Выбрать главу

— Bardziej chciałbym wiedzieć, dlaczego zmieniły się metody ataków, milady — Rafe potarł nos. — Według informacji komandora Hausera tylko my tracimy statki w grupach bądź seryjnie.

— To akurat może być proste — zastanowiła się głośno Alice. — Mamy w tym rejonie więcej statków niż wszyscy pozostali razem wzięci, a reszta to rachunek prawdopodobieństwa: przy wielokrotnych atakach najczęściej obrywa ten, kto ma najwięcej statków.

— Jeśli dodać do tego wycofanie większości naszych okrętów z tego obszaru, wynika, że staliśmy się atrakcyjniejszym celem od pozostałych, jak choćby statków Imperium, którego okręty nadal są tu obecne, więc mogą szybciej reagować — uzupełniła Honor. — Na miejscu piratów też wybierałabym ofiary, których zniknięcie nie ściągnie mi na kark flotylli niszczycieli.

— Wiem, ale nadal mam przeczucie, że to nie wszystko — westchnął Cardones. — W grę wchodzi jeszcze jakiś czynnik, o którym nie mamy pojęcia…

— Być może, ale przekonać się o tym możemy jedynie doświadczalnie. — Honor zajęła się klawiaturą i na holomapie pojawiła się jasnozielona linia łącząca w skomplikowany wzór dziesięć systemów planetarnych.

Sześć znajdowało się w sektorze Breslau, cztery w sektorze Posnan, będąc w najszerszym miejscu oddzielone o trzydzieści dwa lata świetlne.

— Jeśli wykorzystamy ten wzór, to co mniej więcej tydzień w każdym z tych systemów znajdzie się nasz okręt, za każdym razem inny. Jeśli ktoś w nich poluje, coś o nas słyszał i się przyczaił, nie powinno to wzbudzić jego podejrzeń, bowiem ani ten sam okręt nie będzie pojawiał się w systemie regularnie, ani nie będzie w nim przebywał zbyt długo. A my w ten sposób będziemy w stanie regularnie patrolować największy możliwy obszar położony w centrum rejonu, w którym ponosimy największe straty.

— Fakt — przyznał Rafe. — Naturalnie przy założeniu, że nie natkniemy się na żadną dużą grupę. Jest to rzeczywiście najlepsze rozwiązanie, tyle tylko że wchodzimy w ten sposób głębiej w sektor Posnan, pozostawiając systemy w sektorze Breslau bez ochrony, a tam również ponosimy straty i mieliśmy w nich również działać.

Mówiąc to, wprowadził do komputera polecenie i dziewięć innych systemów rozbłysło czerwienią.

— Wiem o tym — westchnęła Honor — ale objęcie ich systemem patrolowania wydłuży czasy przelotów i w efekcie znacznie rzadziej będziemy mogli pojawić się w każdym z nich. A nie w nadprzestrzeni, tylko w normalnej i to w dodatku wewnątrzukładowej przestrzeni mamy największe szanse na spotkanie piratów. Sądzę, że to, co zaproponowałam, to najlepsze połączenie czasu i skuteczności, Rafe.

— Zgadzam się, szkoda tylko, że nie można objąć patrolami większego obszaru, mimo że zdecydowaliśmy się rozdzielić siły — przyznał Cardones. — Jak byśmy zresztą do sprawy nie podeszli, nie zdołamy być wszędzie przez cały czas. Mimo patroli statki nadal będą padały łupem piratów, a kartele wkrótce zaczną wyć, że nie wywiązujemy się ze swoich obowiązków.

— Niech sobie wyją. — Honor wzruszyła ramionami. — Przynajmniej nie my będziemy tego słuchać, a prawda jest brutalnie prosta: bez znacznie większej liczby statków-pułapek nie ma co marzyć o całkowitym bezpieczeństwie frachtowców. To piraci mają inicjatywę, a jest ich w dodatku na pewno więcej niż nas. To oni decydują, gdzie i na co chcą napaść, my możemy jedynie przewidywać lub iść ich śladem. Jeśli ich złapiemy, spróbujemy zadać im jak największe straty: pojedynczych zniszczymy, jeśli chodzi o grupy, to pozostaje tylko nadzieja, że po solidnym laniu zdecydują się przenieść gdzie indziej. Możemy wyłącznie ograniczyć ich swobodę działania, czyli zmniejszyć straty ponoszone przez flotę handlową. A kiedy zaczniemy ich niszczyć, Admiralicja będzie mogła użyć tych danych jako dowodu, że robimy co możemy.

