Выбрать главу

Tok jej myśli urwał się nagle, gdy zdała sobie sprawę z tego, co powinno zwrócić jej uwagę już wcześniej, a co dostrzegła, lecz nie do końca to do niej dotarło. Teraz zrozumienie spowodowało takie zaskoczenie, że aż wstała.

Widząc treecaty, dziewczynki oczywiście zapomniały o grze i ruszyły w ich stronę. Ostrożnie, ma się rozumieć (o czym przypomniała im natychmiast Elaine), ale bez obaw. Wszystkie znały i kochały Nimitza, a tu pierwszy raz zobaczyły kociaki. Młode, kudłate i stworzone wręcz do zabawy kociaki!

Artemis obserwowała to z rozbawieniem, ale Hipper przypadł do podłogi sprężony do skoku niczym biegacz w blokach startowych. I zamarł. Poruszał się jedynie koniuszek wyprężonego do tyłu ogona. I wcale nie przyglądał się kociętom — wbijał wzrok w zbliżające się dziewczęta.

A raczej w jedną z nich.

Allison otworzyła usta w momencie, w którym treecat skoczył, mknąc ku dzieciakom niby szarokremowa smuga. A konkretnie prosto ku Rachel Mayhew.

Jej osobisty ochroniarz zauważył go i zadziałały odruchy wbite w podświadomość przez lata ćwiczeń. Wiedział, że treecat nie stanowi dla Rachel żadnego zagrożenia, ale świadomość była wolniejsza od refleksu — lewą ręką odsunął ją z linii lotu, a sam dał krok, by przechwycić potencjalne zagrożenie i równocześnie zasłonić ją.

I udałoby mu się, gdyby Rachel zachowała się tak, jak założył, że się zachowa. Nie zauważył jednakże, iż w momencie, w którym Hipper wystartował, Rachel odwróciła się nagle, zupełnie jakby ktoś wykrzyknął jej imię. Wbiła brązowe oczy w Hippera i gdy ochroniarz ją odsuwał, po prostu zrobiła zaskakująco szybki unik, przykucnęła i otworzyła szeroko ramiona, pokazując przy tym wszystkie zęby w uśmiechu szczęścia. Hipper minimalnie zmienił kąt ostatniego odbicia od posadzki i wylądował wprost w jej objęciach.

Rachel miała dopiero jedenaście standardowych lat, a Hipper ważył prawie dziesięć i pół standardowych kilogramów. Przyciąganie Graysona wynosiło jeden koma siedemnaście g, co niewiele, ale jednak zwiększało jego ciężar, a w połączeniu z gwałtownością zetknięcia się obojga musiało dać zgodny z przewidywaniami rezultat.

I dało.

Sekundę po tym, jak Hipper znalazł się w jej objęciach, Rachel z głośnym łupnięciem wylądowała na siedzeniu. Równocześnie dłoń Allison zacisnęła się na nadgarstku gwardzisty dobywającego właśnie pulser z kabury. Nim którekolwiek z nich zdążyło zareagować, mężczyzna zaklął pod nosem i wepchnął broń z powrotem do kabury, gdy myślenie dogoniło odruchy.

Bibliotekę wypełniło głośne, pełne zachwytu mruczenie Hippera pocierającego policzkiem o policzek Rachel. Hipper był jednym z największych treecatów, jakie Allison widziała, i jak podejrzewała, przynajmniej dorównywał wiekiem Nimitzowi, ale w tym momencie wyglądał niczym zachwycony kociak.

Siostry przyglądały się Rachel okrągłymi ze zdumienia oczami, podobnie zresztą jak dorośli. Jedynie Miranda zdolna była do ruchu — wzięła Farraguta i podeszła do siedzącej na posadzce Rachel, ale ta nawet jej nie zauważyła. W tej chwili jej całym światem był Hipper. Podobnie jak ona jego.

— No, no… — mruknęła Katherine, odzyskując głos. Potrząsnęła głową, spojrzała na Allison i spytała cicho:

— Czy to jest to, co myślę? Allison westchnęła.

— Tak. Wyrazy szczerego współczucia.

— Współczucia?! Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że on ją skrzywdzi czy…?

