— Ojciec Święty jest nie tylko przywódcą kościoła. Papież jest pośrednikiem między ludzkością a Bogiem.
W tej chwili Mega zapragnęła wspiąć się na kolana taty. Pomógł jej trochę.
— Chcesz powiedzieć, że papież rozmawia z Bogiem? — spytał.
— Podobno.
Bardzo nieznacznie pokręcił głową.
Mary uśmiechnęła się wymuszenie.
— Wiem, że według ciebie to niemożliwe.
— Lepiej zostawmy ten temat. Mówiłaś, że nie znałaś papieża osobiście i jego śmierć nie wiąże się z kryzysem twojego systemu wiary, a mimo to wydajesz się smutna. — Ponter mówił cicho i Mega nie zwracała uwagi na jego słowa. Za to Christine podawała tłumaczenie wprost w implanty ślimakowe Mary z normalną głośnością.
— Po prostu to dla mnie szok — przyznała Mary. — No i…
— Tak?
Z impetem wypuściła powietrze.
— Nowy papież będzie podejmował nowe decyzje w fundamentalnych sprawach dotyczących polityki Kościoła.
— Na przykład jakich? — Ponter zamrugał powiekami, nie bardzo rozumiejąc słowa Mary.
— Kościół katolicki… hm, no cóż, wiele osób twierdzi, że instytucja ta nie nadąża za duchem czasów. Wiesz, że nie dopuszcza aborcji ani nie zezwala na rozwody, czyli na rozwiązywanie małżeństw. Jednocześnie jednak zabrania swoim duchownym uprawiać seks.
— Dlaczego?
Mega z ciekawością obserwowała świat za oknem.
— Hm, podobno życie seksualne przeszkadza w pełnieniu obowiązków duchowych. Ale wiele innych religii nie wymaga od swojego duchowieństwa celibatu. Poza tym mnóstwo katolików uważa, że z takiego zakazu wynika więcej złego niż dobrego.
— Złego? Wprawdzie czasami mówimy dorastającym chłopcom, żeby się nie powstrzymywali, bo nagromadzą za dużo spermy i eksplodują, ale to oczywiście tylko żart. Co złego może wynikać z celibatu?
Mary odwróciła głowę.
— Zdarza się, że księża… członkowie duchowieństwa, którzy muszą żyć w celibacie… — Umilkła i zamknęła oczy, po czym zaczęła od nowa. — Zaznaczam, że chodzi tylko o bardzo niewielki procent duchownych. Większość z nich to dobrzy, uczciwi ludzie. Ale znane są przypadki takich, którzy wykorzystywali nieletnich.
— Wykorzystywali jak? — spytał Ponter.
— Seksualnie.
Ponter zerknął na Mega. Wydawała się pochłonięta widokiem i nie zwracała uwagi na rozmowę.
— Zdefiniuj „nieletnich”.
— Chodzi o małych chłopców i dziewczynki, od trzech-czterech lat w górę.
— W takim razie to dobrze, że ci księża żyją w celibacie. Gen odpowiedzialny za takie skłonności powinien zostać wypleniony.
— Z tym się zgadzam. — Wzruszyła ramionami. — Może jednak Baraści postępują słusznie, sterylizując nie tylko samego przestępcę, ale też wszystkich, których materiał genetyczny jest przynajmniej w połowie taki jak jego. Mam Wrażenie, że u nas sprawa molestowania dzieci przez księży osiągnęła rozmiary epidemii. — Mary podniosła „Globe”. — Na pewno do takich wniosków można dojść, czytając gazety.
— Ja nie umiem ich czytać, choć mam nadzieję kiedyś się tego nauczyć. Oglądałem za to wasze wiadomości w telewizji i słuchałem radia. Słyszałem stwierdzenia typu: „Kiedy wreszcie poznamy ciemną stronę cywilizacji neandertalczyków? Przecież na pewno mają także złe cechy”. Ale mówię ci, Mare — Christine mogła zastąpić sposób, w jaki Ponter wypowiadał imię Mary, ale tego nie robiła — nie mamy tu nic, co dałoby się porównać z takimi, co molestują dzieci, zatruwają środowisko, konstruują i detonują bomby, zmuszają innych do niewolniczej pracy i są terrorystami. My niczego nie ukrywamy, a mimo to wśród Gliksinów wciąż pojawiają się opinie, że na pewno dopuszczamy się równie złych uczynków. Nie wiem, czy takie błędne rozumowanie ma jakiś związek z waszymi skłonnościami do religijności, ale wyrządza podobne szkody: twoi ludzie wierzą, że pewna ilość zła jest nieuchronna, że nie da się jej uniknąć. Tymczasem tak nie jest. Jeśli z kontaktu między naszymi światami wypłynie jakaś korzyść, być może będzie nią właśnie ta świadomość.
