Выбрать главу

Teraz Cecylia trzymała jego rękę, więc nie mógł jej cofnąć.

– I tak, i nie. Odczuwałam czułość dla tej małej istotki. To był ktoś, kto naprawdę potrzebował mojej troskliwości. I mogłabym dać dziedzica twojemu nazwisku, gdyby urodził się chłopiec.

To był chłopiec, pomyślał Alexander.

– Całkiem zapomniałam o jego prawdziwym ojcu, który zresztą nigdy nie znaczył dla mnie wiele, był po prostu przyjacielem. Ale mimo wszystko… Sama nie wiem, Alexandrze. Fakt, że dziecko nie było twoje, mógł w przyszłości stwarzać problemy.

– Co masz na myśli? Dla kogo?

– Wydaje mi się, że dla mnie. Zastanawiam się po prostu, czy bym się nie bała, że możesz je traktować jak kukułcze jajo czy coś w tym rodzaju.

– Nie sądzę, żeby tak mogło być.

– Chyba masz rację, ale trudno by mi było się pozbyć niepokoju.

– Uważasz zatem, że to, co się stało, jest najlepszym rozwiązaniem?

– Nie. To była tragedia. Dla mnie. Te wszystkie myśli przychodziły mi do głowy, bo szukałam jakiejś pociechy. Albo może…

– Dlaczego zamilkłaś? Co chciałaś powiedzieć?

– Czy pamiętasz, co ci opowiadałam o czarownicy Sol? Ona miała córeczkę, Sunnivę. Ale nie mogła tego dziecka kochać, żywiła do niego tylko czułość. Bo nienawidziła jego ojca.

– Czy ty nienawidzisz pastora?

– Nie, ja odczuwam upokorzenie, ale to prawie takie samo zło.

jakiś czas leżeli w milczeniu.

– Dlaczego nie mogłeś spać?

– O, to chyba nietrudno zrozumieć.

– Tak, to głupie pytanie. Alexandrze, Ursula opowiadała mi o twoim dzieciństwie.

Alexander gwałtownie odwrócił głowę.

– Po co ona wywleka takie rzeczy?

– Więc ty jednak pamiętasz?

– Oczywiście, że pamiętam.

Cecylia poczuła się dotknięta.

– Ale mnie mówiłeś…

– Kochana Cecylio, ja cię nie okłamałem. W każdym razie nie wprost. Ty zrozumiałaś, że ja te wspomnienia wymazałem z pamięci, jakby ich w ogóle nie było, prawda?

– Tak. Tak myślałam.

– Ale tak nie jest. Pamiętam wszystko przeraźliwie wyraźnie, tylko że te wydarzenia powinny być zapomniane, rozumiesz? Sam sobie zabroniłem kiedykolwiek o nich wspominać. One nie istniały!

– Rozumiem, ale praktycznie biorąc, to nie by…

Przerwał jej gwałtownie.

– Dlatego mówiłem, że nie pamiętam.

Cecylia milczała przez chwilę.

– No, ale teraz, kiedy już wiem wszystko…

– Znasz wersję Ursuli. Nie moją.

Cecylia znowu milczała przez chwilę, nim podjęła kolejną próbę.

– Czy nie uważasz, że mam prawo usłyszeć także twoją wersję?

– Och, na co się to może zdać?

– Pomoże mi zrozumieć.

– Cecylio, stworzyłaś sobie jakąś niemądrą teorię, że ja mógłbym się odmienić. Niczego takiego sobie nie wyobrażaj, nigdy do tego nie dojdzie. A zresztą jakie by to mogło mieć znaczenie teraz?

– Nie powinieneś być taki rozgoryczony, Alexandrze. Ale rozumiem, oczywiście, że mnie łatwiej jest mówić. Nie, ja chcę wiedzieć, co się stało, bo mnie interesujesz. Jako człowiek. A tyle jest tajemniczych spraw w twoim życiu.

– Pozwól mi więc pozostać trochę tajemniczym!

– Trochę tajemniczym? Alexandrze, uważam, że ty od początku byłeś całkiem normalny, jeśli chodzi o stosunki między mężczyzną i kobietą. Przecież tak często zakradałeś się do tego strasznego gabinetu swego ojca. Lubiłeś patrzeć na nagie kobiety, wykazywałeś zainteresowanie, które jest czymś naturalnym dla małego chłopca. A zatem byłeś…

– Nie, nie – przerwał jej Alexander. – Popełniasz błąd. Ja nigdy nie lubiłem tych malowideł.

– To dlaczego chodziłeś do tamtego pokoju?

– Bo matka mnie do tego zmuszała. Dla przestrogi i żeby wzbudzić we mnie lęk. Patrz na te wstrętne istoty, mawiała do mnie. Trzymaj się z dala od wszystkich kobiet, synku, zostań na zawsze ze swoją mamą! Nigdy, nigdy nie opuszczaj matki, Alexandrze!

