Выбрать главу

15. PŁÓD VENUS. MINUS 2 MIESIĄCE

A więc istnieję.

To dziwne. Wiem, że jestem tylko płodem, a jednak wiele odczuwam. Nie na zewnątrz. Koło mnie.

Jestem ściśnięta, a nienawidzę tego. Nie mogę znieść myśli, że moje ciało ma skrępowane ruchy. Staram się zidentyfikować to, co mnie tak ogranicza, aż nagle dostrzegam, że tuż koło mnie znajduje się mój brat bliźniak!

Mam brata bliźniaka!

Domyślam się, że oboje jesteśmy złączeni z naszą mamą za pośrednictwem pępowin, ale na dodatek sami również jesteśmy połączeni. Możemy więc się porozumiewać.

– Kim jesteś?

– A ty kim jesteś?

– Jestem malutką dziewczynką w brzuchu mamy.

– A ja jestem małym chłopczykiem.

– Cieszę się, że mam towarzystwo. Zawsze mi się wydawało, że życie płodowe to samotne doświadczenie.

– Chcesz, żebym ci opowiedział o sobie?

– Oczywiście.

– W poprzednim życiu popełniłem samobójstwo. Zostało mi jeszcze trochę drogi do pokonania, zostałem więc oddelegowany tutaj, żeby dokończyć swoją karmę. A ty?

– Ja byłam starym Chińczykiem. Bogatym i potężnym mandarynem. Miałam mnóstwo służących i kobiet.

Poruszam się. Wspomnienia sprawiają, że mam ochotę przekręcić się nieco i rozprostować.

– Przeszkadzam ci?

– Trochę tu ciasno, przyznaję. Ja pewnie też trochę ci zawadzam.

– Dla mnie to nie ma znaczenia. Wolę ciasnotę w miłym towarzystwie niż swobodę w ciemności i samotności.

16. PŁÓD IGOR. MINUS 2 MIESIĄCE

A więc istnieję.

Niewiele jestem w stanie dostrzec. Tylko czerwonopomarańczowe otoczenie. Słyszę. Bicie serca. Odgłosy trawienne. Głos mamy. Mówi rzeczy, których nie rozumiem.

– Nie-chcę-zachować-tego-dziecka.

Bełkot.

Nasycam się sylabami, chcąc odnaleźć dawną wiedzę i możliwość interpretacji słów. Głos męski. Pewnie taty.

– Głupia jesteś. Już mu nawet nadałaś imię: Igor. W chwili gdy zaczynamy nazywać rzeczy, te zaczynają istnieć naprawdę.

– Na początku chciałam, ale teraz już go nie chcę.

– Już jest za późno, powtarzam ci. Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej. Teraz żaden lekarz nie przerwie twojej ciąży.

– Nigdy nie jest za późno. Nie mamy środków na utrzymanie dzieciaka, lepiej pozbyć się go od razu.

Śmiech.

– Jesteś zwykłym śmieciem! – woła mama.

– Jestem pewien, że w końcu go pokochasz! – nalega tata.

Łkanie.

– Mam wrażenie, że w moim ciele zagnieździł się nowotwór, który rośnie we mnie i mnie niszczy. Ta myśl mnie brzydzi.

Ktoś odchrząkuje.

– Zresztą rób, co chcesz! – woła tata. – Mam już dość twojego ciągłego jęczenia. Idę sobie. Koniec z nami. Radź sobie sama.

Trzaśnięcie drzwiami. Mama płacze, potem krzyczy. Mija dłuższa chwila. Nagle spada na mnie grad uderzeń pięściami. Tata odszedł. A więc to mama sama bije się w brzuch. Pomocy!

Nie uda jej się. Próbuję się zemścić serią kopniaków. Łatwo tak atakować mniejszego, szczególnie gdy jest uwięziony i nie może uciec.

17. ENCYKLOPEDIA

HAPTONOMIA: Po drugiej wojnie światowej Franz Veldman, holenderski lekarz ocalony z obozu koncentracyjnego, stwierdził, że świat zmierza ku zagładzie, gdyż nie zaczyna się kochać dzieci wystarczająco wcześnie.

Zauważył, że ojcowie, zajęci głównie pracą lub wojną, niemal nie troszczą się o swoje potomstwo, zanim to nie wejdzie w wiek dojrzewania. Zaczął wówczas szukać sposobu, by zainteresować ojca dzieciństwem lub nawet ciążą. W jaki sposób? Poprzez kładzenie rąk na brzuchu rodzicielki. Wymyślił haptonomię, z greckiego hapto – „dotykać" i nomos – „prawo".

Prawo dotykania.

