Выбрать главу

– Wydaje mi się, że sporo o tym myślałeś – zauważyła Virginia. – Niezły scenariusz.

– Jaki scenariusz? – Spojrzał na nią zdziwiony.

Napiła się piwa.

– Już to wszystko wcześniej gdzieś słyszałam. Jak widać, to wraca.

Podobnie uważała żona Bubby, pani Rickman, której imię przestało mieć znaczenie, gdy dwadzieścia lat temu wzięła ślub w kościele baptystów. To było w Mount Mourne, gdzie do dziś pracowała w B &B, knajpie znanej z najlepszych śniadań w mieście. Hot dogi i hamburgery z B &B także były bardzo popularne, zwłaszcza wśród studentów w Davidson no i, oczywiście, wśród innych Bubbów, zaglądających tam po drodze nad jezioro Norman, gdzie łowili ryby.

Kiedy skończyli czyścić broń, Andy zaproponował Virginii, aby w drodze powrotnej zatrzymali się coś zjeść, żadne z nich jednak nie miało pojęcia, że gruba, zmęczona kobieta, która do nich wyszła, to nieszczęsna żona Bubby.

– Dzień dobry, pani Rickman – przywitał kelnerkę Brazil.

Uśmiechnął się do niej jasnym, ujmującym uśmiechem i jednocześnie poczuł litość, jak zawsze, gdy przychodził do B &B. Doskonale wiedział, jaka to ciężka praca, i pomyślał ze smutkiem o swojej matce, która też tak harowała przez wiele lat, gdy mogła jeszcze pracować. Pani Rickman ucieszyła się na jego widok. Zawsze był taki miły.

– Jak tam, mój mały? – wychrypiała, podając mu oprawione w plastik menu. – Spojrzała na jego towarzyszkę.

– Kim jest twoja piękna przyjaciółka?

– To Virginia West, zastępczyni komendantki policji w Charlotte. – Brazil popełnił błąd, mówiąc o tym.

Tak więc Bubba poznał nazwiska swoich wrogów.

– Oj, oj. – Pani Rickman była pod wrażeniem i nie spuszczała wzroku z tak ważnej osoby, siedzącej w B &B. – Zastępczyni komendantki. Nie wiedziałam, że kobiety mogą zajść tak wysoko. Co podać? Wieprzowe barbecue jest dziś znakomite.

– Cheeseburger i frytki, butelkę Millera – zamówiła Virginia. – Dodatkowy majonez i keczup. Może pani położyć kawałek masła na bułce przed podgrzaniem?

– Oczywiście, kochanie. – Pani Rickman pokiwała głową.

Nigdy nie zapisywała zamówień Brazila.

– To, co zawsze – mrugnął do niej.

Odeszła, czując, że biodro boli ją bardziej niż wczoraj.

– Co zwykle zamawiasz? – zapytała Virginia.

– Kanapkę z tuńczykiem, sałatkę z pomidorów, bez majonezu. Surówka z kapusty, lemoniada. Chcę pojechać z tobą na patrol. W mundurze.

– Po pierwsze, nie jadę na patrol. Po drugie, jeśli jeszcze tego nie zauważyłeś, mam swoją pracę, co prawda, to nic ważnego, tylko cały wydział dochodzeniowy: zabójstwa, włamania, gwałty, podpalenia, defraudacje, kradzieże samochodów – wyliczała. – Urzędnicy, komputery, zorganizowane przestępstwa. Wykroczenia popełniane przez nieletnich. Oczywiście, jest też sprawa seryjnego mordercy, nad którą pracują wszyscy moi detektywi. – Zapaliła papierosa i wyciągnęła rękę po piwo, zanim jeszcze pani Rickman zdążyła postawić butelkę na stole. – Wolałabym nie pracować dwudziestu czterech godzin na dobę, jeśli pozwolisz. Wiesz, jak zachowuje się mój kot? Nie przychodzi do mnie, nie chce ze mną spać. Nie wspomnę już o tym, że od tygodni nie byłam w kinie ani w restauracji. – Napiła się piwa. – Nie skończyłam płotu. Kiedy po raz ostatni sprzątałam dom? – Czy to znaczy, że nic z tego? – zapytał Andy.

8

Bubba nazywał się Joshua Rickman i pracował jako operator podnośnika widłowego w zakładach Ingersoll-Rand w Cornelius. Czasy największej świetności firma przeżywała we wczesnych latach osiemdziesiątych, kiedy to skonstruowano w niej maszynę do wytwarzania śniegu, wykorzystywaną na zimowych igrzyskach olimpijskich. Bubba nie znał szczegółów, ale niewiele go to obchodziło. Sprężarki powietrzne zaś spotykało się często na dużych autostradach, używano ich na całym świecie. Producenta czekała międzynarodowa kariera. Tego poniedziałkowego ranka Bubba ładował skrzynki do magazynu, głęboko zatopiony w myślach.

