Cecylia gniotła w dłoni chusteczkę do nosa. Żeby Alexander przyjechał? Ale przecież ona nie wie nawet, gdzie on się podziewa!
Wróciła do listu: Naprawdę nie wiem, jak do tego doszło, bo Brand nigdy nie tracił czasu na oglądanie się za dziewczynami, myślę jednak, że to Jesper, syn naszego stajennego, wciągnął go w rozpustę. Ten chłopak ugania się za dziewczynami przez okrągły rok. Poszli pewnie na kawalerkę do Hogtun i Brand, taki nieprzyzwyczajony do dziewczyn, stracił panowanie nad sobą.
Nie wiem, czy ci młodzi naprawdę są sobą zajęci, takie to wszystko dziwne i ojciec panny się złościł! Ale jego żona jest bardzo zadowolona. Córka mogła trafić gorzej, Lipowa Aleja to nie jest złe gospodarstwo. Tylko że dziewczyna jest taka młoda, dopiero siedemnaście lat! Matylda ma na imię. Spotkałaś ją na pewno przed laty.
Jutro jadę do Oslo, żeby kupić materiał na ślubny prezent, który zamierzam im uszyć. Nie, uf, Oslo nazywa się teraz Christiania, i to od trzech lat, ale ja się chyba nigdy tego nie nauczę. Słyszałam zresztą w związku z tym pewną anegdotę o naszym drogim ojcu narodu, królu Christianie IV, którego Ty pewnie widujesz od czasu do czasu. Także trzy lata temu, jak wiesz, król miał założyć Kongsberg, miasto w pobliżu kopalń srebra. Ale był wtedy taki pijany, że gdy miał wskazać, w którym miejscu powinny być wzniesione miejskie budynki, pokazał w odwrotnym kierunku. Tak więc Kongrberg, zamiast leżeć w okolicy zwanej Saggraenden, położone jest w Numedulslagen. Nie wiem, czy to prawdziwa historia, ale na pewno jest zabawna. Dobrze, że mama Silje tego nie słyszy, bo ona zawsze była wielbicielką rodziny królewskiej. Och, jak mi ich brak, mamy i ojca! Nawet nie wiesz, jak to trudno być najstarszym i najbardziej szacownym pokoleniem rodziny. Ja wcale nie uważam, że jestem już stara, jakoś trudno mi w to uwierzyć. A przecież mam już dwóch wspaniałych wnuków, Kolgrima i Mattiasa.
Och, wybacz, nie powinnam pisać o wnukach Tobie, która nie tak dawno straciłaś upragnione dziecko. Ale co z Tobą…? Nie, nie chciałabym być niedyskretna, ale to już dwa lata minęły, kochanie, więc rozumiesz, że matka zaczyna z niecierpliwością oczekiwać, kiedy znowu zostanie babką. Wybacz mi, Cecylio, jeżeli mieszam się do spraw, które sprawiają Ci przykrość!”
Kochana, taktowna mama! Przez dwa lata nie odezwała się ani słowem! A przecież nie wie nic o tym…
Wczoraj rozmawiałam z Arem. Bardzo go martwi Tarjei. Chłopiec musiał na wojnie przeżyć straszne rzeczy. Zdarza się, że miewa koszmarne sny. Zrywa się z krzykiem, wygląda na to, że śni mu się, iż po zmarłego Tronda przychodzi Pożeracz Trupów. W każdym razie coś takiego, nie bardzo to rozumiem, z tego, co mówi Are, wynika, jakby Tarjei myślał, że Pożeraczem Trupów jest Trond. Jakie to tragiczne! Biedni chłopcy, którzy musieli oglądać śmierć i gwałt w tak młodym wieku!
Twój ojciec bardzo polubił Alexandra. I ja także. Cieszymy się bardzo, że niedługo będziemy mogli zobaczyć Was z Grastensholm. Więc obiecaj mi, Cecylio, że przyjedziecie. Oboje!
Twoja oddana Ci matka”
Cecylię ogarnęła dojmująca tęsknota za domem. Wszystko teraz wydawało jej się takie beznadziejne.
Alexander nie wracał. Cecylia leżała po nocach nie śpiąc, miotała się między tęsknotą, niepokojem, złością a uczuciem zawodu, że nawet jej nie powiedział, co zamierza zrobić.
