Zawsze jednak wracała. Bo niby gdzie miała odejść? Do rodziców?! Matka uważa, że miejsce żony jest przy mężu, a poza tym „nie ona jedna”. Ojca nigdy nie obchodziła.
To trwa trzy lata. To bicie. A po tym, jak zachorował jego brat, mąż stał się jeszcze bardziej agresywny. Bo tak naprawdę on jest wrażliwy i kiedy nie pije, jest dobrym człowiekiem. Z porządnej katolickiej rodziny. Gdy wyrządził jej krzywdę, to na drugi dzień potrafił zrobić śniadanie i nawet kwiaty kupić…
Psycholog przerwała jej. Nie chciała tego słuchać. Popatrzyła na nią z politowaniem. Cały czas pisała coś w swoim komputerze. Zapytała, co stało się ostatnio i dlaczego jest w szpitalu.
Wrócił do domu nad ranem. Nie znalazł piwa w lodówce. Zaczął krzyczeć, a ona uciekła w koszuli nocnej. Dopadł ją na trawniku przed blokiem. Skopał. Odbił nerki. Uszkodził śledzionę. Złamał nadgarstek. Jakiś sąsiad zauważył, co się dzieje, i za- dzwonił po jej matkę. Na ich osiedlu nigdy w takich sprawach nie dzwoni się po policję. Nienawidzi go i chce od niego odejść. Tylko nie wie jak i tak naprawdę nie ma dokąd…
Na drugi dzień psycholog przyszła do szpitala z jej matką i adwokatem. Opowiadała o jakimś „zespole wyuczonej bezradności” i o tym, że powinna go ukarać, uwolnić się od niego, „skończyć raz na zawsze z poniżaniem” i zacząć „nowe życie”. Adwokat coś notował. Dostała jakiś papier do podpisania. Ustalili, że ze szpitala wróci do rodziców i złoży w sądzie sprawę o znęcanie się nad nią. Wróciła…
Od roku mieszka u nich. To wcale nie jest „nowe życie”. Czasami nawet gorsze niż to jej stare, chociaż nikt tu nie bije. Ojciec patrzy na nią, jakby była trędowata.
Od tego czasu odbyły się cztery rozprawy. Mąż dwa razy nie stawił się w sądzie. Na trzeciej rozprawie siedzieli w pustej sali naprzeciwko siebie. Czasami spoglądała na niego. Był wychudzony i obgryzał paznokcie. Gdy ją bił i na drugi dzień błagał o przebaczenie, także obgryzał paznokcie. Poproszono ją, aby złożyła zeznania. Miała opowiedzieć, na czym polegało „znęcanie się nad nią i jakie ma na to dowody”. Podeszła do drewnianego pulpitu na środku sali i zaczęła płakać. Sąd odroczył postępowanie o miesiąc.
W trakcie ostatniej rozprawy nie było go na sali. Jego adwokat wniósł o umorzenie sprawy w trybie specjalnym. Oskarżony zmarł. Przyczyną śmierci były powikłania podczas operacji pobrania nerki do przeszczepu dla chorego brata.
Interferencje pychy
Według Księgi Rodzaju Bóg wygnał Adama i Ewę z ogrodu edeńskiego, aby nie zerwali przypadkiem owocu z „drzewa poznania dobra i zła” i nie żyli na wieki. Pierwsi rodzice zapragnęli stać się wielkimi według własnych planów, według swojej miary i woli dorównać Bogu. Swoim nieposłuszeństwem wyrazili przekonanie, że lepiej od Stwórcy wiedzą, co jest dla nich korzystne lub nie, co prowadzi do szczęścia, a co od niego oddala; co naprawdę jest dobre, a co złe. Adam i Ewa popełnili grzech pierworodny: grzech pychy. To nie przypadek, że pierwsza na liście siedmiu grzechów głównych jest pycha. Wszystkie pozostałe, gdy głębiej i uważniej zastanowić się nad ich genezą, są tak naprawdę jedynie pochodnymi tego pierwszego. Nieposkromione pragnienie wielkości i doskonałości „według własnych planów” jest nieodłącznym atrybutem pychy. Podobnie jak przekonanie, że się wie lub potrafi robić coś o wiele lepiej od innych. Czasami jednak pycha urastała do granic bohaterstwa…
Alma Rose była od kołyski przygotowywana do tego, że w przyszłości będzie kimś wielkim. Urodzona w żydowskiej rodzinie w Wiedniu, od dzieciństwa miała kontakt z największymi sławami. Gościem w domu jej ojca, profesora muzyki w Akademii Wiedeńskiej, był między innymi Strauss. Jako czternastolatka, Alma miała pierwszy publiczny koncert skrzypcowy, a kilka lat później stała się jedną z najbardziej znanych i cenionych skrzypaczek w przedwojennej Europie. Gdy zaczęły się deportacje Żydów z Holandii, dokąd Alma wyemigrowała z faszystowskiej Austrii, uciekła do Francji. Aresztowana przez gestapo w okolicach Paryża w lipcu 1943, trafiła do Bloku 10 w kobiecej części obozu Auschwitz-Bir-kenau. Kiedy nadzorczyni, Maria Mandel, propo- nuje jej prowadzenie „Kobiecej orkiestry” w obozie, zgadza się. Wie, że ma szansę uratować nie tylko siebie, ale także dziesięć innych kobiet grających w orkiestrze.