Выбрать главу

Przełączyła odczyty taktyczne na ekran jego fotela i Caslet posłusznie skupił się na obrazie ukazującym poszarpaną, pożal się Boże, „formację” przeciwnika, w której ciągle panowało zamieszanie. Ruchy poszczególnych okrętów czy ich grup stały się jednak wyraźniejsze, gdy zmniejszyła się odległość między obu flotami.

— Nie rozumiem, o… — zaczął i urwał, gdyż obraz na ekranie zmienił się po wpisaniu przez Foraker nowej komendy.

Sekwencja, którą oglądał przed chwilą, powtórzyła się, lecz tym razem sześć okrętów, zmieniając położenie, zostawiło za sobą zygzakowate, świetliste ślady oznaczające ich ruchy. A wszystkie zakończyły ruch, tworząc…

— A cóż to takiego? — spytał powoli.

— Gdybym nie wiedziała, że tak się nie postępuje, skipper — odparła, nie kryjąc zaniepokojenia, porucznik Foraker — to powiedziałabym, że sześć krążowników liniowych właśnie utworzyło zmodyfikowaną ścianę bojową.

— To szaleństwo, Shannon! — zaprotestował oficer astrogacyjny. — Krążowniki liniowe nie tworzą ścian! I nie walczą spotkaniowo z pancernikami, bo to dla nich samobójstwo!

— Ano — zgodziła się Shannon Foraker. — Samobójstwo… dla krążowników liniowych.

Spoglądając na świecące glisty na ekranie, Caslet czuł lodowaty kamień zamiast żołądka. To było niemożliwe! A jeśli było możliwe, to powinien to dostrzec ktoś na którymś pancerniku czy krążowniku liniowym wyposażonym w znacznie lepsze sensory i sprawniejsze komputery! Ale na żadnym z nich nie rezydowała techno-wiedźma…

— Natychmiast połączenie najwyższego uprzywilejowania z okrętem flagowym! — zażądał. — Już!

— Co takiego?! — Thurston obrócił się z fotelem i spojrzał wściekle na oficera operacyjnego.

Nieprzyjaciel zaczął wystrzeliwać boje ECM i uruchomił zagłuszanie szerokopasmowe, co utrudniło śledzenie jego poczynań, zwłaszcza w tym ciągłym zamieszaniu, jakie stanowił jego szyk. Jego okręty naturalnie robiły to samo, ale Królestwo Manticore zaopatrzyło sojusznika w najnowszy sprzęt do prowadzenia wojny radioelektronicznej, bo pokładowe sensory i komputery jego okrętów głupiały na potęgę. Odległość między obiema stronami spadła poniżej trzynastu milionów kilometrów, ale przy tak skutecznych środkach ogłupiająco-zagłuszających, jakie właśnie widział w akcji, maksymalny skuteczny zasięg rakiet zmniejszył się do siedemdziesięciu procent teoretycznego. Miał więc ze cztery minuty, zanim oddane zostaną pierwsze salwy, ale to wcale nie znaczyło, że miał czas na wysłuchiwanie nonsensów.

— Towarzysz komandor Caslet twierdzi, że sześć nieprzyjacielskich krążowników liniowych utworzyło zmodyfikowaną ścianę, towarzyszu admirale — powtórzył oficer łącznościowy.

Oficer operacyjny pochylony nad ekranem stanowiska taktycznego był tak pochłonięty tym, co na nim widział, że nawet nie usłyszał pytania. Thurston posłał jego plecom wściekłe spojrzenie, Ten niespodziewanie wyprostował się, odwrócił i powiedział dziwnym głosem:

— Caslet… może mieć rację, towarzyszu admirale… Proszę spojrzeć na swój ekran…

Thurston spojrzał, chciał coś powiedzieć — i zamknął z trzaskiem usta. Symbole sześciu krążowników liniowych zmieniły barwę na pomarańczową. Jednostki bezdyskusyjnie tworzyły szyk, który można było uznać za zmodyfikowaną ścianę. Był to szyk nieortodoksyjny, fakt, gdyż przypominał V leżące na boku, ale równe odległości między okrętami świadczyły jednoznacznie, że jest to szyk bojowy. Zamieszanie panujące wśród pozostałych okrętów świetnie dotąd ukrywało przed nimi jego istnienie, ale po zmianie barwy symboli tych okrętów prawda aż biła po oczach. I biło po oczach jeszcze coś — coś nie do końca pasowało w tym dziwnym szyku…

Towarzysz admirał Thurston sprawdził swe podejrzenia przy pomocy komputera taktycznego i zbladł jak trup, widząc odpowiedź. Odległości między okrętami były niewłaściwe, konkretnie zbyt duże dla krążowników liniowych. Za to były jak najbardziej odpowiednie dla superdreadnaughtów…

— Doskonale, panowie — oznajmiła Honor swoim dowódcom dywizjonów widocznym na podzielonym ekranie łączności fotela, gdy dotarli do miejsca umownie nazwanego punktem Łuck. — Myślę, że jesteśmy gotowi. Kapitanie Yu, wszystkie okręty wykonują obrót i otworzą ogień na pański rozkaz.

