– Jesteś pewna, że nie mylisz się co do głębi uczuć Erin wobec doktora Holcombe'a?
– Ja? Oczywiście, że się nie mylę, jestem prawnikiem. Ruth roześmiała się, nie mogła się powstrzymać.
– To było dobre – powiedziała.
Ginger skinęła z gracją głową, ale w jej spojrzeniu nie było nic przyjacielskiego.
– Kiedy pani wraca do Waszyngtonu, agentko Warnecki?
– Jeśli uda mi się ją tu zatrzymać, to zostanie, dopóki nie złapiemy mordercy – odpowiedział Dix.
Ginger nie spodobała się ta odpowiedź. Odgarnęła włosy i założyła nogę na nogę.
– Słyszałam, że znaleźliście Erin w Jaskini Winkela. Podobno pani też tam była, agentko Warnecki. Myśli pani, że Erin zabili ci dwaj mężczyźni, którzy do pani strzelali?
– Może tak, może nie.
– Bardzo policyjna odpowiedź, agentko.
Ruth uśmiechnęła się i skinęła głową.
– Dziękuję, jestem w tym bardzo dobra.
– Co jeszcze powinniśmy wiedzieć o Erin, Ginger? – spytał Dix.
– Cudownie grała na skrzypcach. Była niewiarygodna, ale to na pewno już wiecie. – Posłała Dixowi To Spojrzenie, ale on nic nie zauważył, tylko wpatrywał się ze zmarszczonymi brwiami w swoje buty.
– Czy spotykała się z chłopcami w swoim wieku? Z kolegami z klasy?
– O ile ja wiem, to z nikim, a wierzcie mi, ja, dzięki mamie, wiem wszystko o Erin. Kiedy zaczęła interesować się mężczyznami, na horyzoncie pojawił się doktor Holcombe.
Ruth pochyliła się na krześle.
– Czy doktor Holcombe odwzajemniał jej uczucie?
– Nie wiem, musicie spytać smoka Gordona, Helen Rafferty. Ona wie absolutnie wszystko. Plotka głosi, że ona i doktor Holcombe mieli gorący romans jakieś pięć lat temu i to on zerwał. Najwidoczniej ma dobrą gadkę, bo namówił ją, żeby nadal była jego osobistą sekretarką, co według mnie jest bardzo egoistyczne i oznacza, że facet ma poczucie własnej godności jak komar. Ona będzie wiedziała dokładnie, jakimi uczuciami obdarzał Erin.
Wyszli dziesięć minut później, żeby zdążyć do domu Chappy'ego na lunch.
– Robi się coraz dziwniej i dziwniej – powiedziała Ruth zapinając pas. – Co myślisz o Erin Bushnell, lat dwadzieścia dwa, w sidłach nieodwzajemnionej miłości do brata Chappy'ego, mężczyzny prawie dwa razy starszego od niej?
– Musimy się dowiedzieć, czy była nieodwzajemniona.
– Może miał słabość do utalentowanych kobiet, czuł się jak Svengali *. Chociaż nie, to się nie sprawdza. Jest jeszcze Helen Rafferty, sekretarka.
– Helen Rafferty pięknie gra na pianinie.
– Hm. Ciekawa jestem, co doktor Holcombe powie nam o tym wszystkim.
– To będzie interesujące. Chappy powiedział mi, że nazywa brata Twister między innymi dlatego, że potrafi się zawsze ze wszystkiego wywinąć.
Ruth wyjrzała przez okno na połać nieskazitelnie białego śniegu. Na horyzoncie przeleciały dwa jastrzębie, ich skrzydła wydawały się ogromne na tle błękitnego nieba. Kiedy zniknęły jej z oczu, powiedziała:
– Jeśli dobrze rozumiem, Erin Bushnell była nie tylko doskonałą studentką w Szkole Muzycznej Stanislaus, ale też kochała się w dyrektorze i serdecznie przyjaźniła z żoną jego bratanka.
Rozdział 19
Chappy Holcombe siedział u szczytu wypolerowanego na wysoki połysk stołu chippendale.
– No i jak myślisz, Cynthio, Twister sypiał z twoją przyjaciółką Erin?
Cynthia Holcombe przeżuła kawałek bułki, przełknęła i popatrzyła na teścia, jakby powiedział nieprzyzwoity dowcip.
– Nie sądzę – powiedziała tylko i jakby w obronie wzięła następną bułkę.
