To, co przed nimi rysował, napawało ją lękiem i przerażeniem, ponieważ teraz życie wydało się jeszcze bardziej kruche, niż poprzednio sądziła. Świat pod stopami wydawał się mniej realny niż świat ze snu; mógł rozpłynąć się bez ostrzeżenia i wyrzucić ją obracającą się wokół własnej osi, w wielką, ciemną pustkę…
Z rosnącym przerażeniem wyszeptała:
– Jeżeli zmienią świat, w jakim wyrastałam, to mogę nigdy nie spotkać Danny’ego i nigdy nie wyjść za mąż.
– Mógłbym nigdy się nie urodzić – powiedział Chris.
Wyciągnęła rękę i położyła na ramieniu syna, nie tylko po to, by go uspokoić, ale także, by przekonać samą siebie, że jej mały nadal istnieje.
– Ja sama mogłabym się też nie urodzić. Wszystko, co widziałam, dobro i zło, jakie istniało w świecie od 1944 roku… zostanie zmiecione jak zamek z piasku i na tym miejscu zacznie egzystować nowa realność.
– Nowa i gorsza realność – powiedział Stefan, wyraźnie wyczerpany tłumaczeniem, co im zagraża.
– W tym nowym świecie mogłabym nigdy nie napisać żadnej powieści.
– Lub, jeżeli byś je pisała, będą się one różnić od tych, jakie napisałaś w tym życiu, będą to groteskowe dzieła, wyprodukowane przez artystkę trudzącą się pod rządami wszechmocnej władzy, pod żelazną pięścią nazistowskiej cenzury.
– Jeżeli ci goście zbudują bombę atomową w 1944 roku – powiedział Chris – wtedy po prostu wszyscy zamienimy się w pył i zostaniemy zdmuchnięci.
– Nie dosłownie. Ale tak jak pył znikniemy, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu – zgodził się Stefan.
– Musimy ich zatrzymać – oświadczył Chris.
– Jeżeli zdołamy – powiedział Stefan. – Ale najpierw musimy utrzymać się przy życiu w tej realności, a nie będzie to takie łatwe.
Stefan musiał skorzystać z toalety i Laura pomogła mu, opiekując się nim, jakby była pielęgniarką przyzwyczajoną do obsługi pacjentów odmiennej płci podczas załatwiania potrzeb fizjologicznych. Powracając z nim do łóżka znów zaniepokoiła się jego stanem; chociaż był muskularny, przelewał się przez ręce, pocił i był przerażająco słaby.
Opowiedziała mu krótko o strzelaninie u Brenkshawa, podczas której pozostawał w śpiączce.
– Jeżeli ci zabójcy przybywali z przeszłości zamiast z przyszłości, to jak wiedzieli, gdzie nas szukać? Skąd w 1944 roku wiedzieli, że znajdujemy się u doktora Brenkshawa czterdzieści lat później?
– Aby was odszukać, wykonali dwie wyprawy. Najpierw pojawili się w dalszej przyszłości, parę dni później, może w najbliższy weekend, aby upewnić się, czy do tego czasu gdzieś się nie pojawicie. Prawdopodobnie tak nie będzie – więc zaczęli przeglądać dostępne dla wszystkich źródła informacji. Przede wszystkim stare wydania gazet. Szukali opowieści o strzelaninie w waszym domu poprzedniej nocy i wtedy przeczytali, że zabraliście rannego mężczyznę do domu Brenkshawa w San Bernardino. Więc po prostu wrócili do 1944 roku i wykonali drugą wyprawę – tym razem do Brenkshawa, przed świtem 11 stycznia. – Mogą jak przy grze w klasy skakać koło nas – zwrócił się Chris do Laury. – Mogą wyskakiwać z wyprzedzeniem w czasie, aby zobaczyć, gdzie się pokażemy, a potem mogą starannie wybrać najodpowiedniejsze miejsce wzdłuż strumienia czasu, aby zrobić na nas zasadzkę. To tak jakbyśmy… byli kowbojami, a wszyscy Indianie byli psychiczni.
– Kim był Kokoschka? – chciał wiedzieć Chris. – Kim był człowiek, który zabił mojego tatę?
– Szef służby bezpieczeństwa instytutu – powiedział Stefan. – Twierdził, że jest dalekim krewnym Oskara Kokoschki, znanego austriackiego malarza ekspresjonisty. Wątpię, czy to prawda, gdyż nasz Kokoschka nie posiadał cienia artystycznej wrażliwości. Standartenführer – to znaczy pułkownik – Heinrich Kokoschka był sprawnym zabójcą pracującym w gestapo.
