Выбрать главу

  Zrzućmy zło z piedestału do Gehenny!

  Jakie niebiańskie promienne światło,

  Pochodzi z serc żołnierzy Ojczyzny.

  Niech wyczyn rycerzy będzie uwielbiony,

  Nie będziemy żałować, wierzymy w życie!

  Wróg otrzymał wielki prezent,

  I ma wiele różnych broni ...

  Nadchodzi, wyobraź sobie taką chwilę

  Furia Czarnoboga gwałtownie się wylała !

  Tak się złożyło, że moi rycerze,

  Promienna ojczyzna cierpi!

  W raporcie tylko jeden poszedł na zero,

  I piekielny Kain znowu triumfuje!

  Orcschism jest silny, rycząca horda,

  Ale nie rzucaj Sasów na kolana!

  W końcu z nami Elfin mądry na zawsze -

  I sprawiedliwy teoretyk Fenin!

  Zarządzamy Wehrmachtem - umiem miażdżyć,

  I bez względu na to, jak ten smok nie był przebiegły ...

  Będziemy ciąć jego mieczami,

  Jestem rycerzem oddanym Ojczyźnie i Pani!

  Niech potężna godność będzie

  Dotrzeć do granic Orklina!

  Staniemy się godni wyczynów ojców,

  W końcu nasza armia jest niezwyciężona w bitwach!

  Kiedy przychodzimy i realizujemy marzenie

  Święta sprawa - sprawa komunizmu!

  Puszczę dziewczynę do ołtarza,

  Sztandar potomności: honor, altruizm!

  Tak odważnie iz wyczuciem śpiewał chłopiec-wojownik Guliwer. A dziewczyny, które z nimi szły, klaskały w dłonie. A niektórzy nawet skakali i dawali klapsy w skoku, gdy zostali uderzeni bosymi stopami. Co było niezwykle fajne i na wielką skalę.

  Guliwer zapytał swojego partnera:

  - Czy dobrze zaśpiewałem?

  Odpowiedziała wesoło:

  - Słowik na twoim tle przechodzi! Jeśli jednak na przykład ryczy byk, zwłaszcza gdy jest pieczony żywcem, to będzie jeszcze fajniejszy i na większą skalę!

  Guliwer śpiewał:

  Nie jesteśmy tylko chomikami

  I rogate byki!

  Bodzimy wszystkie krowy

  I natychmiast rozerwiemy wilki na strzępy!

  . ROZDZIAŁ 2

  W ten sposób armia posuwała się naprzód. Po niebie przeleciał ogromny motyl, którego ze względu na obecność trzech głów można było nawet pomylić ze smokiem.

  A jej skrzydła lśniły wszystkimi kolorami wiosennej tęczy. Tak, to było urocze dziecko.

  Guliwer śpiewał z zachwytem:

  Skrzydła motyla

  były takie dobre...

  Straciłem spokój

  I powiedział od serca!

  Wicehrabina zaćwierkała z uśmiechem:

  - Przestań hałasować i kłócić się,

  Dom taki czy nie taki...

  Powinniśmy przynajmniej zbudować stodołę,

  Z tego, co jest pod ręką!

  A wieczne dzieci wezmą to i będą się śmiać, obnażając swoje bardzo piękne i duże zęby ponad ich wiek.

  Guliwer zapytał wicehrabinę:

  "Po co w ogóle jedziemy na kemping?" My tylko grindujemy i śpiewamy wszelkiego rodzaju bzdury!

  Są już dziewczyny, a były ich tysiące boso i opalone, a wszystkie są takie piękne, uwodzicielskie i muskularne. A jeśli wezmę to i zaśpiewam, okaże się bardzo smaczne;

  Król rządzi nami wiernie,

  Wydawanie dekretów, sądzenie sług...

  Tron nie toleruje zamieszania i szczekania,

  A nie sposób na ujarzmienie strachu!

  Ale tutaj pieśń bosonogich piękności została nagle przerwana. Przed nimi pojawiła się cała horda licznych, śmierdzących i uzbrojonych w kły orków. A oni ryczeli, wymachując maczugami.