— Tak naprawdę to chciałabym wiedzieć jedno — odezwała się z pewnym rozmarzeniem Alice Truman. — Kto ich finansuje i ochrania. Wszyscy wiemy, że piractwo jest opłacalne, jeśli co trzeci rejs przynosi pożądany łup. Ten łup trzeba jednak od ręki sprzedać, stale kupować zapasy i rakiety, a od czasu do czasu też nowe jednostki, no i uzupełniać załogi. Nie da się tego utrzymać w tajemnicy… Te jedenaście ostatnio zaginionych statków miało łączną wartość dwunastu miliardów i to nie licząc ładunków. Ktoś musiał je kupić… a za to, co zapłacił, można z kolei kupić znacznie więcej mniejszych jednostek doskonałych do atakowania frachtowców…

— Nasz wywiad próbuje zdobyć te informacje. Z tego co mówił komandor Hauser, wywiad Imperium także. Jeśli zdołamy zidentyfikować choć jednego pasera — wszystko jedno czy będzie to osoba fizyczna, czy rząd planetarny — sprzedającego te statki lub ich ładunki, będziemy mogli zażądać od lokalnych władz, by się nimi zajęły. Wiem, że to niewiele da i że spora część tych władz współpracuje z piratami, ale jeśli nie podejmą takich działań, wystarczy poinformować o tym nieoficjalnie admirała Rabenstrange’a. Z przyjemnością pośle tam eskadrę liniową, a ten argument błyskawicznie przemówi do rozsądku każdemu. Szkoda, że sami nie będziemy w stanie tego przeprowadzić, ale efekt końcowy będzie taki sam. Jedyne co możemy zrobić, to zadać piratom jak największe straty; wygrać z nimi ostatecznie nie mamy szans.

— Wiem — westchnęła Truman. — Ale pomarzyć wolno, prawda?

— Marzenia mamy podobne, ale czas zabrać się do pracy — przypomniała jej Honor. — Uważam, że należy trzymać się przedstawionego planu, gdyż jest najlepszy, biorąc pod uwagę dostępne środki i informacje.

— Zgadzam się — poparła ją Alice.

Rafe skinął głową potakująco, choć widać było, że nie jest uszczęśliwiony. Honor wiedziała, że częściowo jest to spowodowane troską o nią — to ją będą za wszystko krytykować — i zastanawiała się, czy doszedł do podobnych wniosków jak te, które wyłuszczył na Graysonie admirał White Haven. Rafe był zarówno bystry, jak i inteligentny, a stopień jego zaniepokojenia wskazywał, że nie jest ono wywołane jedynie świadomością ryzykownej sytuacji taktycznej.

— Doskonale — oznajmiła energiczniej. — W takim razie, Alice, realizujemy plan, który opracowaliśmy. Weź Parnassusa do systemu Telmach, a Samuel zacznie patrol od układu Posnan. Ja rozpocznę od Libau, a potem odwiedzę Walther, zaś Gudrid Allena na początek sprawdzi Hume, a potem Gosset.

Truman kiwnęła głową — w ten sposób, tak jak uzgadniali, najważniejsze systemy będą patrolowały dowodzone przez nie same okręty, podczas gdy Gudrid rozpocznie patrol od w miarę bezpiecznych układów planetarnych.

— No dobrze. — Honor usiadła prosto, a Nimitz wspiął się czym prędzej na oparcie fotela. — Pozostały dwie kwestie techniczne. Po pierwsze: co robimy ze złapanymi piratami. Rafe był ze mną na Fearless, więc wie, jak zwykłam postępować, ale ty nie brałaś udziału w tym rejsie, Alice. Miałaś okazję zapoznać się z notatką, którą ci w tej sprawie przesłałam?

— Zapoznałam się.

— Masz w związku z jej treścią jakieś uwagi?

— Tylko taką, że jest pani zbyt łagodna, ma’am.

— Może tak — zgodziła się poważnie Honor. — Tym niemniej powinniśmy choć udawać, że Konfederacja posiada jednak jakąś funkcjonującą administrację i rząd. Przynajmniej dopóki praktyka nie wykaże, że jest inaczej. Chwilowo przygotuję stosowne rozkazy dla ciebie, Allena i Samuela. Pamiętaj, że potrzebujemy informacji o zasadach ich działania, zwyczajach, o wszystkim. Jeśli któryś będzie chciał się dogadać i zacznie sypać, masz wolną rękę — zrób z nim co chcesz. Możesz go nawet puścić wolno, jeśli uznasz to za stosowne.