Выбрать главу

Nie znajdziemy informacji o Jezusie także u innych kronikarzy, historyków i pisarzy, chociaż rozpisywali się oni szeroko na temat ówczesnej sytuacji w Palestynie. Milczy Rzymianin Pliniusz Starszy /23-79 r. n.e./, milczy też Żyd Filon z Aleksandrii – pisarz i filozof. Zwłaszcza on musiał wiedzieć sporo o wydarzeniach w Jerozolimie i nastrojach współwyznawców. Znany jest z odważnego wystąpienia przed cesarzem Kaligulą w obronie Żydów. W swoich pismach wielokrotnie piętnuje on nieuzasadnione egzekucje wykonywane na rozkaz Piłata, ale nigdy nie wspomina o straceniu Mistrza z Nazaretu.

Jezus nie pojawia się także w kronikach Justusa z Tyberiady, rówieśnika i krajana Mesjasza (pochodzili z tych samych stron).

Wiele się spodziewano po odkrytych ma przełomie lat 1947-1948 dokumentach z Qumran. W grotach skalnych natrafiono przez przypadek na naczynia gliniane, w których znaleziono dziesiątki różnego rodzaju dokumentów. Była to swoista biblioteka lub archiwum sekty esseńczyków, która utrzymywała na Pustyni Judzkiej ważny klasztor. Wiele z tych dokumentów powstało w czasach, w których żył Jezus i w bezpośrednim sąsiedztwie Jego działalności. Tymczasem w zwojach z Qumran nie znajdziemy żadnej wzmianki o Nazarejczyku. Znajdziemy natomiast sporo opisów zwyczajów i przesłania sekty, o dziwo – wszystko to jest niezwykle zbieżne z niektórymi zapisami ewangelii kanonicznych, a także z całą myślą chrześcijaństwa. Nie ma w nim niemal niczego, co by wcześniej nie zostało zapisane u esseńczyków. Do rozszyfrowania tajemnicy Jezusa znalezisko w Qumran niestety niczego nie wniosło.

W archiwach i bibliotekach zachowało się do dziś sporo dokumentów z nieco późniejszego okresu, tj. z końca I i II wieku naszej ery, w których także nie znajdziemy żadnych dowodów dotyczących bezpośrednio Jezusa, natomiast znajdziemy wiele zapisów o chrześcijanach.

Ważną relację pozostawił po sobie Swetoniusz w „Żywotach cezarów". Napisał on, że Klaudiusz wypędził z Rzymu Żydów, którzy nieustannie wichrzyli i podżegani byli przez „jakiegoś Chrestosa". Widać z tego, że Swetoniusz nie myślał w tej relacji o osobie Jezusa z Nazaretu czy też o Chrystusie, od którego chrześcijanie wzięli swoją nazwę, lecz o jakimś Greku, który aktualnie przebywał w Rzymie. Chrestos to było bowiem rzeczywiste imię greckie z tamtych czasów. Najpewniej jednak relacja ta nie dotyczy w ogóle chrześcijan, tylko jakiejś fanatycznej grupki religijnej, gdyż w tym czasie, tj. za panowania Klaudiusza, nie było jeszcze w Rzymie chrześcijan. Dotarli oni do stolicy znacznie później niż do Antiochii i Aleksandrii. Gmina chrześcijańska w Rzymie powstała najwcześniej w końcu lat pięćdziesiątych naszej ery. Opis ten nie dotyczył chrześcijan także dlatego, że nie było w ich zwyczaju wzniecanie buntów.

Inny wybitny Rzymianin, Pliniusz Młodszy, który will roku n.e., pełniąc funkcję prokonsula w Bitynii, napisał list do cesarza Trajana, informujący o szybkim szerzeniu się nowej sekty w Azji Mniejszej, której członkowie modlili się do „Chrystusa". Nie wspomina jednak nigdzie imienia Jezusa ani nie przekazuje żadnych o Nim informacji.

Więcej nieco uwagi musimy poświęcić pracom największego historyka Rzymu – Tacyta /55-120 rok n.e./. Był on rodowitym Rzymianinem, ale urodził się prawdopodobnie w Galii. W 77 roku ożenił się z córką konsula Agrykoli, który podbił Brytanię i został jej namiestnikiem.

