Nie powiedziałem policji o tym, co zrobił Lenny. I tak nie mieliby przeciw niemu żadnych dowodów – tylko moje zeznanie. To nie wystarczyłoby przed sądem. Nie dlatego jednak postanowiłem milczeć. Podejrzewam, że Cheryl zna prawdę. Myślę, że chyba znała ją od początku. Przypominam sobie jej minę na schodach, jaka była opryskliwa, kiedy tamtej nocy przyjechałem z Rachel do ich domu.
Teraz zastanawiam się, czy powodem był gniew, czy też strach.
Podejrzewam to drugie. Rzecz w tym, że Lenny miał rację. Zrobił to dla mnie. Co by się stało, gdyby po prostu wyszedł? Nie wiem.
Może byłoby jeszcze gorzej. Lenny pytał mnie, czy gdybym znalazł się na jego miejscu, postąpiłbym tak samo. Wtedy chyba nie.
Ponieważ może nie jestem tak dobrym człowiekiem. Założę się, że Verne by to zrobił. Lenny usiłował ochronić moją córkę, nie poświęcając swojej rodziny. Tylko pogorszył sytuację. Mimo wszystko bardzo mi go brak. Myślę o tym, jak wiele razem przeszliśmy. Czasem podnoszę słuchawkę i zaczynam wybierać jego numer. Jednak nigdy nie kończę. Już nie odezwę się do Lenny'ego.
Nigdy. Wiem o tym. I bardzo mnie to boli. Myślę również o dociekliwej minie małego Connera, wtedy na meczu. Myślę o Kevinie grającym w piłkę i włosach Marianne, pachnących chlorem po porannej lekcji pływania. Myślę o tym, jak wypiękniała Cheryl, kiedy została matką. Patrzę na moją córkę, bezpieczną i bliską. Tasha wciąż czeka. To rzeczywiście jest prezent od jej chrzestnego. Pamiętam, jak poznaliśmy się z Abe'em tamtego ranka, w hotelu Marriott przy lotnisku. Powiedział mi, że cel nie może uświęcać środków. Wiele o tym myślałem, zanim zdecydowałem, jak postąpić z Lennym.
W końcu, no cóż, możecie to uznać za przejaw pragmatyzmu. Czasem sam nie wiem. Czy chodzi o cel uświęcający środki, czy też środki do celu? A może to jedno i to samo? Monica chciała być kochana, oszukała mnie więc i zaszła w ciążę. Od tego wszystko się zaczęło. Gdyby jednak tego nie zrobiła, nie spoglądałbym teraz na najcudowniejsze stworzenie na ziemi. Dobre pobudki? Złe? Kto to wie? Tasha przechyla główkę i kręci noskiem.
– Tatusiu?
– To nic takiego, dziecinko – mówię łagodnie.
Tasha odpowiada dziecinnym, energicznym wzruszeniem ramion. Rachel podnosi głowę. Na jej twarzy widzę troskę. Kładę paczkę na najwyższą półkę szafy. Potem zamykam drzwi i biorę moją córeczkę na ręce.