Niestety, Klaus też był tego świadom i czasami zachowywał się tak, jakby całe Gwiezdne Królestwo doń należało. W opinii Pierwszego Lorda Przestrzeni — zbyt często.
— Panie Hauptman, jest mi naprawdę przykro z powodu strat ponoszonych przez pańską i inne firmy, ale pańska prośba, jak by się nie wydawała rozsądna, jest chwilowo niemożliwa do spełnienia.
— Z całym szacunkiem, admirale Caparelli, ale lepiej byłoby, gdyby Królewska Marynarka ją spełniła — oznajmił Hauptman tonem prawie obraźliwym i niespodziewanie urwał.
Po czym wziął głęboki oddech i zaczął jeszcze raz:
— Proszę mi wybaczyć — słychać było, że jest nieprzyzwyczajony do wygłaszania podobnych tekstów, ale się stara. — To, co powiedziałem i jak powiedziałem, było grubiańskie i niepotrzebne, tym niemniej sprawa tak właśnie wygląda, bowiem wynik wojny w znacznej części zależny jest od stanu naszej gospodarki. Opłaty przewozowe, taryfy transferowe i podatki, które płacimy, wzrosły od wybuchu wojny trzykrotnie. Proszę pozwolić mi skończyć: nie narzekam i nie uważam, by były zbyt wysokie. Toczymy wojnę o przetrwanie z drugim co do wielkości imperium w znanej galaktyce i ktoś musi ponosić jej koszt. Moi koledzy i ja doskonale to rozumiemy, ale pan musi zrozumieć, że jeśli nasze straty nadal będą rosły, to nie będziemy mieli innego wyjścia, jak ograniczyć czy nawet całkowicie zaniechać lotów do i przez obszar Konfederacji. Sam pan rozumie, jak odbije się to na dochodach Królestwa, a więc i na wielkości wysiłku wojennego. I proszę zrozumieć, że to nie jest groźba, lecz stwierdzenie przykrego faktu. Ubezpieczenia są już najwyższe w całej historii Gwiezdnego Królestwa i nadal rosną. Jeśli wzrosną jeszcze o dwadzieścia procent, zaczniemy tracić na ładunkach, które dotrą do miejsc przeznaczenia. A oprócz strat materialnych, należy także brać pod uwagę straty wśród załóg. Moi ludzie, ludzie, którzy pracowali u mnie od dziesięcioleci, są mordowani, podczas gdy ja siedzę bezczynnie!
Caparelli niechętnie, ale zmuszony był przyznać rację rozmówcy. Słabość rządu powodowała, iż Konfederacja Silesiańska zawsze była ryzykownym miejscem, ale należące do niej systemy stanowiły olbrzymi rynek zbytu dla produktów wytwarzanych w Królestwie, jak też poważne źródło surowców. Choć osobiście nie lubił Hauptmana, uważał, że miał on pełne prawo domagać się od floty ochrony swych statków i ich załóg. I aż do wybuchu wojny Royal Manticoran Navy skutecznie wywiązywała się z tego obowiązku.
Niestety, wymagało to obecności w przestrzeni Konfederacji Silesiańskiej dużej liczby lżejszych okrętów. Jednostek liniowych nie używano do zwalczania piractwa, gdyż przypominałoby to polowanie młotkiem na muchy, natomiast wszystko poniżej krążownika liniowego doskonale się w tej roli sprawdzało. Te lżejsze jednostki flota zmuszona była wycofywać w miarę rozwoju walk, gdyż okazały się niezbędne do osłony eskadr liniowych, patrolowania, zwiadu i eskorty konwojów potrzebnych do dalszego prowadzenia działań. Krążowników i niszczycieli RMN zawsze miała zbyt mało, a w tej chwili konieczność budowy w pierwszej kolejności okrętów liniowych uniemożliwiała stoczniom budowanie ich w wystarczających ilościach.
