Ostatnie zdanie wypowiedział cicho, kładąc nacisk na słowo „zabiją”, i w oczach Housemana zapłonęło coś naprawdę paskudnego. Żaden z nich nie powiedział tego głośno, ale obaj zrozumieli się doskonale. Reginald uspokoił się wyraźnie, wziął głęboki oddech i odezwał się z namysłem:
— Nawet zakładając, że masz rację, a nie mówię, że masz, to nie bardzo widzę, jak mielibyśmy to przeprowadzić. Jest na połowie pensji, a Cromarty nigdy nie zaryzykuje powołania jej do aktywnej służby, jak długo ma tak niewielką większość w Izbie Lordów, bo mogłoby się to zakończyć rewoltą.
— Może — skwitował zwięźle Hauptman, nie do końca przekonany, że tak właśnie by się stało.
Dwa lata temu i owszem, ale Harrington wycofała się na Graysona i objęła stanowisko patronki w domenie Harrington, utworzonej, gdy obroniła planetę przed atakiem religijnych fanatyków z Masady. Biorąc pod uwagę haniebną rolę odegraną przez Housemana tuż przed tymi wydarzeniami, naturalne było, iż pomniejszał ich znaczenie, podobnie jak z lekceważeniem traktował jej tytuł i pozycję. Ponieważ Hauptman Cartel był poważnie zaangażowany w modernizację i rozbudowę bazy przemysłowej systemu Yeltsin od chwili, w której Grayson dołączył do Sojuszu, Hauptman zlecił dokładną analizę pozycji zajmowanej przez Honor Harrington. Ku swemu niemiłemu zaskoczeniu dowiedział się, że jej pozycja i wpływy tylko odrobinę ustępują pozycji i wpływom księcia Cromarty’ego w Królestwie Manticore.
Dochodziło do tego jeszcze coś — nie wiedział, czy mieszkańcy Graysona zdawali sobie z tego sprawę czy nie, ale odkąd Sky Domes Ltd. zaczęło przynosić dochody, Harrington stała się najbogatszą mieszkanką planety. Jeśli dołożyć do tego jej majątek w Królestwie, którego doglądał, a więc który pomnażał Willard Neufsteiler, oznaczało to, że była już nie milionerką, lecz miliarderką. Nieźle jak na kogoś, kogo kapitał wyjściowy był równy pensji komandora Królewskiej Marynarki. Dla mieszkańców Graysona stan majątkowy Harrington był bez znaczenia — uratowała ich nie tylko przed podbojem, a być może i śmiercią, ale była też jedną z siedemdziesięciu możnych rządzących planetą i koordynowanych przez Protektora, a także oficerem flagowym w ich flocie. I to drugim pod względem starszeństwa. Pomimo pewnej niechęci co bardziej konserwatywnych osobników dla większości mieszkańców Graysona była też wzorem i bohaterką.
Zwłaszcza po tym, jak rok temu ponownie ich uratowała, tym razem przed podbojem przez Ludową Republikę Haven. I niezależnie od tego, co o niej sądzili członkowie Izby Lordów, relacje o przebiegu Czwartej Bitwy o Yeltsin przywróciły jej popularność w Gwiezdnym Królestwie. A raczej nie przywróciły, bo nigdy nie stała się niepopularna, ale przypomniały ludziom o jej istnieniu i sympatia wybuchła z nową siłą. Gdyby książę Cromarty był pewien większości w Izbie Lordów i spróbował przywrócić ją do czynnej służby, udałoby mu się to, zwłaszcza w obecnej sytuacji — Hauptman był o tym przekonany. Niestety, rząd nie chciał zaryzykować ostrej pyskówki, która byłaby nieunikniona w takiej sytuacji. Choć z drugiej strony nie było to wyłącznie złe — gdyby zaryzykował i wygrał, Admiralicja na pewno nie marnowałaby tak dobrego oficera na dowodzenie czterema krążownikami pomocniczymi tak daleko od frontu. Natomiast gdyby propozycja nie wyszła od rządu…
— Posłuchaj — odezwał się ponownie Hauptman. — Zgodziliśmy się, że Harrington potrafi walczyć, a to, że jest furiatką, nie ma z tym związku. Myślę, że zgodziliśmy się także co do tego, że jeśli będzie dowodziła tymi krążownikami pomocniczymi, zdąży przed śmiercią wyrządzić piratom poważne szkody. Mam rację?
Houseman kiwnął głową, nie chcąc się odzywać, pomimo iż perspektywa wysłania na prawie pewną śmierć tej, której serdecznie nienawidził, stawała się coraz bardziej pociągająca.
