Выбрать главу

Potrząsnąłem głową.

– A więc to Bacard porwał Tarę?

– Ona mówi, że nie wie kto.

– A moja siostra? Jak ona została w to wplątana?

– Podobno i to była robota Bacarda. On podsunął im Stacy jako kozła ofiarnego. Heshy dał jej pieniądze i kazał pójść z nimi do banku. Potem ją zabił.

Spojrzałem na Ticknera, a potem znów na Regana.

– To nie trzyma się kupy.

– Nadal nad tym pracujemy.

– Mam pytanie – powiedział Lenny. – Dlaczego po półtora roku spróbowali ponownie?

– Pani Dane mówi, że nie jest pewna, ale podejrzewa, że ze zwykłej chciwości. Mówi, że Bacard zadzwonił i zapytał, czy Heshy chce zarobić następny milion. Heshy powiedział, że chce. Z papierów Bacarda wynika, że miał poważne kłopoty finansowe. Sądzimy, że ona ma rację. Bacard postanowił wyciągnąć jeszcze trochę forsy.

Przetarłem twarz. Bolały mnie żebra.

– Znaleźliście dokumenty prowadzonych przez Bacarda adopcji?

Regan zerknął na Ticknera, – Jeszcze nie.

– Jak to możliwe?

– Posłuchaj, dopiero się tym zajęliśmy. Znajdziemy je. Zamierzamy sprawdzić każdą taką sprawę, jaką prowadził, szczególnie te sprzed osiemnastu miesięcy. Jeśli Bacard oddał Tarę do adopcji, znajdziemy ją.

Ponownie pokręciłem głową.

– O co chodzi, Marc?

– To nie ma sensu. Ten facet prowadził dochodowy interes z lewymi adopcjami. Po co miałby strzelać do mnie i Moniki, pakować się w morderstwo i porwanie?

– Nie mamy pojęcia – odparł Regan. – Chyba wszyscy zgadzamy się co do tego, że w tej historii kryje się coś więcej. Mimo to na razie najbardziej prawdopodobny scenariusz wygląda tak, że to twoja siostra i jej wspólnik strzelali do ciebie i Moniki, a potem zabrali dziecko. Później oddali je Bacardowi.

Zamknąłem oczy i zastanowiłem się nad tym. Czy Stacy naprawdę była do tego zdolna? Czy potrafiłaby włamać się do mojego domu i strzelić do mnie? Wciąż nie mogłem w to uwierzyć. Nagle coś sobie przypomniałem. Dlaczego nie słyszałem brzęku rozbijanej szyby?

Jak to możliwe, że zanim padły strzały nie usłyszałem niczego?

Skrzypienia okna, brzęku dzwonka, odgłosu otwieranych drzwi.

Dlaczego nie słyszałem żadnego z tych dźwięków? Według Regana mój umysł po prostu zablokował to wspomnienie. Teraz jednak zrozumiałem, że wcale nie. – Batonik z muesli – powiedziałem.

– Przepraszam?

Spojrzałem na niego.

– Według twojej teorii zapomniałem o czymś, prawda?

Stacy i jej wspólnik wybili okno albo – sam nie wiem – zadzwonili do drzwi. Powinienem słyszeć te dźwięki. Tym czasem nie słyszałem. Pamiętam, że jadłem batonik z muesli, a potem straciłem przytomność.

– Zgadza się.

– A przecież mówiłem, że trzymałem w ręku batonik. Kiedy mnie znaleźliście, leżał na podłodze. Ile zjadłem?

– Kęs lub dwa – powiedział Tickner.

– Zatem wasza teoria o amnezji jest błędna. Stałem przy zlewie i jadłem batonik. Pamiętam to. Fakt, że znaleźliście go przy mnie, dowodzi, że nie było żadnej luki czasowej. A poza tym, jeśli zrobiła to moja siostra, to po co rozbierała Monice…?

Zamilkłem.

– Marc? – powiedział Lenny.

„Kochałeś ją?”.

Zapatrzyłem się w przestrzeń.

„Ty wiesz, kto cię postrzelił, prawda, Marc?”.

Dina Levinsky. Przypomniałem sobie jej dziwne wizyty w domu, w którym się wychowała. I o dwóch rewolwerach – z których jeden był mój. Pomyślałem o schowanym w piwnicy kompakcie, o którym powiedziała mi Dina. I o tych zdjęciach zrobionych przed szpitalem. Przypomniałem sobie słowa Edgara, który mówił mi, że Monica chodziła do psychiatry. Nagle z głębi podświadomości zaczęła wyłaniać się zupełnie nowa myśl, tak przerażająca, że mój umysł istotnie mógł zablokować takie wspomnienie.

