Milczeli przez chwilę, oszołomieni obrazem takiego piekła na Ziemi. Nawet Chris zareagował na stworzoną przez Stefana wizję tak okrutnie zmienionego świata. Był dzieckiem lat osiemdziesiątych, w których czarne charaktery w kinie i telewizji były zazwyczaj albo żarłocznymi przybyszami z odległych gwiazd, albo nazistami. Swastyka, srebrna trupia czaszka, czarny mundur SS i ten niesamowity fanatyk z małym wąsikiem były dla Chrisa szczególnie przerażające, ponieważ stanowiły część tworzonej przez mass media mitologii, w której dorastał. Laura wiedziała, że prawdziwi ludzie i zdarzenia, kiedy już raz zostaną wchłonięte przez mitologię, w pewien sposób wydają się dzieciom bardziej realne niż codzienna kromka chleba. Stefan mówił dalej:
– Więc z instytutu mogliśmy się tylko udawać w przyszłość, ale miało to również swoje plusy. Mogliśmy przeskoczyć parę dziesięcioleci w przód i przekonać się, czy Niemcy przetrzymają mroczne dni wojny i zdołają jakoś odwrócić niekorzystny bieg wydarzeń. Oczywiście odkryliśmy, że nic takiego się nie udało – Trzecia Rzesza została zdruzgotana. Ale czy korzystając z ogromu wiedzy, zaczerpniętej z przyszłości, nie dałoby się odwrócić biegu historii? Na pewno Hitler mógłby przedsięwziąć jeszcze takie kroki, że nawet w 1944 roku zdołałby uratować Rzeszę. Mogły mu w tym dopomóc pewne rzeczy dostarczone z przyszłości. Mógł jeszcze wygrać wojnę…
– Tak – powiedział Chris – dzięki bombie atomowej!
– Lub wiedzy, jak ją zbudować – dopowiedział Stefan. – W Rzeszy istniał już, jak wiecie, program badań jądrowych i gdyby udało się go wcześniej odpowiednio przyspieszyć, rozbiliby atom…
– Wygraliby wojnę – powiedział Chris.
Stefan poprosił o wodę i tym razem wypił pół szklanki. Chciał utrzymać naczynie w zdrowej ręce, ale za bardzo mu się trzęsła, woda rozlewała się na łóżko i Laura musiała mu pomóc.
Kiedy przemówił znowu, głos momentami mu się załamywał.
– Ponieważ podróżny w czasie porusza się poza czasem, pokonuje nie tylko czas, ale również przestrzeń. Wyobraźcie go sobie wiszącego nad Ziemią bez ruchu, podczas gdy ziemski glob obraca się pod nim. Oczywiście, w istocie dzieje się to inaczej, ale tak najłatwiej przedstawić sobie jego wędrówkę. Otóż kiedy tak wisi nad światem, to Ziemia obraca się pod nim i jeżeli podróż jest odpowiednio wysterowana, potrafi udać się dokładnie do tego czasu, w jakim znajdzie się w Berlinie, w tym samym mieście, które opuścił przed laty. Ale jeżeli zdecyduje się na podróż parę godzin dłuższą lub krótszą, świat obróci się pod jego stopami i podróżny pojawi się w innym miejscu. Wykonanie obliczeń, według których można zjawić się gdzieś punktualnie, stwarza w moich czasach kolosalne problemy…
– Ale teraz byłoby to łatwe – przerwał Chris – są komputery.
Poszukując wygodniejszej pozycji, Stefan poruszył się na poduszkach i położył drżącą prawą dłoń na zranionym ramieniu, jakby ten dotyk mógł ukoić ból.
– Grupy niemieckich uczonych i towarzyszących im gestapowców zostały w tajemnicy wysłane do różnych miast Europy i Stanów Zjednoczonych w roku 1985 celem zebrania ważnych informacji dotyczących produkcji broni jądrowej. Materiały, jakich poszukiwali, nie były tajne ani trudne do znalezienia. Do tego, co wynikało z ich własnych badań, resztę mogli dodać na podstawie podręczników szkolnych i publikacji naukowych dostępnych w każdej dużej bibliotece uniwersyteckiej w 1985 roku. Cztery dni przed moją ostatnią wyprawą z instytutu grupy te wróciły z 1985 roku do marca roku 1944 z informacjami, na podstawie których najdalej do jesieni zbudują arsenał nuklearny Trzeciej Rzeszy. Parę tygodni zajmie badanie materiałów, zanim w instytucie zapadną decyzje, jak i gdzie wykorzystać tę wiedzę w niemieckim programie nuklearnym bez ujawniania sposobu, w jaki ją zdobyto. Wiedziałem więc, że muszę zniszczyć instytut – wszystko, co się nań składało, zarówno personel, jak akta – aby zapobiec ukształtowaniu przyszłości przez Adolfa Hitlera.
