– Ostatniej nocy poczułam wielką ulgę, że wszystko się wyjaśniło. I nikt się nie spodziewał takiego zakończenia. – Znowu spojrzała na Savicha tak, że zaczął drżeć, potem potrząsnęła głową i odchrząknęła. – Teraz będziemy mieli inne zajęcia. Wrócimy do domu, do Seana. Długo nie widzieliśmy naszego chłopca. Jak go znam, zmusza babcię, żeby tańczyła, by go zabawić. Dobra, co wy na to, żeby już na dziś skończyć?
– Jest uzależniona od adrenaliny – powiedział Savich, obejmując żonę i całując ją w ucho. – A może po spotkaniu z senatorem wybierzemy się gdzieś potrenować?
– To działa tak, że Dillon będzie trenował do upadłego, a kiedy uśmiechnie się do mnie, wszystko będzie jasne – powiedziała Sherlock.
– Chcesz powiedzieć, że to morderczy trening pomaga ci w pracy? Nie cukier? – zapytał Dane.
– Żadnego cukru. Tylko pot i łzy – powiedział Savich. – Zadzwonię teraz do Jimmy'ego Maitlanda i opowiem mu, co ustaliliśmy, i zapytam, czy chce powiadomić policję w Chicago. Sherlock, a może zadzwonisz do biura senatora Rothmana i sprawdzisz, czy tam jest. Chciałbym go zaskoczyć, tak jak zrobiliśmy to z Linusem Wolfingerem.
Nick z założonymi rękami rozsiadła się na krześle. Patrzyła na nich kolejno i nie mogła w to uwierzyć.
– To nie dzieje się naprawdę.
W końcu poszli do siłowni na rogu Rusk i Pine, bo senator Rothman był w Waszyngtonie i planował wrócić do biura dopiero późnym popołudniem.
Na ekranie wielkiego telewizora zawieszonego pod sufitem na siłowni zobaczyli zastępcę szefa FBI, Jimmy'ego Maitlanda, otoczonego przez ludzi z FBI w Los Angeles, tamtejszą policję i dziennikarzy.
– Powiedziałem panu Maitlandowi, że nie chcemy brać udziału w tym zamieszaniu – oświadczył Savich. – On dobrze sobie radzi z takimi rzeczami.
Patrzyli, jak dziennikarze tłoczą się wokół nich i wszyscy naraz wykrzykują pytania. Przynajmniej sześciu dziennikarzy chciało wiedzieć, gdzie są Dane, Sherlock i Savich. Jeden nawet zapytał o tę bezdomną kobietę – podobno naocznego świadka – która nie była w stanie zidentyfikować Linusa Wolfingera.
Nick głośno zagwizdała.
Jimmy Maitland podniósł rękę.
– Wybaczcie – powiedział. – Ale agenci zajmują się już następną sprawą. Jeśli chodzi o tę bezdomną kobietę, ma się dobrze. Zaczęła nowe życie. Poproszę o następne pytanie.
Delion wrócił do Los Angeles na konferencję prasową po tym, jak miał ciężką przeprawę z dziennikarzami w ratuszu w San Francisco. Był tu razem z Flynnem, stali razem, obaj śmiali się. Flynn machał ręką, jakby kozłował piłkę do koszykówki, swobodnie opowiadając o szczegółach sprawy. W sprawie kapitana DeLoacha odsyłał do prokuratora okręgowego.
Rzecznik prasowy Premier Studios wyraził wstrząs, zaskoczenie i głęboki żal szefa, Milesa Burdocka. Poinformował wszystkich, że emisja „Superagenta” ostatecznie zostanie wznowiona. Nikt nie chciał, żeby gwiazdy zostały ukarane za coś, o czym nie miały pojęcia. Nie wspomniał o tym, że teraz na pewno każdy będzie chciał obejrzeć program i osiągnie najwyższe wskaźniki oglądalności. Nie powiedział też, że z zysków, jakie przyniesie program, ma zamiar pokryć koszty procesów sądowych, które na pewno zostaną wytoczone studiu po tym, jak jego własny dyrektor naczelny popełnił morderstwa, posługując się scenariuszami programu.
Belinda Gates i Joe Kleypas stali za plecami rzecznika prasowego. Rzecz jasna, byli bardzo zadowoleni. W końcu rzecznik ogłosił, że Frank Pauley przejmie obowiązki Linusa Wolfingera na stanowisku prezesa Premier Studios.
Kiedy konferencja prasowa dobiegła końca, czwórka oglądających ją na monitorze telewizora w siłowni w Chicago wydała radosne okrzyki.
– Tylko Belinda trochę nam pomogła – powiedziała Sherlock. – Ale nawet ona zawiodła.
– To mi o czymś przypomniało – powiedział Savich do żony. – O tych wałkach, które miałem wyciągać z twoich włosów. – I pocałował ją.
