Выбрать главу

Niestety, jak długo terminal Trevor Star pozostawał w rękach wroga, tak długo było to niemożliwe. A ponieważ dowództwo Ludowej Marynarki także umiało liczyć, oczywistym było, że będą go bronić do upadłego. I dlatego Honor miała tylko cztery krążowniki pomocnicze do walki z piratami — więcej Admiralicja nie była w stanie przeznaczyć do wykonania tego zadania.

Symbol oznaczający HMS Wayfarer znieruchomiał na ekranie, a obok pojawiła się cyfra dwanaście, błyskawicznie zastąpiona przez jedenaście. Honor uaktywniła niewielki ekran łączności przy prawym kolanie i po sekundzie pojawiła się na nim twarz mężczyzny o rudych włosach i zielonych oczach. Uśmiechnęła się, widząc, jak Nimitz pospiesznie siada prosto na jej kolanach i nastawia uszy. Na ekranie obok twarzy mężczyzny widać bowiem było łeb treecata siedzącego na jego ramieniu. Gdy oczy obu istot spotkały się, Honor ponownie poczuła łączącą je głęboką więź.

— Maszynownia, komandor Tschu — rozległ się głęboki baryton.

Honor uśmiechnęła się odruchowo.

— Proszę przygotować się do rekonfiguracji napędu, panie Tschu.

— Aye, aye, ma’am. Pełna gotowość do rekonfiguracji.

Podobnie jak admirał Georgides, Harold Tschu pochodził ze Sphinxa, a jego treecat był naprawdę rzadkim okazem poza planetą, bowiem była to samica. Przeważającą większość treecatów, które adoptowały ludzi, stanowiły samce — Honor znająca wielu adoptowanych wiedziała zaledwie o kilku samicach, które się na to zdecydowały. Wszystkie też wybrały strażników, którzy nigdy nie opuszczali Sphinxa. A Samantha wybrała Tschu i to gdy był on ledwie o dziesięć lat standardowych starszy niż Honor, kiedy adoptował ją Nimitz. Był wówczas w połowie trzeciego roku akademii — przybył do domu na urlop, a wyjechali już razem. Wolała nie myśleć, jak wpłynęło to na jego dalszą naukę i w ogóle cały pobyt w akademii. Naturalnie rozsądniej byłoby dla wszystkich (i znacznie wygodniej), gdyby Samantha poczekała, aż zakończy studia, ale jak na długo przedtem przekonali się mieszkańcy Sphinxa, treecaty miały na wiele spraw własny pogląd.

Samantha była mniejsza od Nimitza i miała futro w białobrązowe łaty, dzięki czemu w lesie byłoby ją jeszcze trudniej zauważyć. Była też młodsza i według standardów treecatów nader atrakcyjna. Treecaty łączyły się w pary na wiosnę i tę właśnie porę mieli najczęściej na myśli mieszkańcy Sphinxa, mówiąc o sezonie godowym, ale podobnie jak ludzie treecaty cały rok były aktywne seksualnie… a Nimitz ostatni raz widział samicę swego gatunku jakieś trzy lata standardowe temu. Honor wolała nie zastanawiać się, do czego to może doprowadzić, ale najprawdopodobniej Tschu miał już doświadczenie w podobnych kwestiach, biorąc pod uwagę dysproporcje między przedstawicielami obu płci wśród treecatów występujących poza planetą. A przynajmniej miała taką nadzieję.

Nimitz przestał wpatrywać się w ekran i spojrzał na nią. Uśmiechnęła się i pociągnęła go za ucho — jeśli zacznie się zalecać do towarzyszki jej podkomendnego, skomplikuje jej nieco życie, ale nie katastrofalnie. W regulaminie nic na ten temat nie napisano, a z własnej inicjatywy nie miała najmniejszego zamiaru utrudniać treecatom życia, naturalnie jeśli zdecydowałyby się na związek — i Nimitz o tym wiedział.

— Jako następni możemy rozpocząć tranzyt, milady — zameldował Kanehama i Honor spojrzała na ekran.

Widniała na nim cyfra dwa, a poprzedzający ich statek właśnie rozpoczynał podejście.

— Dziękuję, panie Kanehama. Sternik, proszę wziąć kurs na nexus.

