– Słyszałaś? – spytał Patrik.
Annika potrząsnęła głową.
– Nie wiem, o co ci chodzi.
– Posłuchaj jeszcze raz, bardzo uważnie. – Przewinął taśmę, a potem ponownie wcisnął odtwarzanie.
– „Ja tego nie zrobiłem. Nie chcę przez resztę życia siedzieć w więzieniu. Ja jej nie zabiłem. Nie wiem, jak ta kurtka się u mnie znalazła. Miała ją na sobie, gdy wchodziła do domu. Proszę, nie zostawiaj mnie tutaj”.
– Miała ją na sobie, gdy wchodziła do domu – powtórzyła Annika cicho.
– Właśnie – powiedział Patrik. – Lilian twierdziła, że Sara wyszła i już nie wróciła, ale Morgan widział, jak wchodziła z powrotem. Jeśli ktoś tu mógł kłamać, to tylko Lilian. Dlaczego nie powiedziała, że Sara wróciła do domu?
– Jak mogła utopić własną wnuczkę? I jeszcze wmusić w nią ten popiół? – Annika z niedowierzaniem kręciła głową.
– Właśnie tego chciałbym się dowiedzieć – odparł Patrik, wyraźnie zniecierpliwiony. – A ona siedzi, uśmiecha się i nic nie mówi. Nie przyznaje się, ale też nie broni.
– A ten mały? – spytała Annika. – Dlaczego go zaatakowała? I Maję?
– Myślę, że z Liamem to była taka zmyłka – odparł Patrik, obracając w dłoniach filiżankę. – Przypuszczam, że był przypadkowym celem, że chciała odwrócić uwagę od swojej rodziny, zwłaszcza od Niclasa. Natomiast atak na Maję był, jak sądzę, zemstą za to, że ich sprawdzałem.
– Słyszałam, że poszczęściło ci się jeszcze bardziej, że na dokładkę odkryłeś, że zamordowała pierwszego męża i próbowała otruć obecnego.
– Jeśli o to chodzi, nie mam się czym pochwalić. Gdybym wtedy nie oglądał na Discovery Crime Night, pewnie nigdy byśmy do tego nie doszli. Mówili o Amerykance, która truła swoich mężów, i kiedy usłyszałem, że u pierwszego zdiagnozowali zespół Guillaina-Barrégo, zapaliła mi się jakaś lampka. Erika wspomniała kiedyś, że ojciec Charlotte umarł na chorobę neurologiczną. Dodałem do tego chorobę Stiga… Dwóch mężów z podobnymi, bardzo rzadkimi objawami – to daje dużo do myślenia. Obudziłem Erikę w środku nocy. Potwierdziła, że ojciec Charlotte umarł na guillaina-barrégo. Ale kiedy dzwoniłem do szpitala, wcale nie byłem pewny swego. Ulżyło mi, kiedy badania wykazały bardzo duże stężenie arszeniku. Chciałbym jeszcze wycisnąć z niej, dlaczego to zrobiła. Ale odmawia zeznań! – Patrik przeciągnął ręką po włosach.
– I tak dużo zrobiłeś – stwierdziła Annika. Już miała wychodzić, ale jeszcze odwróciła się do Patrika: – A właśnie, znasz najnowsze wieści?
– Nie, a co? – spytał, ale bez szczególnej ciekawości.
– Wyrzucili Ernsta, naprawdę. Na jego miejsce Mellberg ściągnął jakąś panienkę. Zdaje się, że były naciski z góry. Podobno struktura zatrudnienia w naszym komisariacie jest nieprawidłowa, mamy za mało kobiet.
– Biedactwo – zaśmiał się Patrik. – Miejmy nadzieję, że to kobieta z charakterem.
– Nic więcej nie wiem. Zobaczymy, kto to będzie. Podobno zjawi się za miesiąc.
– Będzie dobrze. Na pewno będzie lepsza od Ernsta – zauważył Patrik.
– Co prawda, to prawda – odparła Annika. – Rozchmurz się. Najważniejsze, że posadziłeś morderczynię. A motyw pozostanie między nią a Panem Bogiem.
– Jeszcze nie odpuściłem – mruknął Patrik i wstał. Zamierzał podjąć kolejną próbę.
