Выбрать главу

– Ale wtedy spotkałeś Erin i wszystko się zmieniło. Gordon wychylił jednym łykiem resztę brandy, zakaszlał i otarł załzawione oczy.

– Zrobiłbym dla Erin wszystko. Wszystko.

– Wiemy i Helen też o tym wiedziała. Nie mogła z tym żyć.

Coś w niej pękło.

– Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Jak ktoś taki jak Helen mógł znaleźć dwóch przestępców?

– Dzwoniliśmy do brata Helen, Dave'a Rafferty – powiedziała Ruth. – Pytaliśmy, czy Helen kiedykolwiek wspominała o którymś z tych mężczyzn. On uczy w liceum, przypomniał sobie, że miał w klasie młodszego brata Dempseya. Był trudnym dzieckiem, a jego starszy brat prawie nie wychodził z więzienia. Dave pomyślał, że pewnie opowiadał o nim Helen, więc znalazła starszego Dempseya bez trudu.

– Uważamy – ciągnął Dix – że to Helen wskazała im Jaskinię Winkela jako dobre miejsce na ukrycie ciała Erin, inaczej nie mogli się o niej dowiedzieć. Czy ty albo Chappy zabieraliście tam kiedyś Helen?

– Nie pamiętam. Może Chappy ją tam zabrał, ja nigdy nie lubiłem tej jaskini, nawet jak byliśmy mali, to było miejsce Chappy'ego, nie moje.

– Helen wiedziała o wejściu, znała wnętrze jaskini, ale uważamy, że oni sami wymyślili, w jaki sposób zabić Erin. Wiedziałeś, że użyli środka halucynogennego, żeby ją obezwładnić, a po śmierci zabalsamowali ją i upozowali? Wiedziałeś o tym, Gordonie?

Doktor Holcombe wyglądał tak, jakby miał za chwilę zemdleć.

– Zabalsamowali? Tak jak w domu pogrzebowym? Ruth skinęła głową.

– Dokładnie tak. Wiemy, że ojczym Dempsya pracował w zakładzie pogrzebowym. Dempsey musiał tam bywać, widział, jak to się robi, i postanowił zagmatwać sprawę. Zabalsamowali ją ze Slaterem, a potem na wszelki wypadek upozorowali, żeby morderstwo wyglądało na rytualne, a nie na zabójstwo na zlecenie. I to im się wyjątkowo udało, odwrócili naszą uwagę. Uznaliśmy, że Erin Bushnell padła ofiarą rytualnego seryjnego mordercy i spędziliśmy sporo czasu, szukając innych ofiar, między innymi wśród twoich byłych kochanek, ale ponieważ wszystkie były całe i zdrowe, doszliśmy do wniosku, że raczej nie jesteś maniakalnym mordercą.

Twarz Gordona zrobiła się biała jak papier.

– Uwierzyliście, że byłbym zdolny do czegoś takiego? Że mógłbym mordować młode kobiety?

– To wydawało się prawdopodobne – odpowiedziała Ruth.

– Ale teraz wiemy, że tak nie było.

– Dempsey i Slater całkiem dobrze zatarli za sobą ślady.

Wykazali się sporym sprytem, dopóki nie zaczęli polować na Ruth.

Gordon usiadł na stołku przy fortepianie i popatrzył na agentkę. – Jak ci się udało uciec przed nimi w tej jaskini?

– To dobre pytanie. Jestem pewna, że gdyby zdali sobie sprawę, że tam jestem, zabiliby mnie. Zamordowali Waha, więc nie ma co się łudzić, że mnie by oszczędzili. Uważamy, że gdy nawdychałam się albo dotknęłam narkotyku, który podali Erin, upadłam i uderzyłam się w głowę. Jednak musiałam zachować na tyle przytomności, żeby wydostać się niezauważona z jaskini, może już po ich wyjściu. I pewnie bąkałam się po lesie, aż zemdlałam niedaleko domu Dixa.

– Ale to co najmniej cztery, pięć mil od Jaskini Winkela. Ruth wzruszyła ramionami.

– Ani ja, ani Dix nie potrafimy inaczej wytłumaczyć, w jaki sposób znalazłam się koło jego domu.

– Ona jest w doskonałej formie – dodał Dix. – Nawet chora i z halucynacjami mogła godzinami tułać się po lesie. Doszliśmy do wniosku, że Dempsey i Slater powiedzieli Helen o znalezieniu samochodu Ruth z jej portfelem w środku, z którego dowiedzieli się, że mają do czynienia z agentką FBI. Założę się, że to nieźle nimi wstrząsnęło, bo pewnie byli przekonani, że ona wiedziała, co zrobili. Musieli szukać jej godzinami.