— Aye, aye, ma’am… Jest kurs na nexus. Wayfarer powolutku posuwał się do przodu, a Honor jak zwykle spięła się wewnętrznie. Wormhole było anomalią astrofizyczną, której natury tak na dobrą sprawę nikt nie poznał. Można ją było określić jako szczelinę we wszechświecie, gdzie istniała fala grawitacyjna jeszcze silniejsza niż któraś z Ryczących Głębi. Był to tunel nadprzestrzeni z obu końców wychodzący z normalnej przestrzeni i dostanie się doń nie wymagało spełnienia żadnych warunków koniecznych do normalnego wejścia w nadprzestrzeń czy też wyjścia z niej. Należało tylko dokładnie wycelować w nexus i używać żagli. Jeden z instruktorów określił to jako „pływanie kajakiem po tsunami” i Honor uważała, iż jest to trafne określenie.

Do obliczeń właściwego kursu służyły komputery i dla większości oficerów po pierwszych kilku tranzytach była to rutyna. Świadczyły o tym zresztą zachowania, które obserwowała — porucznik Kanehama siedział odprężony, sternik działał automatycznie, czemu trudno się było dziwić — miał piętnaście lat praktyki.

— Proszę postawić dziobowy żagiel, panie Tschu — poleciła, spoglądając na ekranik łączności.

— Aye, aye, ma’am. Dziobowy żagiel… postawiony.

— Doskonale.

Tschu wyznaczył do służby na tej wachcie najlepszych i ekran okrętu bez problemów spadł do połowy mocy, gdyż generowały go tylko węzły rufowego pierścienia. Dziobowy pierścień natomiast wytwarzał mający trzysta kilometrów średnicy krąg kierunkowy grawitacji wokół kadłuba, zwany od nazwiska wynalazczyni „żaglem Warshawskiej” lub po prostu żaglem. Stanowił on podstawę napędu nadprzestrzennego.

— Przygotować się do postawienia rufowego żagla — powiedziała cicho, nie spuszczając wzroku z ekranu manewrowego.

Przy takiej prędkości istniał piętnastosekundowy margines błędu, nim fala grawitacyjna zniszczy rufowy pierścień napędu, ale niewłaściwie przeprowadzony tranzyt powodował zawroty głowy i nudności u ludzi, a żaden kapitan nie lubił mieć zarzyganego okrętu i wyglądać niezdrowo. Dlatego wszyscy starali się wykonać ten manewr bezbłędnie. Honor obserwowała wskazania przyrządów i w chwili, w której prędkość osiągnęła stosowną wielkość, co oznaczało, że funkcję napędu przejął żagiel, poleciła:

— Proszę postawić rufowy żagiel!

— Aye, aye, ma’am. Rufowy żagiel… postawiony — zameldował Tschu.

Okręt drgnął lekko i zwiększył szybkość. Teraz jego jedyny napęd stanowiły żagle, choć technicznie nadal był w normalnej przestrzeni.

Ekran manewrowy zgasł na moment i rozjarzył się ponownie — przez sekundę okręt nie istniał, zniknął bowiem z przestrzeni w systemie Manticore, a jeszcze nie pojawił się w przestrzeni systemu docelowego. A w następnej sekundzie pojawił się w układzie Gregor oddalonym o sto osiem lat świetlnych w przestrzeni Einsteinowskiej. Od gwiazdy systemu Sierra, typu F9 zwanego Gregor A dzieliło okręt siedemset minut świetlnych. Żagle rozbłysły błękitem, wytracając nadmiar energii, generator hipernapędu wyłączył się automatycznie i okręt wyleciał płynnie z terminalu.

— Tranzyt zakończony, ma’am — zameldował mat O’Halley.

— Dzięki, panie O’Halley. Poruczniku Kanehama, był to doskonale przeprowadzony manewr — pochwaliła i poleciła komandorowi Tschu: — Proszę zrekonfigurować napęd, panie Tschu.

— Aye, aye, ma’am… Rekonfiguracja zakończona, ma’am.

Żagle zniknęły, na ich miejscu pojawiły się ekrany i okręt oddalił się trasą wylotową, robiąc miejsce następnemu w kolejce Parnassusowi. Honor przyjrzała się ekranowi taktycznemu. Terminal Gregor także broniony był przez system fortów, ale mniejszych niż Manticore. Było ich także zdecydowanie mniej niż w macierzystym systemie.