Poszedł po Göstę i razem zaprowadzili Lilian do pokoju przesłuchań. Po kilku dniach w areszcie wyglądała niezbyt świeżo, ale była zupełnie spokojna. Tylko podczas zatrzymania w szpitalnej poczekalni się rozzłościła. Poza tym cały czas była bardzo opanowana. Nic nie było w stanie jej poruszyć i Patrik już zwątpił, czy kiedykolwiek to się uda. Zanim sprawa trafi do prokuratora, chciał spróbować jeszcze raz. Dowody, którymi dysponował, były wystarczające, ale bardzo chciał się dowiedzieć, jak to było z Mają. Był z siebie dumny, że do tej pory nie stracił panowania nad sobą. To dzięki temu, że skupił się na celu: chciał, jeśli to w ogóle możliwe, usłyszeć jakieś wyjaśnienia i postawić Lilian przed sądem. Odgrywanie się z osobistych powodów wcale by mu nie pomogło. Zdawał sobie sprawę, że natychmiast zostałby odsunięty od przesłuchań. Koledzy wiedzieli, że ta sprawa dotknęła go osobiście, i uważnie go obserwowali.
Odetchnął głęboko.
– Wie pani, że dziś jest pogrzeb Sary?
Patrik i Gösta siedzieli przy stole, Lilian po drugiej stronie. Potrząsnęła głową.
– Chciałaby pani tam być?
Wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się tajemniczo.
– Jak pani myśli, co czuje do pani Charlotte? – Zmieniał temat, szukając słabego punktu. Chciał ją wreszcie zmusić do mówienia. Wciąż była wręcz nieludzko nieporuszona.
– Jestem jej matką – odpowiedziała spokojnie. – Tego nigdy nie zmieni.
– Myśli pani, że chciałaby?
– Być może. Ale to i tak nic nie zmienia.
– Może chciałaby wiedzieć, dlaczego pani to zrobiła? – wtrącił Gösta. On również wpatrywał się w nią, szukając jakiegoś pęknięcia w jej zbroi.
Lilian nie odpowiedziała. Z obojętną miną oglądała paznokcie.
– Wie pani, że mamy dowody świadczące przeciwko pani. Już o tym mówiliśmy. Nie ma cienia wątpliwości, że zamordowała pani dwie osoby i jest pani również winna usiłowania zabójstwa kolejnej. Za otrucie pierwszego i próbę otrucia drugiego męża czeka panią wiele lat więzienia. Więc nic pani nie straci, ujawniając okoliczności śmierci Sary. Zabójstwo męża to nic nowego, pewnie znalazłyby się tysiące powodów. Ale dlaczego wnuczka? Dlaczego Sara? Drażniła panią? Rozwścieczyła panią tak, że nie mogła się pani powstrzymać? Czy to ona wpadła w szał, a pani chciała ją uspokoić, wsadzając do kąpieli, i sytuacja wymknęła się pani spod kontroli? Niechże pani odpowiada!
Lilian nie odpowiedziała, tak samo jak podczas poprzednich przesłuchań. Uśmiechała się protekcjonalnie.
– Mamy dowody! – powtórzył coraz bardziej wściekły Patrik. – W próbkach szczątków pani pierwszego męża stwierdzono duże stężenie arszeniku, to samo u obecnego. Badania wskazały, że truła go pani od pół roku, coraz większymi dawkami. Znaleźliśmy arszenik w starym pojemniku z trutką na szczury, który pani trzymała w piwnicy. Sara miała w płucach ślady popiołu, który przechowywała pani w pudełku w swojej sypialni. Tym popiołem wymazała pani małe dziecko, żeby nas zmylić. To pani podrzuciła kurtkę Sary do domku Morgana, żeby rzucić podejrzenie na niego. Kaj Wiberg okazał się pedofilem, co z pani punktu widzenia było szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Mamy nagranie z przesłuchania Morgana. Powiedział, że widział, jak Sara weszła z powrotem do domu. W tej sprawie pani kłamała. Wiemy, że to pani ją zamordowała. Proszę nam pomóc, ale przede wszystkim proszę pomóc własnej córce. Ona musi z tym żyć. Niech pani wyjaśni, dlaczego pani to zrobiła! A co z moją córką? Jaki miała pani powód, żeby wyciągnąć ją z wózka? Chciała pani uderzyć we mnie? Niechże pani mówi!
Lilian rysowała palcem kółka na stole. Nie reagowała. Już to wszystko słyszała.
Patrik czuł, że za chwilę straci panowanie nad sobą, i uznał, że lepiej skończyć, zanim zrobi coś niepotrzebnego. Wstał, wyrecytował zwyczajową formułkę kończącą przesłuchanie i ruszył do drzwi. Zatrzymał się na chwilę.