Tacyt był tzw. homo novus, czyli pierwszą osobą w rodzinie, która objęła wyższe urzędy i weszła do senatu. Był kwestorem, pretorem, prokonsulem w Azji. Urzędy te odciągały go od pracy historyka, którą podjął po świadomym zrezygnowaniu z funkcji mówcy. Głównymi książkami Tacyta są Dzieje i Roczniki. W pierwszej pracy Tacyt opisuje rządy Domicjana i Wespazjana. W drugiej – dzieje dawniejsze, od Tyberiusza do Nerona. Autor starał się być w tych dziełach obiektywny. Pisał „bez gniewu i stronniczości", umiejętnie korzystał ze źródeł.

Tacyt zdaje się nie miał powodu, by wątpić w istnienie Jezusa oraz w to, że został On stracony w czasach Tyberiusza i Piłata, tak jak podają ewangelie. Will roku zostawił relację o chrześcijańskich podżegaczach, nazwanych tak od imienia przywódcy sekty „Chrestosa", który został ukrzyżowany w Jerozolimie. Dziejopis nie dysponował jednak żadnymi źródłami na temat życia i śmierci Jezusa poza relacjami owych chrześcijan. Nie wspomina o żadnym dokumencie lub sprawozdaniu, jakie musiałyby dotrzeć do kancelarii senatu i cesarza, gdyby w buntującej się od zawsze Palestynie pojawił się ktoś, kto zagrażałby rzymskiemu panowaniu lub ktoś, kto czynił tak wiele cudów, a jego ukrzyżowaniu towarzyszyły tak niezwykłe okoliczności, o jakich wspominają ewangeliści. Tacyt zaufał ustnym relacjom. Jego świadectwo, choć ciekawe, nie może być zatem poważnym dowodem w dyskusji o historyczności osoby Jezusa. W innym miejscu, w Rocznikach, spisanych najpewniej między 115 a 117 rokiem naszej ery, opisuje prześladowania za cesarza Nerona, a więc wydarzenia, które działy się mniej więcej pięćdziesiąt lat wcześniej.

„Atoli ani pod wpływem zabiegów ludzkich, ani darowizn księcia albo ofiar błagalnych na rzecz bogów nie ustępowała hańbiąca pogłoska, lecz wierzono, że pożar był nakazany /chodzi o pożar Rzymu – przyp. aut./. Aby ją więc usunąć, podstawił Neron winowajców i odtąd najbardziej wyszukanymi kaźniami karał tych, których znienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany był na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata; a przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników".

Zaskakujący to tekst, pełen nienawiści, a przez to budzący wątpliwości co do autorstwa Tacyta, bo przecież ten pisał „bez gniewu i stronniczości". Poza tym legenda o obarczeniu chrześcijan przez Nerona winą za podpalenie Rzymu, dla odsunięcia oskarżeń od siebie, tylko z logicznego punktu widzenia jest całkowicie absurdalna i dowodzi, że fragment ten musiał zostać przerobiony wiele wieków później. Za czasów Nerona w Rzymie była zaledwie garstka chrześcijan. Neron panował w latach 54-68 naszej ery. Rzym spłonął w 64 roku n.e. Chrześcijanie przybyli do stolicy cesarstwa zaledwie kilka lat wcześniej. Ich gmina nie mogła być na tyle liczna, aby wzbudzić zainteresowanie cesarza i aby zgładzenie garstki ludzi mogło uspokoić gniew ludu za zagładę niemal całego miasta. Poza tym ani cesarz, ani chyba nikt w Rzymie nie traktował chrześcijan w oderwaniu od judaizmu. Dla nich wyznawcy Chrystusa byli tylko jedną z wielu sekt judaistycznych. Kara za podpalenie Rzymu musiałaby więc dosięgnąć wszystkich Żydów w stolicy. Tymczasem Neron nie prześladował ludzi wyznania żydowskiego. Jego niezwykle wpływowa małżonka Poppea Sabina nawróciła się na judaizm. Chyba że Neron dowiedziawszy się o zmianie wyznania przez Poppeę w charakterystycznym dla siebie gniewie obwinił część Żydów o podpalenie miasta. Zresztą cesarz czerpał pewne przyjemności w fizycznym znęcaniu się nad kobietami, zwłaszcza z kręgu swojej najbliższej rodziny, np. w 59 roku zlecił zamordowanie własnej matki. Poppea, nim związała się z cesarzem, była dwukrotnie zamężna, w tym z przyjacielem Nerona. Jeszcze kiedy była mężatką, została jego kochanką. Związała się z cesarzem w latach 58-66, kiedy zmarła, jak podaje Swetoniusz, w wyniku kopnięcia przez małżonka, gdy była w ciąży.