Stany Zjednoczone ustanowiły bariery handlowe wobec inwestycji Azylu za pomocą nierównego opodatkowania i narzuconych kontyngentów, zmuszając tym samym Azyl do handlowania z obcymi mocarstwami lub też handlowania na warunkach niekorzystnych dla naszych mieszkańców, na warunkach, które pozbawiają ich środków do życia.
Stany Zjednoczone uniemożliwiły nam ustanowienie własnego wymiaru sprawiedliwości, odmawiając przyjęcia ustaw, zezwalających nam na założenie własnego sądownictwa, w którym nasi obywatele nie byliby pozbawieni owej podstawowej gwarancji prawnej: sądzenia przez przysięgłych równych im rangą.
Wreszcie Stany Zjednoczone użyły groźby militarnej wobec Azylu, jeśliby ten nie podporządkował się wszystkim tym niemoralnym i niesprawiedliwym warunkom, obalając tym samym prawowity rząd Azylu i wypowiadając nam wojnę.
Wobec powyższego my, przedstawiciele Azylu, zebrani w Radzie Generalnej, zwracając się do Najwyższego Sędziego Świata, oświadczamy uroczyście, że ta oto kolonia orbitalna jest i ma wszelkie prawo być wolnym i niepodległym państwem; że uwalniamy się od wszelkich przymierzy ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki i że należy rozwiązać wszelkie polityczne związki, jakie istniaty między nią a Stanami Zjednoczonymi. Jako wolne i niepodległe państwo Azyl ma prawo wypowiadać wojnę, negocjować pokój, zawierać sojusze, prowadzić handel i podejmować wszelkie inne działania, do których uprawnione są wolne i niepodległe narody. My, obywatele Azylu, oświadczamy ponadto, że pierwszym naszym aktem będzie zrzucenie jarzma haraczu wobec państw ościennych, w formie rujnującego nas i niesprawiedliwego kwartalnego ryczałtu podatkowego, narzuconego nam piętnastego stycznia 2092 roku, oraz wszelkich innych podatków, jakie Stany Zjednoczone mogą zechcieć nam narzucić na naszą szkodę w dniu piętnastym kwietnia tego samego roku.
Na poparcie naszej Deklaracji, my, praworządnie wybrani i zatwierdzeni reprezentanci Azylu, uroczyście ślubujemy oddać za nią nasze życie, nasz los i nasz honor.
Sieciowa kopia dokumentu ukazywała następnie szesnaście podpisów, na czele z wielkim, nabazgranym niestarannie Jennifer Fatima Sharifi. Leisha pamiętała, że pismo Jennifer było drobne i schludne.
— Zrobili to. Naprawdę to zrobili — odezwała się Stella.
— Leisho, co teraz będzie? — zapytał Jordan.
— Urząd Skarbowy poczeka, aż piętnastego stycznia odmówią uiszczenia podatków. Jeśli należność nie wpłynie, nałożą na Azyl przymusowy pobór podatku. A to oznacza, że będą mieli prawo zająć dobra materialne jako zastaw pod należne im kwoty.
— Zająć Azyl? Bez przesłuchania albo czegoś w tym rodzaju?
— Przymusowe ściąganie należności zakłada najpierw zajęcie, a później przesłuchanie. I pewnie właśnie dlatego Jennifer wybrała taki wariant postępowania. Wszystko będzie musiało przebiegać w błyskawicznym tempie. A połowa Kongresu porozjeżdżała się na święta.
— Ale żeby zajęli Azyl? Jak to możliwe, Leisho? Wojsko? Napaść zbrojna?
— Przecież mogą zmieść ich z nieba jednym pociskiem typu Truth — wtrącił Jordan.
— Ale tego nie zrobią — sprzeciwiła się Stella — bo tym samym zniszczyliby dobra, które usiłuje zagarnąć urząd skarbowy. To będzie musiała być inwazja. Ale i to będzie straszne dla mieszkańców Azylu; środowiska orbitalne są takie kruche. Leisho, do licha, co ta Jennifer knuje?
— Nie mam pojęcia — odparła Leisha. — Spójrzcie na te podpisy: Richard Anthony Keller Sharifi, Najla Sharifi Johnson, Hermione Walls Keller… Dzieci Richarda założyły rodziny. Ciekawe, czy Richard o tym wie.
Stella i Jordan spojrzeli po sobie.
