Выбрать главу

Przez moment kusiło ją, by wspomnieć o zaciekłym oporze pewnych starszych rangą oficerów uważających cały pomysł za poroniony i będący jedynie marnowaniem czasu, surowców i sił, które powinny zostać wykorzystane do stworzenia praktyczniejszych i naturalnie bardziej tradycyjnych koncepcji uzbrojenia. Szybko z tego zrezygnowała — nikt ze słuchaczy nie miał wystarczająco wysokiej rangi, by wziąć udział w tej przepychance, a sama informacja bez możliwości działania stanowiłaby jedynie dodatkowy powód do zmartwień.

— Skoro nie potrafimy obsługiwać ich napędów, to jak…? — zaczął Gearman i ugryzł się w język.

Myślący o swej przyszłości porucznik nie zadawał mianowanemu kapitanowi pytań na tematy, których ten wcześniej nie poruszył. Truman jedynie się znowu uśmiechnęła.

— Jak znajdą się na pokładzie? — dokończyła. Gearman przytaknął ruchem głowy.

— Poza tymi osiemnastoma, które zabierzemy stąd i które zacumują przeszkolone załogi, reszta skrzydła jest już w drodze do Hancock. Znajdują się w ładowniach sześciu frachtowców. Czy to rozwiązuje problem, poruczniku?

— Tak, ma’am.

— Doskonale. Wracając do zmian i unowocześnień. Te osiem wypukłości otaczających kadłub tuż za dziobowym pierścieniem napędu to wyrzutnie rakiet. Są tak umieszczone, by ich wyloty znajdowały się między węzłami napędu. Cztery większe to klasyczne wyrzutnie rakiet ofensywnych, każda wyposażona w pięciokomorowy magazyn rewolwerowy. Kuter dysponuje więc co prawda tylko dwudziestoma rakietami, ale z każdej wyrzutni może je odpalać co trzy sekundy, gdyż tyle zajmuje obrót magazynu.

Teraz Stackowitz gwizdnęła bezgłośnie. Truman zignorowała to i wyjaśniała dalej, używając wskaźnika:

— Cztery mniejsze to wyrzutnie antyrakiet. Dzięki zmianom, o których wcześniej mówiłam, na pokładzie znajdują się siedemdziesiąt dwa takie pociski. Te wypukłości na dziobie otaczające wylot lufy grasera to sześć sprzężonych działek laserowych obrony przeciwrakietowej.

— Przepraszam, pani kapitan, mogę o coś spytać? — Takahashiego najwyraźniej ośmieliła jej reakcja na zachowanie Gearmana.

Alice skinęła głową.

— Dziękuję, ma’am. Ten nowy kuter rakietowy przypomina mi pinasę albo prom szturmowy, obie te jednostki także mają całe uzbrojenie skonfigurowane do strzelania przed dziób. Czy taki pomysł nie jest zbyt ryzykowny w przypadku kutra, który z założenia ma walczyć z większym od siebie i znacznie silniej uzbrojonym okrętem, ma’am?

— Szczegóły techniczne wyjaśni panu pański bezpośredni dowódca, poruczniku Takahashi, natomiast jeśli chodzi o zasadę ogólną, to odpowiedź brzmi: i tak, i nie. Otóż obecna doktryna użycia kutrów klasy Strike zakłada, że mają one zbliżać się do celu pod kątem takim, by nie pozwolić przeciwnikowi na strzał prosto w swój odsłonięty dziób. Jednym z powodów, dla których zrezygnowano z uzbrojenia burtowego, była chęć wzmocnienia ochrony dawanej przez osłony burtowe. Nie muszą one być ani na moment wyłączane, by umożliwić oddanie strzału. Wiąże się z tym bezpośrednio inna sprawa. Otóż, jak być może zauważyliście, w pierścieniach napędu znajduje się tylko połowa dotychczasowej liczby węzłów…

Przerwała na moment i poczekała na trzy potakujące kiwnięcia.

— Te są znacznie większe i silniejsze od starych. Nazwano je, chwilowo przynajmniej, beta-kwadrat, ale wątpię, by nazwa się przyjęła. Tak przy okazji, dzięki temu zainstalowano na kutrach nowe nadajniki grawitacyjne szybsze od prędkości światła, o znacznie większej częstotliwości impulsów, co istotnie zwiększy użyteczność tych jednostek w zwiadach dalekiego zasięgu. Podejrzewam, że w najbliższym czasie podobne węzły będą instalowane na większych okrętach wojennych, ale nie o to w tej chwili chodzi. Najważniejsze obecnie jest to, że dzięki nim i dzięki temu, że skonstruowano znacznie wydajniejsze generatory osłon, Strike ma osłony burtowe mniej więcej pięć razy silniejsze niż jakikolwiek dotychczas istniejący kuter rakietowy. Poza tym jednostki tej klasy zostały wyposażone w najnowszą generację środków do prowadzenia wojny radioelektronicznej tak pokładowych, jak i wystrzeliwanych. Wszystkie symulacje jednoznacznie wykazują, że nawet z niewielkiej odległości będą stanowiły niezwykle trudny do trafienia cel dla rakiet. Zwłaszcza jeśli użyje się w czasie ataku zagłuszaczy i wabików. Obecnie trwają dyskusje, czy skuteczniejsze będzie, gdy będą je wystrzeliwały okręty eskorty, czy też należy wyposażyć w nie same kutry kosztem zmniejszenia liczby rakiet z głowicami laserowymi. I na koniec jeszcze niespodzianka… Jak wszyscy wiemy, niemożliwe jest zamknięcie przestrzeni przed dziobem i za rufą okrętu osłoną burtową zakotwiczoną o ekrany, prawda? Odpowiedziały jej trzy zgodne kiwnięcia.