Laura i Chris słuchali, pochłonięci opowieścią, a Stefan Krieger wyjaśnił im, jak rozlokował materiały wybuchowe w instytucie, jak w ostatnim dniu zastrzelił Penlowskiego, Janowskiego i Wołkowa i tak zaprogramował bramę czasu, aby zaniosła go do Laury, do współczesnej Ameryki.
Ale w ostatniej chwili przed wyruszeniem plan się załamał. Zawiódł państwowy dopływ mocy.
– Mechanizm zegarowy sterujący eksplozją materiałów wybuchowych stanął. Brama nie została zniszczona. Jest ciągle otwarta i ciągle mogą nas dosięgnąć. I… dalej mogą wygrać wojnę.
Laura poczuła, że zaczyna się następny ból głowy. Przyłożyła sobie koniuszki palców do skroni.
– Nie, zaczekaj. Hitlerowi nie może się udać zbudowanie bomby atomowej; nie wygra II wojny światowej, ponieważ my żyjemy w świecie, w którym to się nie zdarzyło. Nie musisz się tym przejmować. Jasne jest, że mimo całej tej wiedzy, jaką zdobyli dzięki bramie, nie udało im się zbudować arsenału nuklearnego.
– Nie – powiedział – do tej pory im się nie udało, ale nie możemy zakładać, że dalej będzie podobnie. Dla tych ludzi w instytucie, w Berlinie w 1944 roku, przeszłość nie może ulec zmianie, jak to już powiedziałem. Nie mogą udać się w podróż w czasie, aby zmienić swoją własną przeszłość. Ale mogą zmienić swoją przyszłość, a tym samym i naszą, ponieważ przyszłość podróżującego w czasie podlega zmianie i może on przedsięwziąć kroki, które ją zmienią.
– Ale jego przyszłość jest moją przeszłością – powiedziała Laura. – A jeżeli jego przeszłość nie może ulec zmianie, to jak może on zmienić moją?
– Taak – powiedział Chris. – Paradoks.
– Posłuchaj, nie przeżyłam ostatnich trzydziestu trzech lat w świecie rządzonym przez Adolfa Hitlera i jego następców – powiedziała Laura – dlatego też, mimo bramy, Hitlerowi się nie udało.
Stefan miał posępny wyraz twarzy.
– Gdyby podróż w czasie została teraz wynaleziona, w roku 1989, przeszłość, o jakiej mówicie – II wojna światowa i wszystkie następne wydarzenia – byłaby nie do zmiany. Nie potrafilibyście jej zmienić, gdyż prawa natury rządzące podróżami w czasie, uniemożliwiające wyprawę wstecz, i prawo paradoksów stosowałyby się do was. Ale podróż w czasie nie została wynaleziona tu – ani nie została wynaleziona powtórnie. Podróżni w czasie z instytutu w Berlinie w 1944 roku mogą najwyraźniej swobodnie zmieniać swoją przyszłość i choć będą oni równocześnie zmieniać waszą przeszłość, żadne z praw natury ich nie zatrzyma. I tu macie największy paradoks ze wszystkich – jedyny, na jaki, z niewiadomych przyczyn, natura zezwala.
– Upierasz się, że dalej mogą skonstruować broń jądrową dzięki informacjom uzyskanym z roku 1985 i wygrać wojnę? – spytała Laura.
– Tak. Chyba że instytut zostanie najpierw zniszczony.
– A jeżeli nie? Nagle wszędzie tutaj zobaczymy, jak życie zmienia się i znajdziemy się pod panowaniem nazistów?
– Tak. I nawet nie zauważysz, co się zmieniło, ponieważ będziesz inną osobą niż teraz. Nie będzie całej twojej przeszłości. Przeżyjesz inną przeszłość i nie będzie niczego poza tym, co zdarzy ci się w tamtym życiu, ponieważ tego obecnego życia nigdy nie będzie. Będziesz przeżywać świat taki, jaki zawsze był. Jakby nigdy nie istniał świat, w którym Hitler przegrał wojnę.