Выбрать главу

Dokumenty

Każdy, kto chciałby poznać prawdę o Jezusie, skazany jest na niepowodzenie. Nie pozostawił On po sobie żadnego pisemnego świadectwa. Jest też nieobecny w jakichkolwiek źródłach historycznych. Znamy Go jedynie takim, jak przedstawiły Go ewangelie i pozostałe pisma Nowego Testamentu. Jednak ci, którzy opisywali dzieje i naukę Jezusa, nigdy Go nie spotkali. Chodzi tu zwłaszcza o osobę św. Pawła, który ukształtował legendę o Jezusie przyjętą przez całe chrześcijaństwo, a Kościół katolicki w szczególności. Jezus „stworzony" przez św. Pawła stał się legendą, towarzyszył ludzkości przez dwa tysiące lat. Stał się kimś nierozerwalnie związanym z każdym z nas. Cóż wiemy o Nim naprawdę? Tyle tylko, ile w nas wiary. Wędrówka w głąb jednej z najbardziej tajemniczych zagadek historii i próba znalezienia odpowiedzi na pytanie: kim był Jezus? – jest dla wszystkich fascynująca; i dla tych którzy wierzą, i tych, którzy powątpiewają, i którym, jak Tomaszowi, potrzebne są niezbite dowody. Jednak dla wszystkich, zarówno tych głęboko wierzących, jak i tych słabej wiary, Jezus jest postacią, którą pragniemy poznać. Niechże więc ta książka będzie w jakiejś mierze pomocą w tych poszukiwaniach.

Przez wieki wierzono niemal bezkrytycznie we wszystko, co o Jezusie przekazywał Kościół. Dopiero w dobie Oświecenia zaczęły się pojawiać i nabierać znaczenia publicznego opracowania, kwestionujące historyczność Jego postaci. Od drugiej połowy XIX wieku możemy obserwować rodzący się w Kościele ruch, podejmujący polemikę z wątpiącymi. Powstają wtedy na gruncie teologii niezwykle ciekawe prace, zwłaszcza w kręgu kultury niemieckiej. Wiek późniejszy, to czas swoistej mody na zwątpienie i odrzucenie tego, co zastałe, tego – co stare, tego – czego nie da się ogarnąć czystym intelektem.

Mimo iż o Jezusie napisano niezliczone tomy prac naukowych i tysiące książek popularnych, w niczym to nie ułatwiło nam dojścia do prawdy.

Kiedy w latach 60-tych XX wieku prowadzono międzynarodowe badania socjologiczne okazało się, że Jezus uznany został wtedy za najważniejszą postać w dziejach ludzkości, w dalekim polu zostawiając wszystkie znane postaci i wybitne osobowości historyczne, w tym twórców i przywódców innych systemów religijnych. Mówiąc językiem współczesnym – Jezus stał się idolem ludzkości. Ale gdy tych samych respondentów spytano o podstawowe wiadomości z zakresu wiedzy teologicznej, uzyskano zaskakujące wyniki. Na pytanie: dlaczego wskazano Jezusa jako najważniejszą postać w dziejach świata, niemal 95 procent osób odpowiedziało: ponieważ był Bogiem!

Chociaż prawda teologiczna tej odpowiedzi jest wątpliwa, to jednak jest ważna dla naszych poszukiwań. Chcemy znać i poznawać swojego Boga, chcemy wiedzieć żeby zrozumieć. Bez tego nie możemy tak naprawdę wierzyć. Chrześcijaństwo nie jest jedyną religia, która ma kłopoty z wiarygodnością popartą dokumentami. Nauki Buddy zostały spisane dopiero pięćset lat po jego śmierci, a nauki Konfucjusza dopiero siedemset lat po jego zgonie.

Jednego możemy być pewni: tego, że nie ma żadnych źródeł historycznych, potwierdzających fakt realnego istnienia Jezusa. Wzmianka o Nim pojawia się tylko raz w tekście historycznym, i to tylko w kontekście innej osoby. Józef Flawiusz, autor tego tekstu, nie pisze o Jezusie bezpośrednio jako o kimś ważnym, lecz o Jego bracie, który stanął przed sądem Sanhedrynu i został skazany na ukamienowanie za naruszanie prawa. Ten tekst Flawiusza przeważnie uważany jest za autentyczny. Dla naszych rozważań jest jednak mało przydatny. Znany jest też i inny fragment pracy Flawiusza: „Starożytności żydowskie", znanej też pod innym tytułem: „Dawne dzieje Izraela", który do naszych czasów dotrwał przynajmniej w dwóch wersjach, tzw. arabskiej, odkrytej w kronikach Agapiosa pochodzących z X wieku oraz w wersji biskupa Euzebiusza, głównego teologa dworu cesarza Konstantyna.