— Ależ skąd! Nic z tych rzeczy — zapewniła ją pospiesznie Allison. — Chodzi o to, że adopcje dzieci zdarzają się niezwykle rzadko, choć pierwszym adoptowanym było właśnie dziecko… w wieku Rachel czy Honor. I generalnie jest to znacznie lepsze niż adopcja osób dorosłych, ale wymaga pewnych… przystosowań.

— Jakich przystosowań? — spytała podejrzliwie Elaine. Allison uśmiechnęła się złośliwie…

— A choćby takich, że treecat jest gorszy nawet od graysońskiego gwardzisty osobistego. Nie będziecie w stanie ich rozdzielić, przynajmniej na początku. Ani kąpiel, ani wizyta u lekarza, nic, po prostu żaden powód nie będzie wystarczający. O zostawieniu go w domu z powodu uroczystości państwowych w ogóle możecie zapomnieć. No i naturalnie nie będzie chciała go wypuścić z objęć.

Katherine spojrzała na Elaine, po czym powiedziała:

— Nie widzę powodu, żebyśmy miały próbować ją przekonywać. Niech go sobie dzisiaj nosi.

— Nie miałam na myśli dnia dzisiejszego, tylko najbliższe pół roku co najmniej. Fizyczny kontakt jest niezwykle ważny dla obojga w początkowych kilku miesiącach, zwłaszcza jeśli człowiek jest tak młody. Przez mniej więcej rok standardowy Nimitz i Honor byli praktycznie nierozłączni, już się zaczęłam obawiać, że w ogóle oduczył się chodzić.

Katherine westchnęła ciężko.

— I kolejna sprawa — dodała Allison, nim tamta zdążyła się odezwać. — Musicie ostrzec wszystkich dorosłych, którzy znajdą się w jej bezpośrednim sąsiedztwie, żeby uważali na swoje emocje. Treecat jest w zasadzie idealną niańką, bo naprawdę trudno go oszukać co do prawdziwego stosunku do adoptowanego przez niego człowieka. Jak doskonałym strażnikiem potrafi być, wiecie z własnego doświadczenia, niestety, jest też niezwykle wrażliwy na ludzkie uczucia, nie tylko skierowane pod adresem jego człowieka. Oznacza to, że jeśli znajdzie się w pobliżu Rachel ktoś naprawdę rozgniewany, i to nawet nie na nią, treecat może zareagować. No a poza tym będziecie miały naprawdę interesujące doświadczenia, gdy ona zacznie dorastać.

Katherine wytrzeszczyła oczy, a Allison zachichotała złośliwie.

— Nic z tych rzeczy — wyjaśniła. — Z tego, co zdołałam stwierdzić, treecaty nie są absolutnie zainteresowane amorami swoich ludzi. Natomiast są empatami i kiedy Rachel zacznie mieć nagłe zmiany nastrojów wywołane hormonami, oboje będą naprawdę wkurzający. Zaletą tej konkretnej adopcji jest to, że w naszej ocenie Hipper ma co najmniej pięćdziesiąt lat standardowych, a być może więcej. Czyli na pewno jest w wieku Nimitza, gdy ten adoptował Honor. A więc jest dojrzalszy i doroślejszy od Rachel, Podejrzewam, że ma też podobny do Nimitza charakter, co oznacza, że nie będzie tolerował marudzenia, lamentów, desperacji i podobnych fanaberii, z których słyną nastoletnie panienki.

— No proszę… — W westchnieniu Elaine dało się słyszeć nutkę rozbawienia, ale szybko spoważniała. — To akurat może być nasze najmniejsze zmartwienie, Cat. Co zrobią pozostałe dziewczynki?

— Chodzi ci o zazdrość? — spytała Allison, przyglądając się rozwojowi wydarzeń na podłodze.

Pozostałe dziewczęta powoli obsiadły Rachel, czemu Jason i Andromeda przyglądały się pałającym wzrokiem. Alfred i Benjamin także się temu przyglądali, choć znacznie spokojniej, rozmawiając o czymś po cichu i z uśmiechem. Allison także się uśmiechnęła i spojrzała na obie panie Mayhew.

— Honor była jedynaczką, więc w tej kwestii moje doświadczenia mogą być odmienne od waszych — przyznała — ale wątpię, by był z tym jakiś problem.