Jak się okazało, Sherlock i Savich trafili na żyłę złota.
Rozdział 21
Sherlock opowiadała pomiędzy kolejnymi kęsami marchewki.
– Dotarliśmy do gościa, który jest naprawdę dobrym przyjacielem Weldona DeLoacha. Nazywa się Kurt Grinder (grinder (z ang.) – młynek, rozdrabniacz. (przyp. tłum.)). Jest gwiazdorem porno. Tak, tak, wiem – dziwne nazwisko. Nie mogłam się oprzeć i zapytałam. Powiedział, że to jego prawdziwe nazwisko. Znają się z Weldonem jakieś osiem lat, odkąd przyjechał do Los Angeles. Powiedział, że ostatnio widział go dwa i pół tygodnia temu w kręgielni, w centrum rozrywki w północnym Hollywood. Co tydzień, w czwartkowe wieczory, chodzili z Weldonem na kręgle. Weldon twierdził, że kręgle zawsze go odprężają. Niepokoił się, ponieważ tego dnia Weldon nie zadzwonił do niego, nie zastał go też w jego mieszkaniu.
– Po błysku w pani oku, agentko Sherlock poznaję, że nie powiedziała nam pani wszystkiego. Jest coś jeszcze, a pani się z nami droczy – naciskał detektyw Flynn.
– Wszystko po kolei – wtrącił się Savich. – Pozwól jej mówić dalej. Zobaczysz, że warto.
Sherlock pomachała swoją marchewką i pochyliła się lekko do przodu.
– Okazało się, że Kurt Grinder miał problem z butami do kręgli i musiał na chwilę zostać. Weldon wyszedł przed nim.
Gdy Kurt zszedł z toru, zobaczył, jak jeden facet zatrzymuje Weldona, zanim ten wszedł do samochodu. Rozmawiali przez chwilę. Zanim Kurt ich dogonił, Weldon i ten facet wsiedli razem do samochodu tego faceta, nie, do samochodu Weldona.
Bębniąc niecierpliwie palcami o blat stołu, Delion zapytał:
– No dobra, Sherlock, co to za facet?
– Kurt powiedział, że nigdy wcześniej go nie widział, a naprawdę dobrze mu się przyjrzał. – Ściszyła głos, więc wszyscy musieli pochylić się, by ją usłyszeć. – Kurt powiedział, że wyglądał na trzydzieści parę lat, miał ciemne, gęste włosy, ale najbardziej utkwiła mu w pamięci jego blada skóra: tak biała jak brzuch wieloryba.
– A to znaczy – powiedział Savich – że jeśli Kurt mówi prawdę, a moim zdaniem nie ma powodu, by kłamać, DeLoach może być powiązany z tymi zabójstwami.
– Lub może – powiedział powoli Dane – ktoś go wrabia. Nie zapominaj, że nie możemy go znaleźć, a to, że on jest zabójcą, od początku było zbyt oczywiste.
Savich pokiwał głową.
– Jednym z pierwszych pytań, które zadaliśmy panu Grinderowi było, czy kiedykolwiek widział Weldona z czarnymi włosami i bez opalenizny. Zaśmiał się, powiedział, że Weldon często zmienia wygląd, kocha się przebierać, ale nigdy go takim nie widział. Dobra, Sherlock, a teraz najlepsze.
Wszyscy przy stole znowu pochylili się do przodu.
– Kurt zanotował numer rejestracyjny.
– Jezu – powiedział Flynn. – Kurt Grinder mógłby pracować dla policji w Los Angeles.
– Dobra, więc kto jest właścicielem tego cholernego samochodu? – zapytał Delion.
– Belinda Gates, żona Franka Pauleya, jedna z gwiazd „Superagenta” – odpowiedział Savich.
Przez kilka sekund panowała absolutna cisza.
– Ale w kręgielni z Weldonem spotkał się mężczyzna – powiedział powoli Flynn. – A samochód należy do tej aktorki?
– Tak – odpowiedziała Sherlock. – Savich zastanawiał się, czy może dziś wieczorem złożyć wizytę Belindzie i Frankowi.
Nick, która do tej pory milczała, zapytała:
– Myślicie, że Belinda Gates przebrała się za mężczyznę?
– O Jezu – jęknął Delion. – Mój mózg się przytkał. W tym momencie jestem gotów uwierzyć, że na dachu amfiteatru Hollywood Bowl wylądowali kosmici.
– Pozostaje pytanie, gdzie jest Weldon DeLoach? – powiedział Savich, patrząc na Nick i Dane'a.
– Dobra, przyjrzyjmy się temu raz jeszcze. Dane, opowiedz nam, czego dowiedziałeś się w domu opieki.
– Kapitan DeLoach jest obłąkany – odpowiedział Dane. – Nie ma co do tego wątpliwości. Ale przysięgam, że gdy pierwszy raz z nim rozmawiałem, miał całkowicie przytomny umysł. Czy wiecie, że gdy powiedziałem mu, że jestem z FBI, zasalutował mi? Może naprawdę spadł z wózka inwalidzkiego, a może to wszystko zmyślił. Po prostu nie wiem, co mam o tym myśleć.