– Jutro je kupię – obiecała Sherlock.
Rozdział 36
Godzinę później cała czwórka była w biurze senatora Rothmana przy Briarly Avenue w centrum Chicago. Przed wejściem kręciły się tłumy reporterów.
– Współczuję wszystkim, którzy dziś będą tędy przechodzić – powiedziała Nick i poprowadziła ich na tyły budynku. – Wygląda na to, że dziennikarze jeszcze nie dowiedzieli się o tylnym wejściu.
– Dowiedzą się, prędzej czy później – burknął Savich.
– W korytarzu widziałem ochroniarzy. Może uda im się powstrzymać te sępy przed wtargnięciem do biura.
Sekretarka senatora, pani Mazer, zerwała się na równe nogi, kiedy zobaczyła Nick, i krzyknęła:
– Dzięki Bogu, jest pani cała i zdrowa! Senator będzie bardzo zadowolony, kiedy panią zobaczy, doktor Campion. Nic nie mówił, ale wiem, że okropnie się o panią martwił, zwłaszcza kiedy zobaczyliśmy panią w telewizji i zrozumieliśmy, że jest pani zamieszana w tę okropną sprawę ze „Scenariuszowym mordercą”. Myśleliśmy, że pojechała pani odwiedzić swoją rodzinę. Proszę wejść, proszę. A kim są pani towarzysze?
– Miło panią widzieć, pani Mazer. Czy John jest teraz wolny?
– Tak, oczywiście. Bardzo się ucieszy na pani widok. – Przerwała na chwilę, patrząc na Dane'a, Sherlock i Savicha i unosząc przy tym siwą brew.
– W porządku, oni są ze mną, pani Mazer.
To widocznie uspokoiło sekretarkę, bo otworzyła drzwi gabinetu senatora i wpuściła ich do środka.
Senator John Rothman stał pośrodku swojego ogromnego gabinetu, kiedy Nick pierwsza weszła do środka. Stanęła w miejscu i powiedziała:
– Dziękuję, że zgodziłeś się ze mną spotkać, John. Senator osłupiał.
– Nicola – powiedział uprzejmie. – Kim są ci ludzie? Nick przedstawiła wszystkich po kolei.
– Widziałeś konferencję prasową? – zapytała.
– Tak, widziałem – powiedział senator Rothman. – Pani Mazer, proszę zamknąć drzwi i dopilnować, by nam nie przeszkadzano.
Kiedy pani Mazer wyszła i zamknęła za sobą drzwi, senator Rothman zwrócił się do Nick. Usiłował uśmiechnąć się do niej, otoczonej przez trzech agentów FBI.
– Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię widzę, Nicola. Widziałem twoje zdjęcie w telewizji, wszyscy je widzieli. Możesz sobie wyobrazić, jaki to był dla mnie szok… – Przerwał na chwilę, przyglądając się jej. – W twoim mieszkaniu wybuchł pożar. Szalałem z niepokoju, ale nigdzie nie mogłem cię znaleźć. Po prostu zapadłaś się pod ziemię. Zadzwoniłem na uniwersytet, dziekan mi powiedział, że przysłałaś list z informacją, że wzywają cię pilne sprawy rodzinne. Ale to było kłamstwo, tak?
– Tak, to było kłamstwo – odparła Nick.
– Nie miałem pojęcia, gdzie cię szukać. Uznałem, że dzwonienie do FBI i żądanie informacji o twoim miejscu pobytu to nie jest najlepszy pomysł. A teraz wróciłaś. Dlaczego?
– Po pierwsze, żeby powiedzieć ci, że przykro mi z powodu Cleo.
– Mnie też jest przykro. Szkoda, że niektórzy są pewni, że to ja ją zabiłem, bo to nieprawda. Jestem przekonany, że moi prawnicy uważają, że poślą mnie z torbami, tyle kasy zbiją na tym zamieszaniu. Posłuchaj, Nicola, ja nikogo nie skrzywdziłem. – Nie spuszczał z niej wzroku. – I nie próbowałem skrzywdzić ciebie.
W końcu odwrócił wzrok, kiedy Savich powiedział:
– Senatorze, jak powiedziała Nick, ja jestem agent Savich, a to agentka Sherlock i agent Carver. Nick pomogła nam rozwikłać sprawę morderstw w Kalifornii, a my zdecydowaliśmy się pomóc jej wyplątać się z tego bałaganu.
– Tak, zgadzam się, że to niezły bałagan – przyznał senator i przeczesał palcami misternie ułożone, szpakowate włosy.
Dane, który do tej pory nic nie mówił, stał spokojnie za plecami Nick, lustrując tego eleganckiego arystokratę. Miał ochotę wcisnąć mu te jego piękne zęby do gardła.