W końcu jednak dostała znak życia od niego. List. Przyszedł po czternastu dniach jego nieobecności, kiedy już myślała, że niepokój staje się większy niż wstyd, i chciała zacząć rozpytywać o niego pośród przyjaciół i znajomych.
Ku jej zaskoczeniu list datowany był następnego dnia po zniknięciu Alexandra. Więc mimo wszystko chciał jej przekazać jakieś wiadomości! Tylko że na poczcie nie można było w żaden sposób polegać, list musiał po prostu gdzieś leżeć.
Rozrywała przesyłkę niecierpliwie, a zarazem chciała oddalić moment otwarcia, niespokojna, co ona zawiera.
Serce podeszło jej do gardła, gdy zaczęła czytać.
Moja najdroższa, mała dziewczynko!
Co mam Ci powiedzieć, co mam napisać, by wyrazić chaos w mojej duszy?
Przede wszystkim dzięki Ci za dzisiejszą noc! I wybacz mi moją pospieszną ucieczkę, ale ja inaczej nie mogłem.
Musisz rozumieć, że to, co się stało, jest taką samą rewolucją jak ta, którą przeżyłem, kiedy uświadomiłem sobie, że nie jestem taki jak inni.
Owszem, to Cecylia pojmowała.
Sam nie mam pojęcia, jak do tego doszło, Cecylio, naprawdę nie wiedziałem, że mógłbym spełnić akt miłosny z kobietą. I nie sądzę, żeby to kiedykolwiek było możliwe z inną kobietą poza Tobą. Bo Ty jesteś dla mnie kimś wyjątkowym, tego możesz być pewna.
Gdy Cecylia przeczytała te słowa, na jej wargach pojawił się uśmiech szczęścia.
Byłem tak wstrząśnięty przeżyciem, że musiałem jakoś uporządkować myśli. Nie uważam, bym należał do tych, którzy z łatwością mogą nawiązywać kontakty raz z mężczyznami, raz z kobietami. Teraz jednak znalazłem się jakby w zawieszeniu, między niebem i ziemią, i czuję, że muszę dokonać wyboru. Rozumiesz mnie?
Dlatego postanowiłem odwiedzić wszystkich moich dawnych przyjaciół, żeby się przekonać, czy coś jeszcze do nich czuję. Hans Barth jest w więzieniu, zresztą myśl o nim wywołuje we mnie tylko obrzydzenie, więc jego mogę pominąć. Chcę jednak zobaczyć znowu mojego przyjaciela Germunda. Właśnie jego, który nic nie wiedział o moich marzeniach. Chcę też odwiedzić przyjaciela, który nawiązał ze mną kontakt na balu we Frederiksborg. I jeszcze paru innych, których z różnych powodów lubię. Uwierz mi, nie mam zamiaru wykraczać poza rozmowy i powszechnie przyjęte formy kontaktów. Chcę po prostu sprawdzić moje uczucia. Muszę wiedzieć!
Okaż mi jeszcze trochę cierpliwości, najdroższa! To taka trudna i taka delikatna sprawa. Czuję się, jakbym chodził po linie rozpiętej nad przepaścią. Nie możesz zapominać, że jeszcze tak niedawno zarzekałem się, że nigdy nie mógłbym żywić żadnych uczuć do kobiety! Nie bądź na mnie zła, Cecylio! Gdybyś zechciała poczekać w Gabrielshur, dopóki nie wrócę – być może doznawszy przedtem upokorzenia – będę ci dozgonnie wdzięczny.
Nie wiedziałem tylko, że tak cudownie jest w ramionach kobiety! Czy, ściślej biorąc: w Twoich ramionach.
Może właśnie tego nieświadomie pragnąłem, kiedy prosiłem Cię, byś pozwoliła sobie pomóc? Nie wiem, ale i na to powinienem teraz znaleźć odpowiedź.
Twój kłopotliwy, lecz oddany małżonek
Alexander.
Cecylia siedziała bez ruchu z listem na kolanach.
Więc jednak chciał się wytłumaczyć, pisząc zaraz po wyjeździe. To nie jego wina, że przez czternaście dni znosiła iście piekielne męki!
Ale czy treść listu ją uspokoiła, było wątpliwe. Więcej niż wątpliwe!