Выбрать главу

Westchnęła z rezygnacją. Dochodziła siódma wieczorem, ale ona nie mogła jeszcze wrócić do domu. Musiała zaczekać na Pontera i Adikora, aby — gdy wrócą ze szpitala — zawieźć ich do Bristol Harbour Village.

Oczywiście w wielkiej rezydencji, którą Synergia wybrała sobie na siedzibę, było sporo innych komputerów, więc…

Jock miał jeden z tych fantastycznych foteli marki Aeron, o których czytała w katalogu Sharper Image. Podobno były superwygodne — słowem, ergonomiczne niebo. Wprawdzie na pewno poustawiał wszystkie wihajstry i wajchy tak, by pasowały do jego szczupłej sylwetki, ale Mary nie mogła się oprzeć pokusie wypróbowania takiego siedziska.

Zeszła na dół schodami wyłożonymi dywanem w kolorze czerwonego wina. Drzwi gabinetu Jocka były otwarte na oścież. Weszła do środka. Z dużego wykuszowego okna roztaczał się widok na przystań. Patrząc przez nie, poczuła dreszcz, choć w budynku było ciepło.

Podeszła do superfotela z czarnego metalu i plastiku z drobną siateczką, która podobno pozwalała oddychać skórze siedzącego w tym cudzie osobnika. Czując się jak psotne dziecko, usiadła i umościła się wygodnie.

„Mój Boże” — pomyślała. — „Reklamy tym razem rzeczywiście mówią prawdę!”. Fotel był niewiarygodnie wygodny. Odpychając się stopami od podłogi, obróciła się razem z siedzeniem najpierw w lewo, a potem w prawo. Wiedziała, że Aerony kosztują majątek, ale postanowiła zafundować sobie taki luksus…

Po kilku chwilach relaksu przystąpiła do pracy. Jock nie zdążył wylogować się z sieci. Opuścił gabinet w pośpiechu, kiedy Lonwis Trob dostał ataku serca. Mary podejrzewała, że z tego stanowiska może się zalogować, używając własnego hasła, ale na wszelki wypadek wolała niczego nie zmieniać, więc zabrała się do pracy, korzystając z konta Jocka.

Otworzyła na serwerze folder zatytułowany „Neandertalska genetyka” i…

Jej brwi ze zdumienia powędrowały w górę. Większość czasu pracowała właśnie w tym folderze, ale tutaj były dwie dodatkowe ikony, których wcześniej nie widziała. Zaczęła się denerwować. Wprawdzie zawsze pamiętała o zrobieniu zapasowych kopii, ale obawiała się, że zawieszenie się systemu w jakiś sposób uszkodziło ścieżkę dostępu.

Postanowiła to sprawdzić. Kliknęła dwukrotnie na jedną z nieznanych sobie ikon. Rysunek wyglądał jak czerwona i czarna podwójna spirala. Mary znała większość dostępnych na rynku programów z zakresu genetyki i wiedziała, jakimi symbolami oznaczone były dokumenty tych aplikacji. Ten widziała po raz pierwszy.

Po chwili otworzyło się okno. Na pasku tytułowym pojawił się napis „USAMRIID Geneplex-Surfaris” a poniżej wyświetlił się tekst i różne wzory. Akronim USAMRIID dość często pojawiał się w literaturze z dziedziny genetyki. Był to skrót od United States Army Medical Research Institute of Infectious Diseases.[10] Geneplex było pewnie nazwą programu. Ale słowo „Surfaris” z niczym się Mary nie kojarzyło.

Przyjrzała się zawartości okna i zdumiała się. Część z zadań, jakie pierwotnie przydzielono jej w Synergii, polegała na próbach zastosowania zjawiska „quorum counting” w celu określenia liczby par chromosomów — czy było ich dwadzieścia trzy, czy dwadzieścia cztery. Jednakże ta metoda nie zdała egzaminu. Po pierwsze, mechanizm „liczenia kworum” nie pozwalał aż tak dokładnie określić liczby par, a po drugie, w chromosomach kondensacja chromatyny następowała tylko podczas mitozy, która oczywiście nie była zwykłym stanem komórki.