Dane zwrócił się do Nick, która siedziała z dłońmi opartymi na kolanach, wpatrując się w resztki swojej sałatki z kurczaka, i powiedział:
– Nick? Co o tym myślisz?
– Wszyscy w domu opieki są przekonani, że kapitan DeLoach sam upadł i nikogo wtedy przy nim nie było – odpowiedziała Nick. – Brzmi to wiarygodnie i możemy przyjąć taką wersję. Łatwiej w to uwierzyć niż w to, że syn próbuje zabić swojego ojca.
– Ale – odezwała się Sherlock, biorąc kolejną marchewkę. – Jeżeli Weldon faktycznie uderzył go w głowę i zrzucił z wózka, pozostaje pytanie, czego to ojciec nie chciał dłużej trzymać w tajemnicy?
– Tego, że Weldon mordował ludzi w oparciu o własny scenariusz – powiedział Flynn. – To przecież oczywiste.
– Możliwe – mruknęła Sherlock, marszcząc brwi. – Może. Ale to jest zbyt proste.
– Nie zamierzał ani chwili dłużej milczeć o tym, co zrobił jego syn – powiedział powoli Dane, akcentując każde słowo.
– Możliwe, że Weldon powiedział ojcu, że jest mordercą, a starzec w końcu od tego zwariował.
– No tak, ale kto uwierzyłby kapitanowi DeLoachowi, jeśli ten wyznałby komukolwiek, że jego syn morduje ludzi?
– zastanawiała się Nick. – Jego jedyną widownią jest personel domu opieki, a oni wszyscy uważają, że jest obłąkany. Pokiwaliby tylko z politowaniem głowami i powiedzieli, że to bardzo smutne. Daliby mu więcej lekarstw. Weldon na pewno zdawał sobie z tego sprawę. Dlaczego skrzywdził, może nawet próbował zabić ojca, chodź ten nie mógł mu zaszkodzić?
Przy kawie i herbacie Flynn powiedział im, że uruchomił swoich informatorów i jeśli się czegoś dowiedzą, zaraz dadzą znać. Ani na scenarzystów i obsadę „Superagenta”, ani na dwóch producentów nie udało się znaleźć nic ciekawego.
– Każdy ma jakieś drobne grzechy na sumieniu – powiedział Flynn. – Aresztowanie za kontakty z prostytutkami, narkotyki, kuracje odwykowe, mandaty za złe parkowanie i prędkość, kilka zawiadomień o awanturach domowych, ale żadnych poważnych zarzutów, nic, od czego zatańczyłbym z radości.
– Naprawdę? – zdziwił się Delion. – A co by pan zatańczył? Może rumbę?
– Nie – odpowiedział Flynn. – Zwykłą salsę. Moja żona mówi, że lubi patrzeć, jak gram w koszykówkę, ale wprost uwielbia, jak tańczę salsę.
Nick spojrzała na Flynna i powiedziała:
– Ja też całkiem nieźle radzę sobie w salsie, detektywie Flynn.
Oczy Flynna zaiskrzyły.
– Kiedyś będziemy musieli spróbować.
– Tak, tak, a co z Pauleyem i Wolfingerem? – zapytał Savich.
– Pan Frank Pauley mieszkał w Hollywood przez ostatnie dwadzieścia pięć lat. Przez ten czas był czterokrotnie żonaty, a obecna pani Pauley, Belinda Gates, według wtajemniczonych też długo nie zagrzeje miejsca w jego domu. To nic nadzwyczajnego, nic, czego nie moglibyśmy znaleźć, grzebiąc w jego śmieciach.
– Jeśli Belinda jest w to zamieszana, jej mąż musi przynajmniej coś podejrzewać – przytaknęła Sherlock.
– Zgadzam się – powiedział Flynn. – Teraz kolej na Belindę Gates. Przyjechała do Los Angeles pięć lat temu, dostawała jakieś niewielkie role, kręciła reklamy, kilka filmów erotycznych, robiła nawet charakteryzację do kilku seriali. Prawdziwą karierę zrobiła, lądując w ramionach Pauleya.
– Z tego, co wiemy, Linus Wolfinger faktycznie jest cudownym dzieckiem. Arogancki mały wypierdek, podobno lubi chłopców, ale to tylko plotka, nie fakt. Pojawił się znikąd, sierota, błąkał się pomiędzy domami rodzin zastępczych. Studiował na uniwersytecie w Santa Barbara. Rok po zakończeniu nauki przyszedł do pracy przy produkcji w Premier Studios i mając zaledwie dwadzieścia trzy lata, zaimponował Burdockowi, a resztę już znacie. Nie ma nic na sumieniu, tylko jeden cholerny mandat za przekroczenie prędkości: to było pierwszego dnia, gdy prowadził swoje nowe porsche.