Выбрать главу

Inną, równie złą konsekwencją utrzymania przez nią pozycji w pobliżu Graysona będzie danie przeciwnikowi wolnej ręki w pozostałej części systemu, co musiałoby się zakończyć zniszczeniem przemysłu górniczego i hutniczego w pasie asteroidów. A stanowiły one podstawę gospodarki systemu. Potem naturalnie będzie on mógł zaatakować forty i sam Grayson, kiedy tylko będzie miał na to ochotę. Albo co gorsza będzie mógł rozdzielić siły — większością blokować ją na orbicie, a mniejszą wysłać do systemu Endicott. Dziesięć czy dwanaście pancerników bez trudu poradzi sobie z pikietą utrzymywaną tam przez Sojusz, a składającą się z osiemnastu krążowników liniowych.

Sama myśl o masakrze, która nastąpiłaby wówczas na Masadzie, mogła wywołać dreszcz i koszmary. Zamknęła oczy, kryjąc myśli za nieruchomą, spokojną twarzą, i próbowała znaleźć rozwiązanie. Miała przeczucie, że ono istnieje i jest nawet dość proste, tylko z powodu zmęczenia nie jest w stanie go znaleźć.

Teraz na przykład zrozumiałe były powody, dla których Ludowa Republika Haven zaatakowała systemy Candor i Minette — Ludowa Marynarka uczyła się szybciej, niż można było się spodziewać. W jej dowództwie przeanalizowano operacyjne zasady działania Sojuszu i słusznie przewidziano najbardziej prawdopodobną reakcję, w wyniku czego dywersja, którą było zaatakowanie obu tych systemów, pozbawiła właściwy cel całej operacji, czyli system Yeltsin, ponad połowy sił. Jedynym błędem, jaki dotąd zdołała odkryć w postępowaniu napastników, był pośpiech, z jakim kierowali się ku planecie. Powinni wyjść z nadprzestrzeni w większej odległości od słońca, uzyskać odpowiednią prędkość i od razu przystąpić do ostrzelania Graysona z dużej odległości… chyba że te ciągnące się w ogonie transportowce oznaczały, że chcą na dłużej przejąć kontrolę nad systemem. W takiej sytuacji nonsensem byłoby niszczenie jego infrastruktury przemysłowej.

Ale tak naiwni nie mogli przecież być. Pancerniki doskonale nadają się do rajdów, czyli do akcji z gatunku „zdobyć i zniszczyć”, i poradziłyby sobie z fortami bez większego trudu, ale nie miały wystarczającej siły ognia i wytrzymałości, by w klasycznym szturmie pokonać forty i jej okręty równocześnie…

Nagle zamarła: coś tu było zdecydowanie nie w porządku! Przeciwnik nie miał wystarczających sił na klasyczny bój spotkaniowy na orbicie, a kurs i prędkość wskazywały, że właśnie to zamierzał… jej obolałe szare komórki zmagały się z tym paradoksem… Jeśli przeciwnik nie zmieni kursu na prowadzący bezpośrednio do starcia z fortami, minie planetę za trochę więcej niż dwie godziny z prędkością prawie czterdziestu dwóch tysięcy kilometrów, czyli nie będzie mógł prowadzić ostrzału rakietowego, gdyż pociski w chwili wejścia w zasięg antyrakiet będą miały prędkość ledwie stu tysięcy kilometrów na sekundę i będą widoczne przez cały czas, wpierw dla sensorów grawitacyjnych, potem dla radaru. Nawet nie licząc jej okrętów, forty były naszpikowane stanowiskami obrony antyrakietowej i poradzą sobie z takim ostrzałem. Pewnie: część rakiet przedostanie się, ale połączony ogień sprzężonych działek laserowych fortów i jej okrętów zmasakruje je. A ostrzał rakietowy z tych dwóch miejsc łącznie zada napastnikom naprawdę poważne straty, więc taki manewr był idiotyzmem. Musieli więc planować zmianę kursu, co też było średnio rozsądne. Choć ich sondy zwiadowcze zauważą jej eskadrę i tak wystarczająco wcześnie, by zdążyli się wycofać… więc dlaczego jej umysł tak uporczywie czepiał się obecnego kursu i prędkości? Wcale nie były takie…

I wtedy do niej dotarło.

