewnej kobiecie, która wiele lat temu grała w tenisa w męskiej sekcji.

Wagon mógł zapomnieć o wielu rzeczach z tamtych lat, ale nigdy nie zapomniał Virginii West. W tamtych czasach Shelby nie miało żeńskiej sekcji tenisowej, a ta dziewczyna była zbyt dobra, aby ją zignorować. Ileż z tego powodu mieli problemów. Po pierwsze, nie mogły się o tym dowiedzieć władze stanowe. W pierwszej klasie Virginia nie trenowała więc z chłopakami, a Wagon cały czas walczył, aby zmienić zasady na jej korzyść. W ostatniej klasie była już trzecia w grupie i miała najmocniejszy płaski serw, jaki Wagon kiedykolwiek widział w wykonaniu dziewczyny, i taki bekhend, że jej piłka mogła przebić ciepły bochenek chleba i postawić go na sztorc. Wszyscy chłopcy marzyli, aby dać Virginii do wiwatu, i gdy tylko mogli, starali się trafić ją piłką.

Przez trzy lata, gdy grała w tenisa pod okiem trenera Wagona, nigdy nie przegrała żadnego meczu – ani pojedynczego, ani debla. W „Shelby Star” pisano o niej kilka razy, podobnie jak w „Observerze”, gdy pięła się w górę w rozgrywkach regionalnych. Doszła do ćwierćfinałów w mistrzostwach stanowych, zanim nie rozprawił się z nią Hap Core, co zakończyło jej karierę w męskich rozgrywkach. Gdy Brazil wrócił do redakcji gazety, znalazł w archiwum mikrofilmy z tymi artykułami. Przeglądał je podekscytowany, z wypiekami na twarzy, i robił notatki.

Kobieta, która zamęczała go obscenicznymi telefonami, także była podekscytowana, ale na tym kończyły się analogie między nią a Brazilem. Wiła się na kozetce w swojej zaciemnionej sypialni w małym domku w Dilworth, gdzie mieszkała samotnie, niedaleko od domu Virginii West. Te dwie nie znały się jednak. Dewiantka miała gołe stopy, spuszczone majtki i ciężko dyszała. Nie zbierano na jej temat informacji, ale psycholog z FBI określiłby ją jako białą kobietę w wieku między czterdzieści a siedemdziesiąt lat, ponieważ kobiety nie mają problemów z zaspokojeniem popędu seksualnego tak wcześnie, jak to bywa u mężczyzn. Niemniej jednak psycholog zaznaczyłby też, że kobiety zaczynają tracić zainteresowanie seksem mniej więcej w tym samym czasie, gdy przestają wytwarzać estrogen.