– A więc to matka sprawiła, że twoje życie uczuciowe tak się ułożyło?

– Nie, Cecylio. Nie, to jest dużo bardziej skomplikowane. Nie próbuj sprowadzać wszystkiego do kłopotów psychicznych.

– Ale sam przyznajesz, że nie urodziłeś się taki!

– Skąd można wiedzieć, jaki się będzie miało stosunek do spraw miłości, kiedy się ma sześć lat? Nie zwraca się przecież wtedy na coś takiego uwagi!

– Owszem, masz rację. Ale, w takim razie, jak do tego doszło? Kiedy został popełniony błąd?

– Czy błąd musiał być popełniony? Nie możesz po prostu przyjąć, że jestem taki, jaki jestem?

– Ja chcę wiedzieć, co się stało!

– Och, to takie skomplikowane, nie pamiętam wszystkiego. Tylko fragmenty wydarzeń.

– No to opowiedz o tym, co pamiętasz!

– Jesteś najbardziej dociekliwą osobą, jaką spotkałem!

Cecylia czekała, pełna wątpliwości, ale nadzieja jej nie opuszczała, bo teraz on trzymał jej rękę.

W końcu zaczął mówić:

– No więc pamiętam strach matki, że ją opuszczę. W jakiś sposób mogę to zrozumieć. Straciła pozostałe dzieci, a ojciec zupełnie nie zwracał na nią uwagi.

– Naprawdę?

– Tak. Wiesz, kiedyś matka wysłała mnie do pokoju z malowidłami, żeby obrzydzić mi wszystkie kobiety… i zastałem tam… Tak, był tam ojciec. Rozebrany. Z dwoma nagimi kobietami. To wtedy kazał mnie wychłostać.

– Czyli twoja matka nie wiedziała o tych kobietach?

– Nie wiem. Może posłała mnie tam celowo, a może nie domyślała się niczego. To zresztą nieistotne dla mojego nieszczęścia.

– Oczywiście. I dostałeś wtedy te dziesięć batów?

– Nie.

– To znaczy, że mam rację. Myślę o tym służącym, który miał cię wychłostać.

– Nie zgadzam się z twoją teorią, ale tak, obiecał, że mógłbym uniknąć kary, gdybym zgodził się świadczyć mu pewne usługi.

Cecylia skinęła głową.

– Tak jak myślałam. Więc to się tak zaczęło?

– Tak. Sześć lat piekła, Cecylio. Powinienem był wziąć te baty, ale byłem dzieckiem i bałem się. Stchórzyłem. Robiłem, co mi kazał. Z początku budziło to we mnie taki wstręt, że czułem się chory, z czasem jednak przywykłem. Straszył mnie. Wymyślał najokropniejsze kary, gdybym się wygadał, ale też i nagradzał, kiedy robiłem, o co prosił. Te kary, którymi mnie straszył, były po prostu śmieszne. Tylko że ja byłem mały i głupi i wierzyłem mu.

– I w końcu zostaliście odkryci?

Po tym nieoczekiwanym pytaniu zamilkł na moment.

– Tak, to była straszna scena. Nigdy tego nie zapomnę, choćbym nie wiem jak bardzo chciał. Moja niezrównoważona matka wtedy się załamała, Cecylio. Postradała zmysły i w rok później zmarła. Ja zaś odpowiedzialnością za jej śmierć obciążałem siebie.

– A służący?

– Został powieszony.

– O, Alexandrze, przez jakie piekło musiałeś przejść!

Jego milczenie było potwierdzeniem.

Cecylia odwróciła się ku niemu.

– Teraz znacznie lepiej rozumiem twoją rozpacz, kiedy odkryłeś, że nie jesteś w stanie kochać dziewczyn, a masz skłonności do chłopców.

– Tak. To, że służący wykorzystywał mnie w dzieciństwie, nie minęło bez śladu. A może to było moje obrzydzenie do tych wizerunków kobiet z pokoju ojca? Albo może przygody mojego ojca z innymi kobietami?

– A może wszystko razem?

– Najprawdopodobniej tak. Albo, czego też nie należy wykluczać, moje wrodzone skłonności. Nic o tym nie wiemy. A to, Cecylio…

Ja w to nie wierzę, myślała uparcie.

Alexander odwrócił się do niej tak bardzo, jak tylko mógł, i całą garścią chwycił jej włosy, jakby chciał ją ostrzec.

– Cecylio, starasz się znaleźć przyczynę mojego stosunku do kobiet. Być może odkryjesz ją, a być może nie. Ale to ci nie daje prawa, by pogardzać tymi, którzy przynieśli ze sobą na świat odmienny pogląd na miłość. Ty, silna i wszystko rozumiejąca, nie masz prawa nas oceniać! Ty nie! Dosyć bólu sprawiają nam swoimi osądami, nienawiścią, niechęcią i wstrętem zwyczajni ludzie. Rozumiesz to?