Z dokumentu wynikało jednak, że Mary nie była jedynym genetykiem pracującym na polecenie Jocka nad tym problemem. Ta druga osoba wymyśliła o wiele prostszą metodę rozpoznawczą. Drugi i trzeci chromosom Gliksinów — u ich przodków odrębne — uległy zespoleniu, tworząc jeden, znacznie dłuższy chromosom. Geny, które znajdowały się na końcu chromosomu drugiego, przylegały teraz do genów z początku chromosomu trzeciego.

Takie same geny istniały u neandertalczyków, tyle że nie przylegały do siebie. Po ostatnim genie chromosomu drugiego pojawiał się telomer — czop śmieciowego DNA, którego jedynym zadaniem była ochrona końca chromosomu na podobieństwo plastikowej końcówki sznurowadła. Również pierwszy gen trzeciego chromosomu poprzedzony był takim telomerem. Dlatego u neandertalczyków występowały sekwencje:

Na końcu chromosomu 2:

[inne geny] [gen ALPHA] [telomer]

Na początku chromosomu 3:

[telomer] [gen BETA] [inne geny]…

Takie sekwencje nie pojawiały się nigdzie w DNA Gliksinów. I na odwrót, w gliksińskim DNA, w odstępie milionów par od jakiegokolwiek telomeru, znajdowała się sekwencja nieobecna w neandertalskim DNA:

… [inne geny] [gen ALFA] [gen BETA] [inne geny]…

Było to logiczne rozwinięcie pracy, którą Mary wykonała na początku — idealny, niezawodny sposób rozróżniania obu gatunków ludzkości, nawet w momencie, kiedy komórka nie znajdowała się akurat w fazie mitozy. Dokładnie takiego rezultatu oczekiwał Jock: prostej, pewnej metody rozróżniania Gliksinów od Barastów.

Mary z zadowoleniem stwierdziła, że uwzględniono wszystkie niezbędne testy. Teoretycznie można było wykonać badanie w kierunku tylko jednej z trzech możliwości. Stwierdzenie obecności jednej z pierwszych dwóch sekwencji — występowania albo genu ALFA, albo genu BETA w sąsiedztwie telomeru — wskazywało na Homo neanderthalensis. Natomiast znalezienie trzeciej sekwencji — genów ALFA i BETA występujących obok siebie — oznaczało Homo sapiens. Ale zawsze mogło coś nie wyjść, dlatego test służący identyfikacji neandertalczyka korzystał z drzewa logicznego, objaśnionego — prawdopodobnie ze względu na Jocka — dość prostym językiem:

Etap 1: Czy geny ALFA i BETA występują obok siebie?

Jeśli tak, przerwać działanie (to nie jest neandertalczyk).

Jeśli nie, prawdopodobnie jest to neandertalczyk: przejść do Etapu 2.

Etap 2: Czy gen ALFA występuje obok telomeru?

Jeśli tak, prawdopodobnie jest to neandertalczyk: przejść do Etapu 3.

Jeśli nie, przerwać działanie (taka sytuacja nigdy nie powinna wystąpić u neandertalczyka).

Etap 3: Czy gen BETA sąsiaduje z telomerem?

Jeśli tak, z całą pewnością dany osobnik jest neandertalczykiem: przejść do etapu 4.

Jeśli nie, przerwać działanie (taka sytuacja nigdy nie powinna wystąpić u neandertalczyka).

Warunki przerwania działania na etapach 2 i 3 stanowiły dodatkowe zabezpieczenie. Występowały, gdy geny ALFA i BETA nie sąsiadowały ze sobą (co determinował pierwszy etap) i jednocześnie, gdy ani ALFA, ani BETA nie sąsiadowały z telomerem — takie kombinacje nie powinny nigdy wystąpić u żadnego z gatunków hominidów.

Dla komputera był to banalnie prosty program do wykonania. Nieco bardziej złożone było zapisanie go w formie następujących kolejno po sobie biochemicznych reakcji, ale najwyraźniej drugi genetyk Jocka już tego dokonał. Mary bez trudu rozpoznała wzory enzymów produkowanych w każdym stadium reakcji i widziała, że rezultaty rzeczywiście odpowiadały zamierzonej logice. Na koniec całej operacji spodziewała się zobaczyć jakiś enzym lub inny marker, którego obecność można bez trudu zweryfikować — swego rodzaju jednoznaczny znak mówiący: hura! to neandertalczyk, albo nie, nie tym razem.

вернуться

10

Instytut Medyczny Armii Stanów Zjednoczonych ds. Badania Chorób Zakaźnych