— Leisho — rzuciła cierpko Stella — nie wydaje ci się, że to coś więcej niż tylko rodzinne ploteczki? To wojna domowa! Jennifer udało się w końcu oddzielić praktycznie wszystkich Bezsennych od reszty kraju, od głównego nurtu społeczeństwa amerykańskiego…
— A ty chcesz mi wmówić — przerwała jej Leisha, uśmiechając się niewesoło — że nasza dwunastka, która siedzi tu w tej zapomnianej przez wszystkich pustynnej posiadłości, postępuje inaczej niż ona?
Żadne z nich nie potrafiło na to odpowiedzieć.
— Czy sądzisz — spytała w końcu Stella — że Azyl jest w stanie skutecznie przeciwstawić się Stanom Zjednoczonym?
— Nie mam pojęcia — powtórzyła Leisha, a Jordan i Stella znów popatrzyli po sobie, skonsternowani. — Nie mnie należy o to pytać. Nigdy, w ciągu całego swojego życia ani razu nie miałam racji, oceniając Jennifer Sharifi.
— Ależ Leisho…
— Idę nad potok — oznajmiła Leisha. — Zawołajcie mnie, gdyby wybuchła wojna.
Zostawiła ich wpatrzonych w siebie nawzajem, oszołomionych i złych na nią, niezdolnych odróżnić zbrodniczej obojętności od tego, co dla Leishy było czymś znacznie gorszym: zbrodniczą bezużytecznością.
Z początku Kongres Stanów Zjednoczonych potraktował groźbę Azylu poważnie. Chodziło przecież o Bezsennych. Senatorowie i kongresmeni, którzy na zimowe wakacje rozproszyli się po swoich okręgach wyborczych, pospiesznie zgromadzili się z powrotem w Waszyngtonie. Prezydent Calvin John Meyerhoff, choć był wielkim, powolnym mężczyzną, a w sieciach zwano go „Cal II Milczący”, miał wyjątkowo bystry umysł, szczególnie wyczulony na sprawy polityki zagranicznej. I jeżeli nawet uderzyła go ironia faktu, iż pierwszy kryzys międzynarodowy w czasie jego dobiegającej kresu kadencji wziął swój początek w tej części kraju, która technicznie przynależała do okręgu Cattaraugus w stanie Nowy Jork, nic z tej ironii nie przedostało się do oficjalnych komunikatów prasowych wydawanych przez pracowników jego biura.
Natomiast sieci informacyjne Amatorów Życia uśmiały się nad deklaracją do rozpuku i wykorzystywały jako surowiec do dwuminutowych skeczy, będących ulubioną formą rozrywki. Dotąd bardzo niewielu Amatorów Życia miało do czynienia, znało czy choćby tylko słyszało o Bezsennych, jako że prowadzili oni swoje interesy z Wołami, którzy rządzili biznesem, a co za tym idzie i krajem. Któraś z gazetek rzuciła beztroskie hasło „Następny do secesji — Oregon! Szczegóły wewnątrz numeru!” Przedstawiono także skecz, w którym aktorzy o podwiązanych powiekach stojąc na przedmieściach Portland pletli coś o tym, że „stało się konieczne, by ludzie z Oregonu rozwiązali więzy polityczne łączące ich z innymi grupami”. Nagle na wyścigach skuterów i prochoimprezach oraz w darmowych salach tanecznych zaczęły pojawiać się napisy WOLNY OREGON. Zawodnik o nazwisku Kimberly Sands wygrał Wyścigi Zimowe w Belmont na skuterze, na którym flaga Oregonu namalowana była na fladze Stanów Zjednoczonych.
Trzeciego stycznia Biały Dom wydał oświadczenie, w którym stwierdzał, że Azyl swoim wystąpieniem zapowiadał zarówno bunt przeciw władzy, jak i terroryzm, deklarując „prawo do wypowiadania wojen”, i spiskował jednocześnie w celu obalenia rządu Stanów Zjednoczonych, jako że należy on do jednego z okręgów stanu Nowy Jork. Ani bunt, ani terroryzm nie mogą być tolerowane w prawdziwie demokratycznym społeczeństwie. Gwardię narodową postawiono w stan alarmu. Azylowi odpowiedziano w oświadczeniu, które poszło również do prasy, że dziesiątego stycznia uda się tam delegacja składająca się zarówno z przedstawicieli departamentu stanu, jak i urzędu skarbowego — połączenie rzadko dotąd spotykane w dziejach amerykańskiej dyplomacji — w celu „przedyskutowania sytuacji”.