Выбрать главу

Otworzyła usta, ale nie zdążyła się odezwać, bo ktoś był szybszy.

— Milady — odezwał się stłumionym głosem komandor Frederick Bagwell. — Grupa Zulu zmniejszyła przyspieszenie do zera… już nie ucieka ku granicy nadprzestrzeni.

ROZDZIAŁ XXXIV

Na pomoście flagowym pancernika Conquerant było naprawdę cicho.

Trzy i pół minuty po zakończeniu błyskawicznego i niezwykle krwawego starcia dowiedzieli się o szczegółach zniszczenia Grupy Wydzielonej 14.1 znajdującej się sześćdziesiąt trzy miliony kilometrów za ich rufami, bo o wyniku wiedzieli natychmiast, gdyż z ekranów zniknęły sygnatury napędów okrętów wchodzących w jej skład.

— Jeden pancernik — tłukło się w otępiałym umyśle Thomasa Theismana — ocalał jeden pancernik!

Teraz wiedział, kto dowodzi obrońcami. I wiedział też, że wywiad kolejny raz nie trafił: stocznie graysońskie zdążyły wyremontować i zmodernizować wszystkie zdobyczne superdreadnoughty. Natomiast miał rację co do miejsca pobytu Honor Harrington — ta profesjonalna rzeź od zaplanowania do wykonania nosiła wszelkie ślady jej udziału. Kolejny raz rozgromiła Ludową Marynarkę i to tak, że każdemu obserwatorowi z zewnątrz wydawałoby się to proste i łatwe.

Chciał jej nienawidzić, ale nie potrafił. Może gdyby jej nie spotkał, byłoby inaczej, ale widział, ile ją kosztuje tak zabijanie wrogów, jak i tracenie własnych ludzi, i po prostu nie mógł jej darzyć nienawiścią za to tylko, że robiła to tak skutecznie.

Wiedział, że nie powinien się zatrzymywać. Operacja „Sztylet” właśnie została przymusowo zakończona wraz ze śmiercią tego, który ją zaplanował, i Bóg jedyny wie, ilu tysięcy jeszcze. Harrington miała wystarczającą prędkość, by dopaść go na miliony kilometrów przed granicą wejścia w nadprzestrzeń, jeśli pozostanie na obecnym kursie, ale jego okręty dysponowały większym przyspieszeniem i jeśli zmieni kurs o dziewięćdziesiąt stopni, zniwelują tę jej przewagę i zdąży spokojnie dotrzeć do granicy wejścia w nadprzestrzeń. I to właśnie powinien zrobić, ale… Ignorując zszokowanych i milczących sztabowców i bladego jak śmierć na chorągwi towarzysza komisarza siedzącego obok, wpisał nowe polecenie na klawiaturze swego fotela i obserwował to. co komputery taktyczne zdołały zrekonstruować z przebiegu starcia za rufą. W pewnym momencie zmrużył oczy i rozkazał: — Megan, przestajemy przyspieszać. Oficer operacyjny spoglądała na niego bez słowa przez kilka sekund, przełknęła z trudem ślinę i wykrztusiła:

— Aye, aye, towarzyszu admirale.

Po czym zajęła się przekazaniem rozkazu na pozostałe okręty.

— Co to ma być?! Co pan wyprawiasz?! — Dennis LePic z wrażenia zapomniał o towarzyszach, liczbach mnogich i całej tej fasadzie.

Nie zapomniał tylko, by szeptać konspiracyjnie zamiast wrzeszczeć.

— Myślę, zamiast reagować odruchowo — poinformował go Theisman, udając spokój, którego wcale nie czuł.

— Myślę?!

— Właśnie tak myślę, że ucieczka może nie być najlepszym wyjściem — wyjaśnił Theisman.

LePic wytrzeszczył na niego oczy i nie zdołał wydobyć z gardła głosu.

— Obrońcami dowodzi Honor Harrington — dodał uprzejmie Theisman. — Wywiad informował, że przebywa od roku na Graysonie, a tylko ona w całej Marynarce Graysona ma dość doświadczenia i wiedzy, by zaplanować i wykonać to, co właśnie widzieliśmy. Przyznaję: jest doskonała… ale nie jest bogiem czy raczej boginią: poniosła straty i to najprawdopodobniej poważne. Prawdopodobnie tak poważne, że możemy w tej chwili ją pokonać.