— Dobrze. Należy też powiedzieć sobie otwarcie, że nadal jest niezwykle popularna w Królewskiej Marynarce i Admiralicja byłaby zachwycona, widząc ją z powrotem w mundurze RMN. Prawda?
Houseman ponownie przytaknął jedynie ruchem głowy.
— No to pomyśl, co się stanie, jeśli to my zaproponujemy wysłanie jej na terytorium Konfederacji. Nie sądzisz, że jeśli opozycja będzie chciała, by Harrington otrzymała dowództwo tych jednostek, rząd i Admiralicja natychmiast skorzystają z okazji, by ją „zrehabilitować”?
— Sądzę, że skorzystają — przyznał kwaśno Houseman. — Ale skąd wiesz, że ona przyjmie tę propozycję? W Yeltsinie bawi się w Boga, dlaczego miałaby zamieniać stanowisko zastępcy głównodowodzącego tej pożal się Boże floty i stopień pełnego admirała na taki ochłap?
— Dlatego właśnie, że jest to „pożal się Boże, flota”. — Hauptman wiedział, że nie jest to prawda, ale Houseman tak nienawidził wszystkiego co związane z Graysonem, że nie było sensu tłumaczyć mu, jak sytuacja naprawdę tam wygląda.
A wyglądała imponująco — Marynarka Graysona rozrosła się do budzących respekt rozmiarów, dysponowała dziesięcioma zdobycznymi i trzema zbudowanymi od podstaw superdreadnoughtami jako podstawą swej siły. Co prawda, patrząc z perspektywy osobistych ambicji, Harrington musiałaby być szalona, by zgodzić się zrezygnować ze stanowiska zastępcy głównodowodzącego tak rosnącej w siłę floty, na rzecz stopnia zwykłego kapitana w Royal Manticoran Navy, ale pomimo nienawiści, jaką do niej żywił, rozumiał ją znacznie lepiej niż Reginald i wiedział, że tak właśnie postąpi. Sprawa była w sumie prosta — Harrington czuła się obywatelką Królestwa i zbyt wiele lat spędziła, budując swą karierę i reputację w RMN, by z tego zrezygnować, zwłaszcza że nie była winna temu, co ją spotkało. Miała odwagę osobistą, jak i poczucie obowiązku tak głęboko zakorzenione, że choć niechętnie, lecz zmuszony był ją podziwiać. Z tej racji chciałaby powrócić w szeregi RMN. Tylko w ten sposób rząd i Admiralicja mogły ją przeprosić, a ona jedynie tak mogła oznajmić, że miała rację i została pokrzywdzona. Powrót do służby był sprawiedliwym zadośćuczynieniem za wyrządzoną jej krzywdę i dlatego nie miał cienia wątpliwości, że się zgodzi, jeśli tylko otrzyma taką propozycję. Tego jednak nie było sensu tłumaczyć Housemanowi, ponieważ ten nie miał prawa zrozumieć prawdziwych powodów.
— W Marynarce Graysona może sobie być udzielną królową — wyjaśnił Reginaldowi. — Ale w porównaniu do naszej to tyle co nic. Ich cała flota to dwie niepełne eskadry liniowe, o czym zresztą wiesz lepiej ode mnie. Jeżeli chce dowodzić prawdziwą marynarką wojenną jako admirał, to jedynym miejscem, by to osiągnąć, jest Królewska Marynarka i ona o tym doskonale wie. Dlatego się zgodzi, bo każdy oficer chce dowodzić jako samodzielny admirał.
Houseman chrząknął, opróżnił kielich duszkiem i wbił wzrok w puste naczynie. Widać było, że targają nim sprzeczne uczucia, toteż Hauptman położył mu dłoń na ramieniu i powiedział współczująco:
— Wiem, że proszę o wiele. Potrzeba nieprzeciętnego człowieka, by zgodził się zaproponować ponowne przyjęcie do służby kogoś, kto go znieważył fizycznie, ale nie mam nikogo, kto bardziej by się nadawał do dowodzenia tą akcją niż ona. Poza tym, choć szkoda każdego królewskiego oficera, który ginie na posterunku, wypełniając swe obowiązki, musisz przyznać, że strata kogoś tak niestabilnego jak Harrington byłaby znacznie mniej bolesna niż strata jakiegokolwiek innego oficera.
Tego ostatniego zdania nie zaryzykował by w rozmowie z nikim innym, ale błysk w oczach Housemana dowodził, iż jeśli o niego chodziło, było to niezbędne i celne.
— A dlaczego rozmawiasz o tym ze mną? — spytał po chwili.