Выбрать главу

Betlejem było małą, ale za to znaną mieściną w Judei. Było miastem położonym w centralnej części ówczesnej Palestyny, było więc w najściślejszym sensie miastem żydowskim. Zapowiedziany przez proroków Mesjasz miał pochodzić z królewskiego rodu Dawida, miał się wywodzić, podobnie jak Dawid, z Betlejem. Kościół, aby głosić wiarę w Jezusa Chrystusa – Mesjasza, musiał spełnić warunki przedstawione w proroctwach Starego Testamentu. Do nich dostosowano większość wydarzeń opisywanych w Ewangelii, a kiedy nie było to możliwe albo je całkowicie usunięto, albo tak zinterpretowano, aby odpowiadały żydowskiej tradycji. Jednak i w tym przypadku zaskakują różnice w przekazach poszczególnych ewangelistów. W zasadzie tylko Mateusz i Łukasz podają Betlejem jako miejsce urodzenia Jezusa. Opisują przy tym okoliczności, w których miało się to wydarzyć, w mało wiarygodny sposób. Tym problemem zajmiemy się także szerzej w następnych rozdziałach tej książki. Relacje obu są zresztą tak odmienne, że wręcz niemożliwe do pogodzenia. Mateusz najbardziej jednoznacznie wskazuje na Betlejem jako miejsce narodzin, odwołując się do proroka Micheasza i niemal cytując odpowiedni fragment starotestamentowej księgi. „I ty Beflejemie, ziemio judzka, wcale nie jesteś najmniejsze między miastami judzkimi, z ciebie bowiem wyjdzie wódz, który paść będzie mój lud izraelski" – pisze Mateusz. Byłby to dowód zaiste istotny, gdyby nie fakt, że prorok Micheasz nie miał na myśli dobrze znanego nam już miasta Betlejem położonego w kierunku południowo-zachodnim od Jerozolimy, lecz Betlejem Efrata – małej miejscowości położonej w pobliżu Ramy, a więc na północnym zachodzie od Jerozolimy. Przytoczmy w tym miejscu odpowiedni fragment Księgi Micheasza: „A ty, Beflejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich! Z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela". Zatem, w którym Betlejem narodził się Jezus według Mateusza? Jego relacja traci wiarygodność także dlatego, gdyż sądzi on, że ziemscy rodzice Jezusa, Józef i Maria, zawsze mieszkali w Betlejem, i że Jezus nie narodził się w żłóbku stajence, lecz w rodzinnym domu swoich „rodziców". Fantastyczny opis podróży Józefa i Marii z Nazaretu do Betlejem, aby móc dokonać zapisu, znajdziemy natomiast w Ewangelii według św. Łukasza.

Pozostali autorzy pism nowotestamentowych albo w ogóle nie wymieniają żadnej miejscowości z nazwy, albo piszą o Nazarecie jako miejscu, w którym mieszkali Józef z Marią, albo też wskazują na jeszcze inną miejscowość. Chodzi o Kafarnaum położone na brzegu Jeziora Genezaret. Ewangelista Marek pisze, że Jezus żył w Kafarnaum, że był stamtąd rodem. Tam też żyli Jego bliscy: matka i rodzeństwo. Nawet Mateusz opisując podróż łodzią do Kafarnaum pisze, że Jezus przybył do „swojego miasta". Sądzi jednak przy tym, że Jezus przeniósł się do Kafarnaum z Nazaretu, o czym nie wspomina żaden inny ewangelista. Kafarnaum, w przeciwieństwie do Betlejem i Nazaretu, było dość dużym miastem. Znajdowała się tam potężna synagoga, w której Jezus mógł nauczać, jak tego dowodzą ewangeliści. Istnienie Kafarnaum w czasach Jezusa jest historycznie udowodnione, czego nie możemy powiedzieć bezkrytycznie o Nazarecie. Wątpliwości co do Betlejem już przytoczyliśmy. Żadne źródła ani współczesne badania archeologiczne nie potwierdzają jednoznacznie, że Nazaret istniał już w czasach Jezusa. Dopiero po zburzeniu Drugiej Świątyni zamieszkali tu Żydzi, którzy opuścili Jerozolimę po 70 roku naszej ery. Za swoją siedzibę wybrał wtedy Nazaret kapłański ród Pisesa. Pierwszy kościół chrześcijański zbudowano tu dopiero za czasów Konstantyna. Został on zniszczony w czasie najazdu Arabów w 636 roku i odbudowany dopiero przez krzyżowców.

