– Nie. Faktem jest, że ona odeszła.
– Skąd możesz to wiedzieć?
– Wiem też, że jeszcze cztery tygodnie temu żyła. Dane skrzyżował ręce na piersi.
– Skąd? Czy Senator Rothman zapewniał cię, że jego żona jest cała i zdrowa i że bzyka się z jego doradcą?
– Nie. Jest jeszcze coś. Cleo Rothman napisała do mnie list. Niemożliwe, że nie żyje od trzech lat, najwyżej od miesiąca, i sekcja zwłok na pewno to wykaże. Nie, John Rothman nie mógł zabić jej trzy lata temu.
– Dlaczego do ciebie napisała?
– Żeby mnie ostrzec. Napisała mi o pierwszej dziewczynie, którą John zamierzał poślubić, która zginęła niedługo przed ukończeniem przez nich oboje studiów w Bostonie. Zabił ją, bo Elliott Benson, jego rywal, ją uwiódł. Oczywiście uszło to Johnowi na sucho, bo kto podejrzewałby zaręczonego młodzieńca o zamordowanie własnej narzeczonej? Ostatecznie w policyjnym raporcie napisali, że przyczyną śmierci był tragiczny wypadek samochodowy. Podobno John tak płakał na jej pogrzebie, że rodzice jego zmarłej narzeczonej podtrzymywali go, by dodać mu otuchy.
– A skąd ona o tym wiedziała? Mówił przez sen? Tylko mi nie mów, że jej to wyznał?
– Nie, skąd. Znalazła jego dziennik ukryty w sejfie w jego bibliotece. Napisała mi, że jednego dnia odkryła, że sejf był otwarty i z ciekawości zajrzała do środka. Znalazła tam dziennik Johna i przeczytała go. Dowiedziała się ze szczegółami, jak zabił swoją dziewczynę, nazywała się Melissa Gransby, jak wszystko precyzyjnie zaplanował i zrealizował. Prosty wypadek samochodowy na autostradzie 1 – 95, niedaleko Bremerton. W całym liście kilka razy podkreślała, jaki John jest sprytny i cwany, i jak bardzo muszę być ostrożna, bo w przeciwnym razie będę kolejną kobietą, którą zabije. Napisała, że John w końcu uwierzy, że, podobnie jak Melissa, sypiam z Elliottem Bensonem, że zdradzałam go jeszcze przed ślubem.
– A kto to jest ten Elliott Benson?
– To bardzo wpływowy człowiek w Chicago, bogaty przedsiębiorca i bankier. On i John od lat ze sobą rywalizują. Cleo napisała, że nie wie, czy zabił inne kobiety, ale wiedziała, że zabiłby ją, gdyby w porę nie uciekła i jest pewna, że ma zamiar zabić mnie, i dlatego powinnam uciekać od niego jak najdalej, i to szybko.
Dane z powątpiewaniem zmarszczył brwi.
– A dlaczego tak bystry człowiek miałby trzymać cholerny dziennik, w którym wyznaje, że popełnił morderstwo? I przechowywać go we własnym domu, na litość boską, i na domiar wszystkiego, zostawiać otwarty sejf? Tak nie postępuje bystry człowiek, Nick. Ta historia jest mocno naciągana. Coś mi tu nie pasuje.
Rozdział 34
Na początku też tak pomyślałam – powiedziała Nick. – Ale posłuchaj, Dane. Znałam Cleo Rothman, znałam jej charakter pisma. List był od niej, jestem o tym przekonana. Powiedziała mi, że ma dziennik, zabrała mu go, by mieć Johna w garści, gdyby nie chciał się od niej odczepić. To była jej przewaga nad nim.
– Dlaczego nie poszła z tym na policję? Przecież to było przyznanie się do winy.
– Pisała, że John ma wielu ważnych, wysoko postawionych przyjaciół i wielu z tych wszechwładnych ludzi jest mu winnych przysługi. I potrafiłby nawet powiedzieć, że będąc jego żoną, tak dobrze zna jego charakter pisma, że sama napisała ten dziennik i to była z jej strony próba zrujnowania jego kariery. W tym liście czułam jej strach, Dane, jej poczucie, że była tchórzem, że wszystko było przeciw niej, dlatego nie miała innego wyboru, jak tylko uciec. Myślisz, że policja by jej uwierzyła i rozpoczęła śledztwo?
– Oczywiście przyjrzeliby się temu, ale to by nie pomogło, gdyby byli przekonani, że ona się mści, że chce zrujnować karierę dobrego człowieka, no i nie ma innych dowodów poza dziennikiem. Tak czy owak, John Rothman napisał, że zabił tę Melissę Gransby, bo ona zdradzała go z tym Bensonem?