Różne jest też rozłożenie akcentów w zależności od tłumaczenia. „W tym czasie żył Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można nazwać go człowiekiem. Czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem ludzi, którzy z radością przyjmują prawdę. Zjednał sobie wielu Żydów, jako też Greków; on to był Chrystusem. A gdy wskutek doniesienia znakomitych u nas mężów Piłat zasądził go na śmierć krzyżową, jego dawni wyznawcy nie przestali go miłować. Albowiem trzeciego dnia ukazał się znów jako żywy, co o nim, jak i wiele innych zdumiewających rzeczy przepowiedzieli boscy prorocy. I odtąd po dzień dzisiejszy istnieje plemię chrześcijan, którzy od niego otrzymali tę nazwę". Byłby to ważny i przekonujący dokument, gdyby nie okazało się, że jest on dość nieporadnym fałszerstwem dokonanym przez kopistów chrześcijańskich najprawdopodobniej w III lub IV wieku naszej ery. Przytoczony tekst został dosłownie przez nich dopisany, bądź też, jak uważają inni autorzy, został wstawiony w miejsce innego tekstu mówiącego o Jezusie. Są oni zdania, że niektóre fragmenty tego tekstu pochodzą bezpośrednio od Flawiusza. Chodzi przede wszystkim o nazwanie Jezusa „mądrym człowiekiem" oraz sformułowanie, że został On skazany przez Piłata na ukrzyżowanie „za staraniem najdostojniejszych naszego narodu". Pozostały tekst z całą pewnością nie może pochodzić od niechrześcijanina. Tymczasem Flawiusz pozostał wierny swoim tradycjom żydowskim. Nawet gdyby naprawdę relacjonował on niektóre wydarzenia z życia Jezusa, to jednak nie wierzył w Jego mesjańskie powołanie. Flawiusz był arystokratą jerozolimskim, pochodził z kapłańskiego rodu. Jego ojciec był członkiem Wysokiej Rady i to w czasie, kiedy toczył się przed nią proces przeciwko Jezusowi. Sam był początkowo faryzeuszem, potem wziął aktywny udział w wojnie z Rzymem. Był nawet namiestnikiem żydowskim w Galilei i jednym z dowódców wojskowych. Już pod koniec wojny Józef Flawiusz został wraz z grupą 41 żydowskich powstańców otoczony przez Rzymian w jaskini. Woląc samobójstwo od pojmania, powstańcy zdecydowali się utworzyć krąg i zabijać co trzecią osobę, aż nikt nie zostanie przy życiu. Flawiusz nie chciał się zdecydować na taką nonsensowną śmierć i szybko wyliczył gdzie on i jego przyjaciel powinni stanąć w kręgu, aby uniknąć śmierci. Dostał się przez to do niewoli, lecz szybko zaskarbił sobie łaski zwycięzców. Kiedy cesarzem został Wespazjan, Flawiusz otrzymał obywatelstwo rzymskie, zmieniając przy tym nazwisko. Potomność zna go pod imieniem hebrajskim Józef i rzymskim nazwiskiem Flavius. Jako obywatel rzymski nazywał się Titus Flavius Josephus, a jako Żyd Josef ben Matitjahu ha-Kohen.

Nie mógł Flawiusz nie śledzić losów Jezusa. Musiał o nim słyszeć, przecież jego ojciec był bezpośrednim świadkiem wydarzeń, a nawet po części ich sprawcą. Podwójny proces Jezusa przed żydowskim Sanhedrynem i przed rzymskim namiestnikiem był wydarzeniem bez precedensu. Sądzono przecież wielkiego człowieka, który czynił cuda, który nazywał się Synem Boga, który kilka dni temu witamy był w Jerozolimie przez tłumy. Jak przed królem słano przed Nim płaszcze, drogę wykładano kwieciem i roślinami. Czy Flawiusz mógł nie zauważyć tak ważnych wydarzeń i pominąć je w swojej historii Izraela? Dziwne, że nie tylko on nie pozostawił o Jezusie żadnych wiarygodnych zapisów, ale nie zrobił tego także inny członek Wielkiej Rady, Nikodem. Historia zostawiła wiele śladów o nim. Według tradycji chrześcijańskiej był uczestnikiem procesu, niemal obrońcą Jezusa, miał też zabiegać wraz Józefem z Arymatei, także członkiem Rady, o godne pochowanie Mistrza, a jednak nie pozostawił w tej sprawie żadnej relacji. Milczy także kolejny członek Rady, i przy tym nauczyciel Pawła, Gamaliel Mądry, po którym pozostało wiele pisemnych wypowiedzi. Nie znajdziemy w nich ani śladu Jezusa. Może pewnym wytłumaczeniem ich milczenia byłby fakt, że gdyby jako członkowie Wielkiej Rady uczestniczyli w procesie Jezusa, musieliby – zgodnie z relacją Łukasza Ewangelisty – głosować za wyrokiem śmierci. Wyrok był niemal jednomyślny. Tylko Józef z Arymatei wstrzymał się od głosu. Wszyscy pozostali osądzili Jezusa, skazując Go na śmierć. Milczy wreszcie sam Paweł, który w tym czasie studiował w Jerozolimie teologię i prawo, a jego nauczycielem był także jeden z członków Rady, który także musiał skazać Jezusa. Paweł od wczesnych lat interesował się sprawami swojej społeczności, myślał o karierze politycznej, był w środku ówczesnych wydarzeń, docierały do niego wszystkie informacje. Dlaczego więc nigdy nie wspomniał, że był świadkiem tych historycznych wydarzeń?