Ojciec może zaznaczyć swoją obecność i nawiązać pierwszy kontakt z dzieckiem, jedynie głaszcząc napiętą skórę na brzuchu matki. Doświadczenia wykazały, że bardzo często płód potrafi rozpoznać, który z rozmaitych dotyków należy do ojca. Najzdolniejsi ojcowie potrafią nawet sprowokować dzieci do piruetów wewnątrz brzucha i przemieszczania się od jednej ręki do drugiej. Tworząc już we wczesnym stadium ciąży trójkąt „matka-ojciec-dziecko", haptonomia wpływa na zwiększenie poczucia odpowiedzialności ojca. Ponadto matka czuje się mniej samotna w przebiegu swojej ciąży. Dzieli się doznaniami z ojcem, opowiada mu, co czuje, gdy partner kładzie ręce na jej brzuchu i na dziecku. Haptonomia nie jest oczywiście receptą na szczęśliwe dzieciństwo, otwiera jednak nowe możliwości w życiu uczuciowym zarówno matki, jak i ojca oraz płodu. Swego czasu, w starożytnym Rzymie, istniał zwyczaj otaczania ciężarnej kobiety przez kumy (cum mater – „która towarzyszy matce"). Nie ulega jednak wątpliwości, że osobą, która tak naprawdę powinna towarzyszyć matce, wciąż pozostaje ojciec.

Edmund Wells,

Encyklopedia wiedzy względnej i absolutnej, tom IV

18. POMYSŁY RAOULA

Obserwuję moje kule.

Rodzice Jacques'a stosują haptonomię. Doskonałe warunki do wylęgu.

Igor jest bity. Bardzo złe warunki do wylęgu. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu Venus będzie miała brata bliźniaka. Nie wiem, czy to dobrze czy źle.

– Tracimy tu czas. Stańmy się znów tymi, którymi byliśmy kiedyś. Przesuńmy granice poznanego – powtarza mi w kółko Raoul, który ponowił swój atak, gdy tylko Edmund Wells zniknął.

Znajdujące się pod moją opieką jaja obracają się powoli. Wskazuję na nie ruchem głowy.

– Nie będę tak się cały czas do nich kleił. Co mam zrobić, żeby się ich pozbyć?

Raoul pokazuje mi, że wystarczy tylko odwrócić wnętrza dłoni w stronę ziemi, by kule odleciały. Już po chwili pędzą na północny wschód, jak małe zdalnie sterowane samolociki.

– Dokąd odlatują?

– Gdzieś w góry.

Odwracam ponownie dłonie i natychmiast trzy kule pojawiają się przede mną. Zaczynam pojmować ten system. Raoul złości się.

– Przestań się bawić. Potrzebuję twojej pomocy, Michaelu! Przypomnij sobie nasz slogan tanatonautów: „Dalej, coraz dalej w nieznane!".

Unoszę głowę ku niebu.

– Nie ma już nic nieznanego. Jedynie poczucie odpowiedzialności za płody.

Raoul prosi, bym poleciał z nim na wschód. Zmieniliśmy punkt obserwacyjny, lecz wciąż istnieje pewna niewiadoma. Nie wiemy, co znajduje się nad krainą aniołów. Dolatujemy do wschodniej granicy ich terytorium.

– Co zamierzasz zrobić?

Ruchem głowy wskazuje na Szmaragdowe Wrota.

– Wiesz dobrze, że będziemy mogli przejść na drugą stronę, gdy ocalimy przynajmniej jednego człowieka – mówię.

Raoul zamachał mi rękami przed oczyma:

– Czy ty naprawdę jeszcze niczego nie zrozumiałeś? Nasi klienci to kretyni, którzy nigdy nie ewoluują!

19. PŁÓD JACQUES. MINUS 1 MIESIĄC

Stałem się nerwowy. Wiercąc się w brzuchu mamy, zaplątałem się w pępowinę. Owinęła mi się wokół szyi – po raz kolejny przeżywam chwilę, gdy mnie powieszono. Panikuję, by następnie znieruchomieć. Gdy przestaję się ruszać, udaje mi się oswobodzić.

20. PŁÓD VENUS. MINUS 1 MIESIĄC

Płyn owodniowy stał się gorzki. Co się dzieje?

– Hejże! Bliźniaku! Mamy problem! Śpisz?

Bliźniak nie odzywa się dłuższą chwilę.

– Czuję się taki zmęczony, bardzo zmęczony… Mam wrażenie, że pustka ogarnia całe moje wnętrze…

Staram się pojąć, co się dzieje, bo jeśli o mnie chodzi, to cały czas delektuję się przepysznym jedzeniem. Likierem inteligencji, cukru i miłości. Nagle wzdrygam się:

– Przejmuję twoją energię!