– Natomiast przy porównywaniu krwi Jacoba i Gabriela odkryliśmy coś zaskakującego. Okazuje się, że Jacob nie może być synem Gabriela…
Zabrzmiało to jak pytanie i Patrik czekał na jej reakcję. Kiedy usłyszała, że Jacob nie jest już podejrzany, kamień spadł jej z serca i długo nie musiała się zastanawiać.
– Tak, zgadza się. Gabriel nie jest ojcem Jacoba.
– A kto nim jest?
– Nie rozumiem, co to ma wspólnego z morderstwami. Zwłaszcza teraz, gdy Jacob okazał się niewinny.
– Jak już powiedziałem, w tej chwili takie rozważania są nieistotne. Bardzo proszę, żeby mi pani odpowiedziała.
– Z oczywistych względów nie możemy pani zmusić – wtrącił się Gösta – ale zaginęła młoda dziewczyna. Potrzebne nam są wszelkie informacje, nawet takie, które pozornie nie mają żadnego związku z tą sprawą.
– Czy mój mąż dowie się o tym?
Patrik zastanowił się.
– Nie mogę niczego obiecać, ale nie widzę powodu, żeby mu o tym mówić. Ale – przerwał – Jacob o tym wie.
Drgnęła. Znów zaczęły jej trząść się ręce.
– I co powiedział? – wyszeptała.
– Nie będę ukrywał, był wzburzony. Oczywiście zastanawia się, kto jest jego prawdziwym ojcem.
Zapadła przygniatająca cisza. Gösta i Patrik czekali. Po chwili odpowiedziała szeptem:
– Johannes. – A potem powtórzyła głośniej: – Ojcem Jacoba był Johannes.
Sama się zdziwiła, że choć powiedziała to głośno, nie poraził jej grom z jasnego nieba. Tajemnica z biegiem lat musiała ciążyć jej coraz bardziej, bo widać było, że jej wyjawienie przyniosło jej ulgę. Mówiła szybko:
– To był przelotny romans. Nie potrafiłam mu się oprzeć. Johannes był jak żywioł, który nagle spada na człowieka i porywa. A Gabriel był… inny. – Laine zawahała się, ale Patrik i Gösta domyślili się, co chciała powiedzieć. – Od pewnego czasu staraliśmy się z Gabrielem o dziecko i był bardzo szczęśliwy, kiedy się dowiedział, że jestem w ciąży. Zdawałam sobie sprawę, że ojcem może być równie dobrze Gabriel, ale pragnęłam, żeby to było dziecko Johannesa, mimo chaosu, jaki to mogło wywołać. Wspaniale byłoby urodzić jego syna! Tyle w nim było życia, taki był piękny, taki… radosny.
W jej oczach pojawiło się światło. Odmłodziło ją o dziesięć lat. Musiała być naprawdę zakochana w Johannesie. Na wspomnienie romansu sprzed tylu lat aż się zarumieniła.
– Skąd pani wiedziała, że to dziecko Johannesa, a nie Gabriela?
– Po prostu wiedziałam. Od pierwszej chwili, kiedy mi go położyli na piersi.
– A Johannes wiedział, że to jego syn, nie Gabriela? – zapytał Patrik.
– Oczywiście. Bardzo go kochał! Nie miałam złudzeń, wiedziałam, że dla Johannesa byłam tylko chwilową rozrywką, choćbym bardzo chciała, żeby było inaczej. Co innego Jacob, z nim było inaczej. Gdy Gabriel wyjeżdżał, Johannes przychodził do nas ukradkiem, żeby popatrzeć na Jacoba i pobawić się z nim. Później, gdy Jacob był już na tyle duży, że mógłby się wygadać, przestał przychodzić – powiedziała z żalem. – Bolało go, że jego pierworodnego syna wychowuje jego brat, ale nie chciał rezygnować ze swego życia. Ani z Solveig – przyznała niechętnie.
– Jak się pani z tym czuła? – zapytał Patrik ze współczuciem.
Wzruszyła ramionami.
– Z początku okropnie. Sytuację pogarszało bliskie sąsiedztwo Johannesa i Solveig. Urodzili im się synowie, bracia Jacoba. Ja miałam swojego syna, a po wielu latach urodziła się jeszcze Linda. Może trudno w to uwierzyć, ale z czasem pokochałam Gabriela. Nie tak jak Johannesa, bardziej przyziemnie. Johannesa nie dałoby się kochać na co dzień i nie zginąć. Moja miłość do Gabriela jest może nudniejsza, ale łatwiej z nim żyć – powiedziała.