Tak jak w Royal Manticoran Navy, tak i w Marynarce Graysona kapitan flagowy dowodzącego admirała był jego taktycznym zastępcą. Na dodatek Yu był znacznie bardziej wypoczęty niż ona i istniała nieporównywalnie mniejsza szansa, że popełni jakiś głupi a kardynalny błąd, niż że popełni go ona.

— Aye, aye, milady — powiedział cicho Alfredo Yu i dodał głośniej: — Osłona rozproszy się na mój rozkaz: Alfa Mark. Eskadra obróci się na rozkaz: Beta Mark!

Honor rozsiadła się wygodniej i podobnie jak wszyscy pozostali oficerowie okrętów znajdujących się pod jej dowództwem zamarła w oczekiwaniu. Yu obserwował z napięciem elektroniczny wyświetlacz cyfrowy odliczający w tył, a gdy pojawiły się na nim same zera, oznajmił:

— Dwadzieścia… dziesięć… pięć… Alfa Mark!

ROZDZIAŁ XXXIII

Alexander Thurston nadal wpatrywał się w ekran taktyczny, gdy zaznaczone na pomarańczowo „krążowniki liniowe” obróciły się o dziewięćdziesiąt stopni, zwracając się ku jego okrętom burtami. Kiedy lżejsze jednostki osłony rozprysnęły się na boki i przestały je zasłaniać, sensory pokazały mu, z czym naprawdę ma do czynienia.

Mimo to nadal siedział sparaliżowany, dopiero teraz zdając sobie sprawę, w jaką pułapkę dał się wciągnąć. Grupa Wydzielona 14.1 zaczęła się rozwijać zgodnie z wcześniejszym planem, a on prawie spokojnie doszedł do wniosku, że nie ma sensu go zmieniać w ostatniej chwili. Wynik i tak był przesądzony, a jeśli spróbuje wydać nowe rozkazy, wprowadzi jedynie dodatkowe zamieszanie. Dlatego też spokojnie i bezczynnie obserwował, jak pancerniki Meredith Chavez odwracają się burtami do przeciwnika, rozpoczynając swój ostatni bój. Tyle że nikt na ich pokładach jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy. Wszystkie bowiem doktryny i szkoły twierdziły, że bój spotkaniowy pancerników z superdreadnaughtami jest samobójstwem dla tych pierwszych… tak samo jak takie starcie krążowników liniowych z pancernikami dla krążowników.

— Towarzyszu admirale? — Preznikov przyglądał mu się z napięciem, próbując zrozumieć, dlaczego admirał Thurston tak nagle się postarzał.

A w następnej sekundzie superdreadnoughty, którym tenże pozwolił zbliżyć się na odległość skutecznego zasięgu rakiet, odpaliły salwę burtową ze wszystkich wyrzutni.

Graysońskie krążowniki liniowe mogły holować po dwa zasobniki, nie tracąc zbytnio na przyspieszeniu. Ale superdreadnoughty były na tyle duże, że mogły utrzymać zasobniki przy pomocy promieni ściągających wewnątrz ekranów, dzięki czemu ich obecność nie miała najmniejszego wpływu na wielkość osiąganych przez okręty przyspieszeń. Teraz każdy z nich wydłużył promienie ściągające tak, by zasobniki znalazły się za rufą, tworząc coś w rodzaju ogona. Każdy okręt liniowy miał ich na holu co najmniej dziesięć — były brzydkie, delikatne i utrudniające manewrowanie — każdy miał jednak także dziesięć wyrzutni rakiet większych i silniejszych niż wystrzeliwane przez superdreadnoughty.

Odległość między obiema flotami spadła do dziewięciu milionów kilometrów, gdy Pierwsza Eskadra Liniowa Marynarki Graysona oddała pierwszą w swej historii ostrą salwę rakietową do przeciwnika.