Выбрать главу

— No właśnie — podjęła Louise. — Otóż pomyślałam sobie tak: przypuśćmy, że oni mają rację co do sposobu powstawania równoległych wszechświatów, ale mylą się co do tego, że ten wszechświat istniał zawsze. Jeżeli nasz świat jednak miał swój początek, w którym momencie nastąpiło to pierwsze rozszczepienie?

Mary zmarszczyła czoło.

— Hm, nie wiem. Może w chwili, gdy ktoś podjął pierwszą świadomą decyzję?

— Dokładnie tak! Tak właśnie myślę! A kiedy ta pierwsza decyzja została podjęta? — Louise na moment się zamyśliła. — Wiesz, interesujące jest to, co Ponter mówi o naszych naukowych interpretacjach świata. Twierdzi, że na jakimś głębszym poziomie zawsze odwołują się do tego samego, o czym mówi mit stworzenia świata — teoria wielkiego wybuchu i twój model ewolucji hominidów są po prostu współczesnymi wersjami Księgi Rodzaju. Możliwe, że ja też rozumuję w podobny sposób. W końcu przecież w Biblii pierwszą decyzją, którą podejmuje ktoś inny niż Bóg, jest postanowienie Ewy, że chce mieć jabłko — grzech pierworodny — i w pewnym sensie można by to traktować jako moment rozszczepienia wszechświata. W jednej linii czasu, tej, w której pojawiliśmy się my, ludzkość została wygnana z raju. W drugiej pozostała w nim. Przypomina to trochę przypadek samego Pontera — przejście z jednej wersji rzeczywistości do innej.

Mary zupełnie nie mogła się w tym połapać.

— Co masz na myśli?

— Chodzi mi o Marię, matkę Jezusa. Jesteś katoliczką, prawda?

Mary przytaknęła.

— Zauważyłam, że nosisz krzyżyk. — Mary z zażenowaniem zerknęła w dół. — Ja też jestem katoliczką — dodała Louise. — Rzecz w tym, że jako katoliczka prawdopodobnie nie popełniasz tego samego błędu, który robi wielu ludzi. Mam na myśli niepokalane poczęcie. Wiele osób uważa, że chodzi o narodziny Chrystusa z Maryi Dziewicy, ale tak nie jest, prawda?

— Nie — przyznała Mary. — Chodzi o poczęcie samej Marii. Mogła urodzić boskiego syna, ponieważ sama została poczęta bez ciężaru grzechu pierworodnego — to jej poczęcie było niepokalane.

— Właśnie. A jak znaleźć kogoś wolnego od grzechu pierworodnego w świecie, w którym wszyscy pochodzą od Adama i Ewy?

— Nie mam pojęcia — szczerze przyznała Mary.

— Nie rozumiesz? To tak, jakby Maria została przeniesiona do naszego wszechświata z innej linii czasu, ze świata, w którym Ewa nigdy nie wzięła jabłka, w którym nie doszło do upadku człowieka, w którym ludzie żyją bez piętna pierworodnego grzechu.

Mar niepewnie skinęła głową.

— Można by tak to wytłumaczyć.

Louise się uśmiechnęła.

— Za chwilę sama dostrzeżesz podobieństwo między Ponterem a Maryją Dziewicą. Najpierw pozwól, że wrócę do wcześniejszego pytania: powiedziałam, że jeśli on ma rację i wszechświat rozszczepia się za każdym razem, gdy podejmowana jest decyzja, to kiedy rozszczepił się po raz pierwszy? Powiedziałaś, że wtedy, gdy ktoś podjął pierwszą decyzję. Ale kiedy to było? Nie chodzi mi o Biblię, tylko o… no, o rzeczywistość…

Mary wyłowiła z torebki następnego chipsa.

— Nie mam pojęcia. Może kiedy trylobit postanowił pójść w lewo zamiast w prawo?

Louise odstawiła papierowy kubek z kawą na stolik obok fotela.

