Выбрать главу

– Jesteś jak nawiedzona, Shane; traktujesz to wszystko z taką śmiertelną powagą, tak się spinasz. Minęło już siedem miesięcy od… śmierci Danny’ego. A jesteś tak podminowana, jakby ktoś strzelał do ciebie wczoraj. Nie możesz utrzymywać tego poziomu napięcia, gotowości, czy jak to nazywasz. To prosta droga w szaleństwo. Paranoja. Musisz pogodzić się z faktem, że naprawdę nie zdołasz pozostawać pod bronią przez całą resztę życia, w każdej sekundzie.

– A właśnie, że mogę, jeżeli będę musiała.

– Och, tak? A teraz? Masz rozłożoną broń. Co nastąpi, kiedy jakiś nieokrzesany młot z tatuażem na języku zacznie wykopywać ci kuchenne drzwi?

Krzesła w kuchni były na gumowych kółkach, więc kiedy Laura nagle odepchnęła się od stołu, błyskawicznie przetoczyła się do kontuaru przy lodówce. Szarpnęła szufladę i wyciągnęła inny rewolwer kaliber 38 chief’s special.

– Czyżbym siedziała w środku arsenału? – spytała Thelma.

Laura odłożyła drugi rewolwer do szuflady.

– Chodź, oprowadzę cię.

Thelma poszła za nią do spiżarni. Z drugiej strony drzwi wisiał półautomatyczny karabinek uzi.

– To broń maszynowa. Czy posiadasz ją legalnie?

– Za pozwoleniem rządu federalnego można kupić uzi w sklepie z bronią, ale tylko półautomat; nielegalne jest modyfikowanie ich na pełną automatykę.

Thelma przyjrzała się uważnie Laurze, a potem westchnęła.

– A ten został zmodyfikowany?

– Tak, jest w pełni automatyczny. Ale ten model kupiłam od nielicencjonowanego sprzedawcy, nie w sklepie z bronią.

– Jesteś zbyt nawiedzona, Shane. Słowo daję.

Zaprowadziła Thelmę do jadalni i pokazała jej rewolwer przymocowany pod blatem kredensu. W living roomie czwarty rewolwer był pod stolikiem, przy jednej z szaf. Drugi zmodyfikowany uzi wisiał z tyłu drzwi we frontowej sieni. Również w szufladzie biurka w gabinecie, w jej pracowni na górze, w głównej łazience i w nocnym stoliku w jej sypialni były ukryte rewolwery. Trzeci uzi wisiał w głównej sypialni.

Patrząc na uzi, który Laura wyciągnęła spod łóżka, Thelma orzekła:

– Nawiedzona, naprawdę nawiedzona. Gdybym cię nie znała, Shane, pomyślałabym, że wariujesz, że zamieniłaś się w oszalałego na punkcie broni, paranoidalnego świra. Ale znając cię i widząc tak przerażoną, myślę, że musisz mieć jakiś powód. Tylko jak możesz pogodzić taką ilość broni z obecnością Chrisa?

– On wie, że nie wolno jej dotykać; ufam mu. Większość rodzin w Szwajcarii należy do milicji – nieomal że każdy dorosły obywatel jest tam przygotowany do obrony ojczyzny, nie wiedziałaś o tym? – i choć mają broń prawie w każdym domu, to wskaźnik przypadkowych postrzeleń jest u nich najniższy na świecie. Jest tak, ponieważ posiadanie broni należy do stylu życia. Dzieci uczą się ją szanować od maleńkości. Chrisowi nic się nie stanie.

Kiedy Laura odkładała pod łóżko uzi, Thelma spytała:

– Jak, u licha, wyszukuje się nielegalnego pośrednika w handlu bronią?

– Jestem bogata, zapomniałaś?

– I za pieniądze można mieć wszystko? Dobra, może to prawda. Ale nie opowiadaj; jak taka panienka jak ty potrafi znaleźć handlarza bronią? Chyba nie reklamują się na tablicach ogłoszeń w pralniach?

– Prowadziłam badania nad tłem obyczajowym niektórych swoich powieści, których akcja toczyła się w różnych sferach, Thelmo. Nauczyłam się, jak znajdywać każdą osobę i każdą rzecz, jaką tylko potrzebuję.

Kiedy wracały do kuchni, Thelma milczała. Z salonu dobiegała wzniosła muzyka, towarzysząca Indianie Jonesowi podczas wszystkich jego wypraw. Laura siadła przy stole i kontynuowała czyszczenie rewolweru, a Thelma nalała sobie świeżej kawy.

– Teraz bez owijania w bawełnę, mała. Jeżeli naprawdę istnieje gdzieś zagrożenie, które usprawiedliwia całą tę zbrojownię, to przerasta ono możliwości samotnej kobiety. Dlaczego nie obstawa?

– Nie ufam nikomu. Tylko tobie i Chrisowi. I ojcu Danny’ego, ale on jest na Florydzie.