Chappy machnął w jej stronę widelcem.
– Tak naprawdę ja też nie. Cynthio, przysiągłbym, że to na ciebie stary Twister ma ochotę, wziąwszy pod uwagę te wszystkie pożądliwe spojrzenia, które ci rzuca.
– Tato, proszę – powiedział Tony, ale w jego głosie więcej było rezygnacji niż złości czy zakłopotania.
– Dobrze, dobrze. Pani Goss, gdzie jest nasz lunch?
– Pański jest tutaj. – Pani Goss miała około pięćdziesiątki i natura obdarzyła ją pięknymi, czarnymi włosami które nosiła luźno rozpuszczone jak cyganka. Długa, jasnożółta spódnica falowała wokół jej kostek, do tego włożyła bluzkę w rustykalnym stylu z głębokim dekoltem. Pochyliła się, żeby postawić po prawej stronie Chappy' ego półmisek z sałatką z krewetek, niemal dotykając biustem jego twarzy.
– Wygląda świetnie – powiedział Chappy. – Sałatka też.
– Proszę się kontrolować – poradziła pani Goss i odpłynęła do kuchni.
– Czeka cię prawdziwa uczta – zwrócił się Chappy do Ruth.
– Pani Goss robi najlepszą sałatkę z krewetek w Wirginii i dobrze o tym wie.
– Może i tak – powiedziała Cynthia – ale powinna nosić fartuch na tych hipisowskich ciuszkach.
– Ona jest Cyganką, a nie hipiską – odparł Chappy, posyłając jej poirytowane spojrzenie. – Nie przyciska piersi do twojej twarzy, Cynthio, tylko do mojej. Inaczej w ogóle nie oglądałbym żadnych biustów. Zostaw ją w spokoju.
Pani Goss, niewzruszona, skończyła podawać do stołu i wyszła, wielkie koła w jej uszach błyszczały w słońcu.
– Cynthio, opowiedz mi o Erin Bushnell – poprosił Dix.
– Tony powiedział, że byłyście dla siebie jak siostry.
– Tony ma nieaktualne wiadomości – odparła spokojnie.
– Erin i ja bardzo się lubiłyśmy, dopóki nie zaczęła podrywać mojego męża. Jej śmierć to dla mnie okropny szok, możecie się domyślać, w końcu kiedyś byłyśmy dosyć blisko. Noszę po niej żałobę.
– A zatem Tony o tym nie wiedział? – spytał Dix. – Widział twój smutek i sądził, że byłyście z Erin tak blisko jak przedtem? – Erin nigdy mnie nie podrywała, Cynthio, nigdy – zapewnił Tony.
– Widziałam, jak w zeszły wtorek na koktajlu u Glorii Stanford wyciągnęła cię na oglądanie księżyca. Było zimno, ale żadnemu z was to nie przeszkadzało.
Tony nabił krewetkę na widelec i. wpatrywał się w nią.
– Nawet tego nie pamiętam. Dziwię się, że w ogóle zauważyłaś, taka byłaś zajęta flirtowaniem z wujem Gordonem.
Chappy odłożył widelec na talerz, odchylił się na krześle i śmiał tak długo, aż wszyscy umilkli i przestali jeść.
– Wyglądasz na ciężko zaszokowaną, agencie Warnecki. Oni we dwoje zawsze odstawiają taki cyrk.
Dix uniósł brew.
– Dodać ciebie, Chappy, do kompletu i robi się całe zoo.
– Nie, ja jestem łagodny jak twój mały Brewster.
– Brewster uważa się za dobermana.
– Dowiedzieliście się już, kto wynajął tych ludzi, którzy próbowali zabić agentkę Warnecki w sobotę wieczór? – spytał Tony, po czym zapadła cisza. Ruth słyszała, jak pani Goss nuci w kuchni.
Chappy pierwszy przerwał milczenie.
– Dix pewnie nie chce o tym mówić, Tony. Tak naprawdę może wcale nie udać się ich zidentyfikować. Słyszałem, że ciała były całe spalone, prawda, Dix?
Szeryf wzruszył ramionami.
– Zobaczymy. Technicy FBI badają w laboratorium to, co wstało z odcisków palców. Usiłujemy się dowiedzieć, skąd ci mężczyźni mogli przyjechać. Może wkrótce dowiemy się czegoś więcej.