— Dlaczego jest to niemożliwe, poruczniku Takahashi? — spytała rzeczowo Truman.

Zapytany przyglądał się jej przez dłuższą chwilę z miną świadczącą, iż dobrze pamięta z pobytu na Saganami, do czego prowadzą podobne pytania. Ponieważ jednak pytał mianowany kapitan, a odpowiedzieć miał zwykły podporucznik, oczywiste było, że odpowiedzieć musiał.

— Ponieważ uniemożliwia to zwalnianie, przyspieszanie czy zmiany kierunku, ma’am. Stosowne obliczenia…

— Dziękuję, poruczniku Takahashi. A załóżmy, że nie chcemy przyspieszać czy zwalniać. Czy w takich okolicznościach można zamknąć tę przestrzeń osłoną?

— Cóż… ma’am… sądzę, że można, ale wtedy nie będzie możliwa zmiana… — Takahashi umilkł nagłe, jakby zrozumiał, o co chodzi.

A komandor porucznik Stackowitz pokiwała entuzjastycznie głową.

— Właśnie — stwierdziła Truman. — Zakładając, że kutry będą atakowały pojedynczy okręt przeciwnika, nie zrobią tego z jednego kierunku i grupą. Nowe wyrzutnie i lepszy system sterowania ogniem powodują, że rakiety można wystrzeliwać do celu znajdującego się w promieniu stu dwudziestu stopni od wylotu wyrzutni. Oznacza to, że aby użyć rakiet, nie trzeba celować dziobem prosto w ostrzeliwany cel. Podobnie rzecz ma się z użyciem antyrakiet: nie muszą być wystrzeliwane prosto ku nadlatującym rakietom wroga. Zupełnie inaczej ma się jednak sprawa w przypadku grasera: by z niego strzelać, trzeba celować całym kutrem. Ale wówczas leci się ustalonym kursem i ze stałym przyspieszeniem, można więc postawić osłonę dziobową, w której znajduje się tylko jedna ambrazura strzelecka. A osłona ta jest dwa razy silniejsza niż osłony burtowe, czyli odpowiada osłonie burtowej dreadnoughta. Z symulacji wynika, że dziób kutra jest bardzo trudnym celem nawet bez użycia środków walki radioelektronicznej. Osłona dziobowa znacznie utrudni ich zniszczenie, nawet jeśli przeciwnik zdoła uzyskać solidny namiar. Naturalnie po zakończeniu ataku artyleryjskiego trzeba ją wyłączyć, by móc manewrować, czyli uciec. Oczywiście to wszystko nie oznacza, że te kutry są niezniszczalne. W sumie nadal są mało odporne w przypadku trafienia, dlatego taki nacisk położono na to, by trafienie utrudnić. Brutalna prawda jest taka, że kiedy zaczniemy ich używać, zaczniemy też je tracić i to przeważnie z załogami, mimo że są wyposażone w szalupy ratunkowe. Ale rachunek jest prosty: nawet jeśli w ataku zakończonym zniszczeniem, powiedzmy, krążownika liniowego klasy Reliant stracimy dwanaście kutrów, to poświęcimy tylko stu dwudziestu ludzi, czyli mniej niż jedną trzecią załogi niszczyciela, który nie miałby szans w starciu z krążownikiem liniowym. Albo, inaczej licząc, stracimy mniej niż sześć procent załogi zniszczonego krążownika liniowego. A te dwanaście kutrów będzie miało o dwadzieścia jeden procent silniejsze uzbrojenie energetyczne, niż posiada na burcie taki krążownik. Oczywiście zupełnie inaczej ma się stosunek uzbrojenia rakietowego, no i kutry muszą dotrzeć w bezpośrednie sąsiedztwo celu, toteż nikt nie uważa, że zastąpią one okręty liniowe. Za to wszystkie analizy i symulacje są zgodne, że powinny one stanowić poważne wzmocnienie konwencjonalnych sił broniących systemy planetarne przed rajdami przeciwnika. Zwolni to okręty liniowe dotąd przypisane do tej roli, a co więcej, zasięg i samowystarczalność kutrów nowej generacji pozwoli także wykorzystać je w rajdach na tyłach wroga.