Pierwotny kościół nie zachował się do naszych czasów. Na jego miejscu zbudowano, a następnie wielokrotnie przebudowywano, istniejącą do naszych czasów Bazylikę Grobu Świętego, którą zarządzają i użytkują wyznawcy wielu wyznań chrześcijańskich. Nie zachowały się żadne świadectwa, które ze wzgórz jerozolimskich w istocie wybrała Św. Helena. W jej czasach tradycja o tym, które ze wzgórz było Golgotą, zaginęła. Po zburzeniu Jerozolimy w wyniku wojny Żydów z Rzymianami /66-73 r. n.e./ i wygnaniu w I wieku z Palestyny Żydów, którzy ocaleli po niedawnej okrutnej wojnie, nie było już nikogo, kto miałaby na tamtych terenach przechowywać tradycję. Święta Helena przybyła do Jerozolimy, która nie pamiętała już, gdzie znajdowało się miejsce Czaszki
1 która wiodła spory o osobę Jezusa. Jego wyznawcy stawali się coraz bardziej podzieleni. Nienawiść między poszczególnymi grupami chrześcijan była czasami większa niż nienawiść z sąsiadami, wyznawcami innych wyznań. Tak więc jest oczywiste, że wybór miejsca dokonany przez św. Helenę nie mógł odpowiadać dawnej tradycji, bo po niej już nic nie zostało. Był to wybór, który dziś nie może stanowić dowodu w sporze o ustalenie prawdziwego miejsca ukrzyżowania i pochówku Jezusa.
Inne dowody i spełnienie proroctwa
Poszukiwacze prawdy o Jezusie podejmowali nawet najmniejsze i często najbardziej absurdalne ślady, dążąc do poznania losów Zbawiciela. W poprzednich rozdziałach książki przedstawiliśmy najpoważniejsze z dowodów. Teraz skrótowo omówimy pozostałe, które jednak nie zmienią obrazu, jaki został już przez nas naszkicowany.
Wedle proroctwa Izajasza, nadejściu Mesjasza miał towarzyszyć pokój powszechny. Mesjasz miał przynieść światu zakończenie wszelkich wojen. Żydzi, prowadzący od wieków niezliczone wojny z sąsiadami, z nadzieją czekali na spełnienie się tego proroctwa. Czekali na Mesjasza jak na zbawcę. Symbolem nadejścia czasu pokoju i zakończenia wojny był w Rzymie zwyczaj zamykania świątyni Janusa. Za panowania Oktawiana Augusta, a więc w czasie, w którym miał narodzić się Jezus, zdarzyło się tak trzy razy. Po raz pierwszy po zwycięstwie pod Akcjum w 31 roku przed nasza erą, ponownie w 25 roku p.n.e., po wojnie w Hiszpanii, a trzeci raz w 5 roku p.n.e. Chociaż są też relacje, że trzecie zamknięcie świątyni Janusa miało miejsce nie w 5, a 8 roku przed naszą erą. Skoro jednak Oktawian August trzy razy zamykał świątynię, musiał ją dwa razy otwierać na znak wojny. Tak więc z wymienionych tu dat tylko te ostatnie można by brać pod uwagę jako orientacyjne daty przyjścia Mesjasza. Tymczasem z narodzeniem biblijnego Jezusa nie nastała wcale era pokoju, a przeciwnie. Król Herod Wielki wybierał się na wojny z sąsiadami, dwaj jego synowie też nie należeli do miłośników pokoju i co rusz wszczynali krwawe utarczki, także między sobą, wreszcie wybuchła wojna żydowska z Rzymem, która przyniosła zniszczenie Jerozolimy, zburzenie Drugiej Świątyni, a w efekcie wygnanie Żydów z Palestyny. Wojna z Rzymem była niezwykle brutalna i krwawa, w jej trakcie i w wyniku represji po jej zakończeniu życie straciła ponad połowa Żydów mieszkających w Palestynie. Było to najtragiczniejsze wydarzenie w dziejach Izraela. Czy tak ciężko doświadczeni Żydzi byli w stanie uwierzyć, że Mesjasz już nadszedł? Nie!