— Może masz rację — przyznała Mary. — Ale my też z czasem zmieniamy się na lepsze. I właśnie w tym dużą rolę może odegrać nowy papież.
— Tatusiu, spójrz! Drugi helikopter! — Mega wskazała śmigłowiec w oddali.
Ponter wyciągnął szyję.
— Rzeczywiście — powiedział, głaszcząc włosy córki. — Wielu ludzi odbywa dalekie podróże, żeby zobaczyć się z ukochanymi osobami, gdy Dwoje jest Jednym.
Mary zaczekała, aż dziewczynkę znowu pochłonie widok za oknem.
— Wiele zależy od tego — powiedziała w końcu — jakie decyzje podejmie nowy Ojciec Święty. A raczej, ujmując to słowami mojej wiary, jak Bóg każe mu postąpić. Ostatni papież nie rozprawił się skutecznie z problemem molestowania dzieci przez księży. Nowy mógłby tego dokonać. Mógłby też odwołać wymóg celibatu, opracować mniej rygorystyczną politykę antyaborcyjną i uznać homoseksualistów.
— Jak to uznać?
— No, zaakceptować. Kościół traktuje związki między osobami tej samej płci jako grzech. Niewykluczone jednak, że nowy papież rozluźni zasady w tej kwestii oraz w innych.
— A jakie jest twoje zdanie w tych sprawach?
— Moje? Ja jestem za wolnością wyboru. Według mnie kobieta powinna mieć prawo zadecydować, czy chce donosić ciążę, czy nie. Nie mam nic przeciwko homoseksualizmowi. Nie uważam, że księży trzeba zmuszać do celibatu. I na pewno nie sądzę, że rozwiązanie małżeństwa musi być aż tak trudne. Oczywiście to ostatnie jest dla mnie ze zrozumiałych względów ważne. Oboje z Colmem zgodziliśmy się na unieważnienie związku, czyli, mówiąc wprost, na oświadczenie przed Kościołem i Bogiem, że nasze małżeństwo nigdy nie istniało, aby można je było wykreślić z rejestrów. Tylko że teraz… — Mary urwała na chwilę. — Teraz myślę, że powinniśmy trochę z tym zaczekać i przekonać się, co w tej sprawie postanowi nowy papież. Wolałabym, aby pozwolił katolikom się rozwodzić, nie każąc im opuszczać Kościoła.
W chwili, gdy to powiedziała, pochylił się nad nimi obcy mężczyzna.
— Za chwilę będziemy lądowali w Kraldak. Proszę zapiąć córce pasy.
Ponter wezwał sześcian podróżny, aby zawiózł całą ich trójkę we wskazane przez Haka miejsce. Kierowcy chyba nie spodobał się taki kurs — chata znajdowała się daleko poza Obrzeżami Kraldak. Na szczęście Ponter zdołał go jakoś przekonać. Sześcian sunął nad skalistym terenem, omijając po drodze kępy drzew i przelatując nad mnóstwem niewielkich jezior. Wreszcie dotarli na miejsce.
Wysiedli i zbliżyli się do chaty. Przypominała trochę dom z bali, tyle że pnie stały tu pionowo, a nie poziomo. Ponter zastukał. Nikt mu nie odpowiedział, chwycił więc za klamkę w kształcie rozgwiazdy, pociągnął drzwi i…
Mała Mega krzyknęła głośno.
Mary miała wrażenie, że krew zastyga jej w żyłach. Na ścianie naprzeciwko wejścia, oświetlona blaskiem wpadającym przez okno, wisiała gigantyczna czaszka zwierza…
Nieprawdopodobnego zwierza.
Wyglądał jak mityczny cyklop. Zdeformowana czaszka miała pośrodku wielki oczodół.
Ponter wziął córkę na ręce i zaczął ją uspokajać.
— To tylko głowa mamuta — wyjaśnił. Mary uświadomiła sobie, że ma rację. Kły usunięto, a w miejscu centralnego otworu zwierz za życia miał trąbę.
Ponter zawołał Vissan po imieniu. Chata miała tylko jedno, duże pomieszczenie ze stołem pośrodku, pojedynczym krzesłem, skórami na podłodze, kamiennym kominkiem, stosem drewna na opał i górą ubrań w kącie. Nie było gdzie się ukryć. Mary odwróciła się i rozejrzała po okolicy w nadziei, że gdzieś w pobliżu dostrzeże gospodynię, ale kobieta mogła być gdziekolwiek…