Helen zapewne skontaktowała się z nimi, kiedy dowiedziała się, że znalazłem w lesie nieprzytomną kobietę, która nic nie pamięta. Tak naprawdę musieli nie mieć wyboru, skoro zaryzykowali próbę zabicia Ruth w moim domu. Nie wzięli po uwagę, że sami mogą zginąć.

Gordon potrząsnął głową.

– Wciąż nie mogę uwierzyć, że ktoś tak oddany i ciepły jak moja Helen mógł wynająć ludzi pokroju Dempseya i Slatera. Nie, myślę, że to wszystko jest fortelem, żeby schwytać mnie w pułapkę. Pewnie uważacie, że to ja ich wynająłem, może z pomocą Chappy'ego, on zna tylu ludzi w Richmond. Tak właśnie sądzicie, prawda?

– Och, nie, Gordonie, to ty odgrywasz przed nami komedię – powiedział Dix. – Wierzysz, że Helen to zrobiła, bo zadzwoniła do ciebie w środę wieczorem i do wszystkiego się przyznała. I dlatego ją udusiłeś.

– To obraźliwe i niedorzeczne! Spytajcie, kogo chcecie, musiałem wołać Helen, żeby zabijała muchy w moim gabinecie! Nie mógłbym nikogo zamordować.

– Wiemy, że Helen dzwoniła do ciebie w środę wieczorem – odezwała się Ruth. – Sprawdziliśmy to w billingach. Pewnie opowiedziała ci o wszystkim, gdy do niej przyjechałeś. Żałowała tego, co zrobiła, płakała, Gordonie? Miała wyrzuty sumienia, że spowodowała tyle bólu i cierpienia? Chciała powiedzieć wszystkim i zrujnować ci życie? Zabiłeś ją w napadzie wściekłości, z zemsty czy też z zimną krwią? Ja stawiam na zimną krew, bo udusiłeś ją, gdy spała, nie mogła cię zobaczyć i była zupełnie bezbronna. Chciałeś chronić swoją reputację i wygodną posadkę?

Gordon walnął pięścią w klawisze.

– Nie będę z wami więcej rozmawiał na ten temat! Oskarżyliście mnie o zamordowanie Erin, śledziliście bez przerwy, przeszukaliście mój dom, biuro, nawet pocztę internetową, na litość boską! I nic nie znaleźliście! Przez cały czas z wami współpracowałem. A teraz, po tym wszystkim, macie czelność przychodzić do mojego domu i oskarżać mnie o zamordowanie Helen. Nie macie żadnych dowodów!

To by było na tyle, jeśli chodzi o dobrowolne przyznanie się do winy, pomyślał Dix.

Ale Gordon jeszcze nie skończył.

– Co do jednego masz rację, Dix. Jeśli to, co mówicie o Helen, jest prawdą, to już nic mi nie zostało. Wszystko wyjdzie na jaw. Nie będę miał już nic: ani Erin, ani reputacji, ani kariery, ani dobrego imienia. To tylko kwestia czasu, zanim rada nadzorcza Stanislausa bardzo uprzejmie poprosi mnie o złożenie rezygnacji. Możesz sobie wyobrazić, jaką radość sprawi to Chappy'emu? Oczywiście, że możesz. Zrujnowałeś mi życie, Dix, zrujnowałeś!

Gordon wyciągnął ręce przed siebie.

– Proszę, aresztuj mnie i postaw w stan oskarżenia. Wiesz, że żaden sąd mnie nie skaże, bo nie zabiłem Helen, dlatego ty nie masz żadnego dowodu, że to zrobiłem. Myślisz, że jestem głupi i słaby, inaczej w ogóle byś tu nie przychodził. Niech szlag trafi was oboje! Wynoście się z mojego domu! I nie wracajcie, chyba że z nakazem aresztowania.

Wyglądał tak, jakby wykrzyczał z siebie wszystkie siły.

Wyczerpany pochylił się do przodu i wyszeptał, nawet na nich nie patrząc:

– Proszę, wyjdźcie. Chcę zostać sam, żeby opłakiwać Erin, Walta i Helen. Jestem taki zmęczony. Chcę się położyć.

Rozdział 38

Tara

Maestro, Wirginia

Poniedziałek rano

Ruth i Dix siedzieli na przeciwko Tony'ego i Cynthii, Chappy rozparł się na swoim wielkim krześle i bębnił palcami w stół.

Dix popatrzył po członkach rodziny Christie, nienaturalnie dzisiaj cichych. Chyba nigdy nie przebywał w ich towarzystwie, gdy nie ubliżali lub nie narzekali na siebie nawzajem. Siedział bez słowa, tak jak Ruth, uderzał stopą o podłogę i czekał, aż któreś z nich powie coś o Gordonie. Oczywiście, że o wszystkim wiedzieli. Wieści rozeszły się błyskawicznie po całym Maestro.