– A gdy Jacob zachorował, nie bała się pani, że się wyda? – zapytał Patrik.
– Wtedy bałam się czego innego – odpowiedziała ostro. – Gdyby Jacob umarł, nic nie miałoby znaczenia, również to, kto był jego ojcem. – Głos jej złagodniał. – Johannes bardzo się wtedy niepokoił. Rozpaczał, że jego syn jest chory, a on nie może mu pomóc. Nie wolno mu było okazywać niepokoju, usiąść przy jego łóżku w szpitalu. Było mu bardzo ciężko.
Laine zanurzyła się we wspomnieniach. Po chwili wróciła do rzeczywistości.
Gösta wstał, żeby nalać kawy. Podniósł dzbanek i pytająco spojrzał na Patrika. Patrik kiwnął głową. Gösta usiadł i zapytał:
– Naprawdę nikt się nie domyślił? Nikt nie wiedział? Nigdy się pani nikomu nie zwierzyła?
Laine spojrzała ponuro.
– Niestety, Johannes w chwili słabości powiedział o Jacobie Solveig. Dopóki żył, nie ośmieliła się nic zrobić, ale po jego śmierci zaczęła robić aluzje, a potem, w miarę jak coraz gorzej jej się powodziło, zaczęła stawiać żądania.
– Szantażowała panią? – zapytał Gösta.
Laine kiwnęła głową.
– Tak. Płacę jej od dwudziestu czterech lat.
– I mąż nic nie zauważył? Jak się to pani udało? Domyślam się, że to spore sumy.
Znów kiwnęła głową.
– Nie było łatwo. Gabriel jest wprawdzie bardzo drobiazgowy, ale jeśli chodzi o dom, nigdy nie był skąpy, 1 jeśli prosiłam, zawsze dawał mi pieniądze na zakupy, czy to dla mnie, czy do domu. Oszczędzałam, większość pieniędzy oddawałam jej – powiedziała to z goryczą, ale w jej głosie zabrzmiał również inny, mocniejszy ton. – Sądzę, że nie mam wyboru. Będę musiała powiedzieć o wszystkim mężowi. Przynajmniej pozbędę się Solveig. – Uśmiechnęła się krzywo, spoważniała i spojrzała Patrikowi prosto w oczy. – Cała ta sprawa ma przynajmniej tę dobrą stronę, że już się nie przejmuję, co powie Gabriel. A męczyło mnie to przez trzydzieści pięć lat. Najważniejsi są dla mnie Jacob i Linda. Teraz, kiedy Jacob został oczyszczony z zarzutów, wszystko inne jest bez znaczenia. Nie mylę się, prawda? – zapytała i wbiła w nich wyczekujące spojrzenie.
– Rzeczywiście, na to wygląda.
– Dlaczego w takim razie go trzymacie? Czy mogę już iść i zabrać Jacoba?
– Może pani – odparł spokojnie Patrik. – Chcielibyśmy panią prosić o przysługę. Jacob coś wie o tej sprawie. Niech nam powie, dla własnego dobra. Proszę z nim porozmawiać, przekonać go, by nie zachowywał tego dla siebie.
Laine prychnęła.
– Tak się składa, że dobrze go rozumiem. Dlaczego miałby wam pomagać po tym, co zrobiliście jemu i naszej rodzinie?
– Dlatego że im szybciej doprowadzimy do końca śledztwo, tym szybciej będziecie mogli się zająć swoimi sprawami.
Znalezienie przekonującego argumentu nie było proste. Patrik nie chciał ujawniać, że wprawdzie sprawcą nie jest Jacob, ale z badań wynika, że sprawca jest spokrewniony z Johannesem. Była to jego karta atutowa i nie zamierzał jej rzucać na stół, dopóki nie będzie to absolutnie konieczne. Miał nadzieję, że Laine mu uwierzy. Udało mu się ją przekonać, dopiął swego. Laine skinęła głową.
– Zrobię, co będę mogła. Ale nie jestem pewna, czy ma pan rację. Nie wydaje mi się, żeby Jacob wiedział więcej niż inni.
– To się okaże, prędzej czy później – odparł sucho Patrik. – To jak, idziemy?
Laine z ociąganiem ruszyła do pokoju przesłuchań. Gösta zmarszczył brwi i zwrócił się do Patrika:
– Dlaczego jej nie powiedziałeś, że Johannes został zamordowany?
Patrik wzruszył ramionami.
– Sam nie wiem. Mam przeczucie, że im bardziej im namieszam w głowach, tym lepiej. Przecież Jacob powie o tym Laine, ją to wytrąci z równowagi, a wtedy może któreś z nich wreszcie się otworzy.