– Najwyraźniej tak. John nie potrafił jej wybaczyć. Kartki od góry do dołu były pełne furii, bezpodstawnej wściekłości, a Cleo napisała, że wyobraziła sobie, że niewierność Melissy tak go zmieniła, wynaturzyła, uczyniła go niezdolnym do ufania kobietom. Pisała, że jego matka zdradzała ojca, to był dla niego wielki cios, może stąd to zachowanie. Widocznie powiedział jej o tym, gdy byli małżeństwem.
– Czy on ci o tym opowiadał? O swojej matce? Pokręciła głową.
– Nie, nigdy nic mi nie mówił.
– Więc Cleo Rothman znajduje jego dziennik, czyta jego wyznania mordercy i po prostu odchodzi od niego? Z jego asystentem? Jezu, Nick. To nie brzmi zbyt wiarygodnie.
– Nie, nie, napisała, że z nikim nie odeszła. Twierdziła, że nawet nie wiedziała, gdzie jest Tod Gambol. Nigdy nie była jego kochanką, nigdy nie była niewierna Johnowi. Kochała go, zawsze go kochała, ale przestraszyła się i po prostu uciekła. Była przekonana, że ją też chce zabić, bo słyszała pogłoski o tym, że sypia z Elliottem Bensonem. Wiedząc, że raz już zabił dziewczynę, która prawdopodobnie go zdradzała, wiedziała, że uwierzy w pogłoski i spróbuje ją zabić, tak jak Melissę.
Kiedy usłyszała, że zamierzam wyjść za niego za mąż, doszły do niej też plotki, że sypiam z Elliottem Bensonem, napisała więc, że nie chce, żebym skończyła martwa jak Melissa i Bóg wie, ile jeszcze kobiet.
– Dobrze, Nick, ale musiało być coś jeszcze, co skłoniło cię do wyjazdu do San Francisco i zostania bezdomną.
– Niedługo przed tym jak dostałam list, ktoś próbował mnie przejechać. Facet w kominiarce na głowie prowadzący czarny samochód. Było ciemno, wracałam z pobliskiego sklepu do domu.
Dane zamarł.
– Co? Chodziłaś po zmroku do sklepu? W Chicago? To naprawdę głupie, Nick.
Szturchnęła go palcem w klatkę piersiową.
– Dobra, chcesz znać szczegóły? Miałam okres, jeśli cię to obchodzi.
– Rozumiem, że nie mogłaś czekać, ale powinnaś była zamówić dostawę do domu.
To było bardzo zabawne i naprawdę niespodziewane, całe to oburzenie czymś tak mało istotnym. Roześmiała się. Wciąż się śmiała. Opowiadała mu o jednym z najbardziej przerażających doświadczeń w swym życiu, a on zdenerwował się tym, że poszła do sklepu w sąsiedztwie, sama, po zmroku.
Z drugiej strony, wiedząc, co się stało, może miał rację. Odchrząknęła.
– Tak, jak powiedziałam, wracałam, kiedy ten samochód wyłonił się z bocznej uliczki i omal mnie nie przejechał. Niemożliwe, by to był ktoś pijany lub że to głupi wypadek. Nie, wiedziałam, że to było celowe. Później była kolacja z okazji urodzin jego siostry, Albii. Podobno zatrułam się jedzeniem. Naprawdę niewiele brakowało. Jeśli zjadłabym więcej, pewnie bym umarła. Kiedy dostałam list, poszłam do jego mieszkania porozmawiać z nim o tym.
– Co się wtedy wydarzyło?
– Pomachałam mu listem przed nosem, zapytałam, ile kobiet zabił. Wszystkiemu zaprzeczył, powiedział, że list nie może być od Cleo, nie mógł w to uwierzyć, domagał się, bym mu go oddała. Podszedł do mnie, myślałam, że chce mnie udusić. Zabrał mi list, podarł go i wrzucił w ogień, po czym odwrócił się do mnie. Wyciągnęłam pistolet i powiedziałam mu, że odchodzę. Tej nocy obudziłam się i usłyszałam, że ktoś jest w moim mieszkaniu. Zobaczyłam tego faceta z balkonu, uciekającego i dotarło do mnie, że podpalił moje mieszkanie. W porę udało mi się uciec, ale niewiele brakowało.
Uciekłam, zabierając ze sobą tylko torebkę, i tak to było. Skończyłam w schronisku dla bezdomnych. Ponieważ straciłam wszystko i nie miałam nawet cienia dowodu, od tej pory wiedziałam, że próbuje mnie zabić, tak jak zabił Melissę, tak jak chciał zabić Cleo. Zdecydowałam, że bycie bezdomną nie jest takie złe. Szum wokół zniknięcia dał mi czas, by wymyślić, co robić dalej. I tak oto skończyłam w San Francisco, i tak się złożyło, że w kościele czekałam na księdza Michaela Josepha.