Caparelli westchnął i potarł czoło. Nie był najgenialniejszym oficerem flagowym Królewskiej Marynarki i wiedział, że to, co było jego siłą — odwaga, przekonania i upór wystarczający dla trzech przeciętnych osób — nie było w stanie w każdej sytuacji zrównoważyć słabości. Zawsze źle się czuł w obecności takich oficerów jak earl White Haven czy lady Sonja Hemphill, gdyż zdawał sobie sprawę, podobnie zresztą jak oni, z ich przewagi intelektualnej. White Haven na dodatek miał doprowadzający go do szału zwyczaj okazywania się nie tylko lepszym strategiem, ale i taktykiem. Tym niemniej to on, Thomas Caparelli, był Pierwszym Lordem Przestrzeni w chwili wybuchu wojny i jego zadaniem było jej wygranie. Był zdeterminowany do tego doprowadzić, ale do jego obowiązków należała też obrona handlu Gwiezdnego Królestwa i zajmujących się nim legalnie obywateli tegoż Królestwa. A równocześnie miał pełną świadomość, jak małymi możliwościami dysponuje chwilowo Królewska Marynarka.
— Rozumiem pańskie problemy i zgadzam się z tym, co pan powiedział — odezwał się w końcu. — Problem w tym, panie Hauptman, że Królewska Marynarka ma zbyt mało okrętów i w tej chwili nie mogę, nie nie chcę, ale fizycznie nie mogę wycofać ze strefy działań żadnych lekkich jednostek, by przydzielić je do służby eskortowej w obszarze Konfederacji Silesiańskiej.
— Tym niemniej musimy coś zrobić — odparł zaskakująco spokojnym i rozsądnym głosem Hauptman, choć musiało go to sporo kosztować. — System konwojowy pomaga, jeśli chodzi o przeloty między sektorami: nie straciliśmy ani jednego statku z żadnego konwoju i tak ja, jak i moi ludzie naprawdę to doceniamy. Piraci jednak też zdali sobie z tego sprawę i nie próbują atakować konwojów. Prosta astrogacja dowodzi, że dwie trzecie statków leci potem samotnie do systemów stanowiących ich miejsca przeznaczenia i to właśnie one, pozbawione eskorty, stanowią łup piratów. A na ich eskortowanie nie mamy okrętów.
Caparelli pokiwał głową — nikt nie tracił statków, jak długo leciały one w konwojach, ale system konwojowy mógł działać przy tak ograniczonej liczbie eskortujących okrętów tylko między głównymi systemami Konfederacji, stanowiącymi jej lokalne centra administracyjne. Dalej osłonę winny zapewniać okręty Marynarki Konfederacji. Ponieważ tego nie robiły, piraci masakrowali frachtowce, kiedy te musiały samotnie lecieć do poszczególnych systemów planetarnych.
— Nie jestem pewien, co jeszcze możemy zrobić w tej sprawie — przyznał Caparelli. — W przyszłym tygodniu wraca admirał White Haven. Naradzimy się w tej sprawie i jeśli tylko znajdziemy jakikolwiek sposób, by dało się zwiększyć liczbę okrętów do służby konwojowej, zrobimy to. Jednakże prawdę mówiąc, nie widzę sposobu, by nam się to udało, zanim nie zdobędziemy Trevor Star. Natychmiast zaś polecę memu sztabowi przeanalizowanie problemu i wyszukanie wszelkich, mówię to z pełną świadomością panie Hauptman: wszelkich sposobów poprawy sytuacji. Zapewniam pana, że kwestia bezpieczeństwa naszego transportu na terenie Konfederacji jest druga na liście priorytetów Royal Manticoran Navy, zaraz po zdobyciu Trevor Star. Zrobię wszystko co tylko możliwe, by zmniejszyć straty wśród statków handlowych, ma pan na to moje słowo.
Hauptman przyglądał mu się uważnie przez długą chwilę, nim chrząknął i powiedział zmęczonym, ale i zdesperowanym głosem:
— Nie mogę prosić o nic więcej, sir. I nie będę pana obrażał, upierając się przy cudach, ale sytuacja jest naprawdę bardzo poważna. I nie mamy zbyt wiele czasu: jeśli straty nie zmniejszą się w ciągu najbliższych czterech, góra pięciu miesięcy, kartele będą zmuszone zawiesić loty do Konfederacji.