– Mhm.
– Wczoraj nocowaliśmy u mojego kumpla, ale nie był tym faktem za bardzo zachwycony. Ma nową pannę i potrzebują prywatności. Rozumiesz. Zresztą mało istotne. Chcieliśmy dziś przenocować u przyjaciółki Ewelinki, ale ona chwilowo gości swoją mamę, więc to niemożliwe, dlatego pomyśleliśmy, że… – Igor nie wiedział, jak powiedzieć to, co chciał powiedzieć. Cała ta opowieść i tak z trudem przechodziła mu przez gardło. Poza tym głupio było mu prosić o pomoc kogoś, kogo wcześniej wpakował w kłopoty. To było jakieś takie nie na miejscu.
– Przenocujecie dziś u mnie. – Nina nie miała problemów z odgadnięciem jego intencji, po czym głośno westchnęła.
– To tylko jedna noc, słowo – zapewnił Igor błagalnie. W jego głosie słychać było prawdziwą rozpacz. – Z samego rana zbierzemy się do wyjścia i natychmiast znikniemy. Nawet nas nie zauważysz.
– Ewelina nie ma tu jakiejś rodziny?
– Tylko matkę, ale ona mieszka daleko.
– To może przenocowalibyście u niej?
– Odpada, bo Ewelinka idzie rano do pracy. W przeciwnym razie musiałaby się zrywać w środku nocy, a to jest…
– Słabe – znowu dokończyła za niego Nina. Cholera. I co ona miała teraz zrobić? Pomimo bolesnej przeszłości i faktu, że Igor najzwyczajniej w świecie był dupkiem, naprawdę było jej go szkoda. Że też on zawsze musiała wplątywać się w jakieś beznadziejne sytuacje!
– Możemy ci nawet za ten nocleg zapłacić – nalegał Igor, bo musiał zauważyć jej wahanie. – Co prawda nie za dużo, tak wiesz, raczej symbolicznie… Ale chyba dobre i tyle, co?
Nina kątem oka kolejny raz popatrzyła na zegar. Dosłownie za kilka minut miała się zjawić jej matka, a potem Jacek, któremu tym razem podała swój adres, i hydraulik. Nie miała zbyt wiele czasu do namysłu.
– Dobra, możecie tu dzisiaj spać – zgodziła się w końcu, uświadamiając sobie, że przecież i tak przez większą część wieczoru jej tutaj nie będzie, a dzieci powinny od czasu do czasu poprzebywać z ojcem. Nawet jeśli w przeszłości był parszywym gadem i kłamcą. Tylko problem stanowiła jeszcze Sabina, a raczej jej nieprzychylne nastawienie do byłego zięcia.
Nie zdążyła jednak pomyśleć o rozwiązaniu tej kwestii, bo Igor w przypływie pozytywnych emocji zerwał się z miejsca i mocno ją uściskał.
– Od zawsze wiedziałem, że jesteś równą babką – powiedział jej prosto do ucha.
Nina była tak zdezorientowana jego zachowaniem, że prawie ją sparaliżowało.
– To ja pójdę po Ewelinkę – oznajmił wesoło, po czym ruszył do drzwi. – Czeka w samochodzie i na pewno się zamartwia.
Nina nie odpowiedziała. Zamiast tego podniosła się z miejsca i zajrzała do dzieci. Powinna powiedzieć im przecież o wizycie ojca.
– Trzeba było się nie zgadzać – jęknęła Kalinka, gdy Nina wyjaśniła im całą sytuację. – Ojciec to świr.
– Właśnie – dołączył do niej Ignaś. Mogli kłócić się z siostrą dniami i nocami, ale kiedy chodziło o ważne sprawy, zwykle mieli takie samo zdanie. I byli w swoim uporze nieugięci. – On nawet nie przywozi nam prezentów na gwiazdkę. Tata mojego kolegi też z nim nie mieszka, ale chociaż go czasami odwiedza.
– Dziękujemy za takiego ojca – rzuciła bojowo Kalinka. – Niech sobie śpi na wycieraczce.
– Słonko. – Nina pogłaskała ją po policzku. – Czasami trzeba odłożyć na bok żale i nerwy. Tata narozrabiał, ale już poniósł konsekwencje swoich czynów. Poza tym to tylko jedna noc.
Kalinka nie dała się jednak tak szybko udobruchać.
– I tak nie będziemy się do niego odzywać – oznajmiła z uporem. – Wystarczy, że jakiś czas temu musiałam spędzić z nim popołudnie. To jest jakaś kara? – Spojrzała na Ninę agresywnie. – Coś przeskrobaliśmy, że go z nami zostawiasz?
– No właśnie! – podchwycił temat Ignaś.
Nina nie zamierzała się z nimi kłócić. Igor rzeczywiście nie zasługiwał na tytuł ojca roku. Dzieci miały rację.
Westchnęła głośno, po czym podniosła się z łóżka.
– Nie musicie się z nim zaprzyjaźniać, ale chociaż bądźcie mili, okej? – zaproponowała łagodnie, wychodząc z pokoju.