– Taka sytuacja nie może trwać, jesteś sama, boisz się… Wpychając wycior w lufę rewolweru, Laura powiedziała:

– Tak, boję się, ale czuję, że jestem dobrze przygotowana. Przez całe moje życie przypatrywałam się, jak zabierano mi ludzi, których kochałam. Nie zrobiłam nic, potrafiłam tylko to przetrzymać. Więc do diabła z tym. Od dziś walczę. Jeżeli ktoś zechce zabrać mi Chrisa, to musi najpierw mnie załatwić. Musi wygrać wojnę ze mną.

– Laura, wiem, przez co przeszłaś. Ale posłuchaj, pozwól mi odegrać rolę psychoanalityka i powiedzieć ci, że nie okazujesz reakcji na prawdziwe zagrożenie, lecz przesadnie reagujesz w poczuciu bezradności wobec losu. Nie dasz rady Przeznaczeniu, mała. Nie możesz siąść do pokera z Panem Bogiem i oczekiwać wygranej tylko dlatego, że trzymasz trzydziestkę ósemkę w torebce. Straciłaś Danny’ego z winy przemocy, to prawda, i można byłoby uznać, że Nina Dockweiler żyłaby, gdyby ktoś wsadził Węgorzowi kulę, kiedy pierwszy raz na nią zasłużył, ale są to dwa wyjątkowe przypadki, w których za pomocą broni dałoby się uratować życie ludzi, których kochałaś. Twoja matka umarła przy porodzie. Ojciec zmarł na atak serca. Straciłyśmy Ruthie w pożarze. Nauka posługiwania się rewolwerem czy karabinkiem w obronie własnej to niegłupi pomysł, ale musisz zachować dystans, a nawet poczucie humoru wobec faktu, że bezbronny jest cały nasz gatunek, albo skończysz w zakładzie z osobnikami gadającymi do ściętych drzew i wyjadającymi sobie brud z pępka. Niech Bóg broni, ale co byś zrobiła, gdyby Chris miał raka? Jesteś nastawiona na rozwalenie każdego, kto go dotknie, ale nie potrafisz walczyć z rakiem strzelając z rewolweru, a obawiam się, że jesteś tak szaleńczo przekonana, że musisz go ochronić, że gdyby coś takiego nastąpiło, coś przed czym nie umiałabyś go ustrzec, coś przed czym nikt nie umiałby go ustrzec – to rozsypałabyś się na kawałki. Martwię się o ciebie, mała.

Laura pokiwała głową i poczuła, jak ogarnia ją fala wzruszenia.

– Wiem, Thelma. Możesz być spokojna. Przez trzydzieści trzy lata po prostu starałam się przetrwać; teraz również oddaję ciosy, najlepiej jak potrafię. Gdyby rak miał zaatakować mnie albo Chrisa, wynajęłabym najlepszych specjalistów, szukałabym najlepszych metod leczenia. Ale gdyby wszystko zawiodło, gdyby na przykład Chris umarł na raka, pogodziłabym się z klęską. Walka nie wyklucza przetrwania. Potrafię walczyć, ale jeśli walka okaże się daremna, mogę nadal jeszcze egzystować.

Przez długi czas Thelma patrzyła na nią przenikliwie poprzez stół. W końcu skinęła głową.

– To właśnie miałam nadzieję usłyszeć. Nie było rozmowy. Przejdźmy do innych spraw. Kiedy masz w planach zakup czołgu?

– Dostawy mają w poniedziałki.

– Haubice, granaty, bazooki?

– Wtorki. A co z tym filmem z Eddie’em Murphym?

– Podpisaliśmy umowę dwa dni temu – powiedziała Thelma.

– Poważnie?! Moja Thelma będzie gwiazdą w filmie z Eddie’em Murphym?

– Twoja Thelma będzie występować w filmie z Eddie’em Murphym. Gwiazdą to chyba jeszcze nie jestem.

– Byłaś czwarta na liście płac w tamtym filmie ze Stevem Martinem, trzecia z Chevym Chasem. A to jest druga wielka rola w tym filmie, zgadza się? A ile razy byłaś zapraszana do Tonight? Osiem razy, nie? Spójrz prawdzie w oczy, jesteś gwiazdą.

– Pośledniej wielkości; tu się zgodzę. Czy to nie dziwne, Shane? My dwie, startując od zera, z Domu McIlroya doszłyśmy do szczytu. Niesamowite?

– Nie takie niesamowite – powiedziała Laura. – Przeciwności rodzą wytrwałość, a twardzi wygrywają. I pozostają na placu.

2.

Stefan opuścił otuloną śniegiem noc w górach San Bernardino i w chwilę później stał w bramie na drugim końcu Piorunowej Drogi. Brama przypominała ogromną beczkę, nie różniącą się od tych spotykanych na festynach, poza tym, że jej wewnętrzna powierzchnia była z gładkiej, polerowanej miedzi, a nie z drewna, i nie obracała się pod stopami. Beczka miała osiem stóp średnicy i dwanaście długości. Po paru zaledwie krokach wyszedł na otwartą przestrzeń, stanąwszy na posadzce laboratorium instytutu. Był przekonany, że natknie się tu na uzbrojonych ludzi.