42

Udałem, że źle się czuję, i przeprosiłem na chwilę. Poszedłem do ubikacji i zadzwoniłem do Edgara. Mój teść odebrał osobiście, co trochę mnie zdziwiło. – Halo?

– Mówiłeś, że Monica chodziła do psychiatry?

– Marc? To ty? – Edgar odchrząknął. – Właśnie dostałem wiadomość z policji. Ci durnie przekonali mnie, że to ty stałeś za tym wszystkim…

– Teraz nie pora na wyjaśnienia. Wciąż próbuję odnaleźć Tarę.

– Czego ci potrzeba? – zapytał.

– Czy znasz nazwisko jej psychiatry?

– Nie.

Zastanowiłem się.

– Jest tam Carson?

– Tak.

– Daj mi go.

Czekałem chwilę, nerwowo przytupując nogą. W końcu usłyszałem w słuchawce głęboki głos wuja Carsona. – Marc?

– Wiedziałeś o tych zdjęciach, prawda?

Nie odpowiedział.

– Sprawdziłem nasze rachunki. Nie zapłacono za nie z naszego konta. To ty opłaciłeś prywatnego detektywa.

– To nie miało nic wspólnego z morderstwem czy porwaniem – rzekł Carson.

– Sądzę, że miało. Monica powiedziała ci, jak nazywał się ten psychiatra, prawda? Kto to był?

Znów nie odpowiedział.

– Usiłuję dojść do tego, co się stało z Tarą.

– Widziała się z nim tylko dwa razy – powiedział Carson. – Jak może ci pomóc?

– Nie on. Jego nazwisko.

– Co?

– Po prostu odpowiedz mi, tak czy nie. Czy to był Stanley Radio?

Słyszałem jego oddech.

– Carson?

– Już z nim rozmawiałem. On nic nie wie…

Natychmiast się rozłączyłem. Carson nic więcej nie mógł mi powiedzieć.

Jednak mogła to zrobić Dina Levinsky.

Zapytałem Regana i Ticknera, czy jestem aresztowany. Zaprzeczyli.

Spytałem Verne'a, czy mogę jeszcze pożyczyć jego camaro. – No problemo – odparł. Potem zmrużył oczy i dodał:

– Potrzebujesz mojej pomocy?

Przecząco pokręciłem głową.

– Ty i Katarina nie macie z tym już nic wspólnego. Dla was sprawa się skończyła.

– Wiesz, gdzie mnie szukać, gdybyś mnie potrzebował.

– Jasne. Wracaj do domu, Verne.

Zaskoczył mnie, ściskając z całej siły. Katarina pocałowała mnie w policzek. Stałem i patrzyłem, jak odjeżdżają pikapem.

Potem ruszyłem w kierunku miasta. W tunelu Lincolna był korek.

Dopiero po godzinie minąłem kasy. Wykorzystałem ten czas, żeby wykonać kilka rozmów telefonicznych. Dowiedziałem się, że Dina Levinsky wynajmuje z przyjaciółką mieszkanie w Greenwich Village.

Dwadzieścia minut później zadzwoniłem do jej drzwi.

Kiedy Eleanor Russell wróciła z lunchu, znalazła na biurku dużą brązową kopertę. Była zaadresowana do jej szefa, Lenny'ego Marcusa, i opatrzona napisami: DO RĄK WŁASNYCH oraz POUFNE.

Eleanor pracowała dla Lenny'ego od ośmiu lat. Szczerze go kochała. Nie mając własnej rodziny – bo ją i jej męża Saula, który umarł przed ośmioma laty, los nie pobłogosławił dziećmi – stała się kimś w rodzaju zastępczej babci dla Marcusów. Nawet trzymała na biurku zdjęcia żony Lenny'ego, Cheryl, oraz ich czworga dzieci. Obejrzała kopertę i zmarszczyła brwi. Jak ta przesyłka znalazła się w biurze? Zajrzała do gabinetu Lenny'ego.

Wyglądał na roztrzęsionego. To dlatego, że niedawno wrócił z miejsca zbrodni. Sprawa, w którą zamieszany był jego najlepszy przyjaciel, doktor Seidman, znowu znalazła się na pierwszych stronach gazet. Zwykle Eleanor nie przeszkadzałaby szefowi w takiej chwili. Jednak adres nadawcy… No cóż, uznała, że powinien to zobaczyć. Lenny rozmawiał przez telefon. Na jej widok zakrył dłonią słuchawkę. – Jestem trochę zajęty – rzekł.

– To do ciebie.

Eleanor podała mu kopertę. Lenny o mało jej nie zignorował. Zaraz jednak zauważył adres zwrotny. Obrócił kopertę w rękach. Zamiast adresu nadawcy ktoś napisał po prostu: Od przyjaciela Stacy Seidman. Lenny odłożył słuchawkę i rozdarł kopertę.