— Pokonać ją?! — Towarzysz komisarz był tak przerażony, że nawet nie próbował tego ukryć. — Zwariowałeś pan?! Ona właśnie rozstrzelała dwadzieścia cztery pancerniki, a my mamy ich tylko dwanaście!

— Całkowita racja, towarzyszu komisarzu. Tylko że my mamy dwanaście w pełni sprawnych, nie uszkodzonych pancerników i świadomość tego, czym dokładnie dysponuje przeciwnik.

— Superdreadnaughtami!

— Fakt. Z tym że nie sześcioma jak na początku, lecz pięcioma, z czego jeden bez wątpienia jest ciężko uszkodzony i praktycznie niezdolny do walki, a nie wierzę, by pozostałe cztery także solidnie nie oberwały. Poza tym nie zdoła wciągnąć nas w pułapkę i nie ma już do dyspozycji zasobników holowanych. Wbrew pozorom mamy całkiem spore szansę. Większe niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. towarzyszu komisarzu.

LePic ponownie przełknął ślinę i widać było, że zaczyna myśleć i powoli odzyskuje panowanie nad sobą i nad strachem.

— Mówi pan poważnie… towarzyszu admirale? — spytał cicho.

— Jak najbardziej — przytaknął Theisman i spytał głośniej. — Jak twoja analiza, Megan?

— Nie mogę podać nic konkretnego, towarzyszu admirale. Z tej odległości nasze odczyty po prostu niczego nie wykazują, są zbyt niedokładne.

— A na podstawie tego, co wiesz z własnego doświadczenia? — Theisman nie ustąpił, lecz zadając pytanie, spojrzał zezem na LePica, i Megan Hathaway zrozumiała ostrzeżenie.

Odetchnęła głęboko, zastanowiła się, co właściwie Theisman chce usłyszeć, i zaczęła mówić powoli, starannie dobierając słowa, neutralnym tonem profesjonalisty.

— Nie ulega wątpliwości, że stracili superdreadnaught, a drugi — z tego co jesteśmy w stanie stwierdzić, z tej odległości — ma tak poważnie uszkodzony napęd, że wypadł z szyku. Oprócz tego stracili sześć krążowników liniowych a sporo innych musiało zostać uszkodzonych, choć nie sposób ocenić ile i jak poważnie — przerwała i zastanowiła się, odruchowo nawijając na palec pasmo włosów, po czym dodała, prawie zaskoczona tym, co mówi: — Pozostałe okręty liniowe także musiały zostać trafione, więc być może rzeczywiście mamy szansę je pokonać… problem w tym, że nie wiemy, jak poważne są uszkodzenia.

— Właśnie — ucieszył się Theisman i zwrócił do LePica: — Nie możemy kontynuować naszej części operacji „Sztylet”, mając za plecami zdolne do walki okręty liniowe, bowiem jeśli polecą za nami do systemu Endicott, znajdziemy się w pułapce między nimi a okrętami stacjonującymi w tym systemie. Natomiast jeśli zostały tak uszkodzone, jak podejrzewam, to żaden nie ma pełnej sprawności bojowej. A w takiej sytuacji możemy je zaatakować i zniszczyć. Naturalnie poniesiemy przy tym straty, ale w ten sposób zdołamy osiągnąć cel operacji, tym bardziej że możemy potem kontynuować nasze pierwotne zadanie. Powinniśmy mieć dość sił, by opanować także system Endicott, a tu nie pozostanie nic na tyle dużego, by móc nam w tym przeszkodzić.

— A w jaki sposób mamy się przekonać, jak poważnie zostały uszkodzone te okręty liniowe, towarzyszu admirale?

— Na to, towarzyszu komisarzu, jest tylko jeden sposób — odparł cicho Thomas Theisman.

— Milady, grupa Zulu zmieniła kierunek lotu — zameldował Bagwell. — Wracają.

Honor zacisnęła usta. Przez moment spoglądała na Bagwella bez słowa, nim przeniosła spojrzenie na Mercedes Brigham.

— Jaki jest stan eskadry, Mercedes? — spytała.

— Nie najlepszy, milady — odparła ta szczerze. — Manticores Gift może przyspieszyć nie więcej niż do stu g, dokładniej do zero koma dziewięćdziesiąt sześć kilometra na sekundę kwadrat. Magnificent do dwustu pięćdziesięciu g, Terrible i Courageous mają tylko lekko uszkodzone napędy, więc mogą osiągnąć trzysta sześćdziesiąt g, ale więcej bym nie ryzykowała: zbyt wiele węzłów napędu jest niepewnych i mogą siąść ekrany…