— Nie, nie sądzę. Trylobity nie miały świadomości w takim sensie; podobnie jak większość prymitywnych form życia były wyłącznie biochemicznymi maszynami. Stephen Jay Gould wciąż mówi w swoich książkach o cofnięciu taśmy życia i o tym, jaki inny rezultat moglibyśmy otrzymać. Sądzi, że w ten sposób odwołuje się do teorii chaosu, ale się myli. Bez względu na to, ile razy postawimy trylobita na tym samym rozstaju dróg, zawsze pójdzie w tę samą stronę. Trylobity nie myślą; nie mają świadomości. Po prostu odbierają sygnały, jakich dostarczają im zmysły, i robią to, co dyktuje im instynkt. Nie dokonują żadnych wyborów. Gould ma rację — w pewnym sensie — mówiąc, że gdyby zmienić pierwotne warunki, rezultat byłby radykalnie inny, ale cofnięcie taśmy życia i puszczenie jej na nowo wcale nie doprowadzi do innych wyników, podobnie jak przewinięcie kasety z Przeminęło z wiatrem i ponowne jej odtworzenie nie sprawi, że Rhett i Scarlett zostaną razem. Według mnie prawdziwe decyzje, prawdziwe wybory i prawdziwa świadomość pojawiły się dopiero o wiele, wiele później. Sądzę, że to my — Homo sapiens — byliśmy pierwszymi świadomymi istotami na tej planecie.

— Wielu przodków człowieka współczesnego zachowywało się w sposób sugerujący myślenie — stwierdziła Mary. — Homo ergaster, Homo erectus, Homo habilis, a nawet australopitelki i Kenyanthropus.

— No cóż, rozumiem, że to twoja domena… ale czytałam o tym trochę w Internecie. Z tego, co się zorientowałam, wcześniejsze formy człowieka nie przejawiały zachowań bardziej złożonych od, na przykład, bobra budującego tamę.

— Robili narzędzia — powiedziała Mary.

— Oui — zgodziła się Louise. — Ale czy nie były to w zasadzie identyczne narzędzia, przez wieki wytwarzane w tysiącach? Wszystkie wykonane według takiego samego wzorca myślowego, takiego samego projektu?

— Rzeczywiście — zgodziła się Mary.

— A przecież powinna zajść jakaś odmiana, choćby w wyniku przypadkowych różnic, jakie pojawiają się, kiedy narzędzia ciosane są z kamienia. Gdyby w grę wchodziła wówczas jakaś świadomość, nie chodzi mi nawet o tworzenie własnych, lepszych pomysłów, ale o zauważenie na przykład, że niektóre narzędzia okazywały się lepsze, a inne gorsze. Bo przecież nie musisz od razu, z własnej inicjatywy, wymyślić okrągłego koła; możesz zacząć od pięciokątnej figury, potem przypadkiem uzyskać sześciokąt i stwierdzić, że toczy się trochę lepiej. W ten sposób, z czasem, dojdziesz do idealnie okrągłego koła.

Mary skinęła głową.

— Ale jeśli świadomość nie ma w tym udziału — ciągnęła Louise — po prostu odrzucasz lepszą wersję, ponieważ nie pasuje do mentalnego wzorca tego, jak coś powinno wyglądać. Zgadza się? I tak właśnie wyglądają narzędzia odkrywane przez archeologów: zamiast stopniowych usprawnień, pojawiających się w miarę upływu czasu, ciągle są takie same. Jedynym wyjaśnieniem, jakie w tej sytuacji widzę, jest to, że nie istniała tu świadoma selekcja lepszych wariantów: człowiek robiący narzędzie zwyczajnie nie był świadomy, nie rozumiał, że uderzając kamień tak osiągnie lepszy rezultat niż gdyby uderzył go inaczej. Wzór się nie zmieniał.

— Ciekawe spojrzenie — przyznała Mary ze szczerym podziwem.

— Kiedy obserwujemy złożone, powtarzalne zachowania u zwierząt — na przykład budowanie tam przez bobry — nazywamy to instynktem, i właśnie na tym opierało się robienie narzędzi. Do czasów pojawienia się Homo sapiens nie było świadomości. Co więcej — a to już prawdziwa zagadka — tak naprawdę przez pierwsze sześćdziesiąt tysięcy lat istnienia Homo sapiens nie było świadomości.

— Jak to? — zdziwiła się Mary.

— Kiedy po raz pierwszy pojawił się na ziemi człowiek anatomicznie odpowiadający ludziom współczesnym? — Louise sięgnęła po kubek z kawą.