— Nie wiedzą, że tu jesteśmy — powiedziała cicho. Bagwell posłał Brigham pełne niepewności i napięcia spojrzenie, ta jednak uciszyła go gestem i zamarła z uniesioną dłonią. Zrelaksowana poza Honor nie zwiodła jej ani przez moment — zbyt dobrze się poznały, a poza tym doskonale wiedziała, co Honor przeżyła przez ostatnie pięćdziesiąt sześć godzin. Im dłużej Honor tak siedziała, nie odzywając się i nie wydając żadnego rozkazu, tym Mercedes była bardziej zaniepokojona, bo tak totalna pasywność zupełnie nie pasowała do Honor Harrington, którą znała. Teraz odetchnęła z ulgą…

Honor milczała przez następnych kilkanaście sekund i w końcu Mercedes dała za wygraną, odchrząknęła i zapytała:

— Przepraszam, milady. Mówiła pani do nas?

— Ee? — spytała wyjątkowo inteligentnie Honor, słysząc uprzejmy głos.

I natychmiast sklęła się za powolność. Siadła prosto. Położyła ręce na poręczach i zebrała galaretowate myśli do kupy. Dopiero wówczas przytaknęła.

— Chyba do was, Mercedes. Chodzi mi o to, że biorąc pod uwagę ich kurs i prędkość, wygląda na to, że nie wiedzą o naszej obecności.

— Ale… przecież muszą wiedzieć, milady — zaprotestował Bagwell. — Choćby z doniesień neutralnej prasy… szeroko pisano o geście admirała White Haven po trzeciej bitwie o Yeltsin. Czyli wiedzą, że Marynarka Graysona dysponuje jedenastoma superdreadnaughtami. Prawda?

Pytanie adresowane było do komandora Paxtona.

— Jestem pewien, że wiedzą — odparł Paxton, nie patrząc na Bagwella: spoglądał cały czas na Honor i to z dużą uwagą.

— Pewnie, że wiedzą — zgodziła się lekko poirytowana Honor. — Tylko nie mają pojęcia, że wszystkie są sprawne i że część gości w tym systemie.

Zauważyła, że poza Paxtonem nie do wszystkich to dotarło. Yu na przykład przyglądał się jej z ekranu bez śladu zrozumienia, więc się uśmiechnęła, nie mając zresztą pojęcia, jak bardzo zmęczony był to uśmiech, i powiedziała po prostu:

— Candor i Minette, Alfredo.

W jego oczach zabłysło nagłe zrozumienie.

— Oczywiście! — ucieszył się. — To był ich prawdziwy cel od samego początku.

— Przepraszam, milady, ale nadal nie rozumiem — wtrącił Bagwell.

— Zajęli Candor i Minette, żeby wyciągnąć nasze superdreadnoughty z systemu Yeltsin, Fred — wyjaśniła, zmuszając się do spokoju i cierpliwości. — I są przekonani, że im się to udało. Jest to jedyne logiczne uzasadnienie, dlaczego postępują jak postępują: są przygotowani na walkę z fortami, nie z naszą eskadrą. Same forty pokonają na pewno, stąd transportowce: wiozą wojska okupacyjne, które mają zająć stocznie. Nie mogą liczyć, że je utrzymają, ale jeśli je zdobędą, to będą w stanie dowiedzieć się masy ciekawych rzeczy o naszych najnowszych rozwiązaniach technicznych i uzbrojeniu. Bo w to, że mają na pokładach odpowiednich specjalistów, nie wątpię.