– Zamknij drzwi. I powiedz mu, by nie ważył się do nas zaglądać. – Kalinka nie zamierzała słuchać matki. Ostentacyjnie odwróciła się do Ignasia, po czym oboje utkwili spojrzenia w tablecie.
Nina patrzyła na nich jeszcze przez chwilę, ale w końcu zrobiła to, o co prosiła Kalinka i poszła do łazienki. W tej sytuacji wcale nie miała ochoty wychodzić z Jackiem, ale wiedziała, że rezygnując w ostatniej chwili, zrobiłaby mu przykrość. Stanęła więc przed lustrem i zaczęła nakładać sobie na twarz krem nawilżający, a potem podkład. Gdy skończyła to robić, do mieszkania weszła Ewelinka z Igorem.
– Dzień dobry. – Uśmiechnęła się do Niny niemrawo, kiedy Igor postawił na podłodze niewielką torbę z podręcznymi rzeczami. Nie czuła się komfortowo w towarzystwie Niny, a już zwłaszcza w jej mieszkaniu.
– Cześć. – Nina zlustrowała wzrokiem strój ukochanej Igora.
Ewelinka miała na sobie różową kurtkę, białe kozaczki na złotej szpilce oraz niesamowicie obcisłe dżinsy. A do tego tonę makijażu na twarzy i doklejane rzęsy. Była przeciwieństwem Niny. I to pod każdym względem.
– Będziecie spać na kanapie w salonie – zdecydowała w końcu Nina, nie chcąc wyjść na jędzę. – Sypialni wam nie udostępnię.
– To nam wystarczy, naprawdę. – Igor pomógł zdjąć Ewelince kurtkę.
Przez głowę Niny przemknęła myśl, że podczas trwania ich związku nigdy tego nie zrobił. Była tego pewna.
– Rozgośćcie się. – Wskazała dłonią na salon, ignorując nieprzyjemne ukłucie, jakie wywołał w niej ten widok. – Nie będę wam towarzyszyć, bo przygotowuję się do wyjścia, ale jak chcecie, to zaparzcie sobie herbatę.
– Jasne, nie zamierzamy ci robić kłopotu – szepnęła Ewelinka, po czym razem z Igorem przeszli do pokoju.
Nina wróciła do łazienki i dokończyła makijaż. Akurat pomalowała powieki, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.
Pospiesznie zgasiła światło w łazience i wyszła na korytarz, żeby otworzyć.
– Wiesz, ile wynosi pierwiastek z dwóch? – od razu zapytała Sabina, nie odrywając wzroku od trzymanego w dłoni telefonu. Włożyła swoje ulubione, wielkie futro, a na głowie miała czarne okulary, choć na dworze było ciemno. Jej stroju dopełniała ledwie zasłaniająca tyłek spódniczka i czerwone usta. Stała w progu niczym jakaś diwa operowa albo inna gwiazda.
– Z tego co wiem, to jeden czterdzieści jeden – odpowiedziała Nina, a Sabina weszła do środka.
– Och, dzięki – wymamrotała i wystukała coś w telefonie.
– Na co ci ta informacja?
– Jeden taki Czarek z lovestory.pl powiedział, że z głupią do łóżka nie pójdzie i wysłał mi kilka pytań z wiedzy ogólnej. Między innymi o ten pierwiastek.
Nina przewróciła oczami.
– Ale wiesz, że coś takiego każdy może obliczyć na kalkulatorze? Taka wiedza o niczym nie świadczy.
– Nie czepiaj się szczegółów. – Sabina odłożyła telefon na szafkę i w końcu ucałowała córkę. – Tak się cieszę, że dzisiaj wychodzisz. Naprawdę! – pisnęła radośnie, po czym odwiesiła futro na wieszak i stanąwszy przed lustrem, wygładziła włosy.
– Tak, ja też się cieszę. – Nina posłała jej uśmiech.
Chwilę później z salonu dobiegł głos Ewelinki.
– Masz gości? – Sabina zerknęła w tamtym kierunku.
Nina na chwilę przymknęła powieki. W ferworze przygotowań do randki nie zdążyła nawet wymyślić, jak powiedzieć matce o wizycie Igora. „No to będzie gorąco”, pomyślała tylko, bo Sabina nie czekała na żadne wyjaśnienia i przeszła do salonu, by osobiście rozeznać się w sytuacji.
To, co zastała w pokoju, przerosło jej najśmielsze oczekiwania.
ROZDZIAŁ 41
Jacek wyszedł od pani Marysi najedzony i w dobrym humorze, w dodatku z wielkim kawałkiem drożdżowego ciasta na odchodne. Kobieta zaserwowała na obiad najlepszą kaczkę, jaką jadł w życiu, a do tego przygotowała pyszny wiśniowy kompocik. Takie domowe jedzenie było miłą odmianą od wszystkich wymyślnych dań kuchni orientalnej, jakie przygotowywała mu matka, dlatego wrócił do siebie, niemal unosząc się nad ziemią. Położył na łóżku w swoim pokoju wyprasowaną przez sąsiadkę koszulę, po czym na chwilę stanął w oknie. Dlaczego Anita nie mogła być taką matką jak pani Marysia? Ciepłą, kochającą, a przede wszystkim – normalną?