Nie bez podstaw możemy zakwestionować zarówno Betlejem, jak i Nazaret jako miejsce narodzin Jezusa. Pozostaje więc Kafarnaum. Lecz i tu pojawiają się wątpliwości. Kafarnaum, podobnie jak Nazaret, leży w Galilei, którą prorok Izajasz nazywa „krainą pogańską". Parafrazując niejako pewnego rybaka, któremu oświadczono, że objawił się Ten, o którym pisał Mojżesz w Prawie, a prorocy wątpią w to, zastanowił się głośno: Czyż może być coś dobrego z Nazaretu? – pytamy: Czy z Galilei może być coś dobrego, skoro kiedy w czasie Święta Namiotów w Jerozolimie niektórzy twierdzili, że Jezus jest Mesjaszem, inni z oburzeniem krzyczeli wśród ludu: „Czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei?"; czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i miasteczka Betlejem?" /J 7, 41-43/.

Dla Pawła, Marka i Jana jest całkiem oczywiste, że Jezus nie pochodził z centralnej prowincji Judea, a z północno-wschodniej prowincji Galilea. Działał także i nauczał niemal wyłącznie na terytorium Galilei, towarzyszący Mu uczniowie i zwolennicy też byli tylko Galilejczykami. Określenie „nazarejczyk", stosowane także w stosunku do Jezusa, nie miało nic wspólnego z miejscowością o tej nazwie. Zresztą poprawnie Jezus powinien być wtedy nazywany „Nazaretańczykiem", a nie „Nazarejczykiem". To ostatnie dotyczy bowiem pierwszych chrześcijan, którzy praktykują zwyczaj i doktrynę przepisaną przez żydowską Torę, a oprócz tego wierzą w Mesjasza

0 są przy tym zwolennikami wstrzemięźliwości. Właśnie oni nazywani byli wzorem starożytnym „nazarejczykami", z Nazaretem nie mieli jednak nic wspólnego.

Na pytanie, gdzie urodził się Jezus, nie znajdziemy nigdzie pełnej odpowiedzi. Trzeba je jednak zadawać. W świetle przytoczonych dowodów musi zastanawiać, dlaczego Benedykt XVI nazywa bohatera swojej książki Jezusem z Nazaretu?

Kłopot z datą Bożego Narodzenia

Któż jest w stanie wyobrazić sobie koniec roku bez świąt Bożego Narodzenia? Bez wigilii, bez prezentów, bez kolacji, podczas której, tylko w tym szczególnym momencie, stół przykryty jest sianem, kiedy domownicy częstują się opłatkiem składając życzenia, kiedy ze smakiem zajadają potrawy tylko raz w roku serwowane. Bez choinki, bez atmosfery kolęd, pasterki, czasu oczekiwania, a w wymiarze współczesnym bez wystawnych i pięknych dekoracji sklepów, zakupów, radości i wyczekiwaniu na gwiazdkę. Boże Narodzenie w tradycji Kościoła obchodzone jest na pamiątkę narodzenia Jezusa w Betlejem. Katolicy w ogromnej przewadze wierzą, że właśnie tej nocy, z 24 na 25 grudnia urodził się Jezus w biednej stajence w Betlejem, bo nie było dla niego miejsca w gospodzie. Wierzą, że uboga Maryja nie miała nawet czym okryć nowo narodzonego, siankiem więc go przykryła. Wierzą, że w tak podłym stanie urodził się Zbawiciel, który całego świata miał zostać Odkupicielem.

Badania socjologiczne, przeprowadzone przed wieloma laty między innymi w Polsce, we Włoszech i w Niemczech dowodzą, że ponad 90 procent osób wierzy, że Boże Narodzenie jest prawdziwym dniem narodzenia Jezusa, i że nie byłoby w stanie zaakceptować innej daty dla tego święta. Podobne opinie na ten temat wyrażali zarówno katolicy, zwolennicy innych wyznań chrześcijańskich, ale także osoby deklarujące dystans do wiary i religii, wręcz ateizm. Badania te wyraźnie wskazują, jak głęboko w świadomości ludzkości zakorzeniło się to święto. Początkowo miało ono charakter wyłącznie religijny. Z wiekami przejęte zostało na całym świecie, także przez tych, którzy w Jezusa Chrystusa nie wierzą, a chrześcijaństwo traktują jako wyznanie obce, czasem wrogie. Co by się stało, gdyby nagle odebrano ludzkości to święto? Bo przecież nic nie wskazuje na to, że Jezus urodził się naprawdę 25 grudnia.