Żona wspomniała mu o chłopaku z Davidson, który spotyka się z jakąś kobietą, grubą rybą w policji. Tak. Bubba nie musiał się długo zastanawiać, aby połączyć jedno z drugim. Nos bolał go jak diabli, ale nie zamierzał iść do lekarza. Po co? Wyznawał filozofię, że nie da się nic zrobić z rozwalonym nosem, naderwanym uchem, wybitymi zębami i innymi, niezagrażającymi życiu obrażeniami głowy, chyba że ktoś ma zamiar zrobić sobie operację plastyczną, czego on z pewnością nie planował. Jego nos zawsze wyglądał jak wielki kartofel i w tym wypadku chodziło tylko i wyłącznie o ból. Za każdym razem, gdy Bubba wydmuchiwał nos, pojawiała się krew, oczy napełniały mu się łzami, a wszystko to z powodu tego małego skurwysyna. Joshua Rickman nie zamierzał puścić tego płazem.

Miał kilka książek o tym, jak sobie radzić z życiowymi problemami i kiedy trzeba, zawsze do nich zaglądał. Do najpożyteczniejszych zaliczał: „Niech zapłacą” i „Załatw sam swoje porachunki”, tom pierwszy i drugi. Były to podręczniki skutecznych metod zemsty, napisane i opublikowane własnym sumptem przez znanych oszustów w Kolorado. Bubba odkrył je na pokazach strzelniczych, na które jeździł od czasu do czasu. Jednym z polecanych tam sposobów rewanżu były bomby. A co z telewizyjną lampą elektronową, która może eksplodować, lub piłeczką do ping-ponga, wypełnioną chloranem potasowym i czarnym prochem? Może jednak nie to. Bubba chciał dokonać konkretnych zniszczeń, ale nie był zainteresowany ściągnięciem na siebie uwagi agentów FBI. Wcale nie tęsknił za więzieniem. Zastanawiał się raczej nad jakimś innym sposobem, sztuczką, czymś w rodzaju specjalnych zapachów kupowanych w sklepie dla myśliwych, które przyciągnęłyby na podwórko tej policjantki gryzonie, robale, gady i inne zwierzęta z całej okolicy. Już one w jedną noc zniszczyłyby teren wokół domu. Bubba szarpnął wózkiem, zafascynowany swoim pomysłem.

Mógłby też wlać śmierdzącą piwem urynę do jej samochodu, zamontowawszy rurkę pod przednimi drzwiami wozu. Mógłby anonimowo wysyłać jej pocztą włosy. Czy w końcu by się stąd wyprowadziła? Do diabła, z pewnością tak. Sama by tego zapragnęła, tak, tak. A może spróbować z Morską Bryzą w gimnastycznych gatkach tego blondasa, z którym się pieprzy, chyba że oboje są homo-niewiadomo, a na ten temat Bubba też miał swoje zdanie. Prawdę powiedziawszy, jeśli mężczyzna jest taki przystojny, a babka ma taką władzę, to oboje są podejrzani. Po tym, co się wydarzyło, nie miał już wątpliwości. Tamten laluś dostanie to, na co zasłużył, od mężczyzny takiego jak Bubba, którego ulubionym filmem było „Uwolnienie”. Da nauczkę temu gnojkowi, oj da. Bubba tak bardzo nienawidził pedałów, że wypatrywał ich w każdym barze dla sportowców, na każdym postoju ciężarówek, w każdym wozie, który mijał na autostradach, a także w polityce i przemyśle rozrywkowym.

Virginia West i Brazil nie mieli pojęcia o grożącym im niebezpieczeństwie. Nie myśleli o własnych sprawach w tamten wtorkowy wieczór, kiedy światła policyjnego radiowozu wydobywały z mroku rozbite szkło i pogięte szczątki wozu patrolowego, który rozbił się w sąsiedztwie zamożnej dzielnicy mieszkalnej Myers Park. Raines i inni sanitariusze musieli skorzystać z narzędzi hydraulicznych, aby wydobyć ciała z mercedesa 300E, który dosłownie owinął się wokół drzewa. Wszyscy byli spięci i zdenerwowani. Syreny policyjne wyły, a policjanci ustawiali bramki, blokując ulicę. Brazil zaparkował swoje BMW tak blisko, jak tylko mu pozwolono, i pobiegł w stronę czerwononiebieskich świateł i warczących silników.