Istnieje jeszcze jedno wyliczenie. Opiera się ono na założeniu, że narodzenie nastąpiło 9 miesięcy po Zwiastowaniu. To z kolei, według Ewangelii, miało nastąpić w szóstym miesiącu od zapowiedzi narodzin Jana Chrzciciela. Ojcem Jana był kapłan Zachariasz, służący w Świątyni w tzw. zmianie Abiasza. W sumie były 24 zmiany. Ta, w której służył Zachariasz, była zmianą ósmą. Każda ze zmian przez tydzień pełniła obowiązki w Świątyni jerozolimskiej. Służbę rozpoczynano wieczorem przed szabatem. A skoro w czasie zburzenia Drugiej Świątyni w 70 roku n.e. służba przypadała na zmianę pierwszą, cofając się łatwo obliczyć, że zmiana ósma pełniła służbę w tygodniu między 2 a 9 października w 6 roku p. n.e. Jak przekazuje Ewangelia, Zachariasz miał widzenie zapowiadające narodzenie syna. Jeżeli widzenie nastąpiło na początku października 6 roku p.n.e., to na początku marca przypadał szósty miesiąc od zapowiedzi Jego urodzenia, a urodziny na początek czerwca. Zgodnie z tymi wyliczeniami, Jezus miałby narodzić się między początkiem grudnia a styczniem. Najpóźniej miałoby się to stać do końca 5 roku p.n. e., a najwcześniej do końca 6 roku p.n.e. Zmiana Abiasza powtarzała się co 24 tygodnie, czyli co 168 dni. Należałoby więc dla dokładności obliczeń skonfrontować je z wiadomościami z innych źródeł i z innymi metodami ustalenia daty urodzin. Dokładniejsza analiza przedstawionej metody wskazuję, że skonstruowana ona została po to, by udowodnić grudniową datę narodzenia. A co w takim razie z owymi dwoma latami, o których wiedział Herod, wydając rozkaz zabicia chłopców w wieku do dwóch lat? Oznaczałoby to, że był przekonany na podstawie opowieści Mędrców ze Wschodu, iż nowo narodzony król Izraela nie jest niemowlęciem, a może być już chłopcem, nawet liczącym dwa lata. Przedstawione wyliczenia tracą walor wiarygodności, gdy uwzględni się fakt, że nowy rok nie zaczynał się 1 stycznia i że rok kalendarzowy nie był liczony jak obecnie sposobem rzymskim, tylko sposobem greckim i żydowskim opartym o fazy księżyca.
Miesiąc księżycowy był krótszy od miesiąca słonecznego, liczył około 27,3 dnia słonecznego, co powodowało, że co jakiś czas dodawano do kalendarza jeden dodatkowy miesiąc dla zrównania kalendarza z porami roku. Uwzględniając te okoliczności, musielibyśmy wyznaczyć datę urodzenia Jezusa na przełom lutego i marca 6 roku p.n.e. Przedstawiona metoda nie jest w dodatku jedyna, jaką opracowano dla obliczenia daty narodzin Chrystusa w oparciu o widzenie Zachariasza. Druga z teorii opiera się na następujących obliczeniach: pierwszy oddział rozpoczynał służbę w pierwszym tygodniu pierwszego miesiąca hebrajskiego kalendarza. Drugi oddział pełnił służbę w drugim tygodniu. W trzecim tygodniu w świątyni służyły jednocześnie wszystkie 24 oddziały, gdyż wypadała wówczas Pascha i Święto Przaśników. Zatem w czwartym tygodniu służbę pełnił trzeci oddział. Oddział ósmy (Abiasza), do którego należał Zachariasz, pełnił więc służbę w dziewiątym tygodniu hebrajskiego kalendarza. W dziesiątym tygodniu wypadało Święto Pięćdziesiątnicy, zatem i w tym tygodniu oddział Abiasza służył razem ze wszystkimi pozostałymi. Widzenie Zachariasza miało więc miejsce w dziewiątym lub dziesiątym tygodniu hebrajskiego kalendarza. Gdy Zachariasz po zakończonej służbie powrócił do domu, jego żona Elżbieta poczęła. Zdarzyło się to pod koniec czerwca lub na początku lipca. Dziewięć miesięcy później, czyli w końcu marca lub na początku kwietnia, urodził się Jan Chrzciciel. Pół roku później miało miejsce narodzenie Jezusa Chrystusa, czyli – jak łatwo obliczyć – stało się to w końcu września lub na początku października. Termin ten odpowiadałby przekazowi ewangelicznemu o pasterzach, którzy w czasie narodzenia Jezusa paśli stada i jest zbieżny z żydowskim świętem Namiotów.
W literaturze przedmiotu można znaleźć ogromną ilość różnego rodzaju dat, którym przypisywano, że są dniem narodzenia Jezusa Chrystusa. Co metoda i autor – to inne wyliczenie. Wszystko zależy od interpretacji i osobistego, wewnętrznego przekonania co do celowości obliczeń. Wielu z tych wyliczeń dokonywano, aby udowodnić konkretną, wcześniej przyjętą tezę, tak jak to było w przypadku wyliczenia urodzenia tak, aby przypadało ona na grudzień. Z powodu innych okoliczności wiemy, że grudniowa data byłaby najbardziej niewiarygodna.
W trakcie poszukiwań archeologicznych natrafiono na istotny ślad i ważny dowód obalający tezy historyków, zwłaszcza katolickich, którzy skłonni byli przesuwać datę śmierci Heroda nawet na 1 rok p. n.e., co by oznaczało tym samym, że datę narodzin Jezusa trzeba byłoby dostosować do tego faktu. Odnaleziono bowiem monety następców Heroda, które datują rozpoczęcie ich rządów na 4 rok p.n.e. Trudno byłoby sobie wyobrazić, aby synowie Heroda bili własne monety jako panujący jeszcze za życia krwawego ojca! Niejeden z ich braci i członków rodziny stracił życie z dużo bardziej błahych powodów.