– Gestapo – powiedział zdumiony Chris – tajna policja?
– Państwowa policja – wyjaśnił Stefan. – Fakt jej istnienia był szeroko znany, ale pozwalano jej korzystać z tajnych środków postępowania. Kiedy Kokoschka pokazał się 10 stycznia 1988 roku na tej górskiej drodze, byłem równie zaskoczony jak wy. Nie było piorunów. Musiał pojawić się w jakiejś innej dolinie San Bernardino w odległości piętnastu, dwudziestu mil i dlatego nie dostrzegliśmy błyskawic. Gromobicie związane z podróżowaniem w czasie jest w istocie bardzo lokalnym fenomenem – wyjaśnił Stefan. – Po tym, jak Kokoschka pojawił się tam moim śladem, myślałem, że kiedy powrócę do instytutu, znajdę wszystkich moich współpracowników oburzonych moją zdradą. Jednak kiedy tam przybyłem, nikt nie zwrócił na mnie specjalnej uwagi. Byłem kompletnie zaskoczony. A potem, kiedy zabiłem Penlowskiego i innych, kiedy znalazłem się w głównym laboratorium, przygotowując się do mojej końcowej wycieczki w przyszłość, wpadł Heinrich Kokoschka i strzelił do mnie. Nie został zabity! Nie został zabity na tej szosie w styczniu 1988 roku. Wtedy uświadomiłem sobie, że Kokoschka dowiedział się przed chwilą o mojej zdradzie, dopiero wtedy, kiedy znalazł zabitych przeze mnie ludzi. Udał się w podróż do 1988 roku i będzie usiłował zabić mnie – i was wszystkich – później. Co znaczyło, że brama musi pozostać otwarta, aby mógł to zrobić, i że nie udało mi się jej zniszczyć. Przynajmniej nie tym razem.
– Boże, ten ból głowy – westchnęła Laura.
Chris zdawał się nie mieć żadnych kłopotów z rozwikłaniem komplikacji podróży w czasie.
– Więc po tym, jak udał się pan do naszego domu wczorajszej nocy, Kokoschka wyruszy w podróż do roku 1988 i zabije mojego tatę. Jezu! Można powiedzieć, że pan, panie Krieger, zabił Kokoschkę trzydzieści trzy lata po tym, jak on postrzelił pana w tym laboratorium… a jednak pan zastrzelił go wcześniej, niż on strzelił do pana. To niesamowita sprawa. Mamo, czy to nie jest niesamowite? Czy to nie cudowne?
– Tak. To nie byle co – zgodziła się. – A skąd Kokoschka wiedział, jak cię znaleźć na tej górskiej drodze?
– Po tym, jak odkrył, że zastrzeliłem Penlowskiego, i po tym, jak uciekłem przez bramę, Kokoschka musiał znaleźć materiały wybuchowe na strychu i w piwnicach. Potem musiał przekopać automatyczne zapisy, które maszyneria gromadzi po każdym użyciu bramy. Kontrola zapisów należała do moich obowiązków, więc poprzednio nikt nie zauważył wycieczek, jakie robiłem do twojego życia. Lauro. W każdym razie Kokoschka musiał zrobić wiele wypraw, kiedy ja obserwowałem ciebie, oglądając, jak zmieniam przeznaczenie na twoją korzyść. Musiał śledzić mnie w dniu, w którym pojawiłem się na cmentarzu podczas pogrzebu twojego ojca, i musiał mnie widzieć, kiedy pobiłem Sheenera, ale ja nigdy go nie zauważyłem. Więc ze wszystkich wypraw, jakie zrobiłem w twoje życie, ze wszystkich przypadków, i tych, podczas których tylko cię obserwowałem, i tych, podczas których wkraczałem czynnie, aby cię uratować, wybrał ten, w którym mógł nas zabić. Chciał zabić mnie, ponieważ byłem zdrajcą, a ciebie i twoją rodzinę, ponieważ… no, ponieważ zrozumiał, że jesteś dla mnie ważna.
Dlaczego? – pomyślała. Dlaczego jestem dla ciebie taka ważna, Stefanie Krieger? Dlaczego wdzierałeś się w moje przeznaczenie, usiłując mi zapewnić lepsze życie?
Postawiłaby natychmiast to pytanie, ale on miał więcej do powiedzenia o Kokoschce. Sił ubywało mu szybko i miał pewne trudności z utrzymaniem logicznego toku opowieści. Nie chciała mu przerywać i wprowadzać zamieszania.